Bylem 4 jestem 7!

Wiadomość
Autor
liliangish
Posty: 51
Rejestracja: środa, 23 stycznia 2008, 15:27

#16 Post autor: liliangish » niedziela, 18 maja 2008, 11:51

ahaaaaaa
czyli wedlug czworkowej filozofii trzeba meczyc sie z osoba ktora nam nie odpowiada lub probowac ja zmienic? Tylko w imie czego? Bo dla mnie to ze ktos jest nudny dla mnie jest tak samo wazne jak to ze ktos jest malo inteligentny, nielojalny itd, wszystko to jest powodem do zastanowienia sie nad sensem zwiazku.
Dodam ze to 4 wlasnie swego czasu po kilku latach zerwala ze mna mailem, chociaz mieszkala 100m dalej :)



tonguei
Posty: 14
Rejestracja: niedziela, 24 lutego 2008, 21:44

#17 Post autor: tonguei » niedziela, 18 maja 2008, 11:54

Nie rozumiem czemu dla was zerwanie równa sie jakieś spuszczenie drugiej osoby w kiblu, coś złego. Przecież życie to wędrówka i naprawde gratuluje osobie ktora na wstępie znajdzie wszystko czego szuka. A jeśli nie będzie się probować z kolejnymi osobami to nie znajdzie się tej jedynej. Przecież to nie jest tak że jak z nią zerwe to ona zostaje sama do końca życia. Ja też jestem jednych z chłopaków którzy ją prowadzą do odnalezienia tego jedynego. To nie drapieżnictwo to kooperacja ;)

Free
Posty: 179
Rejestracja: niedziela, 16 marca 2008, 16:46

#18 Post autor: Free » niedziela, 18 maja 2008, 12:23

Co za głębia przemyśleń...
niestety błędna...
Pewnie mam archaiczne albo naiwne poglądy według tych NOWOCZESNYCH ludzików z procesorami zamiast serc i coco-colą zamiast krwi, no ale cóż. Ja WIEM, że kocha się tylko raz w życiu, a nie 5, 10, 15. Nie rzuca się słowem kocham na prawo i lewo, tylko najpierw trzeba kogoś dobrze poznać, i to nie ważne czy będzie to trwać rok, 2 czy 5, no ale wy wolicie wiązać się z kimś po tygodniu znajomości a po następnych 2 tygodniach stwierdzić że ta osoba jest nudna...tylko co to ma wspólnego z miłością? absolutnie NIC, ale tak robią wszyscy, prawda? a wszyscy to religia, super podejście.
Dla mnie to są fałszywe relacje i to właśnie dla mnie jest ZŁE, a nie jakaś filozofia, że trzeba się "męczyć z osobą która nie odpowiada lub próbować ją zmienić", jakbyś NAPRAWDE chciała kogoś poznać, i ważna byłaby dla ciebie miłość, to byś się zorientowała wcześniej przed deklaracją -bądzmy parą- że ta osoba jakoś ci nie odpowiada, bo nudna czy coś innego. No ale po co, lepiej mieć na koncie kolejnego partnera...
Do you feel your life's a big mistake?
Don't you hate the way it's all so fake?
All I wanna do is just be real
And get off of the spinning wheel

tonguei
Posty: 14
Rejestracja: niedziela, 24 lutego 2008, 21:44

#19 Post autor: tonguei » niedziela, 18 maja 2008, 12:41

Jedna osoba usłyszała od mnie kocham więc nie trafiłaś. Nie rozumiem jak możecie tak krytykować i pokazywać co jest prawidłowe kiedy tak naprawde nie wiecie jaką to ma forme, jak to wygląda i jak przebiega. Pojawiają się w waszych głowach jakieś najgorsze wizje i nie dacie sobie wmówić że to może przebiegać po ludzku i nie jest niczym złym.

Awatar użytkownika
Akzn
Posty: 35
Rejestracja: sobota, 29 marca 2008, 10:21

#20 Post autor: Akzn » niedziela, 18 maja 2008, 13:03

Przecież żeby z kimś być nie trzeba od razu tej osoby naprawdę kochać. Większość ludzi przeżywa najpierw zwykłe zauroczenia, których często jest niemało, a do prawdziwej miłości daleko. I nic w tym złego nie ma. Niektórzy muszą popróbować to z tą osobą, to z inną, żeby wiedzieć czego naprawdę szukają, chcą. Dlatego dziwi mnie ta reakcja jakie to okrutne zerwać z kimś, bo ten ktoś jest nudny loll. Chyba lepsze jest dla obydwu stron skończyć taki związek niż być ze sobą z poczucia obowiązku

Free
Posty: 179
Rejestracja: niedziela, 16 marca 2008, 16:46

#21 Post autor: Free » niedziela, 18 maja 2008, 13:10

To było do liliangish.

