Potęga podświadomości

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
OMG
Posty: 274
Rejestracja: piątek, 25 grudnia 2009, 22:58

Potęga podświadomości

#1 Post autor: OMG » sobota, 26 grudnia 2009, 18:25

Witam wszystkim jestem nowy na tym forum :) Jednak już dawno czytałem wasze forum jak i testowałem ludzi na enneagramie :)
Haha co najlepsze pomagałem czwórką w ich zmaganiach (expienia by mieć nowy poziom) Przejdźmy do tematu

"Potęga podświadomości " Joseph Murphy
Książka mówi nam o tym jak myśleć pozytywnie. Jak "zasiewać swoje plany w naszym ogrodzie(w naszej duszy)".
Książka tłumaczy nam jak np. Wyzdrowieć z nieuleczalnej choroby, jak dorobić się fortuny, czy spotkać wymarzonego partnera, wyłącznie naszą psychiką i walczeniem z dołującymi nas lękami. "Powtarzając sobie, że nam nic nie wyjdzie prowadzi nas do tego, że nam rzeczywiście nie wychodzi". W to co człowiek wierzy, to się spełnia. Nie mówię tu o nadziei. Tylko o wierze.

Tyle na temat samej książki.

Moje zastrzeżenia do książki :
-Piszącym jest katolik. (Jestem katolikiem, ale sądzę, że tą książkę powinien pisać ateista. Religia wprowadza niestety myślenie poszczególnej osoby)
-Czytającym, przynajmniej według mnie, musi być osoba która myśli przynajmniej całkowicie odmiennie od innych. Sceptyk w życiu nie przeczyta tej książki(Jak dla mnie osoba musi, ani trochę nie wierzyć w stereotypy )

W czym mi ta książka pomogła:
- Przestałem się dołować. To do niczego nie prowadzi.
- Zacząłem wierzyć, że można wyjść z nałogu. (w moim przypadku, nałogu do gier)

Działania które nastąpiły po książce:
- 2-Tygodniowy mętlik w mojej głowie.
- Tyle rzeczy okazało się nagle wielką bzdurą.
- Odkryłem dlaczego innym złym ludziom wychodzi, a mi nie.
- Moje finanse się poprawiły ;] (Nawet jak na licealistę :D)

Jednym ze skutków ubocznych, przynajmniej jak dla mnie, jest nieciągnąca się dyskusja w głowie przez jakiś miesiąc. Człowiek prawie odseparowuje się od świata.

Książkę polecam każdym nie mogącym podnieść się z doła czwórką (Może jeszcze 6,5) Reszta albo jest sceptyczna albo zbyt powierzchownie ją odczyta i nie weźmie słów z tej książki do siebie. Każdemu który nie może zrozumieć dlaczego jemu się nie powodzi, a inni kąpią się w kasie i zabawiają z panienkami ;].

Nie przedstawiam tutaj treści które mnie zmieniły. Zepsuł bym wam czytanie książki :)


(Książkę miło mi się czytało gdyż interesuję się psychologią i lubię poznawać tajniki bytu :D)

za wszystkie błędy ortograficzne i gramatyczne przepraszam :D można mnie poprawić.


Kończy się tydzień, nie ma nadziei, że następny coś jeszcze zmieni

Perwik
Posty: 3600
Rejestracja: czwartek, 3 stycznia 2008, 23:08

Re: Potęga podświadomości

#2 Post autor: Perwik » sobota, 26 grudnia 2009, 18:35

czytałem tą książkę w lo, chyba w 1 klasie. i podobnie ją odebrałem jak Ty. życie jednak samo weryfikuje hipotezy postawione w w/w pozycji. książka jest pomiędzy nlp a jakimś mistycyzmem.
warto przeczytać, ale sądzę że dobrze jest być nastawionym dość krytycznie, jak do wszystkiego :P w każdym razie, esencją książki jest to, iż myśli kształtują nasz świat. jednak myśli to nie wszystko :D dlatego jak się interesujesz psychologią, to uzupełnij sobie wiedzę książkami bardziej naukowymi :)

edit:

do dziś został mi nawyk myślowy, kiedy zwracam się z "naukową modlitwą" do swojej podświadomości o rozwiązanie problemu. i muszę przyznać, że to działa. w właśnie tutaj mam ulokowane pokłady uczucia zwanego wiarą. ale to tylko taka mała dygresja, proszę nie rozpoczynajcie kolejnej dyskusji o wierze :P

Awatar użytkownika
paradoja
Posty: 250
Rejestracja: sobota, 21 listopada 2009, 09:22
Lokalizacja: o, tam.

