Dzieciństwo

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Killie
Posty: 23
Rejestracja: czwartek, 28 grudnia 2006, 00:51

Re: Dzieciństwo...

#46 Post autor: Killie » niedziela, 31 grudnia 2006, 12:13

tzlm pisze: W ostatnich dniach przed końcem podstawówki, nauczycielka historii zaproponowała w ramach 'luźnych lekcji' zabawę w plusy i minusy. A dokładniej, każdy z uczniów miał przyznać jednego minusa- dla osoby której nie lubi i jednego plusa- dla kogoś kogo darzy sympatią.
Po zakończonym głosowaniu okazało się, że dokładnie cała klasa przyznała mi minusy, co nauczycielka skwapliwie skomentowała.
Hmmm skąd ja to znam... Tyle, ze u mnie to było w czasach gimnazjum... A wyszło to raczej z tego, że moi rówieśnicy byli fanatykami (głupiego z reszta wg. mnie) programu 'Bar' :lol: Jasne oczywiście, że dostalam minusy. U mnie wyszło to z tego, że po prostu miałam wrogów w kilku 'wpływowych' osobach ( w gimnazjum w ogole odnosze wrazenie, że ludzi dzieli się na tych wpływowych, popularnych i takie zwyczajne szare mychy). Tak więc te oto 'wpływowe' osoby wywarły wpływ na całe stado :D i tak oto zostałam utytułowana najmniej lubiana osoba w klasie. Z drugiej strony natomiast okazało sie wtedy kto jest prawdziwym przyjacielem.... na kogo mozna liczyc. Ja ogolnie toczyłam wtedy zastraszający bój z była moja 'przyjaciółką'... I tak jakos wyszło z tym. Róznica moze polegała na tym, ze wychowawczyni była po mojej stronie i skomentowała, że to w ogole jakis idiotyczny pomysł ;) Ogólnie byłam na taki wynik przygtowana, nie zaskoczył mnie i jakoś srednio mnie to obeszło. Moze dlatego, ze miałam prawdziwego przyjaciela, na którego wiedziałam, że zawsze mogę liczyc. Takie perypetie to działy sie gdzies w okresie roku. A predzej wszystko było ok, nie miałam problemu raczej w kontakach miedzyludzkich. ( W ogóle jak w tamtym okresie robiłam ten test to wyszła mi 2-służący :D , nie wiem czy coś nie tak zrobiłam czy jak i nie wiem czy predzej w dziecinstwie też byłam 5) TZLM nie przejmuj się jak to juz ktos wyzej mnie uprzedził to powiem Ci, że w liceum to się zmieni. W liceum wszystko się zmieniło, ludzie jakos bardziej obiektywnie patrza na innych i mają swoje zdanie. Z reszta ja się z wszystkimi świetnie teraz dogaduję, chociaz w głebi duszy jestem typową piatka. Ogólnie rzecz biorac jestem niesmiała i odzywam się raczej rzadko, jedynie w gronie bardzo bliskich znajomych. Potzrebuje duzo czasu, żeby przed kimś sie otworzyc, ale jak kogos dobrze znam i doskonale się z kimś czuje to raczej jestem w miare otwarta.

Co do dzieciństwa...hmm teoretycznie było niewesołe, ale praktycznie było ok. No i oczywiscie "jak byłam dzieckiem to duzo czytałam". powiem nawet, że bardzo duzo. Z reszta nawet nie pamietam czasów kiedy nie umiałam czytać. jak miałam 5 lat to czytałam juz zupełnie płynnie :) W zerówce zdarzało się mi czytac książki zamiast pani ;) Za kujona raczej nie uchodziłam, ale nigdy nie miała problemów z nauka, zawsze pasek itp. Ale nie lubiłam sie udzielac w jakichs dziwnych konkursach itd. Poza tym panicznie uciekam od wystapień publicznych. Podsumowujac poza tym, że ciężko mi się otworzyc i odgradzam sie czasem wielkim murem od innych to nie przeszkadza mi to, że jestem 5 :) Tylko czasem, kiedy bywaja gorsze dni. I jeszcze raz TZLM głowa do góry! Jak ktoś już tez prędzej powiedział :najgorsze masz już za sobą :)



Awatar użytkownika
kotek
Posty: 16
Rejestracja: czwartek, 4 stycznia 2007, 14:53
Lokalizacja: zza biurka

#47 Post autor: kotek » środa, 10 stycznia 2007, 18:19

Moje dzieciństwo nie należało do najszczęśliwszych i pragnę o nim zapomnieć, jedynie czasami powraca w snach i bynajmniej nie są to miłe sny. Dlatego moim mottem od pewnego czasu stało się: to co najlepsze jest wciąż przed tobą.

