Nienawidzę szczerze 4!!!

Wiadomość
Autor
Konspiratorka
Posty: 58
Rejestracja: czwartek, 27 listopada 2008, 17:50

#271 Post autor: Konspiratorka » piątek, 26 grudnia 2008, 16:32

Problem w tym, że nie jesteśmy samowystarczalni. Ale jak to śpiewały Elektryczne Gitary
To co się dzieje naprawdę nie istnieje
Więc nie warto mieć niczego tylko karmić zmysły
będzie co ma być już wiem że stąd nie zwieję
poczekam i popatrzę nie cofnę kijem Wisły

Już tylko Kiler o sobie tylko tyle
wiem co za ile nie muszę dbać o bilet
mam wszystko w tyle są czasem takie chwile
że się nie mylę choć wcale nie wiem ile
nie kiwnąłem nawet palcem
by się znaleźć w takiej walce
teraz w pace swe ostatnie resztki imidżu tracę

Co się ze mną dzieje naprawdę nie istnieję
więc nie warto już się bronić
tylko lecieć razem z wiatrem
poczekam popatrzę zrozumiem więcej
i wtedy wreszcie sam też włączę się do akcji



Awatar użytkownika
naturalbornweirdo
Posty: 193
Rejestracja: piątek, 11 maja 2007, 23:17

#272 Post autor: naturalbornweirdo » piątek, 26 grudnia 2008, 21:26

nie wierzę że ten temat założony w maju jeszcze się ciągnie :shock:
żal
4w5 baby

Those creatures called humans are very.. interesting..

Konspiratorka
Posty: 58
Rejestracja: czwartek, 27 listopada 2008, 17:50

#273 Post autor: Konspiratorka » piątek, 26 grudnia 2008, 23:07

Ciągnie się jak lazanie.

Awatar użytkownika
In3orn
VIP
VIP
Posty: 601
Rejestracja: czwartek, 28 czerwca 2007, 21:07
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: Kraków

#274 Post autor: In3orn » sobota, 27 grudnia 2008, 10:12

O, jak dawno nie widziałem tego avka, jak przyjemnie się zrobiło ^^
Don't give up! Never give up! Never back down!

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#275 Post autor: boogi » sobota, 27 grudnia 2008, 10:44

naturalbornweirdo pisze:nie wierzę że ten temat założony w maju jeszcze się ciągnie Shocked
żal
Ale już całkiem nie na temat ;)
Konspiratorka pisze:Problem w tym, że nie jesteśmy samowystarczalni. Ale jak to śpiewały Elektryczne Gitary
To co się dzieje naprawdę nie istnieje
Więc nie warto mieć niczego tylko karmić zmysły
(...)
więc nie warto już się bronić
tylko lecieć razem z wiatrem
poczekam popatrzę zrozumiem więcej
i wtedy wreszcie sam też włączę się do akcji
No nie jesteśmy samowystarczalni - jedni mniej, drudzy bardziej, ale fakt faktem pozostaje. Tylko nie wiem, dlaczego to ma być problem ;)
"Co się dzieje" to tak naprawdę istnieje - ale każdy z nas odbiera dane zdarzenie na swój własny sposób. Przez to "prawda obiektywna" istnieje jako uśrednienie pewnej liczby prawd subiektywnych.
Jakkolwiek głupio by to nie brzmiało ;)
Kuba Sienkiewicz (autor tekstu) chyba dobrze wie, o co w tym wszystkim chodzi...
Zoidie pisze:
ein pisze:Jak mam niby pokochac siebie, kiedy widze najlepiej wszystkie swoje wady?
Świetne efekty daje znalezienie większych wad u innych ludzi.
I dlatego tak Cię lubię ;)

