To uciekające natchnienie ?

Wiadomość
Autor
Etain
Posty: 9
Rejestracja: wtorek, 17 maja 2011, 15:54
Enneatyp: Indywidualista

To uciekające natchnienie ?

#1 Post autor: Etain » niedziela, 19 lutego 2012, 15:07

Czy wy też tak macie?
Odczuwam silną potrzebę by wyrażać swoje uczucia poprzez sztukę...
Czasem natrafiam w sobie na niezwykłe rzeczy,
chyba bardzo odległe wspomnienia z dzieciństwa, są to takie piękne wizje,
czasem straszne, czasem radosne, ale przede wszystkim intensywne-czuje
że to jest moje prawdziwe ja,
Chyba byłam bardzo melancholijnym dzieckiem, przepełnionym
oczekiwaniem na coś niezwykłego, ale WTEDY ta tęsknota nie była smutna ani nie była depresją,

Tylko na dnie swojej duszy odnajduję prawdziwe szczęście (Wspomnienia o szczęściu!)
i chciałabym umieć przedstawiać te swoje "wizje"
ale nie potrafię, nie wiem co właściwie chcę narysować/napisać nie potrafię nawet nazwać moich
uczuć bo chyba jeszcze nikt nie wymyślił odpowiednich słów...

Czy wy potraficie?
Czy to kwestia poziomu zdrowia?


kolorowe dziecko z patchworków,
kim jesteś,że Bóg podarował ci swoją tajemnicę?
w ciemnym kącie twoje wargi rozrywa płacz, jesteś tak bardzo samotne...
dzięki mocy,którą ci dał dajesz życie lalkom,
plastikowe kule ich oczu otwierają się...

Awatar użytkownika
Ceres
Posty: 821
Rejestracja: czwartek, 17 września 2009, 23:59
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: UK

Re: To uciekające natchnienie ?

#2 Post autor: Ceres » niedziela, 19 lutego 2012, 15:33

Fajnie, że założyłaś ten temat! :D Bo ja z kolei chciałabym się dowiedzieć od innych Czwórek, czym jest dla nich natchnienie, czy w ogóle je mają, a jeśli tak, to w jaki sposób go wykorzystują :?:

Niestety, nie wyrażam swoich uczuć przez sztukę. Kiedyś śpiewałam w chórze, wkładałam w śpiew mnóstwo serca i wysiłku, by mieć jak najlepszy warsztat, a później, gdy już utwór został opanowany i oszlifowany pod każdym technicznym kątem, to wkładałam w to uczucia...
Ale czy to było natchnienie? Raczej nie. Bo to nie ja wybierałam te utwory, które śpiewaliśmy, tylko dyrygenci i to właśnie oni nas uczyli, w jaki sposób dany utwór zaśpiewać... A nie tworzyłam, bo to nie była moja wizja, moja technika, gdzie, w którym miejscu jak zaśpiewać daną frazę, to nie ja interpretowałam utwór, tylko właśnie dyrygenci... Moje były tylko i aż uczucia.
Poziom 3: Osoba bezpośrednia
Zdrowe Czwórki muszą wyrażać swoje uczucia, żeby poznać, co ich intuicja mówi im o nich samych.
Poziom 4.: Obdarzony wyobraźnią esteta
Wyjawienie ich uczuć jest niezbędne dla ich zdrowia emocjonalnego.
Więc w jaki sposób się wyrażam? Już to pisałam w którymś temacie, ale przez pisanie w pamiętniku oraz w blogu. Piszę głównie dla siebie po to, by przelać swoje emocje na papier.
Ale moment skumulowania uczuć nie uważam za natchnienie. Nie wiem, może ja nie właściwie rozumiem to słowo, ale dla mnie natchnienie to impuls, wizja, którą ma się w głowie, a wykorzystanie natchnienia polega na wykorzystaniu tej wizji do tworzenia, do jego zrealizowania.
Ja czegoś takiego nie mam, a przynajmniej u siebie nie widzę. A uważam się za zdrową Czwórkę na 2. poziomie zdrowia :roll:

Edit: Ok, dobra, mam jakieś obrazy w głowie... Czasem :roll: Ale rysować nie umiem, ani kręcić filmy, to niby jak mam te twory wyobraźni ukazać? Poza tym, raczej te obrazy zostawiam dla siebie.
Spotykam ludzi, szukam mądrych słów,
nie mówią nic, czego nie wiem dawno już
Na tyle, ile mogę zmieniam się...


