Być sobą

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Basketcase
Posty: 716
Rejestracja: czwartek, 12 października 2006, 23:09

#31 Post autor: Basketcase » czwartek, 2 listopada 2006, 19:01

tylko kiedy czworka jest tak naprawde szczescliwa?moze jak zrobi sie zdrowa?
Właśnie.


Obrazek

ołk
Posty: 41
Rejestracja: niedziela, 15 października 2006, 20:27

#32 Post autor: ołk » niedziela, 5 listopada 2006, 12:35

Zdaje sie, że po długim czasie zdowieje. Zaczyna mi sie klarować czego chce, olewam co inni sobie myślą, albo mogą myśleć, odzyskuje pewność siebie. Oczywiście nie byłbym sobą gdybym nie popadał raz na jakiś czas w depreche i nie wracał do problemów i bezsensu życia, ale to są chwilowe dołki. Teraz czuje jakbym był sobą. Do pełni zdrowia jeszcze mim brakuje, ale jest coraz lepiej. Niestety wiąże sie to też z mniejszą aktywnością na forum, bo nie mam problemów nad którymi mógłbym sie użalać. Tzn problemy są zawsze, ale sie nimi tak nie przejmuje.
4w5

lipaczek
Posty: 20
Rejestracja: niedziela, 19 listopada 2006, 15:34
Lokalizacja: Poznań

Re: Być sobą

#33 Post autor: lipaczek » niedziela, 19 listopada 2006, 22:07

ołk pisze:Zastanawiam się czy czwórka potrafi być sobą. Wydaje mi się, że nie mam własnego zdania. Zawsze mam w podświadomości, że inni myślą inaczej. Nawet gdy coś mi sie podoba, zaraz szybko zmieniam zdanie. Nie potrafię dążyć do jednego celu, bo widzę dużo ludzi, każdy sie zajmuje czymś innym. Gdy zacznę coś robić, zaraz widzę coś nowego i zmieniam zdanie. Są rzeczy, których pragnę przez cały czas, albo częściej niż innych. Myślę, że to właśnie JA. Jednak wszystko dookoła przesłania mi siebie przez co nie potrafię dążyć do tego czego chce. I tu jest kolejny problem, bo chce być akceptowany przez innych i to mnie pcha do bycia jak inni. Musze zrobić coś, aby czuć się akceptowanym takim jakim jestem i wyrażać własne poglądy.

Jak to u was wygląda??
Ja muszę przyznać, że jako zdrowa czwóra miałem jeden konkretny cel w życiu, a wszystkie inne były mu w pewien sposób podpozadkowane, tzn. ze starałem się, aby zajęcia i pasje nie oddalały mnie od tego,co najważniejsze. Problem zaczął się wtedy, gdy okazało się, ze ów główny cel przestał istnieć, skruszył się pod ciężarem pozornie prozaicznych, niby mało ważnych drobnostek. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie, jak marne jest wszystko dookoła i dopiero wtedy zacząłem pytać o swoją tożsamość, którą wcześniej określał cel, do którego dążyłem. Gardziłem słabością w ludziach i to się na mnie zemściło, bo teraz bez konkretnego celu (wyzwania) czuję się jak pan nikt. Wypalam się szybko we wszystkim, czego próbuję dotknąć (studia, praca, miłość)
"glory is only fleeting, already gone.."

Awatar użytkownika
aliszien
VIP
VIP
Posty: 1459
Rejestracja: środa, 15 listopada 2006, 14:07
Lokalizacja: Warszawy

Re: Być sobą

#34 Post autor: aliszien » poniedziałek, 20 listopada 2006, 10:03

ołk pisze: I tu jest kolejny problem, bo chce być akceptowany przez innych i to mnie pcha do bycia jak inni. Musze zrobić coś, aby czuć się akceptowanym takim jakim jestem i wyrażać własne poglądy.

Jak to u was wygląda??
U mnie było odrwrotnie - zawsze byłam w kontrze i zawsze miałam odmienne zdanie, kłociłam się, ścierałam. Czasami o pierduły - byle mieć swoje zdanie.
4w5, INFj, sp/sx

Wielomian Imionny
Posty: 27
Rejestracja: niedziela, 26 listopada 2006, 17:37
Lokalizacja: Poznań-Olsztyn

