Strona 6 z 46

: wtorek, 20 lutego 2007, 09:38
autor: Zielony smok
aliszien pisze: Ja wiem co to jest - to mieszanina lęku, ściśniętych mięśni (umiejscowienie dowolne, może być krtań, klatka piersiowa) i oczekiwania, że zaraz stanie się coś złego. Przynajmniej ja tak to mam.
Najgorsze, że to złe się ściąga.
Też mi nowość.....kłania się Colin Tiping z teorią ,,Radykalnego Wybaczania" - czyli idiotyczna teza...która o zgrozo się sprawdza. Dorosłe życie, odzwierciedla nam jakieś traumy, najczęściej ze wczesnego dzieciństwa.Jeśli np. masz syndrom ofiary, ściągniesz kata, jesteś przekonana o zdradliwości partnera - zdradzi Cię.
Jak ...nie nie, nie...nie wpakowałem się w 13 trójkąt...ale zostałem z znienacka wpakowany...i bardzo mnie to zdenerwowało to i zacząłem szukać teorii wyjaśniających, czy to pech, fatum, czy też jakaś logiczna prawidłowość...to ostatnie.

: wtorek, 20 lutego 2007, 10:25
autor: aliszien
Zielony smok pisze: Jak ...nie nie, nie...nie wpakowałem się w 13 trójkąt...ale zostałem z znienacka wpakowany...i bardzo mnie to zdenerwowało to i zacząłem szukać teorii wyjaśniających, czy to pech, fatum, czy też jakaś logiczna prawidłowość...to ostatnie.
Ale jak to fajnie brzmii - 13 trójkąt.
Smoku, może napiszesz autobiografię - to byłoby by ciekawsze od "Rękopisu znalezionego w Saragossie".
I nie sądzisz, że pakujesz się, bo tak ci bezpieczniej - w trójkącie nigdy nie zapadną decyzje dla ciebie wiążące i ostateczne. Masz ciastko i jesz ciastko :wink:

: wtorek, 20 lutego 2007, 16:30
autor: Zielony smok
magda pisze:
aliszien pisze: I nie sądzisz, że pakujesz się, bo tak ci bezpieczniej - w trójkącie nigdy nie zapadną decyzje dla ciebie wiążące i ostateczne. Masz ciastko i jesz ciastko :wink:
dobrze to ujęłaś ' masz ciastko i jesz ciastko'
ale trzeba zadać sobie pytanie co potem z takim nadgryzionym ciastkiem zrobić, gdy przestaje być smaczne..
wiem.. wtedy takie ciastko ląduje w koszu i szuka się następnego.. i upsss..
może być 'wpakowałem się w 14 trójkąt'..

trochę to przykre- oczywiście nie dla nadgryzacza ciastek
..zostałem wpakowany...a to róznica....
Może wyjaśnie definicję Smokowego Trójkąta. Poznaję sympatyczną dziewczyne, jesteśmy w dobrej komitywie, nagle i z nienacka pojawia się inny facet -szał uniesień - koncentracja nań i wpieprzanie mnie w głębie depresji, gdy facet okazał się być gnojem. Albo odwalanie jakiejś niewdzięcznej roboty, do której Męskie kochanie się nie poczuwa. W 80% układów, jako znajomy zaledwie, a czasem przyjaciel, wykazywałem się klasą, w przeciwieństwie od. Co ciekawsze, zawsze układy były potem gorsze, nie z mojej winy. Tak jakby panienkom, było głupio, ze wyszły na idiotki wpakowując się sercowo w leszczy i miały do mnie podświadoma pretensje, ze o tym wiem.
Co powiesz Magdo, na dziewczynę, która, kiedy jest żle do przychodzi do Ciebie, a potem jak już jest lepiej ma Cię głęboko....za wyjątkiem chwil, w których jestem znów potrzebny może jakąś inną definicję nadgryzionego ciasteczką?
Zeby nie robić za świętego. Miałem i klasyczne trójkąty, w co się już pakować nie chcę. Ale to dwa przypadki i to nie ja byłem stroną inicjatywną. Raz byłem wręcz oszukany, rzekomo wolnym stanem. Nigdy nie oszukałem żadnej dziewczyny, sugerując jej uczucia, których nie miałem, nigdy nie miałem instrumentalnego podejścia. Te które były w stosunku do mnie w porządku, nie miały powodu do narzekań.

