Odrzucenie i brak poczucia akceptacji
Dokładnie. Mam ten sam problem. Wpieprzam siętam gdzie jedna kwiem że mnie nie zechcą. Czy to oznaka głupoty, odwagi, wytrwałości, czy chęci sprawdzenia siebie. Nie wiem. Wiem jedno. Że to mi bardzo przeszkadza w zyciu, bo przestają zauważaćludzi którym jeszcze troszkę na mnie zależy
Czas nie leczy ran. On nas tylko przyzwyczaja do bólu.....
4w5...
4w5...
Są ludzie, którym chyba na mnie zależy, a przynajmniej chcieliby utrzymywać ze mną stosunki koleżeńskie. Są i tacy, którzy nie mieliby nic przeciwko bardziej konkretnym związkom. Kiedyś dałabym sobie uciąć obie nogi za coś takiego. Ale teraz...
Teraz naprawdę mnie to nie obchodzi. Większość ludzi, których znam, nie stać na to, by mnie zrozumieć. Ja sama też nie jestem studnią pełną miłości i nie potrafię dawać jej każdemu, kto mnie wysłucha. To bardzo ogranicza grono moich znajomych, przyjaciół nie mam już wcale, choć w przeszłości miewałam. Ale to nie jest zły stan rzeczy.
Tak naprawdę potrzebuję tylko jednej osoby - kogoś naprawdę bliskiego, komu mogłabym oddać całą siebie i wymagać tego w zamian. Płeć jest nieistotna, bo miłość może mieć wiele twarzy, niekoniecznie tą seksualną.
W ogóle nie wiem jak wy, ale ja jakoś tych dwóch rzeczy nie mogę połączyć: miłości i kwestii bardzo "fizycznych" ; > Zatrzymałam się na etapie księżniczek i rycerzy i to mi się chyba nie zmieni; choć nie powiem, że mam mały temperament ; P
Teraz naprawdę mnie to nie obchodzi. Większość ludzi, których znam, nie stać na to, by mnie zrozumieć. Ja sama też nie jestem studnią pełną miłości i nie potrafię dawać jej każdemu, kto mnie wysłucha. To bardzo ogranicza grono moich znajomych, przyjaciół nie mam już wcale, choć w przeszłości miewałam. Ale to nie jest zły stan rzeczy.
Tak naprawdę potrzebuję tylko jednej osoby - kogoś naprawdę bliskiego, komu mogłabym oddać całą siebie i wymagać tego w zamian. Płeć jest nieistotna, bo miłość może mieć wiele twarzy, niekoniecznie tą seksualną.
W ogóle nie wiem jak wy, ale ja jakoś tych dwóch rzeczy nie mogę połączyć: miłości i kwestii bardzo "fizycznych" ; > Zatrzymałam się na etapie księżniczek i rycerzy i to mi się chyba nie zmieni; choć nie powiem, że mam mały temperament ; P
4w5 / INTP (...INFP?)
Pisanie jest sztuką skreślania
– Julian Przyboś
Pisanie jest sztuką skreślania
– Julian Przyboś
- Kimondo
- Posty: 1599
- Rejestracja: niedziela, 25 marca 2007, 17:21
- Enneatyp: Mediator
- Lokalizacja: Spaghettiland
- Kontakt:
Muszę cię powiedzieć, że "miłość" w sensie stricto fizycznym nie istniej(chyba, że zaliczamy tutaj procesy chemiczne). Jeżeli nie liczyć rodzicielskiej, czy do matki, ojca( ktorą nazywamy mentalną). Rodzi się poprzez długie przebywanie z daną osobą. I jest kompromisem pomiędzy braniem a dawaniem. Kto tylko bierze nie zna "miłości", kto tylko daje też jej nie zna. Niestety ciężko jest negować coś co używaliśmy całe życie. A i tak coś czuję, że jak spotka się odpowiednią chodzącą pulę genow to wystąpi efekt rożowych okularow. Polbiedy jeśli obopolny. Gorzej jak jednostronny.Tula pisze: W ogóle nie wiem jak wy, ale ja jakoś tych dwóch rzeczy nie mogę połączyć: miłości i kwestii bardzo "fizycznych" ; > Zatrzymałam się na etapie księżniczek i rycerzy i to mi się chyba nie zmieni; choć nie powiem, że mam mały temperament ; P
Ani sukces, ani porażka nie są czymś, czego można doświadczyć z dnia na dzień. Porażkę powodują drobne decyzje, które
podejmujemy w ciągu długiego czasu: nie kończymy spraw, nie przystępujemy do działania, zbyt łatwo się poddajemy...
9w5 i INTJ
podejmujemy w ciągu długiego czasu: nie kończymy spraw, nie przystępujemy do działania, zbyt łatwo się poddajemy...
9w5 i INTJ
Nienawidze przebywać w grupie. Izoluje się razem z kumpelami od innych. Lubimy bywać w dziwnych miejscach. Spotykamy się np. na dworcach, w podziemiach budynków i.t.p a wszystko dlatego, ze tam nie ma ludzi. Wszystko jedno- brudno, ciemno, nie ważne, jest prywatność i czujemy się naturalnie...
Ze mną jest tak, że albo mnie nikt nie lubi (co za odludek, nawet pogadać się nie da) albo uwielbiają => moje kumpele (Bonny ma ciekawe spojżenie na rzeczywistość, poczucie humou i czasmi ma objawy schizofrenni, ale i tak ją kochamy).
Ze mną jest tak, że albo mnie nikt nie lubi (co za odludek, nawet pogadać się nie da) albo uwielbiają => moje kumpele (Bonny ma ciekawe spojżenie na rzeczywistość, poczucie humou i czasmi ma objawy schizofrenni, ale i tak ją kochamy).
