Wieczna Włóczęga
Jestem rasową czwóreczką. Od dziecka miałam takie porywy, potrafiłam biec przed siebie i wracac wieczorem. Czasem bałam się pewnych miejs i swiadomie w nie chodzilam, przesiąkałam tymi miejscami. Im bardziej się bałam tym częsciej chodziłam. Jak miałam 13 lat to zaczęłam chodzic własnymi ściezkami. Czasem wycieczki trwalu do tzrech dni. Rodzicow zasadniczo oklamywalam, zreszta gdy mnie wezmie to nie liczy sie to co bedzie gdy wróce.
Proszę, nie psuj moich myśli
Zostaw coś za sobą
Proszę, nie psuj moich myśli
Zostaw coś za sobą
Proszę, nie psuj moich myśli
Ja też :pmiccioo pisze:dwa razy sprawdzałem i dwa różne wyniki 4w5 5w4
dryfuje w swej samotnosci w przestworzach świadomości
Odnośnie samego tematu - mógłbym sobie tak pójśc w pizdu gdybym miał pewność, że przetrwałbym w dobrych warunkach, nie kręci mnie życie w brudzie, głodzie i cierpieniu
Też czuję coś w stylu braku przynależności do czegokolwiek, jednak staram sie to zmienić i znaleźć dla siebie miejsce.
Najchętniej bym wyruszył sobie w świat z aparatem, bym mógł udowodnić kiedyś komuś, że byłem tu i ówdzie...
Odnośnie Włóczykija - on mi się wydawał po prostu fajny... Bo ja wiem dlaczego?
oj taaak ;/nie potrafie zagrzać nigdzie dłużej miejsca, szybko się nudzę, nienawidzę rutyny. Nic i nikt nie jest w stanie mnie na dłużej zainteresować.
- miso
- Posty: 6
- Rejestracja: wtorek, 30 stycznia 2007, 15:25
- Lokalizacja: z małego pokoiku, na piętrze
ja tak mam zawsze ale juz sobie to wyjasnilem: nie bede wyrzucal swoich kartek, notatek itp rozmaitych bazgrolow, bo one moga kiedys urosnac do rangi sztuki!Ziran pisze:Ogólnie, mam okresy gdy nie chce wyrzucić kawałka kartki bo jestem do niej przywiązana... Różne pamiątki...lubie mieć coś po innych.
gdy bylam dzieckiem, wydawalo mi sie, ze przedmioty maja dusze. Ze rekawiczce, ktora zgubilam w autobusie, jest na pewno smutno, bo lezy teraz sama, bez wlasciciela.
Lata trwalo, zanim sie tego uczucia pozbylam.
Ciagla gonitwa za czyms nowym w moim zyciu przeraza rodzine. Bliscy twierdza, ze jestem chlodna, ze sprawiam wrazenie osoby, ktora nikogo nie potrzebuje.
Podroze, coraz dalsze, coraz smielsze. Zawsze po swojemu, nigdy wydeptanym, turystycznym szlakiem. Czesto samotne. Towarzystwo w podrozy mnie irytuje, czuje sie jak na uwiezi. Co innego ludzie poznani w na lotnisku czy w kawiarni. Oni nie sa zagrozeniem. Oni zaraz znikna i nie bede musiala sie przejmowac ich obecnoscia. A porozmawiac zawsze jest przyjemnie.
Pragnienie 'przezywania' coraz silniejsze. Tak szybko powszednieje mi rzeczywistosc. Ten glod jest najwazniejszy. W tyle zostaja plany zakladania rodziny, wchodzenie w zwiazek jawi mi sie jak wiezienie. Zaden mezczyzna mnie nie zrozumie, nie zaakceptuje tego pragnienia zmian.
Malzenstwo? Czemu nie. Kolejne 'doswiadczenie' w zyciu. Stan przejsciowy, z gory zakladam rozwod.
Nie czuje sie zwiazana z krajem, w ktorym sie urodzilam. Pole narodowosc w paszporcie moglabym miec puste. Chcialabym.
Kocham mnogosc kolorow i zapachow Londynu. Umieram w szarosci i nijakosci.
Mam slabosc do luksusu, doskonalej jakosci przedmiotow, ubran.
Jestem agnostykiem.
Nie jestem perfekcjonistka.
Nie odczuwam przyjemnosci tworzenia wypowiedzi pisemnych. Pisanie pracy magisterskiej bylo polaczone z niemal fizycznym bolem.
Lubie natomiast szukac rozwiazan w sferze zachowan ludzkich, konfliktow, budowania poczucia tolerancji i otwartosci, wyzbywania sie kompleksow - u siebie i u innych. Nigdy w teorii - wylacznie praktyka.