Stopniowanie przymiotników i rzeczowników. Frajer, Cieżki Frajer, Zielony Smok

: wtorek, 20 lutego 2007, 16:47
autor: aliszien
Zielony smok pisze:
Stopniowanie przymiotników i rzeczowników. Frajer, Cieżki Frajer, Zielony Smok
Zacznij pobierać opłaty za wsparcie :wink:

Dla mnie trójkątem byłaby sytuacja gdybyś z każda z tych dam był w klasycznym związku uczuciowym.

: wtorek, 20 lutego 2007, 18:35
autor: Cztery
Smoku ! Może założymy instytucje Pomagania Zgrabnym Kobietą W Depresji !


P.S Spółka z o.o.


A co do tematu to boje się jak tata robi obiad
... boje się powiedziec rodzinie że ją kocham bo jeszcze mnie zgwałcą

: wtorek, 20 lutego 2007, 19:12
autor: magda
Zielony smok pisze:
magda pisze:
aliszien pisze: I nie sądzisz, że pakujesz się, bo tak ci bezpieczniej - w trójkącie nigdy nie zapadną decyzje dla ciebie wiążące i ostateczne. Masz ciastko i jesz ciastko :wink:
dobrze to ujęłaś ' masz ciastko i jesz ciastko'
ale trzeba zadać sobie pytanie co potem z takim nadgryzionym ciastkiem zrobić, gdy przestaje być smaczne..
wiem.. wtedy takie ciastko ląduje w koszu i szuka się następnego.. i upsss..
może być 'wpakowałem się w 14 trójkąt'..

trochę to przykre- oczywiście nie dla nadgryzacza ciastek
..zostałem wpakowany...a to róznica....
Może wyjaśnie definicję Smokowego Trójkąta. Poznaję sympatyczną dziewczyne, jesteśmy w dobrej komitywie, nagle i z nienacka pojawia się inny facet -szał uniesień - koncentracja nań i wpieprzanie mnie w głębie depresji, gdy facet okazał się być gnojem. Albo odwalanie jakiejś niewdzięcznej roboty, do której Męskie kochanie się nie poczuwa. W 80% układów, jako znajomy zaledwie, a czasem przyjaciel, wykazywałem się klasą, w przeciwieństwie od. Co ciekawsze, zawsze układy były potem gorsze, nie z mojej winy. Tak jakby panienkom, było głupio, ze wyszły na idiotki wpakowując się sercowo w leszczy i miały do mnie podświadoma pretensje, ze o tym wiem.
Co powiesz Magdo, na dziewczynę, która, kiedy jest żle do przychodzi do Ciebie, a potem jak już jest lepiej ma Cię głęboko....za wyjątkiem chwil, w których jestem znów potrzebny może jakąś inną definicję nadgryzionego ciasteczką?
Zeby nie robić za świętego. Miałem i klasyczne trójkąty, w co się już pakować nie chcę. Ale to dwa przypadki i to nie ja byłem stroną inicjatywną. Raz byłem wręcz oszukany, rzekomo wolnym stanem. Nigdy nie oszukałem żadnej dziewczyny, sugerując jej uczucia, których nie miałem, nigdy nie miałem instrumentalnego podejścia. Te które były w stosunku do mnie w porządku, nie miały powodu do narzekań.

Stopniowanie przymiotników i rzeczowników. Frajer, Cieżki Frajer, Zielony Smok
proszę uznać jakby słów, które napisałam po prostu nie było..

ale co do tego wpakowania to się nie zgadzam.. w końcu wszyscy mamy wolną wolę ;)

: wtorek, 20 lutego 2007, 19:47
autor: Hydra
Boję sie poważnej choroby - takiej, która odbierze mi niezależność.

