4 - idealny przyjaciel
- Fillerr
- Posty: 144
- Rejestracja: sobota, 5 lutego 2011, 14:40
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: 4 - idealny przyjaciel
ja osobiście nie wytrzymałbym sam ze sobą i daj Boże abym nie spotkał takiej osoby, ale... mimo to, jest pare osób, które uważają mnie za świetnego przyjaciela który jest zawsze, gdy jest potrzebny, potrafi wysłuchac i coś doradzić (nie zawsze dobrze, ale szczerze).
4w5
- Rilla
- VIP
- Posty: 3159
- Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: wichrowe wzgórze
Re: 4 - idealny przyjaciel
Dziś, a właściwie to już wczoraj, doszłam do wniosku, że jestem beznadziejna jako przyjaciółka. Ze względu na swój indywidualizm nie wpływają na mnie jakoś specjalnie stany emocjonalne innych, przez co może nie "zarażam się" ich smutkiem, a co za tym idzie sama jestem w stanie "zarazić" ich swoim dobrym nastrojem, jednak gdy samej mi smutno, nieczuła jestem na starania innych, a co gorsza, rozprzestrzeniam swój smutek na innych.
Co to za przyjaciel, który zamiast chronić od zła bliską mu osobę, przenosi na nią swój ból egzystencji? A ja tego potrzebuję, potrzebuję czasem się posmucić, żeby poukładać sobie wszystko emocjonalnie, wyciszyć i później się uśmiechnąć. Potrzebuję pobyć sam na sam ze swoimi emocjami. W odpowiedzi słyszę "smutno mi, bo ci jest smutno" i morowe powietrze gęstnieje nad nami, a im tej osobie jest smutno z mojego powodu, tym mi bardziej przykro i smutniej, i koło się zamyka. Czwórka jest beznadziejnym przyjacielem. Ja jestem beznadziejną przyjaciółką.
Jakie jest wyjście z takiej sytuacji? Udawanie przed własnym przyjacielem, że cieszę się życiem, oszukiwanie go dla własnego spokoju? Uciekanie przed nim, by go uchronić od efektu spadku hormonów szczęścia?
Poza tym, gdy samej mi źle na duszy, nie jestem w stanie podnieść na duchu przyjaciółki, która może mieć przecież problem i potrzebować pomocy, co jest okropnie egoistyczne z mojej strony. Jestem okropnie egotyczna.
A może to nie kwestia czwórkowości, tylko mojego głupiego charakteru?
Co to za przyjaciel, który zamiast chronić od zła bliską mu osobę, przenosi na nią swój ból egzystencji? A ja tego potrzebuję, potrzebuję czasem się posmucić, żeby poukładać sobie wszystko emocjonalnie, wyciszyć i później się uśmiechnąć. Potrzebuję pobyć sam na sam ze swoimi emocjami. W odpowiedzi słyszę "smutno mi, bo ci jest smutno" i morowe powietrze gęstnieje nad nami, a im tej osobie jest smutno z mojego powodu, tym mi bardziej przykro i smutniej, i koło się zamyka. Czwórka jest beznadziejnym przyjacielem. Ja jestem beznadziejną przyjaciółką.
Jakie jest wyjście z takiej sytuacji? Udawanie przed własnym przyjacielem, że cieszę się życiem, oszukiwanie go dla własnego spokoju? Uciekanie przed nim, by go uchronić od efektu spadku hormonów szczęścia?
Poza tym, gdy samej mi źle na duszy, nie jestem w stanie podnieść na duchu przyjaciółki, która może mieć przecież problem i potrzebować pomocy, co jest okropnie egoistyczne z mojej strony. Jestem okropnie egotyczna.
A może to nie kwestia czwórkowości, tylko mojego głupiego charakteru?