Memory pisze:impos chyba jutro czeka moralniak. :P Ja Cię lubię.
I ja także, Impos. Z całkiem innych powodów niż Zoidiego oczywiście ;)
Memory pisze:Zawsze znajdzie się ktoś, kto dostrzeże błędy, bez względu, jak mocno się starasz ich nie popełniać. Ważne, by zyskać umiejętność dystansowania się...
Nie wierzę, że Ty to piszesz ;)
Memory pisze:...poszerzać horyzonty samooceny, nabrać przekonania o wrodzonej wartości. Ja staram się nabrać odległości od wystawianych o mnie opinii, nie zawsze wyglądają pochlebnie, ale nie mam wpływu na ich zmianę. Próbuję być zawsze uczciwa, szczera i pomocna. Może niewiele wymieniłam, niezwykle daleko odbiegam od ideału, ale zawsze powinno się znaleźć choćby kilka cech zaprzeczających przeświadczeniom o braku potencjału. Coś, co pozwoli nam się utrzymać na wyższym stanowisku, niż skończone zero, za które co poniektórzy niesłusznie się uważają.

Jestem splamiona mnóstwem wad.
Cóż za dziwna wypowiedź. Górka, dolinka, górka, dolinka...
Ciekawe, co rozumiesz pod pojęciem "splamiona" (ktoś to na Ciebie zrzucił? sama w to zabrnęłaś? jest szansa się obmyć?)
Memory pisze:Szukałam akceptacji, potrzebowałam aprobaty, nawet kosztem braku harmonii z uciszanym bez przerwy JA. (...) Przynajmniej pozostanę kompatybilna z prawdziwymi potrzebami.
JA to nie tylko potrzeby. Ale też talenty (te biblijnie pojęte, strasznie szeroki temat).
Memory pisze:Niech mnie znienawidzą.
Albo pokochają? :roll:
Uważaj, którego wilka karmisz ;)
Konspiratorka pisze:Co innego krytyka, która daje do myślenia. Pod warunkiem, że ktoś potrafi ją wykorzystać i pod warunkiem, że jest uzasadniona. (...) obecnie jestem na etapie przemian i krytyka to dla mnie sama rozkosz, esy floresy, no cud miód i orzeszki, poezja, delicje, baryłki.
(...)
A... no i rzecz jasna, mając już dość tych wszystkich słodkości, upominam Was, by już nigdy przenigdy nie prawić mi żadnej krytyki!
Wstrętna obłuda 8)
Trochę się zgubiłem w Twojej wypowiedzi, ale podoba mi się (szczególnie "cud miód i orzeszki"). Może sobie pisać, żeby Cię nie krytykować, ale ja i tak będę.
Wstrętna obłuda 8)
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

Perwik
Posty: 3600
Rejestracja: czwartek, 3 stycznia 2008, 23:08

#276 Post autor: Perwik » sobota, 27 grudnia 2008, 12:37

naturalbornweirdo pisze:nie wierzę że ten temat założony w maju jeszcze się ciągnie :shock:
żal
ja Ciebie pamiętam ! Ty mnie kiedyś podrywałaś ! :P