Re: Potęga podświadomości

#3 Post autor: paradoja » sobota, 26 grudnia 2009, 20:28

OMG pisze:Jednym ze skutków ubocznych, przynajmniej jak dla mnie, jest nieciągnąca się dyskusja w głowie przez jakiś miesiąc. Człowiek prawie odseparowuje się od świata.
identycznie miałam po przeczytaniu tej książki (już tez dość dawno temu). Nienawidzę tak mieć.
Książka wartościowa, no ależ ile można czytać, teoretyzować, a tak w praktyce wszystko wychodzi zupełnie inaczej.
Ale polecam dla kogoś, komu brak pewności siebie i wiary w to, że będzie dobrze. Mi tego nie brakowało, więc wiele z niej nie wyniosłam :)
don't worry - be hippie

Awatar użytkownika
Anthia
Posty: 7
Rejestracja: środa, 23 grudnia 2009, 22:49

Re: Potęga podświadomości

#4 Post autor: Anthia » sobota, 26 grudnia 2009, 20:50

Zachęciliście mnie do przeczytania. Co prawda burdel w głowie mam i tak już ogromny, ale mówi się trudno. ;d

Flame
Posty: 21
Rejestracja: niedziela, 26 kwietnia 2009, 15:50

Re: Potęga podświadomości

#5 Post autor: Flame » niedziela, 27 grudnia 2009, 18:43

Mam watpliwosci... czy czworka w stanie przecietnym (jak w moim przypadku) moze chciec przeczytac ta ksiazke? Zwyczajnie mi sie to nie podoba. Czuje sie dumny z bycia osoba nieszczesliwa, tragiczna, romantyczna... choc troche.

Bycie szczesliwym? "Posiadanie" partnera? Poprawa finansow? Wydaje sie to takie okropne i puste. Zwykle. Za bardzo lubie to, co mam. Nie przeczytam tej ksiazki. I zastanawiam sie, jak Twoj pomysl odbiora inne osoby.

Awatar użytkownika
atis
Posty: 2789
Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: różowy balonik

Re: Potęga podświadomości

#6 Post autor: atis » niedziela, 27 grudnia 2009, 19:00

Ja za to wiem, ze nie przeczytalabym czegoś takiego, bo wszelkie poradniki 'jak byc szczesliwym' to w mojej skromnej opinii pic na wodę fotomontaż, a ja nie lubię zajmować się bzdurami jeśli nie są one przyjemne i nie mają celu same w sobie.

A stwierdzenie, ze to, w co się wierzy, to się spełni, jest największą bzdurą jaka została wymyślona ;) Ja rozumiem, nie szukać potencjalnych problemów, ale wmawianie sobie ze swiat sie odmieni jak sie bedzie tego wystarczająco mocno chciało... takie rzeczy można przemycać w bajkach dla dzieci a nie książkach naukowych/poradnikach (?????)
xxx xx/xx XXXx
Obrazek

Awatar użytkownika
paradoja
Posty: 250
Rejestracja: sobota, 21 listopada 2009, 09:22
Lokalizacja: o, tam.

Re: Potęga podświadomości

#7 Post autor: paradoja » niedziela, 27 grudnia 2009, 19:11

A stwierdzenie, ze to, w co się wierzy, to się spełni, jest największą bzdurą jaka została wymyślona ;) Ja rozumiem, nie szukać potencjalnych problemów, ale wmawianie sobie ze swiat sie odmieni jak sie bedzie tego wystarczająco mocno chciało... takie rzeczy można przemycać w bajkach dla dzieci a nie książkach naukowych/poradnikach
hm.
Kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały wszechświat działa potajemnie by udało Ci się to osiągnąć.

nie działa to, ale przynajmniej ma się nadzieję, że będzie lepiej. No i zmusza do działania.
don't worry - be hippie

Awatar użytkownika
atis
Posty: 2789
Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: różowy balonik

