Czy korzystasz z pomocy psychologa?
-
- VIP
- Posty: 2251
- Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 17:09
- Lokalizacja: z nikąd
- Matea
- Posty: 1162
- Rejestracja: sobota, 28 kwietnia 2007, 19:40
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: z wnętrza :>
- Kontakt:
więc masz na myśli ,że tym się zajmuje psychiatra ,tak ?Absynt pisze:Psycholog wie, ze depresja to choroba. W tym stanie wie, ze nie moze sie podejmowac leczenia innych, wiec tego nie robi.
ps. słyszeliście ,że na depresje ma wpływ brak snu ?
"Ja nie jestem szalony. Mnie tylko interesuje wolność" - Jim Morrison
_ 4w5_ (ENFj)
"A ja włóczęga, niespokojny duch
Ze mną można tylko
w dali znikać cicho..."
"Together we stand, divided we fall" - Pink Floyd
_ 4w5_ (ENFj)
"A ja włóczęga, niespokojny duch
Ze mną można tylko
w dali znikać cicho..."
"Together we stand, divided we fall" - Pink Floyd
- boogi
- Pan Admin
- Posty: 5875
- Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
- Enneatyp: Perfekcjonista
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Nie na depresję, tylko na obniżenie nastroju. Dopiero przewlekłe ciągłe obniżenie nastroju (powyżej dwóch tygodni) może być oznaką depresji.
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
-
- VIP
- Posty: 2251
- Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 17:09
- Lokalizacja: z nikąd
Niekoniecznie. Niektórzy odbijają się od dna.Kimondo pisze:Człowiek z depresją raczej predzej sie zabije niz bedzie leczył. Mówimy o realnej depresji a nie o czasowym złym nastroju przypominajacym depresyjny.
Psychiatra i psycholog to co innego. W Polsce, z tego co zauważyłam, psychiatra jest tylko od wypisywania recept, nawet z tobą nie rozmawia specjalnie...Matea pisze:więc masz na myśli ,że tym się zajmuje psychiatra ,tak ?Absynt pisze:Psycholog wie, ze depresja to choroba. W tym stanie wie, ze nie moze sie podejmowac leczenia innych, wiec tego nie robi.
ps. słyszeliście ,że na depresje ma wpływ brak snu ?
Czy zdanie okrągłe wypowiesz,
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.
- Matea
- Posty: 1162
- Rejestracja: sobota, 28 kwietnia 2007, 19:40
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: z wnętrza :>
- Kontakt:
co Ty nie powiesz...boogi pisze:Nie na depresję, tylko na obniżenie nastroju. Dopiero przewlekłe ciągłe obniżenie nastroju (powyżej dwóch tygodni) może być oznaką depresji.
"Ja nie jestem szalony. Mnie tylko interesuje wolność" - Jim Morrison
_ 4w5_ (ENFj)
"A ja włóczęga, niespokojny duch
Ze mną można tylko
w dali znikać cicho..."
"Together we stand, divided we fall" - Pink Floyd
_ 4w5_ (ENFj)
"A ja włóczęga, niespokojny duch
Ze mną można tylko
w dali znikać cicho..."
"Together we stand, divided we fall" - Pink Floyd
Brak snu może być objawem depresji.
Słyszałam raz o jednym przypadku depresji, który mnie przeraził. Do tego momentu nie zdawałam sobie sprawy jak poważna jest to choroba i jak daleko może się posunąć. Młody chłopak prowadził - nazwijmy je z braku odpowiedniego słowa - normalne życie, miał zdolności artystyczne (malował). Nagle dopadła go depresja. Próby samobójcze, zupełna niezdolność do życia. Od lat przebywa w zakładzie zamkniętym. Maluje, odwiedzają go rodzina i znajomi (rozmawia z nimi), czyta gazety. I nic poza tym. Nie jest wstanie żyć poza zakładem. Ciągle musi być pod obserwacją lekarzy i na lekach. Rodzina już się pogodziła z faktem, że on z tego nie wyjdzie. Straszne. Zadaję sobie pytania: po co utrzymywać go przy życiu wbrew jego pragnieniu? Ale jednocześnie wiem, że jego wola jest "skażona" chorobą. A co jeśli to nie jest choroba? Błędne koło. Wolałabym, żeby mnie nie odratowano niż żyć w taki sposób (ale to tylko moja opinia).
