Bylem 4 jestem 7!

Wiadomość
Autor
Free
Posty: 179
Rejestracja: niedziela, 16 marca 2008, 16:46

#91 Post autor: Free » czwartek, 22 maja 2008, 12:53

Nie będę komentować każdego zdania, bo już dużo w tym temacie napisałam, myślę, że jasno i moje stanowisko jest stałe nadal.

Odnoszę wrażenie, że dla większości ludzi moralność to jakaś egzotyczna choroba, myślicie, że skoro mam takie a nie inne poglądy to musi znaczyć, że się czegoś naczytałam, naoglądałam, albo coś strasznego przeżyłam, ale nic z tych rzeczy. Dla mnie to wszystko jest oczywiste i naturalne, zawsze tak myślałam i zawsze będę tak myśleć.
Free napisał:
ale rozumiem, że jak ktoś pisze że kocha się tylko raz to musi znaczyć że jego jedyną lekturą w życiu było tylko właśnie coś takiego. A jak ktoś mówi, że można mieć wielu partnerów w życiu to czego się naczytał?
Następnie, kompletnie nie rozumiem relacji zdań czerwonego i zielonego. Najpierw twierdzisz, że gdy ktoś kocha tylko raz w życiu, jest potrącony. Następnie, gdy ktoś inny ma wielu partnerów, również jest potrącony? Możesz wyjaśnić?


Nigdzie nie napisałam, że jak ktoś kocha tylko raz to jest "potrącony", ale jak bardzo chcesz mi udowodnić, że napisałam, to powodzenia w szukaniu... Uważam, że kocha się tylko raz. Pierwsze zdanie to odpowiedz na zarzut, więc nie wyrywaj z kontekstu jak ci pasuje.


Do you feel your life's a big mistake?
Don't you hate the way it's all so fake?
All I wanna do is just be real
And get off of the spinning wheel

Awatar użytkownika
Misty
Posty: 80
Rejestracja: wtorek, 25 marca 2008, 21:35
Enneatyp: Mediator

#92 Post autor: Misty » czwartek, 22 maja 2008, 14:02

Ja już sama nie wiem kim jestem :?
Myślałam że jestem 5 a z dnia na dzień coraz bardziej przekonuję się że jednak jestem 7 :roll:

Awatar użytkownika
Romanov
Posty: 126
Rejestracja: środa, 13 grudnia 2006, 23:53
Lokalizacja: Wrocek

#93 Post autor: Romanov » czwartek, 22 maja 2008, 15:23

No szkoda, że nie chcesz kontynuować dyskusji, bo naprawdę się wczoraj napracowałam. Twoje poglądy wydają mi się szczególne, dlatego dyskusja z tobą jawi się jako coś frapującego.

Nie rozumiem, co masz na myśli twierdząc, że moralność to dla większości ludzi jakaś egzotyczna choroba. Jak to się ma do tematu związków i kończenia bądź wychodzenia z jednych a wkraczania w kolejne, co jest naturalną koleją rzeczy?

Nadal nie potrafię pojąć twojego stanowiska, że kocha się tylko raz, dlaczego kurczowo trzymasz się tego podejścia nie mając na polu związków żadnych doświadczeń? To jakbyś stwierdziła, że skoczyć na spadochronie można tylko raz w życiu, podczas gdy nigdy z nim nie skakałaś. Wybrałam skok ze spadochronem, bo dla mnie taka teoria jednego skoku jest na tyle logiczna, co teoria jednej miłości.

Wydaje mi się, że dość dogłębnie wczoraj prześledziłam wątek i chętnie przeczytam twoje również głębsze wywody.

Rozumiem, że twierdzisz, że kocha się tylko raz, bo skoro miałby nastąpić czas kolejnej miłości, poprzednia byłaby z twojej strony podszyta fałszem. Zauważyłam, że nie dajesz sobie prawa do szczęścia, przypuszczam, że ściśle wiąże się to z tym, że życie traktujesz jako karę, co jeśli nie jest objawem młodzieńczego buntu, kwalifikuje się śmiało do leczenia, co nie jest kąśliwą opinią, a serdeczną radą.