4w5, sx/sp, EIE

Awatar użytkownika
Amisu
Posty: 118
Rejestracja: wtorek, 21 lutego 2012, 03:33
Enneatyp: Indywidualista

Re: To uciekające natchnienie ?

#3 Post autor: Amisu » wtorek, 21 lutego 2012, 04:00

Może gdybyś napisał/a to bardziej zwięźle, bez lania wody, to byłoby to bardziej czytelne.
Uciekające natchnienie? Nie, mam natchnienie (do pisania) cały czas, ale jestem o tyle dziwakiem, że wolę opowiadać historie w umyśle, niż na kartce (kiedyś było inaczej).
4w3 Arystokrata – mistrz w rzucaniu focha, miłośnik dobrego ciucha, zmanierowany jak diabli. Znienawidzony nawet przez osoby ze swojego typu. Lepiej się czuje w pracy niż 4w5 i dlatego zazwyczaj nie kończy źle.

Etain
Posty: 9
Rejestracja: wtorek, 17 maja 2011, 15:54
Enneatyp: Indywidualista

Re: To uciekające natchnienie ?

#4 Post autor: Etain » wtorek, 21 lutego 2012, 12:58

od tego masz tytuł żeby było zwięźle..

chodzi mi o to że trudno jest (w każdym razie dla mnie) odkryć kim jestem
pod warstwą osobowości, szukam inspiracji w muzyce albo w snach albo jeśli jestem zakochana
to mnie inspiruje ale nawet jeśli odkryję jakiś nastrój albo wspomnienie to ono znika po trzech-pięciu minutach
i nie chce wrócić na żądanie :)

-- Posty sklejone automatycznie wtorek, 21 lutego 2012, 14:02 --

no tak nie rozumiecie mnie żywicie do mnie pogardę tak ja dla siebie sama och jaka ja jestem biedna i niekochana :cry: :cry:
:mrgreen: to takie czwórkowe prawda?


sama ja czasami też wolę coś stworzyć w głowie i wtedy to jest prostsze o wiele trudniej jest próbować to zrealizować
kolorowe dziecko z patchworków,
kim jesteś,że Bóg podarował ci swoją tajemnicę?
w ciemnym kącie twoje wargi rozrywa płacz, jesteś tak bardzo samotne...
dzięki mocy,którą ci dał dajesz życie lalkom,
plastikowe kule ich oczu otwierają się...

Awatar użytkownika
Amisu
Posty: 118
Rejestracja: wtorek, 21 lutego 2012, 03:33
Enneatyp: Indywidualista

Re: To uciekające natchnienie ?

#5 Post autor: Amisu » wtorek, 21 lutego 2012, 21:35

Dlatego w odpowiedzi kierowałam się tytułem tematu. :P
Sądzę, że tworzenie w głowie to też z mojej strony przejaw lenistwa, po prostu nie chce mi się tego przelewać na papier. Ale spisywać też lubię, opowiadania, wiersze. Ale wiesz, czasami mam wrażenie, że lepiej by było gdyby niektóre "twory" zostały w głowie. Moja koleżanka pisze krótkie piosenki dla dzieci... i wtedy patrz wyżej. :P
4w3 Arystokrata – mistrz w rzucaniu focha, miłośnik dobrego ciucha, zmanierowany jak diabli. Znienawidzony nawet przez osoby ze swojego typu. Lepiej się czuje w pracy niż 4w5 i dlatego zazwyczaj nie kończy źle.

repoos
Posty: 41
Rejestracja: środa, 30 listopada 2011, 17:16
Enneatyp: Indywidualista

Re: To uciekające natchnienie ?