Awatar użytkownika
NoMatter
Posty: 1156
Rejestracja: czwartek, 26 października 2006, 15:31
Lokalizacja: Polska

#48 Post autor: NoMatter » środa, 10 stycznia 2007, 23:23

to co najlepsze jest wciąż przed tobą.
To znaczy.. jest tym.. śmierć?
"Ludzi g. obchodzi co chciałeś powiedzieć, obchodzi ich to, co usłyszeli."

Awatar użytkownika
kotek
Posty: 16
Rejestracja: czwartek, 4 stycznia 2007, 14:53
Lokalizacja: zza biurka

#49 Post autor: kotek » czwartek, 11 stycznia 2007, 00:35

NoMatter pisze:
to co najlepsze jest wciąż przed tobą.
To znaczy.. jest tym.. śmierć?
Jesteś już w tak zaawansowanym wieku???
Przeszłość nie powinna wywierać żadnego wpływu na przyszłość, jak to nieraz bywa. Nic nie jest przesądzone tylko dlatego, że kiedyś pewne wydarzenia pociągnęły za sobą łańcuch kolejnych zdarzeń, zawsze istnieje możliwość przerwania/modyfikacji związku przyczynowo-skutkowego, czy jak to się tam nazywa.

Awatar użytkownika
akl
Posty: 113
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 15:09

#50 Post autor: akl » czwartek, 11 stycznia 2007, 23:28

Ja na szczeście miałem w miałem w miare szczęśliwe dzieciństwo. Choć byłem i jestem cichym, spokojnym, zamkniętym w sobie introwertykiem to zawsze miałem zdolność do zaaklimatyzowania się w grupie, ale tylko do czasów technikum tam skończyło się moje szczęscie...

Początek był następujący: Do przedszkola nie chodziłem kwestie finansowe ... Więc moja genialna Madera idąc do pracy o 8 rano włączała mi Cartoon Network [wtedy jeszcze w wersji English] no i wracała w godzinach popołudniowych. Więć tak to wyglądało, małe schody zaczeły się w zerówce: problemy z integracja, lecz wkoncu znalazlem takich poprancow jak JA :wink: . I tu znowu mnie dotknął mnie kolejny zawód ze strony Madre (ojca już nie miałem ale nie chce sie w to zagłębiać), a więc bylem zostawiany w szkolnej swietlicy czesto do poznych godzin wieczornych, czesto do domu oprowadzala mnie sama wychowawczyni ze swietlicy. I wreszcie zaczela sie podstawówka. Klasa 1-3 pamiętam jak przez mgłe. Pamietam jednak że byłem przeciętniakiem mającym problemy z nauką. Podobnie jak Wy drogie piateczki nie moglem sie skupic w szkole, a pracowalem ciezko w domu w mojej samotni. Reszta czesc podstawowki to juz tylko szczesliwe zycie Dzieciaka tzn. Akceptacja w grupie, Zgrana Klasa [ nawet najwieksze odludki mogly liczyc na szacunek]. A na podworko to samo może i najpiekniejsze wspomnienia ktore pozostana do konca moich dni. Przygody, historie, eskapady jak z typowych hollywodzkich filmideł.

No przyszedł czas gimnazjum tu klasa nie była już tak zgrana. Choc jasno bylo wyróżnione grupy. Ja byłem tak zwanym wolnym strzelcem, pasjonowala mnie postac takiego dyplomaty. Probowalem utrzymac kontakt ze wszystkimi, choc było to czesto bardzo mozolne i ciezkie to mialem w tym sukcesy. Moge to sprecyzowac w ten sposób : Potrafilem utrzymywac kontakty od typowych blokersow [ ubogi lingwistyka ] , przez porządnych praktykujacych katolikow , po I najbardziej zapracowana czolowka klasy [czerwone paski itp].