Oczywiście, że mogę uogólniać, bo tak to właśnie wygląda, jak ktoś mówi, że jest zakochany to śmiać mi się chcę i aż się narzuca pytanie "po raz który jesteś zakochany?".
Oczywiście, że są wyjątki, bo ponoć zawsze są, ale ja obserwując ludzi raczej straciłam już wiarę, że oni umieją kochać.
Przecież to nie jest tak że jak z nią zerwe to ona zostaje sama do końca życia.
Jak ja bym była przekonana na 100%, że kogoś kocham a potem by się to rozpadło to już bym nigdy się z nikim nie związała, bo to by znaczyło że kłamałam, że kochałam.
To nie drapieżnictwo to kooperacja

to inne słowo na K ale nie będę przeklinać na forum.
Do you feel your life's a big mistake?
Don't you hate the way it's all so fake?
All I wanna do is just be real
And get off of the spinning wheel

Awatar użytkownika
MartiniB
Posty: 774
Rejestracja: sobota, 12 stycznia 2008, 21:06

#22 Post autor: MartiniB » niedziela, 18 maja 2008, 13:13

Opisane przez Akzn podejście oznacza zastrzyk szczęścia w życiu a do tego przecież czwórki dopuścić nie mogą.

Inna sprawa, że iście siódemkowe podejście do tych spraw wywołuje u mnie nawet jeszcze większy niesmak, i to też miałem na myśli mówiąc o spadaniu z deszczu pod rynnę.

Nie muszę wcale rozumieć pewnych typów aby wyrobić sobie zdanie na temat ich stylu życia.

liliangish
Posty: 51
Rejestracja: środa, 23 stycznia 2008, 15:27

#23 Post autor: liliangish » niedziela, 18 maja 2008, 14:28

Free pisze:Ja WIEM, że kocha się tylko raz w życiu, a nie 5, 10, 15. Nie rzuca się słowem kocham na prawo i lewo, tylko najpierw trzeba kogoś dobrze poznać, i to nie ważne czy będzie to trwać rok, 2 czy 5, no ale wy wolicie wiązać się z kimś po tygodniu znajomości a po następnych 2 tygodniach stwierdzić że ta osoba jest nudna...tylko co to ma wspólnego z miłością? absolutnie NIC, ale tak robią wszyscy, prawda? a wszyscy to religia, super podejście.
jakbyś NAPRAWDE chciała kogoś poznać, i ważna byłaby dla ciebie miłość, to byś się zorientowała wcześniej przed deklaracją -bądzmy parą- że ta osoba jakoś ci nie odpowiada, bo nudna czy coś innego. No ale po co, lepiej mieć na koncie kolejnego partnera...
wiekszego steku pseudoromantycznych bredni nie slyszalam dawno. Ty WIESZ a ja WIEM ze jest inaczej, bo kochalam juz 2 razy w zyciu naprawde, i co? wiesz lepiej niz ja? Stworzylas sobie definicje zwiazku, milosci, poznawania kogos, czegos co jest tak indywidualne ze nie da sie zdefiniowac. Ciekawa tylko jestem czy masz jakiekolwiek doswiadczenia w tej kwestii, czy tylko jest to stek bzdur na Twoj wlasny, teoretyczno-forumowy uzytek? Obys sie tylko nie zdziwila jak czekajac na ta jedyna, piekna milosc nie odsuniesz od siebie szczescia ktore bedzie blisko, na wyciagniecie reki w zwyklym szarym dniu, bo to dla tego typu bardzo charakterystyczne. Dla Ciebie to bedzie kurewstwo ktorego pewnie tez masz silna definicje, a dla mnie poznawanie ludzi, nabieranie doswiadczen i zycie przez wielkie Ż.