#6 Post autor: repoos » niedziela, 26 lutego 2012, 21:37

nie nazwałabym tego natchnieniem, bo niespecjalnie wierzę w takie rzeczy (a może po prostu nie do końca jestem w stanie to zrozumieć?)... w każdym razie miewam takie momenty, że ręka sama zasuwa i głowa tworzy tak szybko, że aż chce się pisać i pisze się i pisze i pisze, aż oczy zamkną się całkowicie... a innym razem mam tak, że na widok długopisu mi niedobrze, nijak nie mogę połączyć wyrazów, a w głowie pustka absolutna (ta pustka oczywiście w pisaniu z obowiązku, bo w innym przypadku chyba zazwyczaj po prostu nie przychodzi mi do głowy, że mogłabym coś teraz napisać, gdy w głowie n i c)
Amisu pisze:Sądzę, że tworzenie w głowie to też z mojej strony przejaw lenistwa, po prostu nie chce mi się tego przelewać na papier.
zdarza się i tak ;)

Awatar użytkownika
Rilla
VIP
VIP
Posty: 3159
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: wichrowe wzgórze

Re: To uciekające natchnienie ?

#7 Post autor: Rilla » poniedziałek, 27 lutego 2012, 21:44

Bo natchnienie to przelotny gość.
Natchnienie to piórko na dłoni,
co zjawia się, gdy samo chce
i gdy się za nim nie goni

- pozwoliłam sobie odpowiednio sparafrazować Annę Marię Jopek.
Etain pisze:Czy wy też tak macie? (...)
Tylko na dnie swojej duszy odnajduję prawdziwe szczęście (Wspomnienia o szczęściu!)
i chciałabym umieć przedstawiać te swoje "wizje"
ale nie potrafię, nie wiem co właściwie chcę narysować/napisać nie potrafię nawet nazwać moich
uczuć bo chyba jeszcze nikt nie wymyślił odpowiednich słów...
Niestety mam podobny problem. Często mam nieodpartą chęć coś narysować, ale siedzę nad kartką papieru z ołówkiem w dłoni i nic. Nie mam pomysłu. Siedzę, czekam, czekam i nic. Nie przychodzi. Często mam wizję tego, co mogłabym narysować, ale siedzę nad kartką papieru z ołówkiem w dłoni i nic. Cała wizja znika jak woda między palcami. To boli.
To samo tyczy się chęci do napisania czegoś.
Etain pisze:Czy to kwestia poziomu zdrowia?
Raczej to kwestia talentu, wyobraźni lub wprawy.
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"

4w5

Awatar użytkownika
sexta_espada
Posty: 131
Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2012, 13:02
Enneatyp: Indywidualista

Re: To uciekające natchnienie ?

#8 Post autor: sexta_espada » wtorek, 28 lutego 2012, 18:40

Często mi to przeszkadza, bo jesli chcę/zamierzam/muszę coś zrobić (nawet sprzatanie pokoju to dla mnie twórcza sprawa, potrafię wnieść w to tyyyle emocji, że wstydze się nawet o tym komukolwiek powiedziec, ogolnie wszystko robie emocjonalnie i czesto wracam wspomnieniami do odległych czasów - aaaj, zabrzmiało, jakbym bardzo stara była), musi być natchnienie. Dla mnie to cyba natchnienie=motywacja, wtedy czakry mi się otwierają i mogę góry przenosić :mrgreen: bez natchnienia wszystko robię tak nieciekawie.
...It can't rain all the time...

Skyhigh
Posty: 10
Rejestracja: sobota, 3 marca 2012, 21:31
Enneatyp: Lojalista

Re: To uciekające natchnienie ?

#9 Post autor: Skyhigh » sobota, 3 marca 2012, 21:49

Witam wszystkich

Jeśli chodzi o talent artystyczny to wierzę że każdy z tym typem osobowości go ma !