#35 Post autor: Wielomian Imionny » wtorek, 28 listopada 2006, 15:55

Ysz, jesteśmy aktorami. Gdy przebywam dłużej z ludźmi zaczynam mieć wrażenie, że nie mam osobowości. I to nie tylko przeciwność: ja-sam, ja-z-ludźmi. Moje zachowanie zmienia się w zależności od określonej osoby, z którą przebywam. Inny rozmawiając z Panem X, inny z Panem Y. Siedzę często wieczorami w domu i zapisuję stronicę za stronicą, jaki jestem. I nie ineteresuje mnie już w takich chwilach, czy jakaś cecha moja jest dobra, czy zła. Interesuje mnie tylko, czy dana cecha jest MOJA. Bo, czy będąc samym - zawsze jesteśmy sobą? Zauważyłem, że nie-do-końca-świadomie czepiam się różnych wzorców, jakie widziałem - w życiu, filmie, gdziekolwiek. Próbuję taki być. Gdy kiedyś natknąłem się na Enneagram to się nieco poprawiło, choć niechętnie identyfikuję się z czwórkami. Ale zetknięcie z Enneagramem pozwoliło mi wyprzeć poczucie wyjątkowości nieco (nie całkowicie, oczywiście). Zdziwiłem się, ale czując się mniej Jedyny, mam wrażenie, że moja tożsamość się ustabilizowała nieco (jak na czwórkę).
Nie wiem, jak używacie skrzydeł, ale wydaje mi się, że w momentach koszmarnego zagubienia tożsamości, wyciskanie wszystkich soków z 5-kowości jest boskim lekarstwem. Tyle, że to chyba tylko odkłada problem na później. Czy jest ktoś na forum, kto może powiedzieć, że ma za sobą problem tożsamości?... -
4w5

Awatar użytkownika
Comfortably Numb
Posty: 105
Rejestracja: niedziela, 15 października 2006, 16:51

#36 Post autor: Comfortably Numb » wtorek, 28 listopada 2006, 17:43

Bardzo często utożsamiam się z postaciami fikcyjnymi, które mi imponują.
I próbuję taka byc.
I potem jak chcę to zrzucić, bo czuję się przysłonięta papierową postacią,.
A kiedy zrzucę i jestem sobą to czuję się nikim. Bez osobowości.
I szukam czegos nowego.
i tak dalej.

To niebezpieczne, bo do tego BOHATERA dążysz na ślepo. A nie wiadomo kto ci się w danej chwili spodoba....
See you on a Dark Side of a Moon.

Awatar użytkownika
Basketcase
Posty: 716
Rejestracja: czwartek, 12 października 2006, 23:09

#37 Post autor: Basketcase » wtorek, 28 listopada 2006, 20:29

A ja myślałem że sam z tym jestem i się kryłem :P

Tak, ja też odgrywam postaci filmowe, które mi zaimponują, jak dotą to taka większa fascynacja była jedna, ale bardzo silna. Tak się utożsamiłem z postacią, że starałem się naśladować jej mimikę, sposób chodzenia, zachowania, ubioru. Często przed podjęciem jakiejś decyzji zastanawiałem się: "co zrobiłaby ta osoba?". Do tej pory dużo mi z tego zostało, chociaż moment olśnienia - "ale przecież to nie ja" - mam już za sobą.

Kiedy nie odgrywam takiej roli, czuję się słaby, nijaki, nieudolny, banalny i nieciekawy, pusty. Z drugiej strony, symulując czyjąś osobowość, jestem fałszywy, to nie do końca ja. Brak tożsamości jest dobijający...
Obrazek

Awatar użytkownika
NoMatter
Posty: 1156
Rejestracja: czwartek, 26 października 2006, 15:31
Lokalizacja: Polska

#38 Post autor: NoMatter » wtorek, 28 listopada 2006, 20:56

Ja nawet nie odgrywałem postaci filmowych, a ludzi znajomych mi z życia osobistego.
Brak tożsamości jest dobijający...
To nie jest brak tożsamości. To jest przeświadczenie że Twoja własna tożsamość jest do d.. Gdy tak naprawdę tak nie jest, ludzie zauważają Cię takim jakim jesteś i szanują Cię za Twoje osiągnięcia(kurcze piszę rzeczy w które sam nie umiem uwierzyć...). Po prostu nie umiesz tego do siebie dopuścić, pamiętaj że większość ludzi i tak nie zauważa Twoich potknięć :P(tak, tak w to też sam nie wierzę :P)
Pozdrawiam
"Ludzi g. obchodzi co chciałeś powiedzieć, obchodzi ich to, co usłyszeli."

magda
Posty: 121
Rejestracja: wtorek, 28 listopada 2006, 00:00

Re: Być sobą

#39 Post autor: magda » środa, 29 listopada 2006, 00:03

ołk pisze:Zastanawiam się czy czwórka potrafi być sobą. Wydaje mi się, że nie mam własnego zdania. Zawsze mam w podświadomości, że inni myślą inaczej. Nawet gdy coś mi sie podoba, zaraz szybko zmieniam zdanie. Nie potrafię dążyć do jednego celu, bo widzę dużo ludzi, każdy sie zajmuje czymś innym. Gdy zacznę coś robić, zaraz widzę coś nowego i zmieniam zdanie. Są rzeczy, których pragnę przez cały czas, albo częściej niż innych. Myślę, że to właśnie JA. Jednak wszystko dookoła przesłania mi siebie przez co nie potrafię dążyć do tego czego chce. I tu jest kolejny problem, bo chce być akceptowany przez innych i to mnie pcha do bycia jak inni. Musze zrobić coś, aby czuć się akceptowanym takim jakim jestem i wyrażać własne poglądy.

