Pytanie odnośnie "wielkich miłości"
-
- Posty: 51
- Rejestracja: środa, 23 stycznia 2008, 15:27
Pytanie odnośnie "wielkich miłości"
Mam takie pytanie, czy 4 ktora wyidealizowala kogos, uwaza ta osobe za milosc swojego zycia i nigdy nie mogla z ta osoba byc tak jakby chciala, a nagle poznaje ta osobe blizej (osobe ktora jest mniej idealna mowiac delikatnie) czy dalej bedzie tak bardzo kochala? Czy zderzenie z rzeczywistoscia zmieni obraz tego idealu? Jak macie?
A gdzie jest granica miedzy silna miloscia a uzaleznieniem psychicznym od kogos, bo zawsze mialem z tym problem:/
5w4 or just f***n INFJ...
"Twarda jest konieczność, ale dopiero zmuszony koniecznością może człowiek wykazać, co jest naprawdę wart. Żyć wedle swego widzimisię potrafi każdy."
Johann Wolfgang von Goethe
"Twarda jest konieczność, ale dopiero zmuszony koniecznością może człowiek wykazać, co jest naprawdę wart. Żyć wedle swego widzimisię potrafi każdy."
Johann Wolfgang von Goethe
-
- VIP
- Posty: 2251
- Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 17:09
- Lokalizacja: z nikąd
Nephik jeśli o to chodzi, to polecam Ci listopadowe Charaktery, gdzie ładnie rozłożono ten temat, tylko możesz mieć problem z dorwaniem tego
Co do tematu.
Ja przeszłam swój okres bardzo silnej i bardzo ślepej idealizacji, po czym gwałtownie przeskoczyłam do równie silnej nienawiści i wstrętu. Tak jak kiedyś na widok kogoś miałam ochotę rzucić się mu w ramiona, tak teraz mam ochotę mu nakopać. A najciekawsze jest to, że w momencie mojego przeskoku nic się nie wydarzyło, po prostu nagle zmienił się mój punkt widzenia. Na dzień dzisiejszy wydaje mi się, że po prostu przejrzałam na oczy. Może jakoś mentalnie zderzyłam się z tą rzeczywistością. Trudno powiedzieć. W każdym bądź razie, wg mnie jest w stanie to się zmienić.
Co do tematu.
Ja przeszłam swój okres bardzo silnej i bardzo ślepej idealizacji, po czym gwałtownie przeskoczyłam do równie silnej nienawiści i wstrętu. Tak jak kiedyś na widok kogoś miałam ochotę rzucić się mu w ramiona, tak teraz mam ochotę mu nakopać. A najciekawsze jest to, że w momencie mojego przeskoku nic się nie wydarzyło, po prostu nagle zmienił się mój punkt widzenia. Na dzień dzisiejszy wydaje mi się, że po prostu przejrzałam na oczy. Może jakoś mentalnie zderzyłam się z tą rzeczywistością. Trudno powiedzieć. W każdym bądź razie, wg mnie jest w stanie to się zmienić.
Czy zdanie okrągłe wypowiesz,
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.
-
- VIP
- Posty: 2251
- Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 17:09
- Lokalizacja: z nikąd
Re: Pytanie odnośnie "wielkich miłości"
powiem tak... wyidealizowałem jedną dziewczynę... tzn uznałem ją za ideał... platoniczna miłość od pierwszego wejżenia... później poznaliśmy się rozmowy itd. byłem zakochany w ideale który w niej widziałem...
nie widzieliśmy się pół roku... ja nadal uznwałem ją za ideał... ale oczywiście mózg potrafi zdziałać cuda szczególnie gdy nie widzi się osoby przez pół roku a się myśli o niej jak o ideale...
spotkałem ją znowu... no i stwierdziłem że ten ideał który miałem w głowie nie jest tak idealny jak ona...
później się zaprzyjaźniliśmy... ja z każdą chwilą wraz z tym jak ją poznawałem uznawałem że właśnie taki musi być ideał... bo na logikę takie cechy rzeczywiście są tymi idealnymi...
teraz jesteśmy razem (po półtora roku)... kocham ją... miłością prawdziwą szczerą i absolutną, zarówno psychiczną jak i fizyczną... od półtora roku jest ona dla mnie tą naprawdę idealną... bo właściwie ideał stworzył się, gdy ją poznałem, na jej wzór i podobieństwo
ani przez chwile nie straciła w moich oczach czegokolwiek z ideału... co będzie dalej czas pokaże... jestem zakochany w niej dopiero od 1,5 roku... więc jeszcze trudno o czymkolwiek mówić
dodam że gdy ona była z innym w ciągu tych półtorej roku to jej zachowanie sprawiało tylko że posądzałem ją za coraz większy ideał... gdy serce mówiło że już nie muszę o nią walczyć rozum mówił że lepszej nie znajdę... i po jakimś czasie znowu się w niej zakochiwałem
nie widzieliśmy się pół roku... ja nadal uznwałem ją za ideał... ale oczywiście mózg potrafi zdziałać cuda szczególnie gdy nie widzi się osoby przez pół roku a się myśli o niej jak o ideale...
spotkałem ją znowu... no i stwierdziłem że ten ideał który miałem w głowie nie jest tak idealny jak ona...
później się zaprzyjaźniliśmy... ja z każdą chwilą wraz z tym jak ją poznawałem uznawałem że właśnie taki musi być ideał... bo na logikę takie cechy rzeczywiście są tymi idealnymi...
teraz jesteśmy razem (po półtora roku)... kocham ją... miłością prawdziwą szczerą i absolutną, zarówno psychiczną jak i fizyczną... od półtora roku jest ona dla mnie tą naprawdę idealną... bo właściwie ideał stworzył się, gdy ją poznałem, na jej wzór i podobieństwo
ani przez chwile nie straciła w moich oczach czegokolwiek z ideału... co będzie dalej czas pokaże... jestem zakochany w niej dopiero od 1,5 roku... więc jeszcze trudno o czymkolwiek mówić
dodam że gdy ona była z innym w ciągu tych półtorej roku to jej zachowanie sprawiało tylko że posądzałem ją za coraz większy ideał... gdy serce mówiło że już nie muszę o nią walczyć rozum mówił że lepszej nie znajdę... i po jakimś czasie znowu się w niej zakochiwałem
-
- Posty: 882
- Rejestracja: poniedziałek, 31 grudnia 2007, 14:34
- Lokalizacja: Wrocław
- BlackHannah
- Posty: 101
- Rejestracja: sobota, 2 lutego 2008, 16:12
- Lokalizacja: Cieszyn
- Kontakt:
Też miałam ten problem , wydawało mi sie że kogoś kocham , lecz znajac tą osobe bliżej widziałam coraz wiecej wad które mnie odpychały.. rzeczywistość jest inna niż sobie myślimy.
Ja nigdy nie potrafie pokochać tak "za zabój" nie potrafie.
Ja nigdy nie potrafie pokochać tak "za zabój" nie potrafie.
"..Za to, że chcą was zmieniać zamiast naśladować
że jesteście leczeni zamiast leczyć świat
za waszą boską moc niszczoną przez zwierzęcą siłę
za niezwykłość i samotność waszych dróg.."
4w5
że jesteście leczeni zamiast leczyć świat
za waszą boską moc niszczoną przez zwierzęcą siłę
za niezwykłość i samotność waszych dróg.."
4w5