Dlaczego warto wierzyć?

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Matea
Posty: 1162
Rejestracja: sobota, 28 kwietnia 2007, 19:40
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: z wnętrza :>
Kontakt:

Dlaczego warto wierzyć?

#1 Post autor: Matea » czwartek, 27 grudnia 2007, 16:20

Ponoć czwórki dużo się zastanawiają nad życiem i prawami które nim rządzą. Maja tysiąc myśli na minutę... dumają ,dumają...

Ja często zdarza Wam się wierzyć w rzeczy irracjonalne? Wierzycie w przeznaczenie i inne tego typu rzeczy ? Czy łatwą jest Was odwieść od jakiejś idei w której bardzo mocno wierzycie ?

Jako osoby nagminnie bujające w obłokach ,czy łatwo jest Was tak poprostu sprowadzić na ziemię ?


"Ja nie jestem szalony. Mnie tylko interesuje wolność" - Jim Morrison

_ 4w5_ (ENFj)

"A ja włóczęga, niespokojny duch
Ze mną można tylko
w dali znikać cicho..."

"Together we stand, divided we fall" - Pink Floyd

Awatar użytkownika
Mariusz
Posty: 57
Rejestracja: niedziela, 2 grudnia 2007, 04:43

#2 Post autor: Mariusz » czwartek, 27 grudnia 2007, 17:23

no wiec tak, ja jestem niby 4w5 i u mnie wyglada to tak:
dumam, dumam jednak nie zastanawiam sie juz za bardzo nad zyciem, doszedlem do wniosku, ze Bog istnieje, a jesli nie to biada mi i to wielka

jesli nie ma przeznaczenia i wszystko zalezy od nas samych to dupa zbita

co do idei, to do zmiany pogladow moga mnie zmusic jedynie bardzo mocne i logiczne argumenty, inaczej jest jesli w cos wierze to mocno sie bronie

ja bujam w oblokach i to czesto, jestem idealista itp. itd. i nigdy nie zapomne gdy moja milosc powiedziala do mnie "wierzysz ludziom, za bardzo"

prowadze zycie jakie prowadze,
Pokladam nadzieje w ludziach i czerpie radosc z obcowania z nimi.
chociaz tak jak napisalem juz w innym temacie:
Samotnosc nie ma nic wspolnego z brakiem towarzystwa.

jak dla mnie to sie sprawdza i to okrutnie.
pozdro
:wink:
Ludzie dziela sie na czystych i szczesliwych !!
ESFp- najprawdopodobniej
Enneagram? - wsio po trochu ;)
WRC
Warcy Rycy Cescy !!

SAI

#3 Post autor: SAI » czwartek, 27 grudnia 2007, 19:01

W moim przypadku nie było warto.

Yo
Posty: 269
Rejestracja: wtorek, 4 grudnia 2007, 18:32

#4 Post autor: Yo » czwartek, 27 grudnia 2007, 19:20

To sięstaje coraz bardziej popularne, że ludzie nei wierzą w Boga.

SAI

#5 Post autor: SAI » czwartek, 27 grudnia 2007, 19:45

Yo pisze:To sięstaje coraz bardziej popularne, że ludzie nei wierzą w Boga.
Ja tam nie pisze o wierzę w boga tylko ogólnie.

Madmad86
Posty: 15
Rejestracja: środa, 19 grudnia 2007, 20:54

#6 Post autor: Madmad86 » czwartek, 27 grudnia 2007, 20:11

Mariusz, wiesz jak dla mnie wiara daleka jest od jakiejkolwiek logiki. Dyskusje czy jakiś bóg, siła wyższa, przeznaczenie etc. istnieje lub nie są całkowicie bez sensu, bo skoro Ty żarliwie wierzysz to i tak Cię nie przekonam własnie dlatego że wierzysz i logicznych argumentów nie potrzebujesz. Zresztą ciężko w tej materii o takowe, bo to kwestia interpretacji rzeczywistości, a ona co powszechnie wiadomo skrajnie subiektywna jest.

