Strona 1 z 3

Ile mamy w sobie z 1?

: środa, 14 lutego 2007, 20:39
autor: Kwiecia
Ja mam w sobie sporo jedynkowego perfekcjonizmu, który przejawia się głównie w wysokich wymaganiach odnośnie swoich wyników w nauce, nieumiejętności przegrywania i w tym, że kiedy coś robię, to jestem zadowolona z tego tylko wtedy, kiedy zrobię to idealnie. Przykład - dostanę czwórkę z testu i żałuję, że nie dociągnęłam do tej piątki; przegram w grę na dwie osoby i denerwuję się; piszę coś i czytam to tysiące razy, poprawiając najmniejsze błędy, albo nawet i nie błędy, ale fragmenty, które mi nie odpowiadają.
A jak jest z tym u was?

: środa, 14 lutego 2007, 21:04
autor: Gabriel
Moje połączenie z 1 zależy od zdrowia. Jak jest źle mam wszystko w d... Nie dbam zbytnio o cokolwiek.
Jak jest dobrze to jestem pelny tego nerwowego zapalu charakterystycznego dla jedynek. Do tego w 100% stabilny emocjonalnie, dobrze sprawdzam się w trudnych, stresowych sytuacjach, gdy inni zaczynają histeryzować, obiektywny, umiem się odseparować od moich uczuć, wstępuje we mnie jakiś praktycyzm, większa zaradność życiowa, jestem pewniejszy siebie, lepiej zorientowany, jakby wręcz poziom mojej samoświadomości był zwiększony, poważniej traktuję obowiązki, można na mnie zawsze polegać i jestem bardzo sumienny. Mam też wrażenie, że ludzie odnoszą się wtedy do mnie z większym szacunkiem i budzę spore zaufanie. Generalnie taki poważny, kompetenty pan. Nie przypominam w najmniejszym stopniu emocjonalnego gościa, choć mogę się przełączyć też w mój normalny, czwórkowy stan. Z minusów to może tyle, że moje poczucie humoru raczej jest wtedy niskie. Jak już wejdzie we mnie ta werwa to staram się ją maksymalnie wykorzystać skupiając jak najbardziej na celach materialnych, a czas na dobrą zabawę zawsze będzie później.
Moje połączenie z 1 ogółem jest dość zdrowe, kiedyś aktywniejsze, gdy poziom mojego zdrowia ogólem był lepszy. Mam nadzieję, że jak wyjdę z liceum albo nawet prędzej to znów się wzmocni i na studiach bardziej przyłożę się do nauki.
Tylko przy kiepskim zdrowiu (czyli ostatnio dość często) zaczyna się ujawniać krytykanctwo, widzę wszędzie smród i brud tego świata, wady wszystkich naokoło, choć staram się nie psuć humoru innym i nie informować otoczenia o moim stosunku do świata.
Mój perfekcjonizm co do szkoły skończył się jak poszedłem do liceum. Są o wiele ważniejsze rzeczy od nauki...

: czwartek, 15 lutego 2007, 19:18
autor: Rosveen
Oj, dużo mam z Jedynki... Nawet, gdy moje zdrowie spada na niebezpiecznie niski poziom i mam wylane na wszystko i wszystkich, cały czas mam wrażenie że jest źle i należy to pięknie ponaprawiać. A jak jestem zdrowa, to perfekcjonizm mnie męczy cały czas. Nie tylko w stosunku do samej siebie, ale do innych też niestety. Jest jeden problem - strasza siostra też jest perfekcjonistką i oczekuje tego samego od wszystkich naokoło, a wtedy ja już nie potrzebuję tego samego starania się. I ona myśli, że jest mi zupełnie bez różnicy czy jest tak czy inaczej. A ja po prostu nie będę się męczyć, gdy ona już to robi ;)

: piątek, 16 lutego 2007, 09:43
autor: aliszien
Nie wiem, czy do końca "jedynkowe", ale kiedy mam coś do zrobienia (matura, sesja, praca magisterska, napisanie książki) - dzielę pracę na etapy, etapy przypasowuje do interwałów czasowych i twardo trzymam się terminów, idę od etapu do etapu. Inaczej bym się nie pozbierała.
Podobnie robiłam, gdy w liceum miałam w ciągu popołudnia nauczyć się do trzech klasówek, napisać wypracowanie, coś przygotrwać - dzieliłam popołudnie na odcinki czasowe i w każdym uczyłam się czegoś innego, starałam się nie odrywać, zanim nie zrobiłam wszystkiego.

