Rzeczywiście - jak już Czwóreczka się cieszy to szaleje na całegoEl Kalafiorro pisze: i tak jak widać nawet w temat radości wkrada się smutek i melancholia, o której najwyraźniej większość woli dyskutować, bo inaczej można sobie opinię czwórki zniszczyć.
A co do "powszechnego milczenia" w temacie radości - szkoda, że więcej osób się nie wypowiedziało. Ja też widząc temat miałam nadzieję, że się rozrośnie i przeczytam sporo postów ciekawej treści.
Myślę, że po prostu tak mamy, że jak nas boli to głównie chowamy to w sobie, a forum z kolei daje nam możliwość bezpiecznego, dość anonimowego wyrzucenia z siebie smutku. I w końcu wychodzi na to, że posty o przybijającej treści pączkują. Smutek włącza w nas retrospekcję - analizujemy go pod każdym możliwym i niemożliwym kątem, toniemy pod naporem myśli...
A jak już promieniejemy radością to po prostu działamy, dajemy się ponieść energii, wykorzystujemy pozytywne chwile do maksimum, wyciskamy z nich ile tylko się da. I chyba po prostu większość Czwórek wychodzi z założenia, że jak się cieszymy to się cieszymy i "nie ma o czym pisać" w tej materii.
To trochę tak jakby pisać pamiętnik, ale zapełniając jego karty tylko i wyłącznie historiami w czarnych barwach, nie uwzględniając wcale tych, które mienią się kolorami tęczy. Najzwyczajniej w świecie Czwórki muszą nauczyć się doceniać szczęście, nie tylko przeżywać je w momencie, gdy się dzieje, ale też wspominać bez automatycznego zanurzania go w melancholii. To cenna umiejętność, naprawdę warto się jej nauczyć