Nie potrafię jednak zrozumieć, co jest w kolejnej miłości ze świadectwa fałszu tej pierwszej. Nie dajesz sobie prawa, by przestać kochać, bo np. ktoś się z tobą rozstał lub zdradził. Podczas gdy sama masz pełne prawo do zakończenia związku, gdy nie jest tym, czego potrzebujesz. Fakt, że twierdzisz, że zdania nigdy nie zmienisz jest w jakiś spasób charakterystyczne, bo często dostrzegalne u nastolatków, które poszukują życiowej ideologii, a w raz odnalezionej starają się trwać niczym kamienny posąg. Twierdzisz, że jesteś dojrzałą osobą, obruszając się w zetknięciu z przeciwnymi opiniami. Jednak dojrzałość cechuje przykładowo elastyczność w działaniu i myśleniu czy choćby gotowość do transformowania dotychczasowej ideologii i przyznania, że jej założenia nie były rozsądne czy adekwatne do rzeczywistości. Ty miejsca na wątpliwości nie pozostawiasz, choć nie masz żadnych doświadczeń w omawianym polu.

Bardzo interesuje mnie twój wiek, ale natura internetu jest taka, że możesz napisać to, co będzie służyło twojej legendzie.
Zawsze jest sposób
Wygrasz czy przegrasz, zostaw krew na lodzie