: środa, 21 lutego 2007, 07:56
autor: orsini
Cztery pisze:Smoku ! Może założymy instytucje Pomagania Zgrabnym Kobietą W Depresji !


P.S Spółka z o.o.
hahahaha
to ja mam depresje w takim razie;-)))

: środa, 21 lutego 2007, 09:28
autor: aliszien
Cztery pisze:Smoku ! Może założymy instytucje Pomagania Zgrabnym Kobietą W Depresji !
P.S Spółka z o.o.
Jak mi się depresja znowu uaktywni to się do was zgłoszę :lol:




Mam kolejny wpis do moich strachów:
Boję się, że nigdy nie zostanę matką. Ten strach w zeszlym roku rozbuchał moją depresję.

: środa, 21 lutego 2007, 09:32
autor: orsini
ja tez!!!!nawet nie to ze nie zostane matka a to ze na starosc zostane sama jak palec....

: środa, 21 lutego 2007, 09:58
autor: aliszien
orsini pisze:ja tez!!!!nawet nie to ze nie zostane matka a to ze na starosc zostane sama jak palec....
Samą jak palec można być na starość i będąc matką.
Dziecko rodzi się dla świata, nie jako inwestycję w dobrą starość. To nie te czasy :wink:

Tylko, że mi zostało z 5-6 lat na urodzenie dziecka. Potem szansa na zajście w ciążę spada.

: środa, 21 lutego 2007, 10:05
autor: orsini
to moze Ty rodz dzieci dla swiata a ja dla siebie:))))
mnie tak wychowano ze jak moi rodzice beda potrzebowali pomocy to sie nimi zajme i tak tez wychowam swoje dzieci jesli je kiedys miec bede:)))

: środa, 21 lutego 2007, 17:57
autor: Marek
Zielony smok pisze: Co powiesz Magdo, na dziewczynę, która, kiedy jest żle do przychodzi do Ciebie, a potem jak już jest lepiej ma Cię głęboko....
Hmm...skąd ja to znam? :roll:
Cztery pisze:Smoku ! Może założymy instytucje Pomagania Zgrabnym Kobietą W Depresji !


P.S Spółka z o.o.
No...to macie 3eciego członka swojej instytucji, chopy.

: środa, 21 lutego 2007, 20:41
autor: Madź
Moim największym problemem jest szybkie wybieganie w szybkość. W związku z tym, wyobrażam sobie pewne rzeczy, oczywiście z pełnym pesymizmem, i boję się że moje przyszłe życie pod każdym względem będzie nieudane. Boję się, że nie zdam matury, a jak już, nie dostanę się na wymarzone studia. Boję się, że praca nie będzie mi przynosić żadnej satysfakcji, będę się budzić rano i przez pierwsze 5 minut wyklinać, że znów muszę iść do tej cholernej roboty. Boję się, że nie ułoży mi się w życiu uczuciowym, bo jakoś nie przekonuje mnie powiedzenie, że "każda potwora znajdzie swojego amatora", a patrząc na siebie dochodze do wniosku, że jestem żywym przykładem tego zaprzeczenia. Boję się, że ktoś z bliskiej rodziny zapadnie na ciężką chorobę. to akurat trauma z dziecińtwa, i teraz przy każdym kogoś gorszym samopoczuciu obawiam się, że to początki czegoś złego. Tego strachu chyba nigdy nie pokonam, za bardzo pewne rzeczy zatarły mi się w pamięć. Strach towarzyszy mi odkąd pamiętam, kiedy jeszcze nie bałam się tego, co może się stać w dalekiej przyszłości, przez jakieś dwa lata bałam się wychodzić z domu, bo prześladowało mnie pewne dziewczę. Także średnio pamiętam jak to jest żyć bez strachu, w pełnym spokoju, niczym się nie zadręczając.

: sobota, 24 lutego 2007, 19:32
autor: Comfortably Numb
Przede wszystkim boję się inncyh ludzi.
Tradycyjnie osmieszenia, odrzucenia, wyśmiania, zdeptania.

A ta cała fałszywa niezależność i pustelnictwo to tylko dobrze tutaj znane wczesne uderzenie.