A to, że niby ostatnio ateizm jest coraz bardziej popularny to hehe śmiem sądzić iż to nie jest "przypadłość" tylko XXI wieku. Od kiedy edukacja stała się powszechna coraz ciężej kapłanom wszelkiej maści było manipulować swoimi owieczkami. Tylko ze wcześniej przyznanie się do odmienności przekonań równało sie z napietnowaniem społecznym. Tak można by wytłumaczyć tę naszą "piękną" statystyke, ze niby 90% Polaków jest katolikami. Ale teraz nastał czas rozluznienia obyczajowego i ludzie juz nie wstydzą/ nie boją się przyznać, ze nie wierzą, albo ze np. buddyzm jest im bliższy.
4w3
"Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem.."

Awatar użytkownika
Mariusz
Posty: 57
Rejestracja: niedziela, 2 grudnia 2007, 04:43

#7 Post autor: Mariusz » czwartek, 27 grudnia 2007, 20:49

Madmad86 tylko ze mi nie chodzilo o przekonywanie mnie, ze Bog jest lub nie. Chodzilo mi o jakiekolwiek inne idee, jak np. czy to czlowiek powoduje ocieplenie klimatu. Bo co do Boga to ja moze nie wierze, ja wrecz wymagam zeby istnial i docenial nasze cierpienia i poswiecenia na ziemi. Jesli tak nie jest i chodzi tu tylko oto zeby byc pieknym, czerpac z zycia ile sie da i byc w centrum, a gdy umieramy to po prostu odcinaja nam prad od serca i dalej nie ma nic, tylko czarna dziura.

To nawet nie chce myslec jak kur^%)ko duzo stracilem i ze zadnej sekundy juz nie odzyskam.

Co do religii to kiedys bylem przez 6 lat ministrantem i przez 4 lektorem. Dzisiaj dosyc mocno odcinam sie od kosciola i ksiezy, jednak chcialbym aby Bog istnial.
pozdro.
Ludzie dziela sie na czystych i szczesliwych !!
ESFp- najprawdopodobniej
Enneagram? - wsio po trochu ;)
WRC
Warcy Rycy Cescy !!

Madmad86
Posty: 15
Rejestracja: środa, 19 grudnia 2007, 20:54

#8 Post autor: Madmad86 » czwartek, 27 grudnia 2007, 21:22

A wybacz, nie zauważyłam tego
co do idei
Po prostu wyżej napisane było ze Bóg istnieje a niżej o logicznych argumentach i stąd ma omyłka :wink: .

Ja wciąż tropię w rzeczywistości coś takiego jak "duch świata" (jest chyba nawet takie ładne niemieckie określenie na to, zresztą występowało w filozofii ale juz nie pamiętam), ale jak dla mnie absolutnie nie jest to coś na kształt rozumującego, spersonalizowanego Boga, który osądza i wybacza. Nie, coś bardziej pierwotnego, bezosobowego, coś co jest gigantyczną układanką a najdrobniejszy molekuł tylko pojedynczymi puzzlami...Skłaniam się prędzej ku takiemu wyobrażeniu "siły wyższej", choć nie oznacza to, że w to wierzę. Mam tylko nadzieję, że po śmierci wszystko w tym temacie będzie jasne.
4w3
"Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem.."

Awatar użytkownika
Mariusz
Posty: 57
Rejestracja: niedziela, 2 grudnia 2007, 04:43

#9 Post autor: Mariusz » czwartek, 27 grudnia 2007, 22:03

Duch swiata jest dobrym pomyslem, bo bardziej jestem nastawiony na takie cos niz na Boga jakiego opisuje np. chrzescijanstwo. Wcale nie mowie, ze jedna religia jest lepsza od drugiej, lub ze ktos pojdzie do nieba bo byl dobrym chrzesciajninem, a dobry muzulmanin to juz nie. To nie ma sensu.

Mam 19 lat i przerwe swiateczna, wiec mialem sobie dzis czas na przemyslenia co do mojego dotychczasowego zycia. I doszedlem do tego jak Kur@%*ko duzo stracilem przez buraka na twarzy. Mimo iz mam wszystkie cechy zajebistego chlopaka i lidera to nie potrafie sobie poradzic z wlasna niedoskonaloscia :roll: Zycie na pol gwizdka mnie nie satysfakcjonuje zupelnie, choc niby nie mam na co narzekac.