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"
4w5
Anna Maria Jopek "Na dłoni"
4w5
Re: 4 - idealny przyjaciel
Rilla, ja mam trochę podobnie- nie bardzo potrafię pocieszać ludzi, bo sama jestem ciągle smutna. Chociaż moja najlepsza przyjaciółka twierdzi, że jestem fajna jak się mnie lepiej pozna, że można ze mną poważnie pogadać o swoich problemach. Tylko już w towarzystwie innej dziewczyny, z którą jestem bliżej, bo z kimś z klasy muszę być, strasznie się męczę- bo zawsze jest wesoła, typowa 7w6, poważna nie jest nigdy, więc ja też muszę udawać takiego lekkoducha. Myślę, że zależy, kto czego od nas oczekuje.
The wind will carry me away...
- Litowojonow
- Posty: 525
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2012, 19:17
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: punkt orientacyjny Lloyda
Re: 4 - idealny przyjaciel
Nie musisz udawać. Po niektórych mocno widać, że udają, co tworzy niefajny efekt, a i udawać bez końca chyba się nie da, a jak nawet się da, to niezbyt to sensowne. Dostosowanie się do oczekiwań wszystkich jest niemożliwe, a samo próbowanie nie zostawia miejsca na indywidualizm i naturalne dla siebie, niewymuszone zachowanie. Sprawdzałaś, jak zareaguje, gdy nie będziesz lekkoduszyć? Nie mówię, żeby od razu zalewać smutami jak tsunami, bo faktycznie może uciec, ale można nie pokazywać pozytywnych emocji, jeśli akurat ich nie ma. Może postara się wtedy ciebie rozweselić, i może jej się to uda A może nie, nie znam was 7 pewnie tez czasem są smutnopoważne, jak nagle brakuje stymulacji z zewnątrz i nie mają dokąd przed sobą uciec ;]
Dużo jest w tym prawdy, ale przeważa nieprawda.
Re: 4 - idealny przyjaciel
Wiesz, to nie tak, że udaję zawsze- po prostu tak mi łatwiej, bo nawet kiedy jestem poważna, ona i tak tego nie zauważa. W ogóle nie zauważa problemów, swoich ani cudzych.
The wind will carry me away...
- Enturie
- Posty: 493
- Rejestracja: poniedziałek, 26 marca 2012, 19:26
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: poza zasięgiem sieci
Re: 4 - idealny przyjaciel
Hm, skoro Ci źle w jej towarzystwie, to po co się męczyć?
► Pokaż Spoiler
Re: 4 - idealny przyjaciel
Jak mówiłam- z kimś muszę być, żeby mieć z kim siedzieć, od kogo zadania itd. a ona przynajmniej mnie lubi.
The wind will carry me away...
Re: 4 - idealny przyjaciel
strach przed byciem samym -> koło się zamyka
bycie samym jak palec nie jest złe, naprawdę;)
bycie samym jak palec nie jest złe, naprawdę;)
Re: 4 - idealny przyjaciel
(Jednak nie dodał się mój poprzedni post. Cholery można dostać z tym akceptowaniem postów, naprawdę.)
Otóż bardzo miło byłoby być samym jak ten palec, ale niestety z kimś trzeba siedzieć, z kimś trzeba robić eksperyment na chemii, prezentację na historię albo ćwiczyć na WF-ie. Niestety, szkolne życie wymusza podział na pary, a nic bardziej mnie nie wkurza niż konieczność proszenia nieznajomych osób o możliwość dołączenia się.
Otóż bardzo miło byłoby być samym jak ten palec, ale niestety z kimś trzeba siedzieć, z kimś trzeba robić eksperyment na chemii, prezentację na historię albo ćwiczyć na WF-ie. Niestety, szkolne życie wymusza podział na pary, a nic bardziej mnie nie wkurza niż konieczność proszenia nieznajomych osób o możliwość dołączenia się.
The wind will carry me away...