Re: Potęga podświadomości

#8 Post autor: atis » niedziela, 27 grudnia 2009, 19:55

Mnie wręcz demotywuje - skoro ma być dobrze to będzie i bez moich starań, bo skoro cały wszechswiat sie stara to ja już nie musze xDDD Czytałam swojego czasu krytykę ogólnie pojętej teorii 'pozytywnego myślenia' i niestety, ale ja stawiam na działanie zeby coś osiągnąć a nie wiarę w cuda.
xxx xx/xx XXXx
Obrazek

Awatar użytkownika
OMG
Posty: 274
Rejestracja: piątek, 25 grudnia 2009, 22:58

Re: Potęga podświadomości

#9 Post autor: OMG » niedziela, 27 grudnia 2009, 21:03

Typowe myślenie za pomoca wygodnych stereotypów. Nie czytałeś, nie udzielaj się ;] Tu nie chodzi o chcenie, tylko o wierzenie.
Kończy się tydzień, nie ma nadziei, że następny coś jeszcze zmieni

Perwik
Posty: 3600
Rejestracja: czwartek, 3 stycznia 2008, 23:08

Re: Potęga podświadomości

#10 Post autor: Perwik » niedziela, 27 grudnia 2009, 22:52

atis, nie rozumiem Twojego podejścia. mówisz, że wolisz działać, niż wierzyć w siebie. ale jedno nie wyklucza drugiego. chodzi o to, że możesz skuteczniej działać. i tyle.

Awatar użytkownika
atis
Posty: 2789
Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: różowy balonik

Re: Potęga podświadomości

#11 Post autor: atis » poniedziałek, 28 grudnia 2009, 08:09

Chodzi o to, ze nie wierzę w bzdury, a mianowicie nadprzyrodzone siły, potęgę umysłu i inne tego typu rzeczy, bo to jak w tym dowcipie:

Student A: I jak, powtarzałeś przed sesją?
Student B: Tak, powtarzałem "uda się, uda się, uda się"

I tego własnie uczy podejście o sile woli, które swojego czasu było tak modne. I to w sumie byłoby na tyle.
xxx xx/xx XXXx
Obrazek

Perwik
Posty: 3600
Rejestracja: czwartek, 3 stycznia 2008, 23:08

Re: Potęga podświadomości

#12 Post autor: Perwik » poniedziałek, 28 grudnia 2009, 10:30

tak. dokładnie tego uczy - przynajmniej tak mówią Ci, którzy nie znają tematu.
to tak jakby powiedzieć, że kupując samochód, przestaniesz potrafić chodzić.
a ! jeśli nie wierzysz w siłę umysłu ani w "nadprzyrodzone" rzeczy to nie umiesz wyjaśnić skąd się biorą wszelkie "cuda" :D i inne dziwne wypadki.

Awatar użytkownika
OMG
Posty: 274
Rejestracja: piątek, 25 grudnia 2009, 22:58

Re: Potęga podświadomości

#13 Post autor: OMG » poniedziałek, 28 grudnia 2009, 11:51

Nienawidzę gdy ktoś mówi "przypadek "xD też tak macie? Atis mówiąc, że to sa bzdury nas obrażasz ;] "skąd możesz wiedzieć jak się miód robi jak w ulu nie byłeś".
Kończy się tydzień, nie ma nadziei, że następny coś jeszcze zmieni

Awatar użytkownika
atis
Posty: 2789
Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: różowy balonik

Re: Potęga podświadomości

#14 Post autor: atis » poniedziałek, 28 grudnia 2009, 16:12

o boze, jak zwykle szukanie problemu gdzie go nie ma i przekonywania jak bardzo czerwony jest ten odcien czerwieni xDDD Swojego czasu interesowałam sie tym, czytalam artykuly, wypowiedzi psychologów, bo kwestia sily woli i cudów jakie jej pomocą można było tworzyć byla zwyczajnie MODNA. Z tym ze potem wyszło, ze teoria pieknie wyglada tylko na papierku, a ludzie którym wmawiano, że im bardziej będą chcieli tym wieksze szanse na spelnienie marzen, a im sie one jakos nie spelnialy, popadali w depresję i lądowali u psychiatrów bo 'skoro innym wystarczylo chciec to czemu mi nie wystarczylo? co jest ze mną nie tak? dlaczego ciągle nie wychodzi, chociaz sie staram i pragne, skoro WIERZE?'. Artykuł sprzed paru lat z dużyego formatu (chyba, reki nie dam sobie uciąc). Teoria o potędze podświadomości to dla niektórych motor działan, dla większości - pulapka, tym wieksza, im bardziej wierzą w moce nadprzyrodzone. Ja nie wierze, nie wmawiam sobie niestworzonych historii bo jestem realistką i dlatego oprócz przeglądanych czasem charaterów nie zajmuję się zaglebianiem w psychologiczny bełkot - niech w formie odpowiednio uksztaltowanej zajmują sie nim studenci psychologii ;)
I ja nie piszę zeby sie was czepiac, na temat tej konkretnej teorii mam swoje, uzasadnione zresztą doświadczeniem swoim i znajomych zdanie i raczej go nie zmienię.
xxx xx/xx XXXx
Obrazek