Nie jestem zlym czlowiekiem. Staram sie nie krzywdzic ludzi. Mam wrazenie, ze mi wychodzi.
Lata trwalo, zanim sie tego uczucia pozbylam.
Ciagla gonitwa za czyms nowym w moim zyciu przeraza rodzine. Bliscy twierdza, ze jestem chlodna, ze sprawiam wrazenie osoby, ktora nikogo nie potrzebuje.
Podroze, coraz dalsze, coraz smielsze. Zawsze po swojemu, nigdy wydeptanym, turystycznym szlakiem. Czesto samotne. Towarzystwo w podrozy mnie irytuje, czuje sie jak na uwiezi. Co innego ludzie poznani w na lotnisku czy w kawiarni. Oni nie sa zagrozeniem. Oni zaraz znikna i nie bede musiala sie przejmowac ich obecnoscia. A porozmawiac zawsze jest przyjemnie.
Pragnienie 'przezywania' coraz silniejsze. Tak szybko powszednieje mi rzeczywistosc. Ten glod jest najwazniejszy. W tyle zostaja plany zakladania rodziny, wchodzenie w zwiazek jawi mi sie jak wiezienie. Zaden mezczyzna mnie nie zrozumie, nie zaakceptuje tego pragnienia zmian.
Malzenstwo? Czemu nie. Kolejne 'doswiadczenie' w zyciu. Stan przejsciowy, z gory zakladam rozwod.
Nie czuje sie zwiazana z krajem, w ktorym sie urodzilam. Pole narodowosc w paszporcie moglabym miec puste. Chcialabym.
Kocham mnogosc kolorow i zapachow Londynu. Umieram w szarosci i nijakosci.
Mam slabosc do luksusu, doskonalej jakosci przedmiotow, ubran.
Jestem agnostykiem.
Nie jestem perfekcjonistka.
Nie odczuwam przyjemnosci tworzenia wypowiedzi pisemnych. Pisanie pracy magisterskiej bylo polaczone z niemal fizycznym bolem.
Lubie natomiast szukac rozwiazan w sferze zachowan ludzkich, konfliktow, budowania poczucia tolerancji i otwartosci, wyzbywania sie kompleksow - u siebie i u innych. Nigdy w teorii - wylacznie praktyka.
Nie jestem zlym czlowiekiem. Staram sie nie krzywdzic ludzi. Mam wrazenie, ze mi wychodzi.
4w5
Ja w sumie mam to do dziścosima pisze:gdy bylam dzieckiem, wydawalo mi sie, ze przedmioty maja dusze. Ze rekawiczce, ktora zgubilam w autobusie, jest na pewno smutno, bo lezy teraz sama, bez wlasciciela.
Lata trwalo, zanim sie tego uczucia pozbylam.
Znam to uczucie...cosima pisze: Malzenstwo? Czemu nie. Kolejne 'doswiadczenie' w zyciu. Stan przejsciowy, z gory zakladam rozwod.
4w5, INFj, sp/sx
Re: Wieczna Włóczęga
william pisze:pójdę na dworzec/lotnisko/pekaes i pojadę gdzie mi się spodoba.
koi mnie przesiadywanie w miejscach publicznych, szczegolnie w szpitalach i wszelkich dworcach oznaczkowanych miedzynarodowoscia. przecinajace sie zastanawiajaco wskazujaco na swieze opcje trajektorie bagazy szusujace szybko a niejako w zwolnionym tempie gdy sie tak obserwuje i zastanawia czlowiek, gdzie by sie tu wywiac na jakas chwile w tej nostalgii fortepianowo cieplej za nowoscia za ktora zagryza sie wargi
william pisze: jestem Włóczęgą. Stepowym Wilkiem.
Ciągle szukam nowych ludzi, miejsc, doznań, nowych filmów, książek, postaci. A gdy poczuję się nimi znudzony szukam dalej.
Sprawia mi to wiele przyjemności.
jedyne uzaleznienie ktore poza ryzykiem [zbytniej powierzchownosci i braku przywiazania] niesie cos determinujaco osobowosc tworczego. nad nudnymi rzeczami trzesa sie rece i zeby zagryzaja wewnetrzna strone policzkow
kazdy jezyk jest piekny na swoj sposob, kazdy otwiera kompletnie odrebny korytarz swiata wysyconego swiezoscia, w jakis sposob nieposlugiwanie sie polskim zapisuje nieco odrebne karty przezywania podrozy, inna czesc mapywilliam pisze: Miastem, które najbardziej do mnie trafia jest Paryż. Ale nie lubię francuzkiego. Dobre jest też to, że z samym angielskim można żyć w tym mieście.
