Jak to jest z tymi przyjaciółmi ?
Jak to jest z tymi przyjaciółmi ?
Tez tak macie, że osoby, które znacie od wielu, wielu lat, i które uważacie za swoich przyjaciół - zwyczajnie Wam sie znudziły i nie macie ochoty z nimi gadać ? Ostatnio przyjechał do mnie kumpel, którego znam 15 lat, pomimo miłego wieczoru z piwkiem, stwierdziłem, że nic już mnie nie łączy z tym człowiekiem i jakoś nie mam ochoty przebywać w jego towarzystwie, nie widze siensu? Czy ja jestem jakiś lewy, czy tak to juz po prostu jest, że od czasu do czasu musimy sobie przyjaciół po prostu zmienić ?
10w10
- dostojewska
- Posty: 101
- Rejestracja: środa, 10 września 2008, 09:36
- Lokalizacja: Z Księżyca
-
- Posty: 108
- Rejestracja: sobota, 27 grudnia 2008, 16:04
- Kontakt:
- inimaginable
- Posty: 23
- Rejestracja: sobota, 18 lipca 2009, 19:39
czasami trapią mnie myśli, że z najbliższymi mi osobami spotykam się po prostu z przyzwyczajenia... nadal lubię ich towarzystwo, ale mam niejednokrotnie wrażenie, że w jakiś dziwny sposób zwyczajnie się od siebie oddalamy.
4w3
jesteśmy dobrym samolotem. bez pilotów.
którzy powiedzą nam - jak nie spaść w dół?
jesteśmy dobrym samolotem. bez pilotów.
którzy powiedzą nam - jak nie spaść w dół?
Tu nie chodzi o docieranie, po prostu totalnie nie zależało mi na jego sympatii, tak jak by mnie zwyczajnie nie obchodził, stał sie obcy, pomimo tego, że znamy się tak długo. Nie widziałem go pare miesięcy.motylica wątrobowa pisze:Jeśli długo się nie widzieliście, to możliwe, że po prostu musicie się "dotrzeć" na nowo.
Czasami mam tak, że nawet bliska osoba zaczyna mnie drażnić bez wyraźnego powodu, ale zwykle to przechodzi.
10w10
Mam podobnie! Choć stwierdzenie, że starzy znajomi "znudzili" mi się jest raczej nie trafne. Ale rzeczywiście czuję, że z wieloma osobami po prostu już nic mnie nie łączy. Kiedy się widzimy nie mamy zbyt wielu tematów do rozmów, często spotkanie kończy się wspominaniem dawnych czasów, co - oczywiście - jest zabawne i miłe, ale niekoniecznie wnosi wiele...
W sumie to podchodzę to tego zaskakująco elastycznie... Czasami po prostu tak jest, że przyjaźnie się rozpadają, na ich miejsce przychodzą nowe, poznajemy nowych ludzi, którzy wnoszą kolejne wartościowe rzeczy do naszego życia i koło się toczy. Nie widzę w tym nic złego. Myślę, że to ważne dla rozwoju człowieka. Zmieniamy się.
Prawdę mówiąc, jakoś nigdy nie czułam "powinności" trzymania się kurczowo jakiegoś towarzystwa tylko dlatego, że znamy się od x lat. Kiedy przez długi czas atmosfera wśród jakiejś grupy moich znajomych była nie do przyjęcia, kiedy naprawdę męczyłam się przebywając z nimi, wolałam się oddalić, zmienić towarzystwo, albo nawet pobyć przez krótszy lub dłuższy czas sama. Przynajmniej mogłam znów oddychać.Corvinus pisze:Czy ja jestem jakiś lewy, czy tak to juz po prostu jest, że od czasu do czasu musimy sobie przyjaciół po prostu zmienić ?
W sumie to podchodzę to tego zaskakująco elastycznie... Czasami po prostu tak jest, że przyjaźnie się rozpadają, na ich miejsce przychodzą nowe, poznajemy nowych ludzi, którzy wnoszą kolejne wartościowe rzeczy do naszego życia i koło się toczy. Nie widzę w tym nic złego. Myślę, że to ważne dla rozwoju człowieka. Zmieniamy się.
. 4w5 . INFp .
"My dreams were all my own;
I accounted for them to nobody;
they were my refuge when annoyed ---
my dearest pleasure when free."
/ Mary Shelley
"My dreams were all my own;
I accounted for them to nobody;
they were my refuge when annoyed ---
my dearest pleasure when free."