Od zawsze czułem się artystą, ale myślałem że to takie moje widzi mi się, bo artyści są fajni i inni. Dzisiaj trafiłem na tą stronę dzięki której wszystko powskakiwało na swoje miejsce ! ale przejdźmy do rzeczy :)

Jeśli chodzi o twórczość to mam to samo, jeśli chcę coś narysować. Siadam, patrzę, myślę i nic. Ale jest na to pewien sposób, otóż przerysowywanie tego, co wyda nam się inspirujące. Np. nie umiem narysować róży, jednak gdy byłem głęboko zakochany przerysowałem ją ze znalezionego zdjęcia w internecie. Zajęło mi to z 3-4 godziny, może więcej ale tak się wkręciłem (tak bardzo mi zależało) że wyszła jak prawdziwa, z cieniami itp. Pragnę dodać że nigdy nie brałem żadnych lekcji rysunku, dlatego też tak mnie zdziwiło że udało mi się coś odtworzyć z taką dokładnością. Myślę że to może być rozwiązanie dla tych, którzy nie mają jak narazie wprawy, później już przychodzi samo. Jest też sposób przez narysowanie losowego kształtu, i nadanie mu "sensu" i oprawy. Siedzisz, ciągle coś dorysowujesz i nie da się oderwać.

Z kolei jeśli chodzi o wiersze, to można je pogrupować na 4 kategorie które zależą od nastroju. Wzniosłe (o dążeniu do celu, o wyjątkowości, o własnej sile), Smutne (o braku zrozumienia, byciu samym), Miłosne (tu chyba nic nie trzeba tłumaczyć :)) Agresywne (oj jeden zasłużył na 3 strony A4 gdzie to piszę co bym mu zrobił)
Kolejną dziwną rzeczą jest że w sumie żadnego z nich nie uznałem za skończony, no może 1. Piszę wieczorem/nocą, idę spać i już nigdy do nich nie wracam. Ostatnio miałem z pół roku przerwy od pisania, ale zawsze gdy mi coś przyjdzie do głowy zapisuję w telefonie i wiem, że kiedyś będę potrafił to pociągnąć dalej.

Muzyka - zawsze chciałem grać. Klawisze, gitara obojętnie. Jednak nigdy się za to nie zabrałem, w sumie sam nie wiem czemu. Moje zainteresowania muzyczne rozciągają się na wszystkie gatunki, zależy od nastroju. Zauważyłem też że zawsze gdy "zmieniam swoje życie" czyli dzieje się coś przełomowego, zmieniam także swój główny styl muzyczny którego słucham. A może to muzyka sprawia że coś zmieniam, tego nie wiem. Spróbowałbym swoich sił w śpiewie, gdyż kilka razy słyszałem że mam ładny głos.

Taniec - też bym chciał ! nawet uczyłem się czegoś co nazywa się c-walk, ponieważ można nauczyć się tego w domu i jak widziałem filmiki jak murzyni to robią to wygląda całkiem fajnie.

Tak więc jak widać, skoro ja czuję że za co bym się nie zabrał w tym byłbym dobry, wy możecie tak samo ! I tu kolejna nasza cecha, odkładanie wszystkiego na potem. Gdyby nie to....

Pozdrawiam :) mój 1 post
6w7 sx/sp (po dłuuuugich poszukiwaniach 4w5 -> 5w4 -> 8w7 -> 6w7 i tu już zostaję)

Kocham pisać, bo wtedy tak jakby dowiadujesz się co myślisz. Wszystko co siedzi w głowie, podczas pisania wychodzi na wierzch i układa w całość.

Ethism
Posty: 6
Rejestracja: wtorek, 6 marca 2012, 00:04

Re: To uciekające natchnienie ?

#10 Post autor: Ethism » czwartek, 8 marca 2012, 00:57

http://www.thisiscolossal.com/ mam nadzieję, że nikt mnie nie wychłosta za wrzucanie linków, jeżeli szuka ktoś inspiracji polecam!