Re: 4 - idealny przyjaciel
rozumiem, ale powiem Ci, że przyjmując inną taktykę nie jest źle. Być miłym dla innych w niezobowiązujących kontaktach , z nikim na siłę nie przebywać, utrzymywać względny dystans. Nie będziesz odbierana jako niemiły gbur, który się odcina, ale jako o po prostu, przyjaźnie nastawiona yndywydualystka
z tym, że Ty już masz jakąś stałą osobę, z którą siedzisz w ławce itd i nagłe odcięcie się może nie być zbyt fajne. Wiem jak czasem proszenie się boli, lepiej zrobić co w swojej mocy, niż się płaszczyć przed kimś . Jeąli chodzi o jakieś aktywności w grupie-jeśli nie przyłączysz się do nikogo, zrobi to za ciebie nauczyciel, przez co się odetniesz od tych, których nie lubisz i będziesz miała szansę wykazać się w działaniu z innymi. Grunt to znaleźć sobie punkt odniesienia, cel, co pozwoli Ci jakość znieść te niedogodności (chociaż nie zawsze jest to dobre myślenie jak np pogarda, bo ja wielka uniżać się muszę)
mam nadzieję, że dobrze zrozumiałam o co ci chodzi
z tym, że Ty już masz jakąś stałą osobę, z którą siedzisz w ławce itd i nagłe odcięcie się może nie być zbyt fajne. Wiem jak czasem proszenie się boli, lepiej zrobić co w swojej mocy, niż się płaszczyć przed kimś . Jeąli chodzi o jakieś aktywności w grupie-jeśli nie przyłączysz się do nikogo, zrobi to za ciebie nauczyciel, przez co się odetniesz od tych, których nie lubisz i będziesz miała szansę wykazać się w działaniu z innymi. Grunt to znaleźć sobie punkt odniesienia, cel, co pozwoli Ci jakość znieść te niedogodności (chociaż nie zawsze jest to dobre myślenie jak np pogarda, bo ja wielka uniżać się muszę)
mam nadzieję, że dobrze zrozumiałam o co ci chodzi
- Rilla
- VIP
- Posty: 3159
- Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: wichrowe wzgórze
Re: 4 - idealny przyjaciel
Dokładnie! Złote słowa. Sprawy komplikują się jednak trochę, gdy grupa, w której się przebywa zaczyna się dzielić na jakieś walczące ze sobą podgrupy. Raz tylko na szczęście byłam w takiej sytuacji.kangur pisze:rozumiem, ale powiem Ci, że przyjmując inną taktykę nie jest źle. Być miłym dla innych w niezobowiązujących kontaktach , z nikim na siłę nie przebywać, utrzymywać względny dystans. Nie będziesz odbierana jako niemiły gbur, który się odcina, ale jako o po prostu, przyjaźnie nastawiona yndywydualystka
Po testach gimnazjalnych- nowa klasa, nowi ludzie. Szybko wyczułam, z którymi ludźmi najsensowniej i w miarę na poziomie można porozmawiać i z którymi można przebywać, a dla których jedynie być miłą. Mijają dni, tygodnie, a ja czuję, że zdecydowana większość dziewczyn z każdym tym dniem staje się być coraz bardziej niemiła wobec mnie. "Nie lubią mnie"- stwierdziłam i specjalnie się nie zastanawiałam, bo myślałam, że to nic takiego. Dopiero po dłuższym czasie przyjaciółka spróbowała mi wytłumaczyć, w czym problem. Powiedziała, że nie powinnam się zadawać z... (tu wymieniła wszystkie moje koleżanki, które lubiłam z klasy), bo "nikt ich nie lubi" i jeśli będę się z nimi zadawać, to mnie też nikt nie będzie lubić. O.o" Nie pytajcie o logikę, bo sama jej nie widziałam i nie widzę. Do dziś czasem zastanawiam się nad tym, jak to może być możliwe. Patologia jakaś. Próbowałam jej wytłumaczyć, że jest w błędzie, bo ja je lubię, więc to nie prawda, że nikt ich nie lubi i nie prawdą jest, że nikt mnie nie będzie lubić, bo one mnie lubią, ale... dała do zrozumienia, że zostanę uznana z tymi koleżankami za trędowatą. No i zostałam, bo niby co miałam robić?
Także niestety kangurze, z tego zadziwiającego doświadczenia wiem, że to nie zawsze takie łatwe z niebyciem "niemiłym gburem, który odcina się" od innych, bo ludzie potrafią sami cię odciąć i orzec, że to ty się odcinasz, gdy mają odpowiednio wypaczony pomyślunek.
