Święta męczarnią?

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Nifredou
Posty: 98
Rejestracja: niedziela, 6 marca 2011, 13:08
Enneatyp: Indywidualista

Re: Święta męczarnią?

#91 Post autor: Nifredou » poniedziałek, 25 lipca 2011, 20:01

Kappa pisze:ja nigdy nie udaję, zawsze jak matka zaczyna się modlić to wybucham śmiechem bo robi to w taki sposób, że się nie da inaczej zareagować
Mam tak na religii. Muszę zakrywać się rękawem.
A w rodzinie prawie nikt nie wierzy (może tylko babcia i jedna ciotka) więc mam tu spokój.

Ogółem, rodzinę mam niezwykle tolerancyjną, a święta tak naprawdę nie różnią się niczym od innych dni. Ot, tyle że cała rodzina w jednym miejscu, ale mi święta. Po godzinie się urywam i wychodzę. Chyba, że jest jakieś wielkie wydarzenie.


zdrowe 4w5, chociaż ostatnio się waham.

Śmierć chroni od miłości, a miłość od śmierci - Jan Lechoń

Kappa
Posty: 113
Rejestracja: piątek, 20 maja 2011, 19:45

Re: Święta męczarnią?

#92 Post autor: Kappa » poniedziałek, 25 lipca 2011, 21:38

szerfi1991 pisze:A jak na to reaguje rodzinka?
rodzeństwo, jak jeszcze mieszkaliśmy wszyscy razem reagowało identycznie. To było tak: musieliśmy klęczeć i matka jako najstarsza zaczynała modlitwę, do tego jej wrażliwa natura skłaniała ją zwykle do płaczu ze wzruszenia w takich momentach, co już zupełnie dodawało oliwy do ognia.

Shirayo
Posty: 625
Rejestracja: sobota, 23 kwietnia 2011, 11:40
Enneatyp: Obserwator

Re: Święta męczarnią?

#93 Post autor: Shirayo » poniedziałek, 25 lipca 2011, 21:56

Ciekawe co by na to powiedział Rydzyk.

ange_ou_demon
Posty: 27
Rejestracja: poniedziałek, 18 lipca 2011, 01:46
Enneatyp: Indywidualista

Re: Święta męczarnią?

#94 Post autor: ange_ou_demon » poniedziałek, 25 lipca 2011, 23:04

ja lubie swieta, jak dostaje prezenty. W tym roku ich nie bylo, na urodziny dostalam mandarynki (mam urodziny zaraz przed swietami). Siedziec z moja rodzinka nie lubie, ale zawsze zjesc cos odswietnego milo. Do kosciola z nimi chodzic nie mam zamiaru, mam na to juz argument. No i oczywiscie Macaulay robi swoje.

Swieta moglyby byc mile, gdyby ludzie rzeczywiscie potrafili sie do nich zabrac. Nie po to, by cytowac Biblie, czy spiewac koledy (czego serdecznie nienawidze), tylko by porozmawiac itp. Chociaz tal sie zastanawiam, czy rzeczywiscie byloby o czym rozmawiac. Zazwyczaj schodzi na moj temat, wiec chyba jednak rozmowa nie jest taka potrzebna.
Na koniec zajmuje takie stanowisko, ze choc to z zalozenia mily okres, to nie lubie go ze wzgledu na okolicznosci. No, moze oprocz barszczu i krokietow, albo mazurka :p.
tylko prawdziwe cierpienie tworzy piękno
myślisz, że 4w5? Bo czasem z tego wszystkiego, to 5.

Awatar użytkownika
jouziou
Posty: 775
Rejestracja: czwartek, 30 kwietnia 2009, 23:07
Enneatyp: Indywidualista
Kontakt:

Re: Święta męczarnią?

#95 Post autor: jouziou » poniedziałek, 25 lipca 2011, 23:20

ange_ou_demon pisze:ja lubie swieta, jak dostaje prezenty. W tym roku ich nie bylo, na urodziny dostalam mandarynki (mam urodziny zaraz przed swietami). Siedziec z moja rodzinka nie lubie, ale zawsze zjesc cos odswietnego milo. Do kosciola z nimi chodzic nie mam zamiaru, mam na to juz argument. No i oczywiscie Macaulay robi swoje.