Obrazek

7w8 sx/sp/so <=> 6 <=> 3 ENTP/ xSTP wtorek

Free
Posty: 179
Rejestracja: niedziela, 16 marca 2008, 16:46

#94 Post autor: Free » czwartek, 22 maja 2008, 16:24

Ktoś już napisał, że przeze mnie dyskusja zeszła z głównego tematu i zajęła się moim "popapranym umysłem", chociaż to własnie ta osoba konsekwentnie brnęła dalej czepiając się mnie, ale nie ważne. Dlatego nie bardzo chcę to dalej ciągnąć. Jeśli przeczytałaś wszystkie posty to chyba już wszystko wiesz, nie wiem co nowego miałabym napisać. Mogę się tylko powtarzać.
Nie rozumiem, co masz na myśli twierdząc, że moralność to dla większości ludzi jakaś egzotyczna choroba. Jak to się ma do tematu związków i kończenia bądź wychodzenia z jednych a wkraczania w kolejne, co jest naturalną koleją rzeczy?
Jeśli chodzi o moralność to takie właśnie mam wrażenie, i razi mnie takie hedonistyczne podejście do wszystkiego, co tyczy się również kolejnych związków, przestaje być ważna miłość, a staje się najważniejsza przyjemność. Myślę że właśnie o tym świadczy kolejne wiązanie się z kimś na chwilę.
Nadal nie potrafię pojąć twojego stanowiska, że kocha się tylko raz, dlaczego kurczowo trzymasz się tego podejścia nie mając na polu związków żadnych doświadczeń?
Mogę być dla was niedojrzała, mogę być dzieckiem, mogę głosić romantyczne bzdury, naprawde piszcie co chcecie, ale dla mnie moje podejście to zwykła uczciwość, dla mnie to jest dojrzałość, odpowiedzialność, nie rzuca się na prawo i lewo słowem kocham. Zauroczenie to nie miłość, a ludzie często tylko na podstawie takiej fascynacji chwilowej się wiążą, i ok niech robią co chcą, ale jak nazywa się to miłością, to wydaje mi się to przesadzone.
Wydaje mi się, że dość dogłębnie wczoraj prześledziłam wątek i chętnie przeczytam twoje również głębsze wywody.
Wyczuwam ironię, ale wierzę w to co mówię, więc nie ruszją mnie takie słowa.
Rozumiem, że twierdzisz, że kocha się tylko raz, bo skoro miałby nastąpić czas kolejnej miłości, poprzednia byłaby z twojej strony podszyta fałszem. Zauważyłam, że nie dajesz sobie prawa do szczęścia, przypuszczam, że ściśle wiąże się to z tym, że życie traktujesz jako karę, co jeśli nie jest objawem młodzieńczego buntu, kwalifikuje się śmiało do leczenia, co nie jest kąśliwą opinią, a serdeczną radą.
Nie buntuje się, bo nie mam przeciw czemu się buntować, wierzę w sprawiedliwość tego co mnie spotyka, i to akceptuję. Z tego też względu nie zamierzam się leczyć, bo nie ma z czego, moje nastawienie do świata jest takie a nie inne, bo tak odbieram świat, takie odczucia we mnie wzbudza otoczenie i trudno, świata i ludzi nie zmienie, a sama nie zamierzam się do niego dostosowywać jeśli czagoś nie popieram i coś ewidentnie jest złe.
Fakt, że twierdzisz, że zdania nigdy nie zmienisz jest w jakiś spasób charakterystyczne, bo często dostrzegalne u nastolatków, które poszukują życiowej ideologii, a w raz odnalezionej starają się trwać niczym kamienny posąg.
Nie zmienie zdania, bo wiem co mówie, wierze w słuszność tego. I to nie jest żadna ideologia, tylko najbardziej podstawowe wartości i pojęcia w życiu, które niestety ludzie zatracili w imię przyjemności, zabawy, beztroski, i dążenia do jakiegoś szczęścia nie licząc się kompletnie z niczym co napotykają na drodze.
Twierdzisz, że jesteś dojrzałą osobą, obruszając się w zetknięciu z przeciwnymi opiniami. Jednak dojrzałość cechuje przykładowo elastyczność w działaniu i myśleniu czy choćby gotowość do transformowania dotychczasowej ideologii i przyznania, że jej założenia nie były rozsądne czy adekwatne do rzeczywistości. Ty miejsca na wątpliwości nie pozostawiasz, choć nie masz żadnych doświadczeń w omawianym polu.
Obruszam się w zetknięciu z opiniami, których nijak nie mogę zaakceptować i dziwię się jak tak można myśleć. Pogląd na to co jest dobre czy złe nie podlega transformacji.
Bardzo interesuje mnie twój wiek, ale natura internetu jest taka, że możesz napisać to, co będzie służyło twojej legendzie.
Zawsze pytanie o wiek mnie powala, to idiotyczne, jak chce się zdeptać czyjeś poglądy to zawsze można sięgnąć właśnie po to, a jak wiek okaże się bynajmniej nie nastoletni to wtedy można napisać, że " jesteś wyjątkowo niedojrzała jak na swój wiek".
Nie mam nic do ukrycia, jak tak bardzo cię to interesuje, to mam 22 lata, już to na forum kidyś pisałam.
Do you feel your life's a big mistake?
Don't you hate the way it's all so fake?
All I wanna do is just be real
And get off of the spinning wheel

Awatar użytkownika
Romanov
Posty: 126
Rejestracja: środa, 13 grudnia 2006, 23:53
Lokalizacja: Wrocek