100% of 4w5
Dlaczego w jakichś melinach się spotykacie? Nie prościej w domu, na kanapce? A może ja po prostu miałam swój pokój, więc nigdy nie musiałam przesiadywać na klatkach schodowych czy w bramach.
Zdarzało mi się pić w różnych dziwnych miejscach, ale mnie to nigdy nie kręciło. Za bardzo się bałam, że złapie nas straż miejska, albo (co gorsza) jakieś menele się przyplączą. Poza tym, było zimno, brudno, woda kapała na głowę, było pełno śmieci i śmierdziało moczem.
Zdarzało mi się pić w różnych dziwnych miejscach, ale mnie to nigdy nie kręciło. Za bardzo się bałam, że złapie nas straż miejska, albo (co gorsza) jakieś menele się przyplączą. Poza tym, było zimno, brudno, woda kapała na głowę, było pełno śmieci i śmierdziało moczem.
Emo i dumna z tego
4w3 , ENFP
4w3 , ENFP
to trochę offtop ale ja akurat lubie pić na melinach (choć nie na dworcach bo tam IMO można wpierdol dostać). Obalić jabola pod mostem i rozbić butelkę z kimś ciekawym. Lubie jedno miejsce nie daleko mojej szkoły gdzie jest niedawno opuszczony budynek. Czasem tam przychodzę po szkole z browarami i demolujemy - wybijamy szyby, rozwalamy sprzęty. Cała ścianę wyburzyliśmy . Nieraz robiłem sobie przez przypadek krzywdę ale i tak to lubię. Ale to wszystko nie dlatego, że nie mam prywatności - ja po prostu lubie takie klimaty.
A co do samotności, to strasznie mi brakuje drugiej połowy, bo kumpli i znajomych mam wystarczajaca, kilku dobrych przyjaciół - jednym słowem czuje się akceptowanym członkiem ludzkiego stada. Skoda tylko, że tylko kilka osób (o dziwo nie te z którymi spędzam najwięcej czasu) zdaje sobie sprawe z mojej prawdziwej natury, jak się domyślacie tej uczuciowej, bo dobrze się ukrywam. Szukam jakiejś dziewczyny na gwałt (tak się przecierz mówi ) , już mnie męczy to czekanie, bo niestety nie wiem gdzie czynnie szukać. Za każdym razem gdy mam spotkać jakaś nowa kobietę robie sobie trochę nadzieje, że to już i nareszcie kogoś fajnego poznam ale zawsze się rozczarowuje.
A co do samotności, to strasznie mi brakuje drugiej połowy, bo kumpli i znajomych mam wystarczajaca, kilku dobrych przyjaciół - jednym słowem czuje się akceptowanym członkiem ludzkiego stada. Skoda tylko, że tylko kilka osób (o dziwo nie te z którymi spędzam najwięcej czasu) zdaje sobie sprawe z mojej prawdziwej natury, jak się domyślacie tej uczuciowej, bo dobrze się ukrywam. Szukam jakiejś dziewczyny na gwałt (tak się przecierz mówi ) , już mnie męczy to czekanie, bo niestety nie wiem gdzie czynnie szukać. Za każdym razem gdy mam spotkać jakaś nowa kobietę robie sobie trochę nadzieje, że to już i nareszcie kogoś fajnego poznam ale zawsze się rozczarowuje.
4w5 INFP/ENFP i troszkę ISFP i coś jeszcze...
Ktośtam, to ja zapraszam na dworzec towarowy w Krakowie. Najlepiej jesienią jak jest szaroburo - poprostu kapitalnie to wygląda...
Mi też podoba się coraz bardziej taka zapuszczona urbanistyka... Szczególnie fajnie zapuścić się tam z aparatem.
[edited]
Racja - koniec OT
Mi też podoba się coraz bardziej taka zapuszczona urbanistyka... Szczególnie fajnie zapuścić się tam z aparatem.
[edited]
Racja - koniec OT
Ostatnio zmieniony niedziela, 1 kwietnia 2007, 19:40 przez tlurka, łącznie zmieniany 1 raz.
Zastanawiając się nad ludzkim życiem, już sam fakt że żyjemy powinien nas najbardziej zastanawiać... // 4w5 i INFP
niby jestem akceptowana i powinnam byc z tego zadowolona... jednak zawsze czegoś brakuje mi w kontaktach z ludźmi. Nie wiem nawet, jak to określić... Mam kilka lepszych koleżanek, z którymi zwykle się trzymam, ale mimo wszystko mam wrażenie, że jestem trochę na uboczu. Pewnie z własnej winy; zazwyczaj mało się odzywam, a jak juz coś powiem, to jest to cos dziwnego I mam tendencję do wietrzenia spisków.
ech, mam w sobie pociąg do bycia romantyczną outsiderką.
ech, mam w sobie pociąg do bycia romantyczną outsiderką.
4w5
Jestem z Wawy i jest tam taka dzielnica "Praga". W zasadzie, to najbardziej syfiasta dzielnica w Wawie, ale tam się wychowałam i mam sentyment... Po prostu chodzi o to, ze jest tam strasznie dużo kamienic z czerwonej cegły, starych i rozsypujących się a przedewszystkim spalonych (od dołu są czarne, od góry bardzo jasne)- zasługa II wojny światowej, powstania warszawskiego, wiecie.
Mimo wszystko lubie tam łazić... Sentyment + szczególny klimacik...
Mimo wszystko lubie tam łazić... Sentyment + szczególny klimacik...
100% of 4w5