Chciałbym umrzeć tak ze dwa razy przynajmniej. Żeby mieć porównanie i zostać w tej kwestii autorytetem
Ponadto chciałbym być po zgonie zdatny do rozpoznania na pierwszy rzut oka, tzn odpadają podpalenie, ściganie się przez okno wieżowca z windą i takie tam. Jeszcze by mi sprawdzili kartę dentystyczną i by wyszło na jaw, kiedy ostatnio coś leczyłem
Innymi słowy - miewałem różne fantazje na ten temat: śmierć przy ratowaniu kogoś, przez romantyczne samobójstwo, na wojnie z niewiernymi
itp itd. Teraz uważam po prostu, że grunt to się nie męczyć (przynajmniej fizycznie - intelektualnie może być, np zawał przy zbyt trudnym haśle w krzyżówce jak najbardziej ok) i, w miarę możliwości, zabrać ze sobą z tego parszywego świata jak najwięcej sku******ów, co by inni mieli choć troszkę lżej...
ps: byłbym zapomniał... Kociaq - jako prawiczek uznaję fakt użycia przez Ciebie słowa "orgazm" za very offensif. Oczekuję pisemnych przeprosin w trzech egzemplarzach, po jednym na ścianę. Dziękuję.