Glod zycia rozrywa mnie od srodka, a w takie dni jak dzis gdy jestem sam nie potrafie z soba wytrzymac. Tyle zmarnowanych okazji, tylu ludzi i to wszystko juz nigdy nie wroci.

I TERAZ TO DO CZEGO ZMIERZAM:

Jesli nie prawda jest to, ze kazdy ma swoj krzyz (tak jak ja buraka) i ktos wymyslil to aby dac ludziom nadzieje, ze warto zyc tu (chocby na pol gwizdka) i przez to cierpienie zasluzyc sobie na szczesliwe zycie w zaswiatach i tam byc szczesliwym.
Jesli tak nie jest i to wszystko to jedna wielkia sciema to nawet nie chce myslec jak bardzo przegrywam. Jak bardzo marnuje swoje talenty i wszystko to co moge dac !!

Takie smutne to jest.
Ale mlody jeszcze jestem, moze jeszcze naucze sie radzic z tym syfem i byc tym kim zawsze chcialem :wink:

Niech mnie ktos przytuli, albo kopnie w dupe bo sie nienawidze rozklejac :?
Ludzie dziela sie na czystych i szczesliwych !!
ESFp- najprawdopodobniej
Enneagram? - wsio po trochu ;)
WRC
Warcy Rycy Cescy !!

Madmad86
Posty: 15
Rejestracja: środa, 19 grudnia 2007, 20:54

#10 Post autor: Madmad86 » czwartek, 27 grudnia 2007, 22:40

O co chodzi z tym burakiem? O mało atrakcyjny wygląd?

Powiem tak, skoro jesteś świadom swoich zdolności i potencjału to juz połowa sukcesu. Wiesz ja mam tak: wiem ze świetnie rysuje, ale gdy przeglądam chocby w necie prace innych gości czasami stwierdzam kurde no, moge rownie dobrze rzucić to co robie bo i tak na moje miejsce znajdzie się 10 jeszcze lepszych i świat na mojej decyzji nie zbiednieje. Ale wtedy zaraz pojawia sie myśl: co mnie obchodzi świat?! wnosić cos nowego do całej historii sztuki nie zamierzam (co najwyżej przy okazji), moim celem jest jedynie zarabiać na swoim hobby, bo nie chce w wieku 40 lat obudzic się z ręką w nocniku jak bohater "Dnia Świra" i nic mnie nie obchodzą inni bardziej zdolni. Niech oni robią swoje, ja swoje. Doceń to ze żyjemy w XXI wieku i teraz naprawde wiele można zdziałać polegając na swoich zdolnościach. Cieszmy sie, że nie przyszło nam życ w feudalizmie, gdzie nieważne ile i co potrafiłeś jeśli byłeś źle urodzony nic nie mogłeś z tym zrobić. Albo ze nie każą nam nie patrząc na młody wiek chwytać bagnet w dłoń i umierać, jak to miało pokolenie naszych dziadków.
Poza tym z tym "krzyżem" to jak dla mnie zasłona dymna, zrzucanie odpowiedzialności z siebie samego. Wiadomo ze ludzie mają różne wady a mimo to działają z powodzeniem. Kwestia skupić sie na mocnych stronach i walczyc z wadami (albo je olać :wink: ), a nie użalać się nad sobą i zrzucać "winę" na przeznaczenie albo kwitować stwierdzeniem "oo nie wyszło mi w życiu bo Bóg tak chciał".

A tak wogóle masz dopiero 19 lat, więc polecam na dzisiejszy wieczór włączyć sobie "Dni, których nie znamy" Grechuty i już!