Jak to u was wygląda??
hmm.. 'jestem tak naprawde soba' tylko w relacji : ja + osoba ,ktorą obdarzylam zaufniem.. :)

pozdrawiam
Ostatnio zmieniony niedziela, 28 stycznia 2007, 12:45 przez magda, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Szura
Posty: 897
Rejestracja: piątek, 27 października 2006, 17:57
Lokalizacja: Warszawa

#40 Post autor: Szura » środa, 29 listopada 2006, 06:34

Wiesz, kiedy jesteś sobą?

...Ja od jakiegoś czasu mam z tym problem. :? Miesza mi się to, jaka chciałabym być z tym, jaka jestem przy innych, no i z tym, jaka jestem naprawdę. Coś strasznego... Już zacierają mi się granice, gdzie jestem ja a gdzie mój stworzony wizerunek.
Podczas srogiej zimy zrozumiałem, że we mnie jest niezwyciężone lato.
4w5, ISFp.

Awatar użytkownika
NoMatter
Posty: 1156
Rejestracja: czwartek, 26 października 2006, 15:31
Lokalizacja: Polska

#41 Post autor: NoMatter » środa, 29 listopada 2006, 09:03

Miesza mi się to, jaka chciałabym być z tym, jaka jestem przy innych, no i z tym, jaka jestem naprawdę
Bo to tak naprawdę jedna i ta sama osoba? Muszę przyznać żę sam miewałem chwilę takiego powątpiewania, że umiałem powiedzieć sobie, opowiadać o tym innym że zacowuję się różnie w samotności, wśród bliskich, wśród nieznajomych. Tylko żę tak naprawdę.. Jesteśmy tacy jacy jesteśmy. I nie ma czegoś takiego jak 'tutaj jestem taki a tam owaki'. Rozumiem o co Ci chodzi ze stwierdzeniem 'miesza mi się'. Najpierw spróbowałaś zdefiniować jaka jesteś, generalizując, w grupie a jaka w samotności. Dokładnie wytyczyłaś sobie granice pomiędzy 'ja w masce', a 'ja bez maski'. Po czym, nagle zauważasz że 'Ty bez maski' zachowuje się w samotności tak jak 'Ty w masce'. I nie potrafisz sprecyzować dlaczego.
Tak naprawdę takich masek nie ma, a wszysko to jest spowodowane Twoim silnym poczuciem indywidualności. Nie ma czegoś takiego jak jestem w tłumie inna/y, jedyne co jest to 'w tłumie nie okazuję swoich emocji, czasami nie wyrażam swojego zdania, żeby nie zostać odrzuconą/ym'. Maski są, aczkolwiek raczej w przypadkach szczególnych, skonkretyzowanych na dany moment, sytuację. Całość bierze się z tego że nie potrafimy dojść do świadomości że jesteśmy tacy -typowi-, i kreujemy sobie własne osobowości, aczkolwiek w głowach, czasami wprowadzając coś w życie, ale nigdy to tak naprawdę nie odbiega od naszych przekonań, nasze systemy wartości nie zmieniają się gwałtownie. Są tylko myśli 'czasami byłoby łatwiej, przyjemniej gdybym zachowywał się inaczej', ale tak się nie zachowujemy, bo to jest wbrew sobie, konkludując, wszystkie nasze reakcje nie są wbrew nam, czyli jesteśmy sobą.
To śmieszne, ale tak naprawdę ja nie potrafię grać innego niż jestem, chociaż wiele razy próbowałem wprowadzić to w życie, jestem jedynie w stanie pokazać swoją osobowość z trochę innej strony(ale swoją osobowość, nie czyjąś inną. Ludzie nie zauważają naszego całego ja, uogólniają naszą osobowość z osobowością ludzi 'płytszych emocjonalnie' i robią z nas kolejnego szarego typa w swojej myślowej kartotece.)
BTW: Nie warto pokazywać swojej osobowści z innej strony wśród ludzi którzy już nas 'znają'(Czyt. przykleili nam wygodną dla nich etykietkę). Wtedy etykietka zmienia się na 'dziwak' i już nic nie jest proste. Jedyne co można robić to wyproacowywać lepszy, pozytywniejszy wizerunek siebie wśród ludzi całkowicie obcych.
Eh muszę kończyć, wywód uzupełnię później ;P.
Pozdrawiam.
NM
EDIT: chyba jednak nie skończę. W ogóle to przepraszam że pisałem o rzeczach oczywistych, musiałem się jakoś uzewnętrznić.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 4 grudnia 2006, 20:17 przez NoMatter, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ludzi g. obchodzi co chciałeś powiedzieć, obchodzi ich to, co usłyszeli."