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"
4w5
Anna Maria Jopek "Na dłoni"
4w5
- Litowojonow
- Posty: 525
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2012, 19:17
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: punkt orientacyjny Lloyda
Re: 4 - idealny przyjaciel
Niektórzy nazywają to sprawnie funkcjonującym społeczeństwem.Rilla pisze:Do dziś czasem zastanawiam się nad tym, jak to może być możliwe. Patologia jakaś.
Spoiler:
Dużo jest w tym prawdy, ale przeważa nieprawda.
Re: 4 - idealny przyjaciel
Rilla-wiadomo, zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie narzekał, wszystko zależy od punktu siedzenia. W poście miałam na myśli raczej to, żeby się odzywać do kogokolwiek i choćby z jedną grupą osób utrzymywać kontakt, nie tą najabardziej popularną, ale tą w której się najlepiej czujemy
- Isia
- Nowy użytkownik
- Posty: 2
- Rejestracja: sobota, 11 maja 2013, 21:52
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: w dupie
Re: 4 - idealny przyjaciel
Mam tak samo jak Ty Rilla. Jak patrzę ile ludzi tu pisze jakie to czwórki są świetne to zaczynam się zastanawiać czy Enneagram w moim przypadku nie pokazuje błędnego typu, bo jestem 4w5. Nigdy nie potrafię pocieszyć ludzi, a tego właśnie ode mnie najczęściej oczekują, a później mi to wypominają... a ja choćbym nie wiem jak chciała nie potrafię. Nie potrafię sobie poradzić ze swoim złym samopoczuciem i smutkiem, a Oni liczą na to, że będę w stanie im pomóc. Nie umiem, a ten smutek, który w sobie mam zaczyna im się udzielać w związku z czym zaczynam się obwiniać i udawać, że wszystko jest okej żeby tylko nie popsuć komuś dnia. Mam też przyjaciela, który jest 4w3 i naprawdę świetnie się dogadujemy. Rozumiemy się zawsze w każdej sytuacji. On też nie umie pocieszać. Może dogadujemy się tak dobrze tylko dlatego, że jesteśmy czwórkami? Mam wrażenie, że jeśli chodzi o inne typy jestem dla nich tylko ciężarem. Beznadziejna przyjaciółka.Rilla pisze:Dziś, a właściwie to już wczoraj, doszłam do wniosku, że jestem beznadziejna jako przyjaciółka. Ze względu na swój indywidualizm nie wpływają na mnie jakoś specjalnie stany emocjonalne innych, przez co może nie "zarażam się" ich smutkiem, a co za tym idzie sama jestem w stanie "zarazić" ich swoim dobrym nastrojem, jednak gdy samej mi smutno, nieczuła jestem na starania innych, a co gorsza, rozprzestrzeniam swój smutek na innych.
Co to za przyjaciel, który zamiast chronić od zła bliską mu osobę, przenosi na nią swój ból egzystencji? A ja tego potrzebuję, potrzebuję czasem się posmucić, żeby poukładać sobie wszystko emocjonalnie, wyciszyć i później się uśmiechnąć. Potrzebuję pobyć sam na sam ze swoimi emocjami. W odpowiedzi słyszę "smutno mi, bo ci jest smutno" i morowe powietrze gęstnieje nad nami, a im tej osobie jest smutno z mojego powodu, tym mi bardziej przykro i smutniej, i koło się zamyka. Czwórka jest beznadziejnym przyjacielem. Ja jestem beznadziejną przyjaciółką.
Jakie jest wyjście z takiej sytuacji? Udawanie przed własnym przyjacielem, że cieszę się życiem, oszukiwanie go dla własnego spokoju? Uciekanie przed nim, by go uchronić od efektu spadku hormonów szczęścia?
Poza tym, gdy samej mi źle na duszy, nie jestem w stanie podnieść na duchu przyjaciółki, która może mieć przecież problem i potrzebować pomocy, co jest okropnie egoistyczne z mojej strony. Jestem okropnie egotyczna.