#95 Post autor: Romanov » czwartek, 22 maja 2008, 21:04

Free pisze:Jeśli chodzi o moralność to takie właśnie mam wrażenie, i razi mnie takie hedonistyczne podejście do wszystkiego, co tyczy się również kolejnych związków, przestaje być ważna miłość, a staje się najważniejsza przyjemność. Myślę że właśnie o tym świadczy kolejne wiązanie się z kimś na chwilę.
jeśli chodzi o moją osobę, bo gadanie o innych tylko by generalizowało sprawę, nie chcę się wiązać z partnerem na chwilę, szukam czegoś więcej, porozumienia, dopełnienia mnie. i kłamałabym broniąc się, że nie szukam przyjemności. ale nie ona jest dla mnei najważniejsza, jest z jednej strony moją potrzebą, z drugiej narzędziem wyrażania uczuć. pragnę również sprawiać przyjemność jemu.
odnoszę wrażenie, że postrzegasz to wszystko w czarno-białej konwencji.
Free pisze:ale dla mnie moje podejście to zwykła uczciwość, dla mnie to jest dojrzałość, odpowiedzialność, nie rzuca się na prawo i lewo słowem kocham. Zauroczenie to nie miłość, a ludzie często tylko na podstawie takiej fascynacji chwilowej się wiążą, i ok niech robią co chcą, ale jak nazywa się to miłością, to wydaje mi się to przesadzone.
nie rozumiem twojego pojmowania sprawy. sama niedawno w którymś poście myliłaś pojęcie zauroczenia i miłości, na co zwróciłam ci uwagę.
właśnie na tym polega rozróżnienie, wchodząc w związek nie kochasz. kochać możesz, a nie musisz, po jakimś dłuższym czasie, który spędziłaś z pratnerem.
ale to nazupełniej normalna zdrowa kolej rzeczy. ludzie wiążą się nie dlatego, że nagle się "kochają" ledwo się znając, ale dlatego, że chcą się poznać lepiej, spędzać ze sobą czas. nie wyobrażam sobie sytuacji, w której partnerzy wchodzą w związek nie czując wzajemnej fascynacji. w takim razie co ich skłania do brnięcia dalej w tę relację?
Free pisze:Wyczuwam ironię, ale wierzę w to co mówię, więc nie ruszją mnie takie słowa.
nie ma potrzeby przywdziewania zbroi, to nei było ironiczne.
Free pisze:nie zamierzam się leczyć, bo nie ma z czego
wspomniałaś o nerwicy z lękami i kilku innych zaburzeniach, więc co z nimi?
Free pisze:I to nie jest żadna ideologia, tylko najbardziej podstawowe wartości i pojęcia w życiu, które niestety ludzie zatracili w imię przyjemności, zabawy, beztroski, i dążenia do jakiegoś szczęścia nie licząc się kompletnie z niczym co napotykają na drodze.
właśnie do tego człowiek powinien dążyć, do szczęścia, nie krzywdząc przy tym innych ludzi, a przynajmniej się starając. tzw pursuit of happiness, przyrodzone ludzkie prawo. co wcale nie znaczy, że zgadzam się z całym us ustawodawstwem.
nie zastanawia cię to, że my tutaj zgromadzeni zbiorowo jesteśmy zaskoczeni twoim spojrzeniem na temat związków, jedną miłość w życiu itd? twierdzisz, że zbiorowo zatraciliśmy pojęcie słuszności? zapewne doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że twój punkt widzenia uznaję za kompletnie odstający od rzeczywistości. ale wydaje mi się to połowicznie naturalne, skoro nie orientujesz się w temacie, który komentujesz. [to nei jest ironia]. to jak wypowiadać się na temat "czy mógłbyś zabić" gdy nigdy nikogo się nie zabiło. człowiek bez takiego doświadczenia nie jest w stanie choćby przypuszczać, zakładając słuszność tych przypuszczeń, że nie zabiłby, bo "zna siebie na tyle".
kolejnym przykładem oderwania od rzeczywistości jest to, że wypowiadasz się krytycznie na temat akceptacji przez innych koncepcji kilku związków w życiu, podczas gdy w rzeczywistości nie wiesz, czym to się je, nie wiesz co to za substancja.
Free pisze:Pogląd na to co jest dobre czy złe nie podlega transformacji.
No, ale jesteś chodzącym przykładem prawidłowości, że to nic nie warty slogan. Zdajesz się być żywą wyrocznią, głosić jedyną prawdę co dobre, a co złe. Zdaję sobie sprawę z tego, że twoja wizja związków nie ma nic wspólnego ze światem naszej cywilizacji, gdzie człowiek może swobodnie podejmować decyzje dotyczące swojej osoby, dąży do szczęścia, bo do niego został stworzony.
Moralność tyczyć się może zarówno zbiorowości jak i pojedynczej jednostki, jej koncpecji obyczajowości. Tak więc dobro i zło jest jak najbardziej transformowalne. Przykład: poprzez głoszenie i wdrażanie w życie swojej własnej [chętni bym dodała: autorskiej] wizji relacji między partnerami starasz się mnie przekonać, że inna koncepcja, którą uznałaś za niemoralną, jest "zła". Moja opinia: przez stosowanie się to takich teorii sama wyrządzasz sobie zło, nie dając sobie prawa do szczęściapierwotnie, jak i po teoretycznym końcu pierwszego w twoim życiu w przyszłości związku. facet jest jak autobus. będzie następny. :mrgreen:
Free pisze:Zawsze pytanie o wiek mnie powala, to idiotyczne, jak chce się zdeptać czyjeś poglądy to zawsze można sięgnąć właśnie po to, a jak wiek okaże się bynajmniej nie nastoletni to wtedy można napisać, że " jesteś wyjątkowo niedojrzała jak na swój wiek".
Nie mam nic do ukrycia, jak tak bardzo cię to interesuje, to mam 22 lata, już to na forum kidyś pisałam.