Swieta moglyby byc mile, gdyby ludzie rzeczywiscie potrafili sie do nich zabrac. Nie po to, by cytowac Biblie, czy spiewac koledy (czego serdecznie nienawidze), tylko by porozmawiac itp. Chociaz tal sie zastanawiam, czy rzeczywiscie byloby o czym rozmawiac. Zazwyczaj schodzi na moj temat, wiec chyba jednak rozmowa nie jest taka potrzebna.
Na koniec zajmuje takie stanowisko, ze choc to z zalozenia mily okres, to nie lubie go ze wzgledu na okolicznosci. No, moze oprocz barszczu i krokietow, albo mazurka :p.
ja lubie oprawę, czyli jedzonko i wystrój, nie lubie ceremoniałów, jak np. śpiewanie kolęd, czyt. fałszowanie, a urodziny lubie spędzać w niebanalny sposób z paczką bliskich mi ludzi, w tym roku miała być wielka impreza ze względu na 18stke, ale z powodu tego że jedna z tych bliskich osób (przyjaciółka) jest w szpitalu i nie ma sie zbyt dobrze, zmieniłam plany - i takie świętowanie, mocno zindywidualizowane (jak na 4 przystało) odpowiada mi najbardziej, bardziej od tortów i szampanów ; d
Mój nick wymawia się JOŁZIOŁ nie juziu

Awatar użytkownika
szerfi1991
Posty: 476
Rejestracja: sobota, 2 lipca 2011, 02:19
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Gniezno

Re: Święta męczarnią?

#96 Post autor: szerfi1991 » wtorek, 26 lipca 2011, 09:38

Zgadzam się z ange_ou_demon, oprawa ok, ludzie do niczego...
4w5
"By żyć trzeba czuć"
"Chcieć znaczy móc, móc nie znaczy chcieć"

Awatar użytkownika
kangur
Posty: 547
Rejestracja: wtorek, 22 lutego 2011, 19:38

Re: Święta męczarnią?

#97 Post autor: kangur » wtorek, 26 lipca 2011, 11:35

pochodzę z katolickiej rodziny. Święta (Wielkanoc, Boże Narodzenie) jakiejś wielkiej wartości dla mnie nie mają, ale lubię je. Jestem w stanie znieść to całe celebrowanie (pod względem religijnym) mojej rodziny.
Lubię przycupnąć z boku i popatrzeć na ludzi, na to jak bardzo się przejmują świętami. Dla mnie każdy dzień może być wyjątkowy, nic nie stoi na przeszkodzie, lubię budowanie niezwykłości, nadanie magii z początku zwyczajnemu dniu :) . Nastrój, moment, emocje i voila. Często jest to nieporównywalnie piękniejsze i głębsze niż dajmy na to coroczna Wigilia, na którą niektórzy domownicy przychodzą z wielką łaską (co mnie irytuje...). Nie lubię też tego, że ludzie na siłę starają się o wyjątkowość tego wieczora, za wszelką cenę. I gubią przy tym spontaniczność, zatraca się gdzieś idea wspólnej wieczerzy. Bo musi być idealnie, bo nie można siadać do stołu jeśli nie ma na nim 12 potraw, bo TRZEBA składać sobie NAJSERDECZNIEJSZE życzenia przy dzieleniu się opłatkiem... NIC nie trzeba. Szczególnie jeśli CZUJĘ, że NIE trzeba (prościej-nie czuję chwili). Że to jest zwyczjanie sztuczne, puste, kiepskie przedstawienie pozbawione jakiegokolwiek sensu.
Nie uważam, że gdybym nie obeszła w jakiś sposób świąt stałaby się tragedia, ale jednak czegoś by mi brakowało. Tradycja tradycją, szanuję ją, choć nie wszystko mi odpowiada.

Awatar użytkownika
Mitzi_Caspar
Posty: 18
Rejestracja: niedziela, 5 lutego 2012, 13:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Kraków

Re: Święta męczarnią?

#98 Post autor: Mitzi_Caspar » wtorek, 7 lutego 2012, 00:08

Średnio lubię święta. Fajna jest ta cała atmosfera, te piosenki, choinka, prezenty itd, ale...moja rodzina potrafi popsuć wszystko. Matka jest wciąż zestresowana, z miną cierpiętnicy sprząta i gotuje do 2 nad ranem niemożliwe ilości jedzenia, które potem i tak wylądują w koszu, ojciec siedzi tylko na komputerze i tak wyglądają cudowne, rodzinne święta. Plus, ta samotność...

Awatar użytkownika
Amisu
Posty: 118
Rejestracja: wtorek, 21 lutego 2012, 03:33
Enneatyp: Indywidualista

Re: Święta męczarnią?

#99 Post autor: Amisu » wtorek, 21 lutego 2012, 04:16

Święta czy dzień powszedni, granica dla mnie się zaciera. I tu nie moja rodzina potrafi popsuć wszystko lecz ja, bo jak widzę zbyt wielką radość to muszę ją ugasić, no bo gdzieżby oni mogli się cieszyć kiedy ja tu cierpię (nie czuję atmosfery, nienawidzę biegania po supermarketach z wielkim koszykiem i krzykiem "Do ku*wy nędzy, nie ma kapusty!".) :roll:
4w3 Arystokrata – mistrz w rzucaniu focha, miłośnik dobrego ciucha, zmanierowany jak diabli. Znienawidzony nawet przez osoby ze swojego typu. Lepiej się czuje w pracy niż 4w5 i dlatego zazwyczaj nie kończy źle.

ODPOWIEDZ