łał! fajny pościk!
znam "to uczóće"!
Tanpopo pisze:inv, ja sobie z moją wieżą Babel radzę dość dobrze.
no, a ja niekoniecznie. często gubię wątek w słowach. szczególnie jak włącza mi się taki "półśpiący" stan. czuję się wtedy jakbym spał i trudno poukładać myśli. dodając to, że mam podobnie, też chcę mówić bardzo ładnie. tworzy to (teraz myślę nad przymiotnikiem... długo) wręcz podręcznikowy wyraz przerostu formy nad treścią. wygląda to, jakbym mówił nienaturalnie, na siłę chciał pokazać, jaki to ja jestem wykształcony. hej, ale po prostu mam taką manierę i tyle xD. wytresowałem się w tym kierunku, a nie szpanuję.
już czasami nawet milczę.
Tanpopo pisze:Kochać słowa, to także umieć milczeć.
zen! podoba mi się! to trzeba cytować
Tanpopo pisze:Acha, mam pytanie. Kiedy lepiej zachować milczenie, a kiedy mówić? Jak mówić, by nie zniszczyć tego, o czym się mówi?
coś mi w głowie świszczy, że "należy w rozmowie również słuchać siebie". logicznie każda osoba może wytknąć drugiej luki w rozumowaniu, w zależności od wcześniejszych doświadczeń, edukacji, itp., ale najważniejsze, to chyba czuć się dobrze ze swoimi słowami. ze słów budujesz sobie dom w swojej głowie, w niematerialnym świecie. nie tylko dodawaj do niego nowych mebli, ale też popatrz jak je ustawiasz, jakie masz do nich nastawienie.
moje pisanie nie jest specjalnie poukładane, ale mam nadzieję, że ludzie potrafią wyciągnąć z niego sens.
pomyśleć, że przede mną magisterka...
napisz ktoś za mnie
Tanpopo pisze:Czasami spotykam się z opinią, że prawdziwe uczucia wymagają milczenia. Ale ja nie mogę sie z tym zgodzić. Czasami słowa zagłuszają ich brak albo wyrażają tęsknotę z jakąś namiętnością, ale są też chwile, że zaznawane uczucia powodują jedność ze światem, z ludźmi - to ciężko przemilczeć. Tak jak ogrom uczuć budzący strach - to jest właśnie to, co chce się przemilczeć, choćby było to szczęście.
człowieka poznasz po jego słowach. krytyka poznasz po jego doświadczeniu, edukacji. ogólnie jak ktoś atakuje słowami to samo pokazuje skąd jest i czym się zajmuje. niektórzy poradzili sobie ze swoimi uczuciami tak, że potrafią je wyrazić werbalnie. a taki mistrz zen chcąc dać rade swojemu uczniowi położył swoje laczki na głowie, wstał i wyszedł z pokoju.