W tej czesci zaczely sie ogromne problemy ... Przeprowadzilem sie ze starego osiedla :( na nowe blokowisko (zbiorowisko blokersow, ćpunów, dilerow, dresów) mieszkam tu do dziś. No i zaczeła sie szkoła średnia ... Kompletna porażka. Klasa niezgrana kompletnie, podzielona na 9-10 obozów. Prawie nic miłego z tego okresu nie pamietam ...
4w5 or 5w4 so/sx/sp
Obrazek
Obrazek

Awatar użytkownika
Magdisza
Posty: 5
Rejestracja: piątek, 19 stycznia 2007, 21:53
Lokalizacja: Z polskiego ciemnogrodu

#51 Post autor: Magdisza » piątek, 26 stycznia 2007, 00:12

Drogie 5... może nigdy nie miałam aż takich problemów z klimatyzacja w grupie, mimo to podstawówkę uważam za jeden z najgorszych okresów mojego życia. Rozchichotane, głupie dziewczyny, chłopcy grający w kapsle... Sprawiało to, że nie mogłam znaleźć miejsca. Wolałam rozwiać ze starszymi. Nieważne czy gimnazjaliście czy dorośli... Czasami zdarzało się, że grałam rolę kozła ofiarnego. Zaczęłam się coraz bardziej wycofywać, ale brakowało mi ludzi. Spróbowałam grać, "obniżyć się" intelektualnie i udało mi się, zostałam zaakceptowana, ale co to było za paskudne życie...
Dopiero w gimnazjum, natrafiłam na normalnych ludzi (pchali się głównie ludzie spoza rejonu, wiecie wysokie średnie, paski itp.) odnalazłam wtedy prawdziwą siebie (co niestety trochę trwało). Mogłam przestać grać i wyjść ze skorupy. W towarzystwie osób inteligentnych, ceniących podobne wartości jak ja, stawałam się nieraz 7. Teraz czuje się naprawdę niezależna i bronię tego wszystkimi sposobami, aby nie powtórzyła się sytuacja z podstawówki.
Droga tzlm, może trafiasz na niewłaściwe osoby? Gdybym nie miała silnego wsparcia w mojej przyjaciółce, nie wiem kim bym teraz była.
Ludzie, o których wspominasz jarzą mi się jako osoby niedojrzałe i po prostu nie godne większej uwagi. Współczuję Ci, że do takie szkoły trafiłaś. Musisz być wspaniałą osobą, przynajmniej dochodzę do takie wniosku, czytając twoje wypowiedzi.
Jak każda 5 boimy się zbytniego zaangażowania, ale może jest jakaś osoba w Twoim otoczeniu, do której warto się zbliżyć i poczuć, że się żyje...
:wink:
5w4 sp/so/sx ENTp // who cares?

Awatar użytkownika
Romanov
Posty: 126
Rejestracja: środa, 13 grudnia 2006, 23:53
Lokalizacja: Wrocek

#52 Post autor: Romanov » sobota, 27 stycznia 2007, 22:17

Leto pisze:od dziecka bylem samotnikiem i tak mi do dzis zostalo
podworko, przedszkole.... w szkole podstawowej bylo najgorzej pod wtym wzgledem, bo nie rozmawialem prawiez nikim, bylem odludkiem do kwadratu, co zmienilo sie w gimnacjum - zaczalem polmalu rozmawiac z kilkoma osobami, ale takze sporadycznie, w szkole sredniej takze sie troche polepszyl - choc terazswiadomie decyduje sie na odspolecznienie - jest mi tak wygodniej - jzu samo towarzystwo 2 i wiecej osob jest dla mnei uciazliwym natlowkiem ludzi
u mnie bylo praktycznie tak samo. w dziecinstwie bylam kompletnie zamknieta, mialam jedna przyjaciolke i jest nia do dzisiaj. w szkole bylam tepiona za odmiennosc, nauczylo mnie to wzglednego zachowywania wszelkich odchylow dla siebie i rodziny wspolwyznawcow 8) zachowywalam sie jak mialam ochote, nie bunczucznie tylko jak mi bylo cieplej na sercu i do dzisiaj nie potrafie zrozumiec, dlaczego ludzi tak wiele oburza. a teraz nie skupiam sie na relacjach szkolnych, sa dla mnie wyprane z naturalnego ciepla i wspoldzielenia, czas chetnie spedzam z tymi, ktorzy lubia zyc ciekawie

palya pisze:gdy już ktoś się pojawia to ja uciekam, lub co gorsza, odstraszam... mój były chłopak, z którym teraz utrzymuje raczej przyjacielskie kontakty powiedział mi kiedyś, że jak ze mną był to czuł taką niewidzialną, lodową ścianę nie do przejścia


po kolei to rozgryzam, ale im wiecej sie akurat nad tym zastanawiam, tym bardziej sie frustruje, wiec juz sie nie zastanawiam




dziecinstwa nie wspominam milo i niewiele pamietam z uplywem lat wszystko zaczelo sie zacierac. potem myslalam ze moze z liceum cos bede pamietac, ale cieplymi wspomnieniami ciagnely hordy z ktorych pamietam coraz mniej.
przeszlosci nie ma przeszlosci nie posiadam.pretensjonalne, ale cos za tym stoi. przed wspomnieniem o szkole chronilam sie w domu, by odswiezyc sobie pamiec o gehennie rownoleglej i zawsze wracalam do atlasow filmow dlubania w sprzetach. siodemkowa czesc reakcji na problem, w przypadkach gdy nie ma sie wplywu na sytuacje, zanurzenie sie w cieplym pluszu poznania
Zawsze jest sposób
Wygrasz czy przegrasz, zostaw krew na lodzie