ktoś wcześniej wspomniał, że trzeba mieć talent do rysowania, tak talent się przydaje, ale nie wmawiajcie sobie, że nie da się rysować bez niego :) (nie mówię o bohomazach, tylko kwestia zaparcia,
Skyhigh widzisz... jak byłeś zakochany narysowałeś, zajęło Ci to sporo czasu, ale udało się, to dowód na to, że wszystko przed Tobą

osobiście byłem utrzymany w przekonaniu, że do rysowania trzeba mieć talent, widząc kolegów, którzy w młodym wieku rysowali cuda na kiju, z proporcjami i cudnym efektem, tak wtedy myślałem, że 99% to talent, jednak na studiach kiedy zostałem zmuszony do rysunku (ku przerażeniu), po 2-3h mordęgi udało się! efekt na prawdę super i nigdy bym się nie spodziewał, że coś takiego narysuję, ale to tylko dlatego, że zostało to na mnie wymuszone, co nie oznacza, że nie dało mi satysfakcji, zawsze chciałem umieć rysować, jednak teraz to kwestia lenistwa i priorytetów

jeżeli chodzi o mnie myślę, że najlepiej wyrażam siebie poprzez fotografię i treningi parkour, moje dwie wzajemnie uzupełniające się pasje,
w prawdzie byłem całkowicie zielony w obu dziedzinach, jednak intuicja, 5-10% talentu, i praca zrobiły swoje, nie jest to jakiś poziom którym mógł bym reprezentować jedną z dziedzin, jednak widzę postęp w tym co robię, jednocześnie to co robię daje mi satysfakcje - bo tylko to się na prawdę liczy :)

todoze
Posty: 7
Rejestracja: czwartek, 7 stycznia 2010, 22:33
Lokalizacja: Kraków

Re: To uciekające natchnienie ?

#11 Post autor: todoze » sobota, 17 marca 2012, 21:57

Witaj "Etain"
Mam bardzo podobne odczucie, przynajmniej na tyle, na ile Cię zrozumiałem i sam siebie rozumiem.
Jest to silne pragnienie ekspresji, wyrażenia się i tego co w nas jest. Pragnienie bardzo silne, niemalże naturalne, jakby fizjologiczne. Niestety, gdy dochodzimy do momentu, gdy chcemy odzwierciedlić się na kartce papieru, bądź na kawałku płótna, stajemy przed bezdenną pustką. I co teraz? ...możemy się zapytać. Sami nie wiemy.
Ostatnio słuchając mojej ulubionej audycji w radiu trafiłem na felieton, który dał mi coś do zrozumienia. Właściwiej będzie, jeśli napiszę, że mną wstrząsnął. Zdałem sobie sprawę, że autor owego krótkiego przemówienia ma rację. Mówił on o braku umiejętności konstruowania myśli, co prowadzi do niemożności wyrażenia siebie, a dalej w konsekwencji daje "głęboki kryzys osobowości". Co istotne, człowiek ma potrzebę by kreować myśli w sposób inteligentny i dostosowany do swego poziomu duchowego. Jeśli tak nie jest i osoba taka robi to (podświadomie) poniżej swoich możliwości i (świadomie) poniżej swoich oczekiwań, dochodzi do zahamowania i wytwarzania ciągłego oporu, który może skutkować nie tylko rozstrojem umysłowym, chaosem myśli i neurastenią, ale także duchowym zubożeniem i stanem zombie.
Pozdrawiam.
tak sobie myślę: jedną z największych tragedii ludzi jest to, że przestali się dziwić...

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: To uciekające natchnienie ?

#12 Post autor: yusti » środa, 21 marca 2012, 18:22

Tego czegoś nie da się określić. Po prostu jest jakaś iskra, kiedy nagle myśli syntezują się w zawrotnym tempie, albo uczucia zmieniają się w czyn, czy dźwięk, czy obraz (zależnie od sztuki, którą uprawiasz) itd. To jest wena, moment nieuchwytny dla analitycznych umysłów. Inną sprawą są umiejętności, technika tworzenia i tak dalej.
No ale podstawowym bodźcem jest wiedza, bądź/i uczucie, co chcemy przedstawić, wyrazić. Jeśli nie masz celu, nie próbuj, bo to nie ma sensu.

kuba
Posty: 1
Rejestracja: środa, 21 marca 2012, 21:08

Re: To uciekające natchnienie ?

#13 Post autor: kuba » środa, 21 marca 2012, 21:16

Widzę, że większość tutaj pisze lub maluje, a ja akurat gram na gitarze i od niedawna również śpiewam. I o ile od technicznej strony nie ma dla mnie zbyt wielkich wyzwań, to od strony przekazania tego co czuję pojawia się ogromny wręcz problem. Może po prostu to co czują czwórki jest zbyt złożone żeby to dobrze przekazać ?