Konspiratorka
Posty: 58
Rejestracja: czwartek, 27 listopada 2008, 17:50

#277 Post autor: Konspiratorka » sobota, 27 grudnia 2008, 13:04

No nie jesteśmy samowystarczalni - jedni mniej, drudzy bardziej, ale fakt faktem pozostaje. Tylko nie wiem, dlaczego to ma być problem Wink
Ano dlatego, że jeśli już nawet kupimy dom bez okien, podstawimy pod drzwi stół, to i tak nie zdołamy się oszukać. Zrozumiemy jakie to idiotyczne, zwłaszcza na dłuższą metę. Nie obrażając tych wszystkich pustelników, którzy chcieliby uciec od cywilizacji: co innego wyruszyć na poszukiwania własnego ja i chwili ukojenia, a co innego uciekać z podwiniętym ogonem, by pokazać światu jakim się jest odważnym, ukarać siebie i innych. Paradoks.
"Co się dzieje" to tak naprawdę istnieje - ale każdy z nas odbiera dane zdarzenie na swój własny sposób. Przez to "prawda obiektywna" istnieje jako uśrednienie pewnej liczby prawd subiektywnych.
Jakkolwiek głupio by to nie brzmiało Wink
A czemu głupio? Bardzo sensownie.
Jak byłam mała to bardzo długo wydawało mi się, że jestem na świecie zupełnie sama. Przerażało mnie, że nie jestem w stanie udowodnić w żaden sposób, że inni też istnieją, mają uczucia, rozum i podejmują decyzje. Prześladowała mnie myśl, że wszystko dookoła zostało stworzone tylko dla moich własnych potrzeb oraz wbrew wszelkim pozorom jest częścią mojego chorego umysłu. (Pewnie ubarwiam teraz trochę moje dawne myślenie, ale sens jest ten sam) Wraz z upływem czasu coraz częściej doświadczałam niezależnych decyzji, czyjejś miłości i stopniowo uczucie zanikło.
Ale do dziś budzę się, przypominam sobie sen i po chwili zaczynam też kojarzyć inny sen, który śnił mi się... No właśnie. Wydaje mi się, że śnił mi się kilka lat wcześniej, ale tak naprawdę nie mam żadnego dowodu, że nie śnił mi się właśnie dziś. W ten sposób niemal codziennie dochodzę do wniosku, że równie dobrze wszystkie sny mogły mi się śnić dzisiaj i przekładając to na rzeczywistość - równie dobrze każdego dnia żyjemy na nowo. Nie przekonuje mnie jakoś fakt, że wciąż możemy nauczyć się czegoś nowego, a to oznacza, że istnieje coś więcej poza naszym umysłem. Tak czy inaczej w dyskusjach na ten temat nie ma przeważających argumentów. Tyle tylko, że... Po kiego tyle utrudnień?! Nieważne. Ważne, że powstaje z tego całkiem przyjemna, choć niełatwa filozofia życiowa - "Więc nie warto mieć niczego tylko karmić zmysły". "Żyj dniem i bierz co przyniesie". I właśnie tak do tego podchodzę. Jak do sposobu na życie. Bo do życia nie powinno się podchodzić zbyt poważnie ;) Ale żeby nauczyć się myśleć w ten sposób właśnie wtedy, gdy jest nam to najbardziej potrzebne, nie jest łatwo. Mimo to warto do tego dążyć, bo bardzo potrzebne jest mi pozytywne myślenie, właśnie teraz. I żeby zostało na troszkę dłużej... :) kto powiedział, że nie da się nauczyć żyć? Bzzzdura. Trzeba tylko chcieć i wiedzieć, że robi się to przede wszystkim dla siebie. Chce się być szczęśliwym dla siebie, potem dla innych i tylko w ten sposób faktycznie jest się w stanie im to szczęście zapewnić. Mam wrażenie, że gdzieś to już pisałam. Dobra, sza! Bo zaczynam odbiegać od tematu :wink:

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#278 Post autor: boogi » sobota, 27 grudnia 2008, 13:21

Konspiratorka pisze:A czemu głupio? Bardzo sensownie.
Ale jak się taki dopisek zostawi, to rozmówca chętniej odpowiada ;)
Konspiratorka pisze:kto powiedział, że nie da się nauczyć żyć? Bzzzdura. Trzeba tylko chcieć i wiedzieć, że robi się to przede wszystkim dla siebie. Chce się być szczęśliwym dla siebie, potem dla innych i tylko w ten sposób faktycznie jest się w stanie im to szczęście zapewnić.
Twoje spojrzenie. Moje jest na odwrót: chce się być szczęśliwym dla innych i wtedy będę szczęśliwy dla siebie. Nie twierdzę, że któreś z tych podejść jest dobre lub złe. Ja próbuję teraz na siłę tego drugiego, zaprezentowanego przez Ciebie, które jest dla mnie w pewien sposób... nienaturalne. Tak samo jak dla Ciebie jest zapewne nienaturalne podejście opisane właśnie przeze mnie, rozumisz ;)
To, co napisałem jest mocno powiązane wbrew pozorom z tematem wątku: "szczerze nienawidzi się 4" właśnie dlatego, że sporo z nich często ucieka w siebie i... na tym kończy. Tak przynajmniej zrobiło kilka z poznanych przeze mnie. Nie udało im się być szczęśliwymi dla siebie, skoro tylko na sobie się skupili. A o innych to wcale nie pomyśleli. I temu się takich (nie wszystkich, tylko takich - tak zwanych Czfurek) się nienawidzi.
Tyle ;)
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

