Strona 20 z 25

: poniedziałek, 23 marca 2009, 00:35
autor: Kasmona
SuperDurson pisze:Wolno?

Kto mu zabroni? Kto pozwala?
Są jakieś przyjęte zasady, modele terapii, etyka zawodowa nie wiem, co to dokładnie jest i jak się nazywa w przypadku psychologów. Czytałam gdzieś w przelocie, że psycholog nie powinien się dziwić, oceniać. Nie wiem dokładnie. Dlatego pytam :wink:

: poniedziałek, 23 marca 2009, 00:54
autor: SuperDurson
Są różne zasady, modele, jakkolwiek to nazwać.
Zadaniem psychologa jest doprowadzić osobę, która potrzebuje pomocy (powiedzmy "duchowej") do stanu, w którym tej pomocy już nie potrzebuje bo radzi sobie sama, tak?
Jeśli metoda, której użyje terapeuta przyniesie taki właśnie efekt to znaczy że terapeucie się udało, tak?
Więc to CO robi terapeuta (czyli z jakiego modelu akurat korzysta) pozostaje jego sprawą tak długo jak metoda, której używa jest dopasowana do osoby, której pomaga. I wtedy jest OK bo to co robi powoduje, że ktoś jest lepszy niż był, jasne?

Natomiast sztywne trzymanie się jednej reguły - np. "nie wolno się dziwić. NIGDY!", "nie wolno oceniać", "trzeba przytakiwać", "muszę ustalić przyczynę" powoduje, że sam terapeuta nadaje się do leczenia. Byle nie u takiego specjalisty jak on sam..

Terapeuci są BARDZO różni. Jeśli bardzo chcesz tam iść to poszukaj naprawdę porządnego.

Ujmę to tak: Większości ludzi płaci się za efekty - murarzowi za ścianę, elektrykowi za gniazdko itd.. natomiast większości psychiatrów, czy psychologów płaci się za proces - za to, że tam chodzisz i wciąż chodzisz..
Dobrego psychocośtam poznasz po tym, że pójdziesz do niego/niej tylko raz, lub dwa. I to wystarczy. :wink:

: poniedziałek, 23 marca 2009, 08:38
autor: yusti
.

: poniedziałek, 23 marca 2009, 10:38
autor: Słoniu
Mój psycholog wpadł w roztrój nerwowy,
Mój psychoanalityk leczy się obecnie na depresje,
Mój psychiatra popadł w alkoholizm,
Znajomy grabarz postawił mi litra.

: poniedziałek, 23 marca 2009, 11:15
autor: Wookie
yusti pisze:Generalnie mówił, ze trzeba być zainteresowanym rozmówca, bo tylko tak chcesz go poznać i mu pomóc.
no to koleś Amerykę odkrył :wink:

: poniedziałek, 23 marca 2009, 11:58
autor: Snufkin
.

: poniedziałek, 23 marca 2009, 16:17
autor: anku
Słoniu pisze:Mój psycholog wpadł w roztrój nerwowy,
Mój psychoanalityk leczy się obecnie na depresje,
Mój psychiatra popadł w alkoholizm,
Znajomy grabarz postawił mi litra.

hmm ciekawa musi być z ciebie osoba. aż się zainteresowałam.

: poniedziałek, 23 marca 2009, 19:08
autor: Słoniu
hmm ciekawa musi być z ciebie osoba. aż się zainteresowałam.
W związku z tym mam Ci wysłać CV, może nekrolog?

Pokrótce jestem posiadaczem puszystego ogonka, długich białych uszu i śnieżno białego futerka.
W oczach dojrzeć można "kurwiki".
Środowisko naturalne to laboratorium.

Z czasem luzują bądź zdejmują białe wdzianko.
Mam wtedy możliwość przeczytania "Wyborczej".
Ale preferuję rozmowę z Balzakiem.
W wolnych chwilach uczę się imion bohaterów...

: poniedziałek, 23 marca 2009, 22:29
autor: anku
SuperDurson pisze: Dobrego psychocośtam poznasz po tym, że pójdziesz do niego/niej tylko raz, lub dwa. I to wystarczy. :wink:
emm jakoś mi się to nie widzi. psychoterapia zazwyczaj ciągnie się miesiącami czy latami i nie sądzę, żeby zależało to od psychologa.

a Słoniu w związku z tym nic.
nie lubię białych futerek. mój problem nie twój tak.

: wtorek, 24 marca 2009, 21:17
autor: dr Gonzo
Byłem parę razy, u kilku różnych psychologów w moim przypadku zero poprawy, zapewne przez mój brak wiary w takie terapie :wink:
Z moich doświadczeń: Terapia odbywa się według standardowego modelu, opracowana przez grono psychiatrów. Każdy z nich patrzył przez jakiś pryzmat siebie i własnych doświadczeń. Możliwe, że gdybym był Freudem to bym się wyleczył terapią Freuda :lol: No ale my jesteśmy zbyt inni, żeby stwierdzić "depresja" bo u każdego ona inaczej wygląda. Dlatego uznałem że trzeba zrewolucjonizować psychiatrię i zacząć się leczyć samemu. Bo nie ma szans żeby jakiś doktorek, choćby po nie wiem jakich studiach, znał cie lepiej niż ty sam :wink:

: wtorek, 24 marca 2009, 21:40
autor: Piotr
dr Gonzo pisze:Byłem parę razy, u kilku różnych psychologów w moim przypadku zero poprawy, zapewne przez mój brak wiary w takie terapie :wink:
Krzysztof Hołowczyc też tak myśli. Niewiara w osiągnięcia nauki was zgubi, zwłaszcza jak się tak będziecie wszyscy utwierdzać w poglądzie o jej nieskuteczności. A swoją drogą to ciekawe, że uznajecie pseudopsychologiczny Enneagram, a wątpicie w profesjonalną psychologię.

: wtorek, 24 marca 2009, 21:52
autor: dr Gonzo
Jeśli to wiara byłaby sposobem na wszystko to równie dobrze mógłbym sobie wierzyć że wszystko jest super i oszczędzić czasu na takie wizyty :P

Ja tam nie uznaję tego enneagramu ani profesjonalnej psychologii. Czy przyklejanie etykietek "4w5", "4w3", "depresja", "ChAD" tak naprawdę zmienia coś w jakikolwiek sposób? Wątpie. To tylko słowa.

W naukę też nie wierzę. Jeszcze 100 lat temu wierzono że ziemia nie może istnieć dłużej niż milion lat bo żadne procesy nie pozwoliłyby tak długo słońcu świecić. I dużo takich różnych perełek. Dalej w zasadzie niewiele wiemy. Nauka jest ułomna :P

: wtorek, 24 marca 2009, 21:58
autor: Piotr
Więc odstaw komputer, to zdobycz nauki. :)
Niewiara może utrudniać terapię lub w ogóle może do niej nie dojść. A przez wiarę rozumiem zaufanie do ekspertów w swoich dziedzinach.

: wtorek, 24 marca 2009, 22:02
autor: impos animi
Swoją drogą, to dość przewrotne, że nauka też wymaga wiary...

: wtorek, 24 marca 2009, 22:06
autor: Piotr
impos animi pisze:Swoją drogą, to dość przewrotne, że nauka też wymaga wiary...
Rzecz w tym, że wierzyć nie trzeba, bo można się w każde zagadnienie zagłębić, jeśli ktoś ma czas i ochotę. Ale że nie można być specjalistą we wszystkich dziedzinach, to się człowiek koncentruje na jednej lub kilku. By nie popaść w paranoje pozostaje mu tylko zaufać innym specjalistom.