Pytania o wiek są w moim wydaniu jak najbardziej na miejscu. Mimo faktu, że indywidua różnią się między sobą doświadczeniami, konstrukcją psychiczną itp, są pewne stałe, które pozwalają przypuszczać, z czego dana kwestia może początkować. jak choćby to, że 15latek wypowiadający się bardzo "dojrzale", rozwijający swoją wiedzę i wrażliwość, nie jest osobą dojrzałą. Zapytałam się o twój wiek, bo twoje wypowiedzi charakteryzuje buńczyczny upór i zatwardziałość opinii, rzekła bym nawet niereformowalność.
Zawsze jest sposób
Wygrasz czy przegrasz, zostaw krew na lodzie

Obrazek

7w8 sx/sp/so <=> 6 <=> 3 ENTP/ xSTP wtorek

Awatar użytkownika
Absynt
VIP
VIP
Posty: 3178
Rejestracja: środa, 25 kwietnia 2007, 13:53

#96 Post autor: Absynt » czwartek, 22 maja 2008, 21:17

Oby nie nastapilo nic gorszego.

Pamietam, ze w czasie psychozy caly swiat dla mnie zwariowal, a ja bylem jedynym trzezwym na tym swiecie. Wypadalo spasc z wysoka, by klepki znow sie troche ponastawialy.
6w7 sx/so EIE

Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.

Free
Posty: 179
Rejestracja: niedziela, 16 marca 2008, 16:46

#97 Post autor: Free » czwartek, 22 maja 2008, 21:52

Nie mylę zauroczenia z miłością, być może ktoś mi to zarzucił a to co innego.
wchodząc w związek nie kochasz. kochać możesz, a nie musisz, po jakimś dłuższym czasie, który spędziłaś z pratnerem.
ale to nazupełniej normalna zdrowa kolej rzeczy. ludzie wiążą się nie dlatego, że nagle się "kochają" ledwo się znając, ale dlatego, że chcą się poznać lepiej, spędzać ze sobą czas.
nie mogę... aż się we mnie zagotowało...
Już o tym pisałam, że najpierw trzeba się poznawać, a potem jak już się jest na 100% pewnym, że się kocha to wtedy tworzyć związek. Ale pisałam, że wy to na odwrót robicie, najpierw para a potem sorry nie wyszło pa, i co czekasz na następny autobus?...litości.
Free napisał:
nie zamierzam się leczyć, bo nie ma z czego


