Czego nienawidzę w 4?
ehh, ja tez mam 19 i nigdy nie bylam w zwiazku..powoli zaczynam sie czuć jak wadliwy odrzut z partii produktów...a byłabym taka fajna dziewczyna..zakreciłam sie..juz nie wiem czego chca mezczyzni..a przede wszystkim czego chca mezczyzni , ktorych ja bym chciała.. osobom zakreconym chyba trudno znalezc pare..ale błagam powiedzcie mi , ze to mozliwe!.. czuje sie jak dziewczyna "w zwiazku bez zwiazku"..tzn siedzi we mnie tyle uczuć, pasji,oddania..chcialabym zeby ktos to poczuł, bo takie zawieszone w przestrzeni miedzy mna , a moimi myslami stają sie uciazliwe..
4w5 ...
Oczywiście że to możliwe. Może i trzeba czekać na to długo - ale jak już się zakochasz to jak to czwórka - na całego Czego Ci szczerze życzę.ale błagam powiedzcie mi , ze to mozliwe!
Chociaż ja osobiście uważam że miłość to 99% cierpienia i poświęcenia, ale warto... Zdecydowanie warto...
Zastanawiając się nad ludzkim życiem, już sam fakt że żyjemy powinien nas najbardziej zastanawiać... // 4w5 i INFP
- StachuMatrix
- Posty: 55
- Rejestracja: wtorek, 20 lutego 2007, 13:05
- Lokalizacja: Opoczno
samotność jest sprawą względną...Koszmaria pisze:samotność...
ciągła,szara i lepka.
Nie którzy lubią być samotni...
Nie którzy wręcz lubią błąkać się po bezdennej samotności i przeżywać ją na swój sposób...
Nienawidzę w czwórce uczóciowości którą przejawiam w większości spraw mego życia...
Pełna 4...
Życie nasze jest poematem w którym autor zawarł sens naszego bytu...
Życie nasze jest poematem w którym autor zawarł sens naszego bytu...
samotność jest sprawą względną...
Nie którzy lubią być samotni...
Nie którzy wręcz lubią błąkać się po bezdennej samotności i przeżywać ją na swój sposób...
kiedys tak myslalem, ze poprostu lubie byc sam...guzik prawda:)mam dosc samotnosci siedzenia w kacie i myslenia o wszystkim i oniczym...melancholia choc potrafi czynic cuda moze sie stac najciezszym brzemieniem jakie czlowiek bedzie dzwigal... a z ktorej strony bym nie spogladal to w moim przypadku melancholia jest czescia samotnosci(zem wywoda szczelil hlehle)
4w3...INFP...
ortografia nadal kuleje...pracuje nad tym;)
ortografia nadal kuleje...pracuje nad tym;)
jakie to...romantyczne.samotność jest sprawą względną...
Nie którzy lubią być samotni...
Nie którzy wręcz lubią błąkać się po bezdennej samotności i przeżywać ją na swój sposób...
też tak myślałam,dopóki nie doszłam do wniosku że siedzę w domu jak ostatnia sierota podczas kiedy można iść z ludźmi do knajpy i dobrze się bawić.
If you touch me,I'll hurt you.
deeply.
deeply.
Koszmaria pisze:jakie to...romantyczne.samotność jest sprawą względną...
Nie którzy lubią być samotni...
Nie którzy wręcz lubią błąkać się po bezdennej samotności i przeżywać ją na swój sposób...
też tak myślałam,dopóki nie doszłam do wniosku że siedzę w domu jak ostatnia sierota podczas kiedy można iść z ludźmi do knajpy i dobrze się bawić.
Ja tak myślałem dopóki się nie zakochałem.
Nie cierpię samotności (choć czasem ją lubię ) u 4 i użalania się nad sobą.
„Moc bowiem w słabości się doskonali”
A ja potrzebuję samotności, by nie zwariować. Potrzebuję też kogoś, kto mnie z mojej czarnej nory wyciągnie czasem na światło dzienne ; ))
Najbardziej w sobie nienawidzę tych typowo czwórkowych wad, a zwłaszcza zazdrości, która potwornie mnie paraliżuje w życiu codziennym. Zwłaszcza, że moja zazdrość zazwyczaj przechodzi w użalanie się nad sobą, apatię i chandrę, oraz ogromne zniechęcenie.
Denerwuje mnie jeszcze ta tendencja do wyrzucania z siebie emocjonalnych śmieci raz na jakiś czas. Nie ma dla mnie nic gorszego niż świadomość, że ktoś obcy odebrał mi moją intymność. A raczej - że z własnej woli się jej pozbyłam. A już najbardziej żałuję, kiedy ktoś moje głębokie wynużenia traktuje czymś w stylu: "mhm, aha, wiesz widziałem fajny film". Grrr ; )
Najbardziej w sobie nienawidzę tych typowo czwórkowych wad, a zwłaszcza zazdrości, która potwornie mnie paraliżuje w życiu codziennym. Zwłaszcza, że moja zazdrość zazwyczaj przechodzi w użalanie się nad sobą, apatię i chandrę, oraz ogromne zniechęcenie.
