agda pisze:niby jestem introwertykiem, ale to co do mnie pasuje jest i w ekstrawertyku, także nie ma się co tak szufladkować..
Bo tu nie chodzi o szufladkowanie. Ludzie dzielą się na ekstra- i intro-, ale każdy ma własny, indywidualny poziom. Bym to porównała do podziału ludzi na ciemno i jasnowłosych- choć dzielą się na dwie grupy, każdy z nich ma inny odcień.
Jeśli trudno jest wam dobrać stronę, to znaczy, że jesteście albo lekkimi ekstra- albo lekkimi introwertykami. I nie chodzi tu o bycie wygadanym, czy towarzyskim. Istotną sprawą jest:
w jaki sposób tracimy i w jaki sposób zyskujmy energię. Jeśli
niezależnie od sytuacji tracimy ją w towarzystwie, to znaczy, że jesteśmy intro. Intro- traci siły nawet wśród najlepszych przyjaciół- gdy poczuje zmęczenie, idzie na ubocze by odpocząć, po czym wraca. Jeśli zaś lubimy działać w grupie, przewodzić, czy po prostu w miłym towarzystwie zyskujemy siły, to znaczy że jesteśmy ekstrawertykami i nie trzeba (wbrew pozorom) mieć towarzyskiej duszy czy wygadanego języka. Wiadomo, że dla nikogo miłe nie będzie i będzie dla każdego męczące spędzanie czasu w niemiłym otoczeniu zbyt natrętnych ludzi.
Akai pisze:Bo nie da się być czystym introwertykiem albo ekstrawertykiem
Są bardzo silni intro- i ekstra-, tacy typowi, bym ich nawet nazwała 'książkowymi', ale takich jest mniej niż tych 'umiarkowanych'. A ci właśnie 'umiarkowani' mogą być na prawdę różni. Znam zarówno towarzyskich introwertyków, którzy lubią słuchać innych, pracować wśród ludzi, byle nie zbyt aktywnie i z przerwami (sama do takich należę), jak i nietowarzyskich ekstrawertyków, którzy uwielbiają działać, aktywnie udzielać się w grupie, ale nie robią tego często, bo albo nie mają zbytnio czasu albo odpowiednich znajomych.