wspomniałaś o nerwicy z lękami i kilku innych zaburzeniach, więc co z nimi?
Są i mam je gdzieś, powstały przez konfrontację ze światem i ludzmi, żaden psycholog nie będzie mnie przekonywać, że świat jest ok. i ludzie też świetni, sama widze i wiem.
nie zastanawia cię to, że my tutaj zgromadzeni zbiorowo jesteśmy zaskoczeni twoim spojrzeniem na temat związków, jedną miłość w życiu itd? twierdzisz, że zbiorowo zatraciliśmy pojęcie słuszności?
Ani trochę mnie to nie zastanawia, wiedziałam, że będzie nagonka na moje poglądy, zresztą to też napisałam. Czy zatraciliście pojęcie słuszności? a czy jesteś pewna, że wszyscy zastanawiają się nad tym co słuszne, i tak postępują? bo ja myślę, że na pierwszym miejscu jest przyjemność, i dążenie do szczęścia jakkolwiek, o czym dużo ty i inni piszą.
zapewne doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że twój punkt widzenia uznaję za kompletnie odstający od rzeczywistości.
Doskonale zdaję sobie sprawę, nie przystaje do rzeczywistości, bo nie jestem hedonistką i materialistką.
Zdaję sobie sprawę z tego, że twoja wizja związków nie ma nic wspólnego ze światem naszej cywilizacji, gdzie człowiek może swobodnie podejmować decyzje dotyczące swojej osoby, dąży do szczęścia, bo do niego został stworzony.
Wiem, że moja wizja nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, ale to świadczy tylko źle o ludziach.
Moja opinia: przez stosowanie się to takich teorii sama wyrządzasz sobie zło, nie dając sobie prawa do szczęściapierwotnie, jak i po teoretycznym końcu pierwszego w twoim życiu w przyszłości związku.
Nie wyrządzam sobie krzywdy, nie chciałabym być którąś z kolei, albo być zostawioną, jeśli to jest normalne i takie współczesne i rzeczywiste, to ja się w to nie bawie. Zresztą ja już postanowiła, nigdy z nikim nie będę, jeden problem mniej.
facet jest jak autobus. będzie następny.
taa, "nie ta to inna", chciałabyś to usłyszeć? ja średnio...
I to jest ten wasz szacunek, tak? traktowanie się nawzajem jak towar, liczy się tylko przyjemność itd.
Do you feel your life's a big mistake?
Don't you hate the way it's all so fake?
All I wanna do is just be real
And get off of the spinning wheel

Awatar użytkownika
MadameElectro
Posty: 111
Rejestracja: poniedziałek, 7 kwietnia 2008, 20:04

#98 Post autor: MadameElectro » czwartek, 22 maja 2008, 21:56

Moim zdaniem to często zależy od nastroju i od przeżyć w ciągu dnia...
Enneagram nie jest czymś absolutnie dokładnym. Nie da się każdego podporządkować 'typowo' do jakiejś liczby, zawsze są jakieś 'odchyły' od pierwowzoru... :wink:
Zwięzłość słowa rodzi szerokość myśli

Awatar użytkownika
Absynt
VIP
VIP
Posty: 3178
Rejestracja: środa, 25 kwietnia 2007, 13:53

#99 Post autor: Absynt » czwartek, 22 maja 2008, 21:57

To o Tobie zle swiadczy, Free!

Twe doswiadczenie w kontaktach miedzyludzkich jest nikle. To widac jak czarna plame na bialym arkuszu papieru.
6w7 sx/so EIE

Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.

Free
Posty: 179
Rejestracja: niedziela, 16 marca 2008, 16:46

#100 Post autor: Free » czwartek, 22 maja 2008, 22:09

Cytat:
Zdaję sobie sprawę z tego, że twoja wizja związków nie ma nic wspólnego ze światem naszej cywilizacji, gdzie człowiek może swobodnie podejmować decyzje dotyczące swojej osoby, dąży do szczęścia, bo do niego został stworzony.