magda
Posty: 121
Rejestracja: wtorek, 28 listopada 2006, 00:00

#42 Post autor: magda » środa, 29 listopada 2006, 15:41

Szura pisze:Wiesz, kiedy jesteś sobą?

...Ja od jakiegoś czasu mam z tym problem. :? Miesza mi się to, jaka chciałabym być z tym, jaka jestem przy innych, no i z tym, jaka jestem naprawdę. Coś strasznego... Już zacierają mi się granice, gdzie jestem ja a gdzie mój stworzony wizerunek.
to jaka jestes jest tak naprawde tylko i wylacznie w tobie i nikt nie wskaze ci drogi jaka masz podazac, by dotrzec do miejsca, gdzie wszystko bedzie jasne i proste, by ujrzec siebie w prawdziwym swietle.. tylko ty sama mozesz tego dokonac.. posrod setek tysiecy masek, jakie zakladasz co dnia, znajduje sie jakas czastka ciebie niepodlegajaca przeksztalceniom.. ta czatka przynalezy do ciebie, bez wzgledu na uplyw czasu, to swiadectwo ciebie wtedy, teraz i pozniej.. byc moze caly problem polega na tym, iz nie jestes w stanie zaakceptowac siebie takiej, jaką naprawde gdzies w glebi jestes.. nie jestes w stanie 'bo co powiedza ludzie wokolo'? i tutaj naklada sie faktycznie kwestia odrzucenia przez wiekszosc.. hmmm.. inna kwestią jest to, ze 'siebie' poznajemy przez cale zycie.. bo ty, to twoje reakcje, emocje rodzace sie w danych sytuacjach.. nigdy nie dotrzesz do kresu swojej wedrowki, poniewaz wedlug mnie ta sciezka nie ma konca... mozesz byc jedynie dalej, badz blizej .. blizej- nawet w pewnym momencie na tyle blisko, by stwierdzic 'to jestem ja'.. tak to bedziesz ty, ty taka jaka zdolalas poznac..


pozdrawiam
Ostatnio zmieniony niedziela, 28 stycznia 2007, 12:46 przez magda, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Comfortably Numb
Posty: 105
Rejestracja: niedziela, 15 października 2006, 16:51

#43 Post autor: Comfortably Numb » środa, 29 listopada 2006, 20:54

Ciekawe, jak to się fachowo nazywa w psychologii.
See you on a Dark Side of a Moon.

Awatar użytkownika
NYCTEA
Posty: 146
Rejestracja: piątek, 3 listopada 2006, 23:39

#44 Post autor: NYCTEA » czwartek, 30 listopada 2006, 00:21

"-Jestem stary-powtarzał uparcie.
Był rozczarowany. Myślał, że starość otwiera to trzecie oko, którym widzi się wszystko na wskroś, które pozwala zrozumieć, jak działa świat. Ale nic się nie wyjaśniło. Bolały go tylko kości i nie mógł spać."

Olga Tokarczuk, "Prawiek i inne czasy"
4w5&INTP

Bloody Mary
Posty: 3
Rejestracja: środa, 29 listopada 2006, 22:37
Lokalizacja: Warszawa

#45 Post autor: Bloody Mary » czwartek, 30 listopada 2006, 15:27

"...Ja od jakiegoś czasu mam z tym problem. Miesza mi się to, jaka chciałabym być z tym, jaka jestem przy innych, no i z tym, jaka jestem naprawdę. Coś strasznego... Już zacierają mi się granice, gdzie jestem ja a gdzie mój stworzony wizerunek."

Ja mam identyczny problem.Nie wiem kim jestem naprawdę.Nie wiem które moje "ja" jest prawdziwe.Moze dlatego tak lubie wszelkie testy psychologiczne a w tym także enneagram poniewaz daja mi nadzieję,iz w koncu dowiem sie prawdy o sobie;)
"Cynik jest łajdakiem,który perfidnie postrzega świat takim,jakim jest,a nie takim,jakim być powinien."
5w4 czy 9 ?? :)

ODPOWIEDZ