Obrazek

7w8 sx/sp/so <=> 6 <=> 3 ENTP/ xSTP wtorek

Awatar użytkownika
samotna_pasażerka
Posty: 59
Rejestracja: piątek, 9 lutego 2007, 21:08

#53 Post autor: samotna_pasażerka » niedziela, 11 lutego 2007, 19:40

matko- toż to tutaj widać dokładnie najczęściej powtarzany schemat:
introwertyczne dziecko, nieakceptowane przez grupę rówieśniczą.
często będące typowym kozłem ofiarnym.
poniżane, odtrącane coraz bardziej zamyka się w swoim świecie-
i to w okresie kiedy kształtuje się sposób relacji z ludźmi.

potem wraz ze zmianą środowiska (liceum)- kiedy to podłe zachowania są piętnowane przez grupę, "przyszła piątka" zaczyna nawiązywać bliższe relacje z ludźmi. zauważa, że nie jest taka jak inni. zawsze stoi trochę na uboczu. zdaje sobie sprawę, że tak będzie prawdopodobnie do końca jej życia...

co następuje potem?
skoro początek jak w horrorze o seryjnym zabójcy, to i końcówka taka powinna być: znęcanie się nad zwierzątkami, kolejne trupy... piąteczka kończy niczym Hannibal Lecter w metalowej klatce i niewygodnej masce na twarzy ;) ;) ;)
5 w 4 :)

Awatar użytkownika
samotna_pasażerka
Posty: 59
Rejestracja: piątek, 9 lutego 2007, 21:08

#54 Post autor: samotna_pasażerka » niedziela, 11 lutego 2007, 20:14

tzlm pisze: (...)
I przepraszam Wszystkich, za tak egoistyczny temat, jaki założyłam.
tzlm- wydajesz się być bardzo inteligentną i interesującą osobą.
a do tego wrażliwą... (chciałoby się rzecz: a to nic dobrego nie wróży ;) )

obserwując ludzi, zauważyłam coś takiego- jeśli ktoś potrafi walczyć o swoje- jest szanowany. jeśli ktoś jest niepewny swojej wartości, przeprasza, że żyje (zobacz co napisałaś wyżej + Twoja stopka) to ludzie nie traktują go dobrze (zachowują się jak stado ptaków, próbujące zadziobać słabszego).
nie wolno Tobie myśleć ani mówić o sobie, że jesteś nikim! jak mają Ciebie postrzegać inni, jeśli Ty sama siebie tak widzisz? :idea:

nie musisz być duszą towarzystwa, żeby inni Ciebie lubili. czasem trzeba spotkać setki (jeśli nie więcej) ludzi, żeby poznać kogoś z kim moglibyśmy się porozumieć.
pomyśl co w Tobie jest najlepszego i spróbuj dać to innym. naprawdę można być cenionym za mądrość, dobroć, inteligencję...

polecam kursy, zajęcia pozalekcyjne- wszystkie te miejsca w których możesz poznawać nowych ludzi...

z czasem możesz z zauważyć, że kontakty z ludźmi mogą sprawiać przyjemność... z zaskoczeniem stwierdzić, że ktoś lubi Twoje towarzystwo...

(ja wbrew sobie ładowałam się w zajęcia, które kompletnie nie pasowały do mojej osobowości. polegające na długotrwałym i nawet nieprzyjemnym kontakcie z ludźmi. niejeden raz pojawiały się łzy. uważam, że to ciągle nie jest to co powinnam osiągnąć- czeka mnie jeszcze wiele pracy- ale widzę efekty :) )
5 w 4 :)

Czekolada
VIP
VIP
Posty: 653
Rejestracja: czwartek, 25 stycznia 2007, 22:15

#55 Post autor: Czekolada » poniedziałek, 12 lutego 2007, 15:41

...
Ostatnio zmieniony wtorek, 2 marca 2010, 17:55 przez Czekolada, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Killie
Posty: 23
Rejestracja: czwartek, 28 grudnia 2006, 00:51