Awatar użytkownika
Absynt
VIP
VIP
Posty: 3178
Rejestracja: środa, 25 kwietnia 2007, 13:53

#24 Post autor: Absynt » niedziela, 18 maja 2008, 14:31

Free jestes przykladem tzw. niepoprawnej romantyczki. Mialem poglady podobne, niemal identyczne do Twoich. Czas pozwolil mi je zweryfikowac. Rzeczywistosc jest brutalna i predzej czy pozniej pokazuje czlowiekowi, ze szukanie prawdziwej odwzajemnionej milosci to trudna droga. Nie od razu tez zrozumiesz co to znaczy kochac. Czasem trzeba popelnic blad, potknac sie, a nawet kogos zranic by zrozumiec, czym jest milosc. I co wtedy? Wtedy moze byc za pozno. Zycie to nie prosta historia z dwoma mozliwymi zakonczeniami w kazdym wypadku. Wiekszosci nawet nie przewidzisz, a wtedy przecierasz oczy ze zdumienia i dociera do Ciebie jedna z wazniejszych w zyciu lekcji.
Poza tym to nadaje sie to do tematu o problemach milosnych, a nie tego.
6w7 sx/so EIE

Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.

Awatar użytkownika
MartiniB
Posty: 774
Rejestracja: sobota, 12 stycznia 2008, 21:06

#25 Post autor: MartiniB » niedziela, 18 maja 2008, 14:47

Dobra, i wy uważacie, iż czwórki z tego forum są normalne, nienarzucające się i zasługują na tolerancję?

Ja osobiście jak czytam takie wypociny wychowanej na harlequinach smarkuli, wyzywającej ludzi o innych poglądach od kurew, to zaczynam podziwiać myślicieli, którym jakimś cudem ze zlepków najbardziej patologicznych chorób psychiczych udało się stworzyć osobny typ enneagramu....

Awatar użytkownika
Seiren
Posty: 279
Rejestracja: niedziela, 18 listopada 2007, 21:34
Lokalizacja: Łódź

#26 Post autor: Seiren » niedziela, 18 maja 2008, 14:58

Free pisze: Ja WIEM, że kocha się tylko raz w życiu, a nie 5, 10, 15. Nie rzuca się słowem kocham na prawo i lewo, tylko najpierw trzeba kogoś dobrze poznać, i to nie ważne czy będzie to trwać rok, 2 czy 5, no ale wy wolicie wiązać się z kimś po tygodniu znajomości a po następnych 2 tygodniach stwierdzić że ta osoba jest nudna...tylko co to ma wspólnego z miłością? absolutnie NIC, ale tak robią wszyscy, prawda? a wszyscy to religia, super podejście.
Dla mnie to są fałszywe relacje i to właśnie dla mnie jest ZŁE, a nie jakaś filozofia, że trzeba się "męczyć z osobą która nie odpowiada lub próbować ją zmienić", jakbyś NAPRAWDE chciała kogoś poznać, i ważna byłaby dla ciebie miłość, to byś się zorientowała wcześniej przed deklaracją -bądzmy parą- że ta osoba jakoś ci nie odpowiada, bo nudna czy coś innego. No ale po co, lepiej mieć na koncie kolejnego partnera...
Wydaj mi się, że w swoim rozumowaniu pomijasz kilka rzeczy - chociażby takich jak to, że np ludzi się zmieniają po związaniu się z kimś. I wiem to po sobie... że na początku jestem miła, fajna i w ogóle, a jak już mam świadomośc, że ta druga osoba się do mnie naprawdę mocno przywiązała, to zaczynam się zupełnie inaczej zachowywać (i oczywiście uświadamiam sobie to sama dopiero po fakcie :| ). No i do tego wydaje mi się, że jest tak, że na początku pewnych cech nie dostrzegamy - różne przyzwyczajenia, które wychodzą dopiero po dłuższym czasie etc... albo fakt, że skończyła się chemia, ludzie przestali się sobą ekscytować i zostało tylko przyzwyczajenie... a po co ciągnąć coś takiego?
Jak dla mnie przesadzasz z tym naskakiwaniem na ludzi... Sama nie należę do osób, które rzucają się w krótkotrwałe związki i wykrzykują po tygodniu "kocham cie", ale zdaję sobie sprawę z tego, że czasem się mylimy/zmieniamy, no i do tego takie wydarzenia pozwalają na zebranie doświadczenia i lepszy osąd sytuacji na przyszłośc...
4w5
INFp/j
Życie nie ustaje w zadziwianiu nas ironią.

Awatar użytkownika
Absynt
VIP
VIP
Posty: 3178
Rejestracja: środa, 25 kwietnia 2007, 13:53

#27 Post autor: Absynt » niedziela, 18 maja 2008, 14:58

MartiniB pisze:Dobra, i wy uważacie, iż czwórki z tego forum są normalne, nienarzucające się i zasługują na tolerancję?

