Powiem Ci wprost - kiedy przeczytałam ten post, byłam pod ogromnym wrażeniem tej szczerości. Powiedziałeś wszystko to, co głęboko siedzi w Czwórce, skrupulatnie zakrywane... właśnie, złudzeniami.Karwacjan pisze:Złudzenia...?
Mam je tylko na temat siebie. Wmawiam sobie, że jestem lepszy od innych, bardziej wartościowy, oryginalny, wspaniały, inteligentny, utalentowany... I nikt znajomy nie jest wart bliższego kontaktu ze mną, bo zatrzymał się gdzieś dwa poziomy w rozwoju niżej.
W to, że gdzieś tam w przyszłości spotkam kogoś wartego mojej uwagi, wystarczająco dojrzałego przestałem już chyba wierzyć. W przejście wiecznego doła również. Przyjaźń już dla mnie nie istnieje, miłości pewnie nigdy nie zaznam. Szybko się wyleczyłem z podobnych nadziei.
Chyba tli się we mnie tylko jakiś mały płomyk, mówiący mi, że osiągnę sukces na tle zawodowym i artystycznym. Też już jednak przygasa.
Jestem w podobnym stanie. Przeraża mnie to. W przyjaźń jeszcze wierzę, w miłość niezupełnie. Ale jak długo uda mi się wierzyć? Dobre pytanie.