Pozdrawiam.
4w3
"Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem.."

sarna
Posty: 8
Rejestracja: sobota, 22 grudnia 2007, 20:49

#11 Post autor: sarna » czwartek, 27 grudnia 2007, 23:18

Madmad86 pisze:O co chodzi z tym burakiem? O mało atrakcyjny wygląd?
Nie o wygląd tylko o nieśmiałość raczej.
Mariusz posiada "wszystkie cechy zajebistego chłopaka" więc i atrakcyjny wygląd na pewno też. :)
Madmad86 pisze: A tak wogóle masz dopiero 19 lat, więc polecam na dzisiejszy wieczór włączyć sobie "Dni, których nie znamy" Grechuty i już!
trochę nie na temat, ale:
czy nie drażni was to, że jeden człowiek drugiemu mówi: "Ty masz dopiero tyle i tyle lat", będąc od niego czy to starszym (to jest gorszy wariant), czy to młodszym (a to taki bezmyślny)?
Mnie to rozjuszyło nieco. Z całym szacunkiem Madmad86, ale nie wiesz zupełnie nic o tym co będzie się działo w przyszłym życiu Mariusza, o ile w ogóle takowe będzie posiadał.
Może źle odebrałam Twoje zdanie- zabrzmiało mi moralizatorsko. A może miało być po prostu optymistyczne - nie wiem, i nie wiem czy zaraz mnie ktoś za to nie zjedzie. Ale mnie sie wydaje, że wiek między ludźmi nie stanowi żadnej różnicy i nie powinien być żadną perspektywą, bo doświadczenie jednego człowieka w stosunku do drugiego nie znaczy nic. I w dodatku czas, który każdemu (a może tylko czwórkom, albo tylko mi?) płynie z inną prędkością, jest różnie nasycony.

Bo ja tez mam 19 lat, ale wkurza mnie kiedy ktoś starszy mówi mi, że przeżył tyle - i to tyle niedobrego- że mnie tego nie życzy.
Doświadczenia, emocji, cierpienia się nie porównuje. Ani nie przyrównuje do swojego, ogólnego, jakiegokolwiek.
A to, że ja umrę wcześniej niż mój Dziadek, że będę młodsza i będę przez krótszy czas przeżywała swoje życie, to będzie znaczyło, że byłam mniej człowiekiem? Że na coś zabrakło żywego czasu?

Może ja sie tylko chciałam wyżyć, bo okropnie nie zgadzam sie z wiekiem jako perspektywą?
Bo to chyba nie jest na temat.
4w5

Awatar użytkownika
Induktor
Posty: 25
Rejestracja: środa, 19 grudnia 2007, 21:19

#12 Post autor: Induktor » czwartek, 27 grudnia 2007, 23:19

Mariusz pisze:doszedlem do wniosku, ze Bog istnieje, a jesli nie to biada mi i to wielka
A co tracisz? Prawdziwe przerąbane to ma taki ateista, bo z ktorej strony nie spojrzec, przy przechodzeniu na druga strone dostaje kopa. Jezeli Bog jest - spada w otchlan, jezeli nie ma - coz, game over... Ty masz przynajmniej jakies 33% szans na życie wieczne...
Mnie denerwuje jedna rzecz, jezeli juz przy religii jestesmy. Mianowicie smieszy mnie gdy ksieza krzycza: "Poza Kosciolem nie ma zbawienia", a ludzie im przytakują bez zastanowienia, z przyzwyczajenia. A ja pytam: co maja mowic?? Przeciez pracują w firmie o nazwie KK, to ich chlebodawca itd. Moge sobie chyba wierzyc w blizej nieokreslonego, nieogarniętego rozumem Wszechmocnego, niekoniecznie wykupujac (przereklamowany?) bilet do stacji "niebo" wraz z karta czlonka instytucji K. katolickiego? Uznać trzeba jednak potegę tego chrześcijańskiego lobby przewozów na tamtą stronę... :twisted:
4w5

Bywam frajerem. Bywam geniuszem. Dziś jestem śledzioną Piotra Rubika.

Awatar użytkownika
Mariusz
Posty: 57
Rejestracja: niedziela, 2 grudnia 2007, 04:43

#13 Post autor: Mariusz » czwartek, 27 grudnia 2007, 23:20

Dzieki za pocieszenie bo przydaje sie bardzo w takie dni jak ten.
Ze mnie co prawda artysta zaden. Jednak pare innych talentow mam. Zreszta jak kazdy czlowiek. Co prawda burak nie jest jakas przeszkoda w zyciu zawodowym.
To w zyciu prywatnym juz tak, choc na brak powodzenia wsrod fajnych dziewczyn nie moge narzekac, to nie moge dac z siebie wszystkiego :/

Wiem, wiem taka postawa jest super wygodna super i w ogole mozna przezyc cale zycie wygodnie i bez wiekszych bolow z gory zakladajac, ze i tak nic z tego nie bedzie bo Bog tak chce i takie tam.