Ja osobiście jak czytam takie wypociny wychowanej na harlequinach smarkuli, wyzywającej ludzi o innych poglądach od kurew, to zaczynam podziwiać myślicieli, którym jakimś cudem ze zlepków najbardziej patologicznych chorób psychiczych udało się stworzyć osobny typ enneagramu....
LOL, a przeczytaj co Ty teraz piszesz. Jestes lepszy od nich? Zaledwie inny, kolego. Teraz to pokazales. Jakos mi choroby psychiczne nie przeszkadzaja w tworzeniu zdroworozsadkowych opinii, a czemu w Tobie tyle jadu? Jesli juz uwazasz sie od kogos lepszym, to nie znizaj sie do jego poziomu, bo znow upadasz. Taka ironia losu.
6w7 sx/so EIE

Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.

Free
Posty: 179
Rejestracja: niedziela, 16 marca 2008, 16:46

#28 Post autor: Free » niedziela, 18 maja 2008, 15:37

Spodziewałam się nagonki na moje poglądy, ale trudno, mam takie a nie inne, wierze w ich słuszność i zdania nie zmienię.
czy tylko jest to stek bzdur na Twoj wlasny, teoretyczno-forumowy uzytek?
To nie są bzdury, i nie tworze żadnych teorii specjalne na fora, bo od niedawna pisze na nich, a wyobraz sobie że dyskutować z ludzmi można wszędzie i nie boję się mówić co myślę, bo jak już napisałam wierzę w to co mówie.
Poza tym to nadaje sie to do tematu o problemach milosnych, a nie tego.
Nie napisałabym tego w temacie o problemach miłosnych, bo nie wierze że ludzie umieją kochać, a po tym co tu niektórzy zaprezentowali to po prostu odpisałam co myślę.
Ja osobiście jak czytam takie wypociny wychowanej na harlequinach smarkuli, wyzywającej ludzi o innych poglądach od kurew
Nie jestem smarkulą i nie wychowywałam się na harlekinach, nigdy w życiu żadnego nie przeczytałam, i w ogóle nie czytam ani nie oglądam romansideł, ale rozumiem, że jak ktoś pisze że kocha się tylko raz to musi znaczyć że jego jedyną lekturą w życiu było tylko właśnie coś takiego. A jak ktoś mówi, że można mieć wielu partnerów w życiu to czego się naczytał? Moje poglądy wynikają z obserwacji, przemyśleń itd, żadna komedia romantyczna na nie nie wpłynęła, ale wiem że moje podejście bardzo łatwo obrucić w taki banał, spłycić itd ale się mylisz.
I nie wyzywam wszystkich ludzi, tylko tych o poglądach takich, których nie mogę zaakceptować, bo nie można ich zaakceptować.
Do you feel your life's a big mistake?
Don't you hate the way it's all so fake?
All I wanna do is just be real
And get off of the spinning wheel

Awatar użytkownika
Absynt
VIP
VIP
Posty: 3178
Rejestracja: środa, 25 kwietnia 2007, 13:53

#29 Post autor: Absynt » niedziela, 18 maja 2008, 15:41

Czas na pytania.

A Ty umiesz kochac? Kochasz, kochalas?
6w7 sx/so EIE

Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.

Free
Posty: 179
Rejestracja: niedziela, 16 marca 2008, 16:46

#30 Post autor: Free » niedziela, 18 maja 2008, 15:51

I co chcesz mi przez to udowodnić?

Dwa razy mi się zdarzyło zauroczenie, w obu przypadkach trwało to kilka lat, oboje wydawali mi się wyjątkowi, dobrze się dogadywaliśmy i przyjaźń się rozwijała, po jakimś czasie przyszło rozczarowanie, po prostu dobrze się poznaliśmy i znajomość się zańczyła, i w moim miemaniu tak to powinno wyglądać, poznajemy się po jakimś czasie możemy już jasno określić czy kochamy czy nie, a nie pakować się w związek i dopiero potem nas oświeci czy kochamy czy nie. W obu przypadkach znajomość u mnie trwała około 3 lata.

Jeśli chodzi o związek to dziś już wiem, że nigdy z nikim nie będę, z wielu powodów, o niektórych juz pewnie była mowa na forum, poza tym nie ma po co o tym mówić
Do you feel your life's a big mistake?
Don't you hate the way it's all so fake?
All I wanna do is just be real
And get off of the spinning wheel

ODPOWIEDZ