Konspiratorka
Posty: 58
Rejestracja: czwartek, 27 listopada 2008, 17:50

#279 Post autor: Konspiratorka » sobota, 27 grudnia 2008, 14:39

Ale jak się taki dopisek zostawi, to rozmówca chętniej odpowiada Wink
Prawda. Ty wypowiadasz się mniej zdecydowanie, ja czuję się pewniej w wyrażaniu własnej opinii :)
To, co napisałem jest mocno powiązane wbrew pozorom z tematem wątku: "szczerze nienawidzi się 4" właśnie dlatego, że sporo z nich często ucieka w siebie i... na tym kończy. Tak przynajmniej zrobiło kilka z poznanych przeze mnie. Nie udało im się być szczęśliwymi dla siebie, skoro tylko na sobie się skupili. A o innych to wcale nie pomyśleli. I temu się takich (nie wszystkich, tylko takich - tak zwanych Czfurek) się nienawidzi.

Mam nadzieję, że ze mną się tak nie stanie. Wiesz w czym rzecz? Że pierwsza metoda nawaliła, bo zapomniałam o sobie. A wówczas jest bardzo ciężko, bo inni już sobie wszystko poukładali, w dodatku ja nie jestem im już aż tak potrzebna, a postawiłam wszystko na jedną kartę i teraz mam. Dlatego też muszę przeboleć z drugą metodą, by nauczyć się, że myślenie o sobie to niekoniecznie egoizm, tak jak skupianie na innych nie zawsze jest altruizmem. Czasem nawet bywa na odwrót. Dlatego sposób drugi wcale nie musi być nienaturalny, bo być szczęśliwym dla siebie nie musi oznaczać ranienia innych przy okazji. To zachowanie pewnej neutralności na jakiś czas, by zdefiniować samego siebie. I właśnie wtedy można uszczęśliwiać innych, samemu będąc szczęśliwym. Znając swoją wartość, miejsce w życiu, oczekiwania i potrzeby. Czego wymagam od innych, czego oni wymagają ode mnie. Żeby nawet nieświadomie nie żerować na sobie nawzajem. W przeciwnym razie wszystko może się odwrócić przeciwko nam, jak też ze mną się stało.
Dlatego masz rację, żadne z podejść nie jest złe, po prostu zależy od sytuacji w jakiej się znajdujemy. W każdą stronę można się zapędzić i dotrzeć do skrajności, z każdej strony mamy szansę dogonić słońce, i w ogóle. Więc jeśli na siłę... To po co? Rób zgodnie ze swoimi potrzebami, sumieniem i po to żeby dotrzeć do celu. A jaki masz cel, to pewnie sam wiesz najlepiej. Ten słodki ideał, który wcale nie jest ideałem. Jak piękne, proste życzenie "Żebyś był szczęśliwy". I nie potrzeba nic więcej dorzucać do listu do św. Mikołaja, ani sprawozdania dla dżina, bo nic więcej nam nie potrzeba oprócz tego śmiesznego uczucia w środku, które sprawia, że całą resztę jesteśmy w stanie osiągnąć sami. A z życzeniami, jak to z życzeniami, różnie bywa... Jedne się spełniają po naszej myśli, a inne przeradzają w absurd. Trzeba uważać. Każdy z nas, prosząc o to, czy o tamto, dąży do jednego - do bycia szczęśliwym. A tu chodzi o "Man in the mirror"!

ODPOWIEDZ