Denerwuje mnie jeszcze ta tendencja do wyrzucania z siebie emocjonalnych śmieci raz na jakiś czas. Nie ma dla mnie nic gorszego niż świadomość, że ktoś obcy odebrał mi moją intymność. A raczej - że z własnej woli się jej pozbyłam. A już najbardziej żałuję, kiedy ktoś moje głębokie wynużenia traktuje czymś w stylu: "mhm, aha, wiesz widziałem fajny film". Grrr ; )
4w5 / INTP (...INFP?)
Pisanie jest sztuką skreślania
– Julian Przyboś
Pisanie jest sztuką skreślania
– Julian Przyboś
Tula...nie strasz mnie,piszesz takie rzeczy jakbys czytałaz mojej glowy..
kazde wyrzucanie śmieci to cały rytułał rozpamietywania, a potem wygrzebywania sie z tego i tak w kólko..i jescze,,dlatego tak trudno jest mi wchodzic w jakikolwiek zwiazek , bo nie znosze mysli, ze jakas osoba moze ze mna grac i wydaje jej sie , że mna manipuluje i rzadzi..albo myśli , ze jest lepsza i mozna sie mna bawic..poprostu nie pozwalam sie bawic swoja osoba, wole zrezygnowac..tylko ze nigdy sie w ten sposob nie dowiem gdzie to prowadziło..;/Denerwuje mnie jeszcze ta tendencja do wyrzucania z siebie emocjonalnych śmieci raz na jakiś czas. Nie ma dla mnie nic gorszego niż świadomość, że ktoś obcy odebrał mi moją intymność. A raczej - że z własnej woli się jej pozbyłam. A już najbardziej żałuję, kiedy ktoś moje głębokie wynużenia traktuje czymś w stylu: "mhm, aha, wiesz widziałem fajny film". Grrr ; )
4w5 ...
Imogen, ja się ostatnio staram być górą we wszystkich moich relacjach, a przynajmniej takie sprawiać wrażenie. To ja dmucham innym w kaszę, ewentualnie zostawiam ich kaszę w spokoju z dobroci serca.
Nie wiem, co jest bardziej męczące - zastanawianie się "co by było, gdyby" czy dręczenie się sytuacjami, w których wyszło się na idiotę. Chyba to drugie. Ale w ten sposób mozna przegrać sobie życie, bo być może ten jeden raz na dwadzieścia pojawił się ktoś, kto naprawdę wart był zaufania.
Teoretyzuje teraz ; )) Absolutnie nie stosuję tego w swoim prywatnym życiu, a jeśli już, to w przypływie jakiejś wariackiej spontaniczności. Fakt, że jedną wielką szansę przepuściłam, ale lubię sobie wmawiać, że tak miało być ; ))
Nie wiem, co jest bardziej męczące - zastanawianie się "co by było, gdyby" czy dręczenie się sytuacjami, w których wyszło się na idiotę. Chyba to drugie. Ale w ten sposób mozna przegrać sobie życie, bo być może ten jeden raz na dwadzieścia pojawił się ktoś, kto naprawdę wart był zaufania.
Teoretyzuje teraz ; )) Absolutnie nie stosuję tego w swoim prywatnym życiu, a jeśli już, to w przypływie jakiejś wariackiej spontaniczności. Fakt, że jedną wielką szansę przepuściłam, ale lubię sobie wmawiać, że tak miało być ; ))
4w5 / INTP (...INFP?)
Pisanie jest sztuką skreślania
– Julian Przyboś
Pisanie jest sztuką skreślania
– Julian Przyboś
- StachuMatrix
- Posty: 55
- Rejestracja: wtorek, 20 lutego 2007, 13:05
- Lokalizacja: Opoczno
heh,ja mam na odwrót...po tych kilku godzinach widzę to jak na dłoni...adaś pisze:Ja tam ostatnio doszedłem do wniosku, że wolę siedzieć w chałupie, i gadać ze sobą, niż iść na imprezę z ludźmi, z którymi kompletnie nic mnie nie łączy, marnując czas. Wolę iść w tym czasie i powłóczyć się tu i ówdzie.
za duży lęk przed samotnością,za dużo wspomnień które w tej samotności wracają...
samotność to czynnik pożerający.skutecznie.
If you touch me,I'll hurt you.
deeply.
deeply.
Tej łatwości poddawania się nastrojom, które opanowują mnie całkowicie i nie umiem ich poskromić.
I tego, że zawsze tęsknię za czymś nierealnym, rzadko naprawdę cieszę się z tego, co już mam, zawsze muszę wyznaczać nowe cele - choćby nawet zupełnie niemożliwe - dopiero wtedy czuję, że życie ma jako taki sens, kiedy wiem, że coś tam czeka za zakrętem. A jednocześnie świadomość, że cel jest niejasny i odległy wywołuje we mnie poczucie melancholijnego smutku...
Paranoja jednym słowem.
Ale powoli przyzwyczajam się do siebie:)
W sumie, czwórki są światu potrzebne:D
I tego, że zawsze tęsknię za czymś nierealnym, rzadko naprawdę cieszę się z tego, co już mam, zawsze muszę wyznaczać nowe cele - choćby nawet zupełnie niemożliwe - dopiero wtedy czuję, że życie ma jako taki sens, kiedy wiem, że coś tam czeka za zakrętem. A jednocześnie świadomość, że cel jest niejasny i odległy wywołuje we mnie poczucie melancholijnego smutku...
Paranoja jednym słowem.
Ale powoli przyzwyczajam się do siebie:)
W sumie, czwórki są światu potrzebne:D