a za tym idzie jeszcze na pewno pomoc dziecku w uczestniczeniu wyścigu szczurów od początku i spełnianie niespełnionych marzeń rodzica.
ciekawe, czy nasza kochana yusti byłaby do tego zdolna?
@glutownica
nie wiem czemu, ale lubuję się w eufemicznym nazywaniu rzeczy. nie po imieniu. nie chcę obrażać innych ludzi. czuję się potem ohydnie.
EDIT:
ten post JEST głupi.
Jaką wartość mają słowa?
- inv
- Posty: 1305
- Rejestracja: piątek, 25 czerwca 2010, 14:10
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: zakorkowana butelka w najbliższym morzu
Re: Jaką wartość mają słowa?
Ostatnio zmieniony sobota, 2 października 2010, 10:00 przez inv, łącznie zmieniany 1 raz.
Stałe, zdrowe 8w7 sx/so
bzy bzy.
bzy bzy.
- glutownica
- Posty: 217
- Rejestracja: środa, 3 marca 2010, 15:49
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: Kraków
Re: Jaką wartość mają słowa?
Nie idźmy tak daleko, bo odbiegniemy od tematu, który rzeczywiście był epicentrum wymiany postów między mną, a yusti. Mówiliśmy o warunkowaniu miłości, nie schodźmy niżej i pozostańmy przy tym, że wszechświat każdego człowieka inaczej katalizuje dopływające do niego informacje, przez co jesteśmy właśnie takimi typami, i enneagramowymi i socjonicznymi, jakimi jesteśmy Cieszmy się, że każdy z nas jest inny i nawet w ostrej wymianie zdań, uczymy się. Co do eufemicznej wymiany zdań. Również uwielbiam zapętlać, czasem jednak moje zapętlanie doprowadza do tego, że nikt nie jest w stanie wychwycić sedna oprócz autora, toteż staram się pisać w miarę klarownie
ILE
jeszcze razy się nie uda
jeszcze razy się nie uda
Re: Jaką wartość mają słowa?
.
Ostatnio zmieniony piątek, 15 października 2010, 21:48 przez yusti, łącznie zmieniany 1 raz.
- inv
- Posty: 1305
- Rejestracja: piątek, 25 czerwca 2010, 14:10
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: zakorkowana butelka w najbliższym morzu
Re: Jaką wartość mają słowa?
Obawiam się, że nie załapałaś o co mi chodziło.yusti pisze: nauczyłam się na demografii Tiowej definicji, a przecież bardzo mnie ciągnie do wzbogacanie poprawnego słownictwa, precyzyjnego wysławiania myśli.
A jaką "poprawność" mamy na myśli?
Zdanie z wcześniej było "poprawne" pod względem semantycznym, ale poprzez kontekst kulturowy można wypowiadającego nazwać "niepoprawnym". "Wydalenie" mogłoby by mieć miejsce np. przy wydalaniu grupy demograficznej z większej i silniejszej na inne terytorium. Jeżeli Ty uważasz, że dzieci można "wydalać", co już jest chyba wspominane po raz trzeci, to znaczy, że trzeba się zastanowić nad poprawnością kontekstu używanego słownictwa. Chyba, że miałaś na celu ironię, znaczy się werbalną ironię, poprzez wzmocnienie groteskowości wyrażenia.
Główną myślą tamtego mojego posta jest to, że na słowa trzeba uważać. A przynajmniej być pewnym ich roli... I odpowiedniego kontekstu.
nie miałem na myśli niczego złego, naprawdę. przypomnij sobie, kiedy to ja Ciebie nazwałem w podobny sposób. obiecuję, ze przeproszę. wracając... tym razem to ja trollowałem. chciałem zobaczyć Twoją reakcję i już wiem swoje. dziękiyusti pisze: Zastanów się co TY do mnie napisałeś. Jakich TY słów użyłeś. Co to znaczy, ze jestem "kochana"?! Przez kogo?! No chyba chciałeś mnie tylko zranić. Znowu bawicie się emocjami, moim kosztem. Dziś yusti to bot-troll-idiotka-tępa kretynka, a jutro "kochana"
Wręcz nie. To absolutnie to samo. Serio.yusti pisze: Co innego pisać do mnie w ten sposób, a co innego nazwać urodzenie dziecka wydaleniem.
Więc rób to, proszę, z głowąyusti pisze: Staram się nie tylko nie używać "ekspresji" glutownicy, ale w miarę poprawnie wysławiać. Tak samo jak doceniam starania dyslektyków w poprawność formy postu, tak samo ja próbuję się zmieniać na lepsze. Bardziej oficjalne, Tiowe, może przeintelektualizowane nieco [Ale nie za bardzo-bo przede wszystkim cenię wygodę i czas] mówienie.
Teraz ja pogroteskuje:
"czy dysponuje Pani niedawno wydalonym dzieckiem?"
"czy życzy sobie Pani wydalić dziecko?"
jeżeli to jest Ti'owe, to chyba zainteresuję się socjoniką ;p
Pozdro
Stałe, zdrowe 8w7 sx/so
bzy bzy.
bzy bzy.
- glutownica
- Posty: 217
- Rejestracja: środa, 3 marca 2010, 15:49
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: Kraków
Re: Jaką wartość mają słowa?
yusti pisze: (...) Co to znaczy, ze jestem "kochana"?! Przez kogo?! No chyba chciałeś mnie tylko zranić. Znowu bawicie się emocjami, moim kosztem. Dziś yusti to bot-troll-idiotka-tępa kretynka, a jutro "kochana"
Co innego pisać do mnie w ten sposób, a co innego nazwać urodzenie dziecka wydaleniem.
Nie wiem czy pokrywa się to z rzeczywistością, ale wydaje mi się, że inv ironizował. Nie miałaś być kochana przez kogoś, miałaś być kochana yusti. Zakładam również, że nie chciał Cię tym zranić, a już, brońcie, bawić się Twoimi emocjami. Ostatnie zdanie jest dla mnie niezrozumiałe, nie potrafię umiejscowić jego kontekstu, ale chyba jest skierowane do inva, także mam prawo
ILE
jeszcze razy się nie uda
jeszcze razy się nie uda