Takze trzeba brac sie za jutrzejszy dzien bo ten jakis kiepski mialem.
Moja eks ma nowego chlopaka, wiec ja tez musze sie rozgladnac, aby rownowaga byla zachowana
:wink: :wink:

Co do Grechuty, to wiele dal ludziom tworzac ta piosenke. Szkoda tylko, ze bedac tak wrazliwym artysta ( i nie znajdujac zrozumienia u ludzi ) uciekal w alkohol. No ale zdarza sie, gdy widzi i czuje sie dwa razy wiecej :roll:

Ok Madmad86 pozdrawiam :wink:

Co do tego zajebistego to oczywiscie tak jest i zdania nie zmienie hehe.
brakowalo tam tylko :
wszystkie cechy Charakteru :lol: 8) :mrgreen: :mrgreen:

A co do religii to sie zgadzam i takie stanowisko prezentuje juz od dawna.

ok pozdrawiam wszystkich
Ludzie dziela sie na czystych i szczesliwych !!
ESFp- najprawdopodobniej
Enneagram? - wsio po trochu ;)
WRC
Warcy Rycy Cescy !!

Awatar użytkownika
Induktor
Posty: 25
Rejestracja: środa, 19 grudnia 2007, 21:19

#14 Post autor: Induktor » czwartek, 27 grudnia 2007, 23:33

sarna pisze: Bo to chyba nie jest na temat.
Chyba raczej jednak to osobny temat być powinien... :D Madmad86 chyba probowala pomoc, ale coz, jak to w zyciu ("bohatera - prądem").
To, że ktoś przez pięć lat wojny jadł gwoździe i trawę a teraz żyje normalnie, a ktoś inny poucza otoczenie, bo wydaje mu się, iż przeżył wiecej od innych - to zalezy od charakteru. Jezeli takie pouczenie jest konstruktywne i ja mam szacunek to autora - jest ok. Natomiast w reszcie przypadkow nalezy olać, bo nikt Ci nie powie jak masz żyć. Tego nie uczą w szkołach. I to jest najśmieszniejsze, że wszelkie odczucia związane z życiowym spełnieniem są tak subiektywne i zależą od tylu czynników. I tu wchodzi wiara (m.in. żeby połączyć mi tą odpowiedź na posta z tematem głównym) :)
4w5

Bywam frajerem. Bywam geniuszem. Dziś jestem śledzioną Piotra Rubika.

Madmad86
Posty: 15
Rejestracja: środa, 19 grudnia 2007, 20:54

#15 Post autor: Madmad86 » piątek, 28 grudnia 2007, 11:59

Sarno, dla mnie wiek nie jest żadnym szczególnym wyznacznikiem. Zdaje sobie sprawę, że rozwój intelektualny i emocjonalny nie musi iść w parze z rozwojem biologicznym. Nie rozumiem Twojego wzburzenia, bo z kontekstu mojego postu można było wywnioskować ze wyraz "dopiero" miał podkreślić, że jeszcze wiele może sie wydarzyć, miał mieć wydźwięk pozytywny. Ja sobie też często powtarzam że mam dopiero 21 lat i całe życie przede mną, bo wolę zakładać optymistyczną wersje, że nie przejedzie mnie jutro samochód. Poza tym moją intencją nie było żadne moralizowanie, pouczanie itp. Skoro jednak tak to odebrałaś to cóż...nikt nie karze Ci brać tego do siebie :wink: .

A z tym, że jakoby człowiek umierający młodo jest mniej człowiekiem niż ktoś leciwy to już Twoja ewidentna nadinterpretacja. Zresztą całkiem zgrzebnie napisana :P
4w3
"Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem.."

ODPOWIEDZ