Kiedy jestem zdrowa, pomimo moich fochów, emocji i wymóżdżań mocno stoję na ziemi i zanim dam się unieść fali racjonalnie rzecz ocenię. Przez to wiele szaleństw mnie ominęło.

Niestety, perfekcjonistką typową nie jestem. Preferuję styl "byle zrobione" :wink:

: piątek, 16 lutego 2007, 15:28
autor: Rosveen
Ostatecznie nie jesteśmy Jedynkami, więc całkowicie jedynkowi nie będziemy :)

Co do dzielenia pracy na etapy. Też tak robię, ale dlatego, że muszę. Inaczej wszystko by mi się posypało i z niczym bym się nie wyrobiła. A "byle zrobione" to moje motto życiowe :wink:

: piątek, 16 lutego 2007, 19:20
autor: Comfortably Numb
dzielę pracę na etapy, etapy przypasowuje do interwałów czasowych i twardo trzymam się terminów, idę od etapu do etapu. Inaczej bym się nie pozbierała.
Podobnie robiłam, gdy w liceum miałam w ciągu popołudnia nauczyć się do trzech klasówek, napisać wypracowanie, coś przygotrwać - dzieliłam popołudnie na odcinki czasowe i w każdym uczyłam się czegoś innego, starałam się nie odrywać, zanim nie zrobiłam wszystkiego.
Znam to. Często dochodzi do tego, że nawwet losuję, co mam robić i wieczór schodzi na ustalonym porządku.
Ale robię to po to, bo wiem, że kiedy zostanę sam na sam z emocjami, mogę nie dac sobie rady.
tu postępuję może bardziej jak 3..

: sobota, 17 lutego 2007, 16:18
autor: Noelle
Ja jestem straszną perfekcjonistką chociaż jestem czwórką. Wszystko musi być u mnie idealnie wykonane.

: sobota, 17 lutego 2007, 22:23
autor: magda
nic.

: sobota, 17 lutego 2007, 22:39
autor: tzlm
http://www.enneagraminstitute.com/Image ... abeled.gif
Jak jesteście zdrowi, to macie dużo Perfekcjonisty w sobie.
magda pisze:nic.
Jejcia.

: piątek, 23 lutego 2007, 23:27
autor: hab
Mój typ wacha się między 4, a 1. Uznałem, że będę 4.
Charakterystykę mam jedynkową, ale jest we mnie ta inność, dlatego uznałem się 4. O mojej jedynkowej charakterystyce świadczy głównie organizowanie się. Nie potrafie żyć bez zorganizowania: muszę jeść określone ilości jedzenia, muszę ćwiczyć mięśnie codziennie, muszę uczyć się tyle samo codziennie itp. Mam wewnętrzny przymus organizowania się. Nienawidzę więc dezorganizacji, wtedy powoli niszczę się (mam ogromne napięcie).

Myślę że moja jedynkowość umacnia mnie (organizuje moją chaotyczną czwórkowość).

: piątek, 23 lutego 2007, 23:32
autor: M*
hab pisze:O mojej jedynkowej charakterystyce świądczy głównie oranizowanie się.
Onanizowanie? ;> MSPANC

A tak btw to bardzo wygodnickie, samemu decydować "jakim by się wolało być typem". Trudno zaakceptować swoje cechy?

: sobota, 24 lutego 2007, 02:12
autor: Marek
hab pisze: O mojej jedynkowej charakterystyce świądczy głównie oranizowanie się.

muszę ćwiczyć mięśnie codziennie

(mam ogromne napięcie).
Przepraszam za OT, ale nie mogłem się powstrzymać... :lol:

: poniedziałek, 26 lutego 2007, 11:38
autor: NeRvOuS
a ja chyba z jedynki mam niewiele...chociaz tez nie lubie przegrywac...mimo to jestem....LEN...OBIBOK...A NAJGORSZE JEST TO ZE SWIADOMY...jak(zwroccie uwage na silne znaczenie slowa JAK=ZADKO) zaczynam sie uczyc to robie taki syf w pokoju ze tragedia...ale gdy skoncze nie moze zostac nawet jedna kartka...porzadek to podstawa(len a sprzata...kolejny paradoks ktorych kryje wiecej)

: niedziela, 8 kwietnia 2007, 19:50
autor: Bonny
Ja mam naprawdę niewiele z jedynki... Nie jestem perfekcjonistką, łatwiej przychodzi mi pomyśleć o tym co rozbiłam i powiedzieć sobie: Eee, nie jest tak źle!

: niedziela, 8 kwietnia 2007, 20:00
autor: magneticwoman
Mój perfekcjonizm włącza się w robieniu makijażu ; )