mietekssm pisze:zdecydować sie co chce robić w życiu na prawdę(wybór szkoły)...
wiem, mi też kiedyś mówili, że to jest konieczne.
a kto wie? może szkoła ci w czymś pomoże?
ja właśnie teraz po przejściu (no, w trakcie) przez ten paradoksalny galimatias zwany szkołą (jest podobnie jak z literaturą, im dalej (im ktoś jest starszy i dłużej w tym siedzi), tym bardziej jednostronnie, mniej etycznie i bardziej banalne) muszę powiedzieć, że szkoła to tylko stan przejściowy, zanim zacznie się robić cokolwiek interesującego w życiu. bo, żeby szkoła (ba, uczelnia) była dobra, trzeba by z niej nawet i siłą pousuwać ludzi po 50tce, bo tacy są już sfiksowani na swoich starych, przebrzmiałych ideach. nie wnoszą niczego, poza atmosferą zastoju i powtarzaniem pierdół.
więc, żeby ludzie zaczęli się mnie słuchać, pójdę najpierw na podyplomówkę z psychologii, będę prowadził sobie swoje badania i snuł swoje (odważne xp) teorie. podziałam kilka lat i jak poczuję, że się starzeję, wyjadę do jakiegoś klasztoru ko-sza-lin i do końca życia będę medytować.
a poza tym do szczęścia potrzeba mi jedzenia, picia, ciepłego miejsca do spania i osoby, która mi pomoże się zrelaksować.
resztą (działanie) zajmą się moje emocje i myśli. jestem tego pewien ;]