A może to nie kwestia czwórkowości, tylko mojego głupiego charakteru?
My, ukryty w mieście krzyk.
Zmienna 4w5.
Zmienna 4w5.
Re: 4 - idealny przyjaciel
Cóż za samokrytyka!Isia pisze:Jak patrzę ile ludzi tu pisze jakie to czwórki są świetne to zaczynam się zastanawiać czy Enneagram w moim przypadku nie pokazuje błędnego typu, bo jestem 4w5. Nigdy nie potrafię pocieszyć ludzi, a tego właśnie ode mnie najczęściej oczekują, a później mi to wypominają... a ja choćbym nie wiem jak chciała nie potrafię. Nie potrafię sobie poradzić ze swoim złym samopoczuciem i smutkiem, a Oni liczą na to, że będę w stanie im pomóc. Nie umiem, a ten smutek, który w sobie mam zaczyna im się udzielać w związku z czym zaczynam się obwiniać i udawać, że wszystko jest okej żeby tylko nie popsuć komuś dnia. Mam też przyjaciela, który jest 4w3 i naprawdę świetnie się dogadujemy. Rozumiemy się zawsze w każdej sytuacji. On też nie umie pocieszać. Może dogadujemy się tak dobrze tylko dlatego, że jesteśmy czwórkami? Mam wrażenie, że jeśli chodzi o inne typy jestem dla nich tylko ciężarem. Beznadziejna przyjaciółka.
Powiem tak, moimi dwoma najbliższymi przyjaciółmi są 4w5, choć sama jestem 7w8 (tak, tak, dobrze czytacie).
I zauważyłam dokładnie to samo, o czym piszesz, Isia - są to osoby, którym na prawdę ciężko przychodzi pocieszanie innych.
Gdy w bardzo skrajnych sytuacjach przychodzę się powyżalać, a Czwórka jedynie kiwa głową, wzrusza ramionami i ma rozbiegany wzrok (nawet prośby w stylu "no, powiedz coś w końcu, wygarnij mi, że zachowałam się jak kretynka" nie pomagają), to wtedy włącza się we mnie instynktownie "manipulacja w dobrej sprawie": staram się obrócić tok rozmowy tak, aby ostatecznie podnieść ją na duchu, stawiła czoło najpierw swoim problemom i zaoferować swoją pomoc, jeżeli jej potrzebuje.
Przyznam, że na dłuższą metę jest to wyczerpujące. Siódemki unikają negatywnych emocji jak ognia, a niezdrowe Czwórki tryskają nią jak lawą. Egocentryzm czuć też wtedy od nich na kilometr ("ja mam największy problem, ja nie umiem nikogo pocieszyć, bo ja mam problemy ze sobą, ponieważ moje problemy mnie przerastają").
Typ, który niesamowicie mnie irytuje, a i tak nie zmienia faktu, że z jedną 4w5 przyjaźnię się 5 lat, a z drugą 15 lat
Ciężkie przypadki, oj ciężkie, ale dla chcącego nic trudnego. One z kolei przyzwyczaiły się do tego, że gdy już mam dosyć, to chwytam je za ramiona i potrząsam mówiąc, żeby się w końcu ogarnęły.
Ale jeżeli Siódemka się postara, to w mgnieniu oka postawi Czwórkę na nogi, a korzyści będą obopólne. Zauważyłam, że przebiega to między innymi tak:
zagryźć zęby i rozwiązać problem Czwórki + podnieść ją na duchu = nakręcona Czwórka woła: "Dobra, chodźmy gdzieś w końcu!"
Cud miód.
Mi z kolei wypominają, że nie wiedzą, co siedzi w mojej głowie i że jestem skryta, bez problemów (hm, zapomniało się dlaczego przyszłam? )
Tłumaczę wtedy uprzejmie, że "już dawno tylu popapranych i dołujących historii nie słyszałam, dlatego stwierdziłam, że moje w porównaniu do ich, to pikuś"
Ostatecznie Siódemka nie pokaże światu swoich słabości, o.