Może się kiedyś tam przeprowadzę.
- Comfortably Numb
- Posty: 105
- Rejestracja: niedziela, 15 października 2006, 16:51
Jak mogę dać Ci przepis na Wolność?
Musisz jej szukać w sobie i we własnym świecie.
Ja też szukam. Nie wiem czy to ma sens. Czy w tym bagnie, jakim jest życie, błyszczy sobie taka iskierka? Taka Wolność?
Czasem wydaje się, że TU nie doświadczysz nic.Myślę, że włóczęga jest tylko krokiem w stronę Wolności. To, że weźmiesz chleb i ser pod pachę i wyruszysz w nieznane wolnym Cię nie czyni. Może to jakiś krok w tę stronę.
Wolność umysłu, duszy i ciała, to już co innego. To oczywiście też jest względne i może być chwilowe. Nie wiem czy istnieje Wolność Absolutna. TUTAJ???!
Musisz jej szukać w sobie i we własnym świecie.
Ja też szukam. Nie wiem czy to ma sens. Czy w tym bagnie, jakim jest życie, błyszczy sobie taka iskierka? Taka Wolność?
Czasem wydaje się, że TU nie doświadczysz nic.Myślę, że włóczęga jest tylko krokiem w stronę Wolności. To, że weźmiesz chleb i ser pod pachę i wyruszysz w nieznane wolnym Cię nie czyni. Może to jakiś krok w tę stronę.
Wolność umysłu, duszy i ciała, to już co innego. To oczywiście też jest względne i może być chwilowe. Nie wiem czy istnieje Wolność Absolutna. TUTAJ???!
See you on a Dark Side of a Moon.
A ja w szkole średniej zmieniałam 3 razy klasy (w ciągu dwóch lat), a wcześniej w wieku 13,14,15 lat uwielbiałam się włóczyć godzinami po ulicach, czasami sama, czasami z koleżanką. Wyobrażałam sobie że idę gdzieś daleko,że nigdy już nie zobaczę rodziny, że zacznę wszystko od nowa. Każdy wyjazd obojętnie dokąd strasznie mnie cieszy, byle tylko dalej od codziennego życia. Takie "ucieczki" są dla mnie świeżym oddechem, ale jak wracam zawsze mam taki dół, tak mi się już żyć nie chce, że nie wiem właściwie skąd biorę siły by wstać z łóżka.
Chciałabym być motylem
Pofrunąć jak najwyżej się da
Ponad troski
To nic że nie dożyłabym następnego dnia
W jednym dniu
Przeżyłabym całe życie
Całkowita wolność
Bez ograniczeń
4w5
Wodnik
9
Pofrunąć jak najwyżej się da
Ponad troski
To nic że nie dożyłabym następnego dnia
W jednym dniu
Przeżyłabym całe życie
Całkowita wolność
Bez ograniczeń
4w5
Wodnik
9
cosima pisze:gdy bylam dzieckiem, wydawalo mi sie, ze przedmioty maja dusze. Ze rekawiczce, ktora zgubilam w autobusie, jest na pewno smutno, bo lezy teraz sama, bez wlasciciela.
Lata trwalo, zanim sie tego uczucia pozbylam.
Ciagla gonitwa za czyms nowym w moim zyciu przeraza rodzine. Bliscy twierdza, ze jestem chlodna, ze sprawiam wrazenie osoby, ktora nikogo nie potrzebuje.
Podroze, coraz dalsze, coraz smielsze. Zawsze po swojemu, nigdy wydeptanym, turystycznym szlakiem. Czesto samotne. Towarzystwo w podrozy mnie irytuje, czuje sie jak na uwiezi. Co innego ludzie poznani w na lotnisku czy w kawiarni. Oni nie sa zagrozeniem. Oni zaraz znikna i nie bede musiala sie przejmowac ich obecnoscia. A porozmawiac zawsze jest przyjemnie.
Pragnienie 'przezywania' coraz silniejsze. Tak szybko powszednieje mi rzeczywistosc. Ten glod jest najwazniejszy. W tyle zostaja plany zakladania rodziny, wchodzenie w zwiazek jawi mi sie jak wiezienie. Zaden mezczyzna mnie nie zrozumie, nie zaakceptuje tego pragnienia zmian.
Mam slabosc do luksusu, doskonalej jakosci przedmiotow, ubran.
dzieki cosima za przemyslenia, sformulowana dokladnie tak jak ja to widze i z czym mam problemy. czuje sie wtedy, ze nie jest sie odszczepiencem i inni ludzie tez tak maja