Todoze: jak Twoim zdaniem można nauczyć się tego odpowiedniego konstruowania myśli?

todoze
Posty: 7
Rejestracja: czwartek, 7 stycznia 2010, 22:33
Lokalizacja: Kraków

Re: To uciekające natchnienie ?

#14 Post autor: todoze » środa, 21 marca 2012, 23:23

Myślę, że można kształtować swoje myślenie tylko poprzez jego praktykowanie :-) Bo przecież nie nazwiemy myśleniem powtarzanie tego, co tylko gdzieś przeczytaliśmy lub usłyszeliśmy. To będzie dalej tylko powtarzanie. Jest to myślenie bierne i reaktywne. Dość łatwo można dojść podczas rozmowy do takiego punktu, w którym nasz rozmówca sam zapętlił się w swoim "myśleniu", że nie wie już o czym jest mowa, bądź nie ma tak na prawdę żadnych argumentów, ani nawet refleksji. Zwyczajnie rzuca sloganami.
Ciężko jednak jest praktykować myślenie, jeżeli nie prowadzi się dyskusji, jeżeli nie ściera się z różnymi od swoich poglądami. Próbowanie w takich rozmowach nie tylko wymiany poglądów i myśli, ale także jakby macania tych myśli, obracania, zadawania pytań, szukania w samym sobie odpowiedzi. Z czasem nasze myśli zaczynają budować pojęcia i idee, obrazowo mówiąc diament zaczyna być szlifowany. Oczywiście, gdy nie damy się porwać burzy naszych emocji, które jak mi się wydaje, powinne nam służyć, a nie panować nad nami.
Ale żeby zatoczyć koło, powrócę do głównego tematu. Dlaczego ja o tak o tym myśleniu piszę? Ponieważ wydaje mi się, że jeśli człowiek zablokowany jest w jednej dziedzinie życia psychicznego, będzie zablokowany również w innych. A myślenie jest osią człowieka, jego esencją, tylko tu możemy być wolni - w myśleniu. Więc gdy pojawia się niemożność wyrażenia się, sięga ona nie tylko myśli, ale także i uczuć, wyobraźni. A gdy przyjrzymy się artystom, tym najlepszym, jak Mickiewicz, Słowacki, Matejko, to nie znajdziemy u nich pospolitego myślenia. Były to osoby wszechstronne, i gdy weźmie się ich dzieła, ba! nawet prywatne listy, to czyta się to po prostu cudnie. Przyjemność odbierania tych słów, relacji do siebie, piękno zawarte w rytmie. I ta przejrzystość konstruowania i wyrażania myśli.
tak sobie myślę: jedną z największych tragedii ludzi jest to, że przestali się dziwić...

Awatar użytkownika
Nocny Trzmiel
Posty: 18
Rejestracja: wtorek, 20 marca 2012, 23:14
Lokalizacja: lubelskie - zachód
Kontakt:

Re: To uciekające natchnienie ?

#15 Post autor: Nocny Trzmiel » sobota, 24 marca 2012, 19:45

Często jest tak, że bezpośrednio nie możemy wyrazić/wysłowić swoich emocji, możliwe, że z przyczyn nieśmiałości, która bardzo często występuje u nas czwórek. Dlatego próbujemy w jakiś sposób przelać je na nasz świat zewnętrzny pośrednio czy to w sposób melodii, czy raczej 'malowidła', albo wiersza/powieści.

Jeśli chodzi o wenę, to polecam rozmyślanie w .. no właśnie. W porze która bardziej wam sprzyja rozmyślaniu. Możecie zrobić taki eksperyment, nagrać na dyktafonie (w dzień i nocy) spontaniczne opowiadanko, które będziecie tworzyć improwizując. A następnie porównać i sprawdzić, której porze lepiej zagłębiamy się w myślach.

Teraz pozostaje nam nic innego jak kontemplacja! ^^

ODPOWIEDZ