Awatar użytkownika
jouziou
Posty: 775
Rejestracja: czwartek, 30 kwietnia 2009, 23:07
Enneatyp: Indywidualista
Kontakt:

Re: Potęga podświadomości

#15 Post autor: jouziou » poniedziałek, 28 grudnia 2009, 16:45

atis pisze:...
Popieram atis, chociaż kobieto mogłaś od początku walnąć takim konkretem, a nie dopiero sie rozpisałaś jak Cie przystawili do ściany, jakbyś od razu sie rozpisała o co Ci chodzi, to by Cie tak nie zaatakowali, proste.

Przeczytam z ciekawości tą książke co w tym temacie polecacie, chociaż mam do tego baardzo sceptyczne podejście, ciężko mi sobie wyobrazić wpływ człowieka na podświadomość, nie wydaje mi się żeby ta książka była lekarstwem na problemy z osobowością, bo jeżeli by była to już dawno bym o niej słyszała.

Ja zauważyłam u kilku znajomych Czwórek i u kilku tych, które poznałam podczas rozmów w Internecie, że ich problemy, paradoksalnie (bo przecież Czfórki są tak baaardzo skupione na wnętrzu), biorą się z braku akceptacji własnej powierzchowności, czy z braku dostatecznie wyróżniającego się wizerunku: teksty w stylu jestem taka beznadziejna, szara, brzydka, nijaka w dodatku cośtam (podłoże emocjonalne) to norma.

Dobra, to teraz puenta: cóż z tej podświadomości, skoro w wielu przypadkach problem tkwi w świadomym braku akceptacji wyglądu i w braku jakiegokolwiek działania, które dążyłoby do zmiany stosunku do siebie, konkretniej do wyglądu
Ja Wam powiem skąd ta stagnacja, jeśli chodzi o działanie w tym kierunku: Czfórki chciałyby coś zmienić w aparycji, w stylu, sposobie ubierania, ale kiedy zaczynają się nad tym zastanawiać to wręcz wstydzą się że ich tok myślenia zszedł w strone takich głupot + dołowanie się myślą, że z tego i tak nic nie wyjdzie, na zmiany trzeba będzie czekać latami, a Czfórki (wstrętne niecierpliwe Żuczki!) chcą tej zmiany teraz!

Wiem, że są przypadki gdzie źródłem problemu niekoniecznie jest taka, wydawałoby się, błaha sprawa, jak wygląd, ale mimo wszystko Czfórka jest niezdarna, niezgrabna, pasywna, małomówna, jeśli nie czuje że dobrze wygląda, że się podoba.

Styl myślenia "źle się czuje, bo źle wyglądam" jest ogólnie charakterystyczny dla kobiet, ale np. ze znanych mi dziewczyn Siódemek, Osemek czy Piątek to żadna w towarzystwie samych dziewcząt (nie mówie jak wchodzi do klasy chłopak wtedy jest wielkie "ooooo" , krygowanie się i poprawianie mejkapu) nie czuła się niekomfortowo z powodu wyglądu. W klasie mam jedną Czfórke, która mimo że żaden chłopiec nie zrobił nam desantu na klase, rumieniła się, wykonywała niezgrabne ruchy, trzęsły jej się ręce, kiedy poproszono ją o namoczenie gąbki, jak ją spytałam co jej jest to zaczęła się jeszcze bardziej czerwienić i "...a bo ja jestem taka brzydka, i wszystkie patrzą na ten mój ryj" * :shock:

*ona wcale nie jest brzydka!

Troche zaofftopowałam, ale to nic, po prostu mam wątpliwości co do ingerencji człowieka w podświadomość, tyla.
Mój nick wymawia się JOŁZIOŁ nie juziu

ODPOWIEDZ