Wiem, że moja wizja nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, ale to świadczy tylko źle o ludziach.
To źle świadczy o mnie Absynt?
To, że nie traktuje mężczyzny jak "autobus" co zawsze może być inny, to też źle? taka jest rzeczywistość, ludzie tak siebie traktują, niebywały szacunek, uczciwość po prostu cudownie, ja to skrytykowałam to jestem zła? ok. zgadzam się, jak to jest normalne to ja chcę być zła.
Do you feel your life's a big mistake?
Don't you hate the way it's all so fake?
All I wanna do is just be real
And get off of the spinning wheel

Awatar użytkownika
Absynt
VIP
VIP
Posty: 3178
Rejestracja: środa, 25 kwietnia 2007, 13:53

#101 Post autor: Absynt » czwartek, 22 maja 2008, 22:22

No pewnie, ze jestes zla. Czyzby swiat mialby sie dostosowywac pod Twoj swiatopoglad? Nie ten swiat. To tylko Twoj urojony swiat jest tak idealny. A czy rzeczywisty? Nie.
Ty tez nie musisz sie od razu dostosowywac, ale dlaczego nie akceptujesz swiata?
6w7 sx/so EIE

Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.

liliangish
Posty: 51
Rejestracja: środa, 23 stycznia 2008, 15:27

#102 Post autor: liliangish » czwartek, 22 maja 2008, 22:29

Niestety Free ale im wiecej piszesz tym bardziej niedojrzale sie to wydaje. Uwazasz sie za osobe dojrzala i stala w pogladach, niestety musze Cie zmartwic (lub pocieszyc) ze poglady poprzez uplyw czasu, doswiadczenie i relacje z ludzmi sie zmieniaja. Czesto uzywasz slowa "nigdy", "zawsze" - a to duzy blad, bo to co teraz wydaje Ci sie "nigdy" moze sie zmienic w 5 min, niezaleznie od Twoich checi i pogladow. Nie masz doswiadczenia, a wiem po sobie jak to co wydawalo mi sie czyms stalym w wieku np.20 lat zmienilo sie diametralnie przez ostatnie kilka.
Podejscie "nie ten to inny" nie oznacza braku szacunku do ludzi. Pozwala isc do przodu po ciezkich wydarzeniach, rozstaniach, problemach. Pozwala zyc. Mozna trwac w przeszlosci, ale to blokuje rozwoj w kazdej dziedzinie.
Co do klasyfikowania ludzi na chorych i zdrowych - ja nie twierdze ze osoby chore to osoby gorsze. Natomiast nie pojmuje jak ktos o ewidentnych zaburzeniach psychicznych moze uwazac sie za kogos lepszego! A Free wykazuje takie sklonnosci. Moja religia nie uwaza cierpienia za cos szlachetnego.
Romanov pieknie napisala o Twoim przypadku z propozycja seksu. Ja tez potraktowalabym to jako cos malo znaczacego, na pewno nie powod do zerwania przyjazni! Widocznie ta wasza przyjazn byla czyms bardzo plytkim.

Free
Posty: 179
Rejestracja: niedziela, 16 marca 2008, 16:46

#103 Post autor: Free » czwartek, 22 maja 2008, 22:32

Dobra mogę być zła, dzięki.

Nie oczekuję żadnego dostosowywania się świata czy kogokolwiek do moich poglądów, po prostu mówie co mi się nie podoba co nie znaczy, że chce zmieniać świat, szkoda że nie widzisz różnicy.

To że zauważam zło w tym świecie to źle? widać tak.

Dlaczego nie akceptuję świata? sam pisałeś, że kiedyś przeżywałeś takie zgorszenie światem jak ja, więc co cię dziwi?
Może u mnie to ma wyższy poziom, może irytuje mnie więcej rzeczy niż ciebie kiedyś. A czego dokładnie nie akceptuję? nie akceptuję braku sprawiedliwości, uczciwości, fałszywych relacji, materializmu, hedonizmu.
Do you feel your life's a big mistake?
Don't you hate the way it's all so fake?
All I wanna do is just be real
And get off of the spinning wheel

