Generalnie uważam się za osobę odporną psychicznie i kilkakrotnie właśnie takie słowa słyszałam też od ludzi, którym udało się mnie dobrze poznaćMatea pisze:Czy uważanie ,że czwórki ze względu na swój nonkonformizm są bardziej odporne psychicznie czy też to zupełnie nie ma w tym wypadku znaczenia ? (...) Ktoś kiedyś mi powiedział ,że jestem bardzo silną i odporną osobą. To był chyba najmilszy komplement jaki kiedykolwiek dostałam.
Cóż, kwestię odporności psychicznej odniosę może po prostu do kwestii relacji międzyludzkich...
Nie wiem czy jest to jakaś moja typowo wewnętrzna cecha czy też wpływ wychowania i różnych zdarzeń życiowych (pewnie mieszanka wszystkiego po trochu...), ale jakoś tak już mam, że mało obchodzi mnie co uważają o mnie ludzie, którzy mnie słabo znają, którzy nie są dla mnie ważni. Oczywiście, typowo czwórkowo, analizuję co może nimi kierować jeśli mnie krytykują, dlaczego myślą tak a nie inaczej, sprawdzam sama dla siebie czy jest w tym jakieś konstruktywne ziarno prawdy, dzięki któremu mogłabym nad sobą popracować, itp. Ale negatywne komentarze właściwie spływają po mnie jak po kaczce Za zwyczaj, po przeanalizowaniu sytuacji, przyjmuję po prostu, że wynika to z niezrozumienia, z różnic w patrzeniu na świat. Wychodzę też z założenia, że znam siebie na tyle, że choć czyjeś słowa mogą mi zepsuć nastrój, albo sprawić, że się zastanowię nad sobą, to nie są one jednak w stanie zburzyć mi świata.
Trochę inaczej sprawa się ma w przypadku zgrzytów z osobami mi bliskimi. Wtedy, rzecz jasna, bardziej biorę to do siebie, głębiej poddaję przemyśleniom, staram się wyciągać jak najwięcej wniosków i przede wszystkim rozmawiać o danej sytuacji, aż w końcu sprawy się wyjaśnią, aż osiągniemy zrozumienie i jakiś kompromis.
Takie podejście jak na razie mi bardzo pomaga Po latach wiem na przykład, że wiele negatywnych komentarzy wynika po prostu ze strachu przed wszystkim co nietypowe, przed zachowaniem odstającym w jakikolwiek sposób od tak zwanej "normy".
Pozwolę też sobie zaryzykować stwierdzeniem, że właśnie ten nasz czwórkowy nonkonformizm, jak to określiła Matea, niejednokrotnie stawia nas w sytuacjach, w których jesteśmy krytykowani, ale jednocześnie takie właśnie sytuacje (przy odpowiednim nastawieniu, dużym wglądzie w siebie i umiejętności oceny sytuacji) mogą wyposażyć nas w "pancerz" na przyszłość, dzięki któremu nie będziemy pogrążać się w otchłani rozpaczy za każdym razem, gdy świat da nam w kość