Słyszałam raz o jednym przypadku depresji, który mnie przeraził. Do tego momentu nie zdawałam sobie sprawy jak poważna jest to choroba i jak daleko może się posunąć. Młody chłopak prowadził - nazwijmy je z braku odpowiedniego słowa - normalne życie, miał zdolności artystyczne (malował). Nagle dopadła go depresja. Próby samobójcze, zupełna niezdolność do życia. Od lat przebywa w zakładzie zamkniętym. Maluje, odwiedzają go rodzina i znajomi (rozmawia z nimi), czyta gazety. I nic poza tym. Nie jest wstanie żyć poza zakładem. Ciągle musi być pod obserwacją lekarzy i na lekach. Rodzina już się pogodziła z faktem, że on z tego nie wyjdzie. Straszne. Zadaję sobie pytania: po co utrzymywać go przy życiu wbrew jego pragnieniu? Ale jednocześnie wiem, że jego wola jest "skażona" chorobą. A co jeśli to nie jest choroba? Błędne koło. Wolałabym, żeby mnie nie odratowano niż żyć w taki sposób (ale to tylko moja opinia).
5w4, sp/sx
EII
EII
-
- VIP
- Posty: 2251
- Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 17:09
- Lokalizacja: z nikąd
A to nie wiedziałam. Ja zawsze miałam tylko taką styczność, że wciskano mi receptę i do widzenia, zero komunikacji.ein pisze:Impos: zalezy do kogo trafisz i jaki bedzie cel twojej wizyty. Jesli chodzisz do psychologa i on cie skieruje to rzeczywiscie zdarza sie, ze tylko i wylacznie idziesz tam po leki, ale istnieje mozliwosc przeprowadzenia terapii. Tylko zalozenie jest takie, ze trzeba o tym powiedziec.
Abysnt, znowu nie rozumiem, ten post był do mnie? Bo jak tak, to ja przecież nigdzie nie napisałam, że psycholog nie leczy
Czy zdanie okrągłe wypowiesz,
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.
Jak by na to nie spojrzeć, trudno mówić o realnym wyborze człowieka wystawionego na długotrwałe działanie czynników na granicy jego wytrzymałości.M. pisze:co jeśli to nie jest choroba?
Faktycznie to o czym piszesz jest problematyczne. Można tylko mieć nadzieję na skuteczniejsze leki, nad którymi podobno trwają prace.
Zawsze mówię, że mając do czynienia z torturowanym człowiekiem, nikt normalny go nie dobije, jeśli może go uwolnić.
Z drugiej strony, jakie mamy prawo się nad nim pastwić aż - tylko być może - znajdziemy sposób na to, jak mu pomóc.
4
have a strange day
have a strange day
Do ogolu, a tak konkretniej to do Matey (tak to sie odmienia Mateo? :>)impos animi pisze:Abysnt, znowu nie rozumiem, ten post był do mnie? Bo jak tak, to ja przecież nigdzie nie napisałam, że psycholog nie leczy
Wyjdzie z tego. Znalem kobite, ktora w psychiatryku przelezala z 3 lata z powodu depresji. Zagrazala oczywiscie sobie. Wyszla z tego, choc chorowala chyba z 6 lat. Wraca do siebie. Wlasnie podjela praktyke .M. pisze:Słyszałam raz o jednym przypadku depresji, który mnie przeraził. Do tego momentu nie zdawałam sobie sprawy jak poważna jest to choroba i jak daleko może się posunąć. Młody chłopak prowadził - nazwijmy je z braku odpowiedniego słowa - normalne życie, miał zdolności artystyczne (malował). Nagle dopadła go depresja. Próby samobójcze, zupełna niezdolność do życia. Od lat przebywa w zakładzie zamkniętym. Maluje, odwiedzają go rodzina i znajomi (rozmawia z nimi), czyta gazety. I nic poza tym. Nie jest wstanie żyć poza zakładem. Ciągle musi być pod obserwacją lekarzy i na lekach. Rodzina już się pogodziła z faktem, że on z tego nie wyjdzie. Straszne. Zadaję sobie pytania: po co utrzymywać go przy życiu wbrew jego pragnieniu? Ale jednocześnie wiem, że jego wola jest "skażona" chorobą. A co jeśli to nie jest choroba? Błędne koło. Wolałabym, żeby mnie nie odratowano niż żyć w taki sposób (ale to tylko moja opinia).
6w7 sx/so EIE
Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.
Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.
- anku
- Posty: 229
- Rejestracja: środa, 27 lutego 2008, 15:17
- Lokalizacja: z magicznego pudełka
- Kontakt:
hm znam ludzie którzy wyszli ze szpitali i wcale z choroby nie wyszli. albo szybko nastąpił nawrót albo wyszli niewyleczeni.Absynt pisze: Wyjdzie z tego. Znalem kobite, ktora w psychiatryku przelezala z 3 lata z powodu depresji. Zagrazala oczywiscie sobie. Wyszla z tego, choc chorowala chyba z 6 lat. Wraca do siebie. Wlasnie podjela praktyke .
4w5
moralności mi brak.
moralności mi brak.