/ Mary Shelley
Myślę,że to nie tylko tendencja Czwórek i podobnie jak cocacola uważam,że prawdziwi przyjaciele mogą się sobie znudzić/zmęczyć się sobą,ale wtedy dają sobie czas na oddech i wracają znowu,kiedy poczują,że ich potrzebujemy lub jeśli my damy im znak,że są nam potrzebni.Natomiast tak to bywa ze znajomościami/koleżeństwami,że w pewnym momencie stwierdzamy,że nie dogadujemy się ze starymi znajomymi,tak dobrze,jak dogadywaliśmy się kiedyś,dusimy się w ich towarzystwie,oddalamy się,ale nie rozważamy już możliwości powrotu ; )
Mój nick wymawia się JOŁZIOŁ nie juziu
Zgłupiałam... Przyjaźń się raczej nie powinna znudzić...
Jestem wierna
Prawdziwy kumpel (wiem, ale nie lubię słowa "przyjaciel") nigdy nie powinien się znudzić! Można sobie zrobić przerwę, żeby odetchnąć. Proponuję przemyśleć: albo to nie przyjaciel, albo rozłąka na jakiś czas. Albo rozłąka, powrót i się zobaczy, czy to była przyjaźń, czy koleżeństwo.
Jestem wierna
Prawdziwy kumpel (wiem, ale nie lubię słowa "przyjaciel") nigdy nie powinien się znudzić! Można sobie zrobić przerwę, żeby odetchnąć. Proponuję przemyśleć: albo to nie przyjaciel, albo rozłąka na jakiś czas. Albo rozłąka, powrót i się zobaczy, czy to była przyjaźń, czy koleżeństwo.
6, ESI-Se (nadal nie wierzę, ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz?)
Za późno się zorientowałam. Łatwo pomylić 6 z 4.
Za późno się zorientowałam. Łatwo pomylić 6 z 4.
tiaaa prawdziwa przyjaźń jest wieczna? niekoniecznie
bo sama miałam przyjaciółkę. przyjaźniłyśmy się od przedszkola do gimnazjum. tyle że zaczęłyśmy się zmieniać, dojrzewałyśmy. inne rzeczy zaczęły nas interesować, inne towarzystwo zaczęłyśmy tolerować. i ot tak po prostu przyjaźń się skończyła. bez żadnej kłótni, bez wypominania sobie czegokolwiek. po prostu obie zmieniłyśmy towarzystwo na takie, które nam odpowiada : )
wcale nie żałuję, że tak się stało, ona zapewne też nie : )
bo sama miałam przyjaciółkę. przyjaźniłyśmy się od przedszkola do gimnazjum. tyle że zaczęłyśmy się zmieniać, dojrzewałyśmy. inne rzeczy zaczęły nas interesować, inne towarzystwo zaczęłyśmy tolerować. i ot tak po prostu przyjaźń się skończyła. bez żadnej kłótni, bez wypominania sobie czegokolwiek. po prostu obie zmieniłyśmy towarzystwo na takie, które nam odpowiada : )
wcale nie żałuję, że tak się stało, ona zapewne też nie : )
4w5
"Nie, nie, nie prawda, że nie mamy nic prawdziwego
Jest, jest jak było przed wiekami piekło i niebo"
"Nie, nie, nie prawda, że nie mamy nic prawdziwego
Jest, jest jak było przed wiekami piekło i niebo"
Dlatego nie lubię używać słowa "przyjaciel". Jednak to był czas, kiedy człowiek się dopiero kształtował... Było, minęło. Chcę (może naiwnie wierzyć), że prawdziwa przyjaźń jest wieczna... No, aż ta osoba nie znajdzie drugą połówkę i dzieci i wiecie o co mi chodzi...
6, ESI-Se (nadal nie wierzę, ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz?)
Za późno się zorientowałam. Łatwo pomylić 6 z 4.
Za późno się zorientowałam. Łatwo pomylić 6 z 4.
zgadzam się. miałam przyjaciółkę prawdziwą mówiłyśmy sobie wszystko i zawsze mogłyśmy na siebie liczyć, znałam ją dobrych 15 lat. a teraz od kilku już, dwóch chyba, ja już nie istnieję dla niej, bo znalazła sobie lepsze towarzychopumpkin pisze:tiaaa prawdziwa przyjaźń jest wieczna? niekoniecznie
edit: choć rzeczywiście, prawdziwa przyjaźń jest wieczna. najwyraźniej moja znajomość nie była przyjaźnią
Moi drodzy, żeby nazwac kogoś przyjacielem trzeba naprawdę dużo czasu, liczonego nie w miesiącach, ale w latach i dużo prób liczonych nie w stukaniu smsów i rozmowach telefonicznych, lecz w sparciu emocjonalnym i fizycznym byciu przy tej drugiej osobie w jej wzniosłych i dołujących chwilach.
Widzę, jednak, że coraz mniej jest ludzi, którzy rozumieją pojęcie przyjaźni.
4w5
Widzę, jednak, że coraz mniej jest ludzi, którzy rozumieją pojęcie przyjaźni.
4w5