Awatar użytkownika
Seiren
Posty: 279
Rejestracja: niedziela, 18 listopada 2007, 21:34
Lokalizacja: Łódź

#104 Post autor: Seiren » czwartek, 22 maja 2008, 22:57

Kurde, Free, przesadzasz. Postrzegasz wszystko tak dwubiegunowo- Ty masz rację, a wszystko inne jest złe. Tylko biel i czerń. A w rzeczywistości nigdy tak nie jest.
Naprawdę nie rozumiem po co te skrajności - to, że ktoś zmienia partnerów świadczy tylko o tym, że poszukuje szczęścia. I nie wiem czemu od razu z takiej osoby robisz hedoniste myślącego tylko o tym aby zaliczyć jak najwięcej lasek/facetów. I wiązanie się z kimś nie zawsze niesie za sobą słowa "kocham cie", na punkcie których jesteś tak wrażliwa...
Zawsze wydawało mi się, że z moją moralnością jest całkiem nieźle, bo mimo, że zdarzyło mi się związać z kilkoma osobami, nigdy nie powiedziałam żadnemu z nich, że go kocham, bo byłoby to kłamstwem... (a wiązałam się z tymi osobami wieżąc, że mogę ich pokochać... ) Bo związek to przecież na początku etap, kiedy się jeszcze tą osobę poznaje... I piszesz o tym, że zanim się z kimś zwiążemy musimy go wystarczająco dobrze poznać - no racja, ale dla mnie różnica między "spotykamy się, ale nie jesteśmy parą i się dalej poznajemy" a "spotykamy się i jesteśmy parą i chcemy się dalej poznawać" jest taka, że w drugim wypadku mam po prostu więcej pewności, że osoba, na której mi zależy nie posuwa kogoś na boku.
4w5
INFp/j
Życie nie ustaje w zadziwianiu nas ironią.

Awatar użytkownika
Absynt
VIP
VIP
Posty: 3178
Rejestracja: środa, 25 kwietnia 2007, 13:53

#105 Post autor: Absynt » czwartek, 22 maja 2008, 23:06

Free pisze:Dobra mogę być zła, dzięki.

Nie oczekuję żadnego dostosowywania się świata czy kogokolwiek do moich poglądów, po prostu mówie co mi się nie podoba co nie znaczy, że chce zmieniać świat, szkoda że nie widzisz różnicy.

To że zauważam zło w tym świecie to źle? widać tak.

Dlaczego nie akceptuję świata? sam pisałeś, że kiedyś przeżywałeś takie zgorszenie światem jak ja, więc co cię dziwi?
Może u mnie to ma wyższy poziom, może irytuje mnie więcej rzeczy niż ciebie kiedyś. A czego dokładnie nie akceptuję? nie akceptuję braku sprawiedliwości, uczciwości, fałszywych relacji, materializmu, hedonizmu.
Wyzszy poziom?

Potem zaczely do mnie mowic glosy, ze zawodze wszytkich. Nadal wierzylem, ze wszyscy dookola sa spieprzeni, na dodatek chca ze mnie uczynic czubka. Im bylo dalej tym gorzej. Ja wiem, ze to tylko punkt widzenia, sposob patrzenia na rzeczywistosc. Ale jest chory, bo zadnego z niego pozytku nie ma. To zwykle zludzenia. Pora to sobie uzmyslowic. Kempinski pisal mniej wiecej, ze w takich stanach umysl zamiast zywic sie rzeczywistoscia, zeruje sam na sobie wytwarzajac zludzenia.

Brak sprawiedliwosci, uczciwosci, falszywe relacje, materializm i hedonizm?
To ja powiem tak - brak rozeznania miedzy dobrem a zlem, brak relacji miedzyludzkich, brak checi do zycia oraz rozwoju - to Ty.
A kluczem jest balans.
Ostatnio zmieniony czwartek, 22 maja 2008, 23:09 przez Absynt, łącznie zmieniany 1 raz.
6w7 sx/so EIE

Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.

ODPOWIEDZ