#56 Post autor: Killie » piątek, 23 lutego 2007, 23:15

Rzeczywiście schemat ciagle ten sam :) dzieciństwo jak widać dużą rolę odegrało w tworzeniu piatkowej osobowości. Na forum mamy raczej młodzieżowe pokolenie.. Chciałabym poznac teraz zamiast dzieciństwa dorosłość... Tak jakos po 30stce :) Pewnie schemat znów by sie powtarzał :D Moze dowiedziałavbym sie troche jak bedzie wyglądac moje przyszłe życie :D
5w4

Awatar użytkownika
Emka
Posty: 185
Rejestracja: poniedziałek, 12 lutego 2007, 17:19
Lokalizacja: Polska

#57 Post autor: Emka » poniedziałek, 26 lutego 2007, 18:56

W zerówce jedna z dziewczynek wymyśliła zabawę: Kto nie lubi Marysi (to ja :P ), niech podniesie rękę. Musiała mieć ogromna siłe sugesti, bo udało jej się do tego przekonać całą grupę :]
W pierwszym dniu szkoły byłam przeraźliwie zestresowana, ale obiecałam sobie, że podejdę do jakiejś niepozornie wyglądającej osoby, i zagadam. Wyszukałam sobie skromniutką blondyneczkę w okularkach. :> która w odpowiedzi na moje "jak masz na imię?" wycedziła do stojącej obok koleżanki "ALE ONA MÓWI JAK ŚWINKA!..." szczerze mówiąc, do dzisiejszego dnia nie wiem, o co jej chodziło. ale, niech to szlag, te słowa we mnie zostały :/.
Kiedy po kilku latach znow postanowiłam sie przełamać- podejść do jakiejsc grupki i "wtopić" się w rozmowę... Osoba, którą nawet darzyłam sympatią, zauważywszy, że chcę podejść, odwróciła się nagle i odepchnęła mnie z całą siłą. W tym momencie wiedziałam, że czekam tylko na moment, kiedy wyjdę z tej szkoły.
Ale w gimnazjum początkowo wcale nie było lepiej. Byłam zastraszoną, niedostępną słabizną, która niesamowicie chciała należeć do jakiejś grupy, ale ostatecznie przerwy spędzała siedząc na ławce pod klasą. oczywiście tym podejściem do sprawy nie zaskarbiłam sobie zbytniej popularności. W trzeciej klasie coś jakby, jakby się zmieniło... Zakochałam się. Oddałam swoje serce indywidualiście i egocentrykowi, przy tym niesamowicie uroczemu :)) Przez krótki czas miałam wrażenie, że on tez cos do mnie czuje, ale szybko pozbyłam sie zludzen bo "kto normalny mógłby mnie pokochać???" W każdym razie, mimo tego, że nie liczyłam na odwzajemnienie uczuć, coś się we mnie zmieniło. W końcu przestałam przejmowac się tym, co o mnie pomyślą inni i nawet w ostatnich dniach szkoły zaczęłam chodzić na przerwach do koleżanek siedzących w grupkach. Nawet jesli odnosiłam wrażenie, że kilka z nich nie jest zadowolonych z faktu złamania przeze mnie ich "magicznego kręgu wtajemniczonych", sprawiało mi to przyjemność :D Taka trochę wredna się zrobiłam.
A teraz- co za ulga! - przejdę do końca, czyli do liceum. Mam koleżanki, nawet jeśli bym miała na to ochotę, już nie jestem mogę spędzac przerw sama , ostatnio w sobotę wyszłam ze znajomymi (wiem, że to żałosne, ale dla mnie to niczym przelamanie tabu, soboty zawsze spędzałam w domu oglądając telewizję :/ ) ale, ekhem, mimo wszystko wydaje mi się, że to wszystko jest ukartowane. Że te wszystkie osoby udają, że zostaly przekupione przez moją matkę, która, tak się złożyło, ucze w mojej szkole. Że to wszystko nagle pryśnie niczym bańka mydlana, i okaże się, że jestem sama w pustym pokoju, a wszyscy bawią się za zamkniętymi drzwiami. I że te moje pozornie dobre kontakty z ludźmi są sztuczne i plastikowe.
W tym momencie juz sama nie wiem, czy to, co tutaj powypisywałam ma jakiś sens. Może liczę na to, że wymieniając wszystko co mnie boli, pozbędę się wciąż jeszcze czasami bolących ranek na duszy?
Rany, jaka ja jestem nieznosnie pompatyczna...
4w5

Awatar użytkownika
NoMatter
Posty: 1156
Rejestracja: czwartek, 26 października 2006, 15:31
Lokalizacja: Polska

#58 Post autor: NoMatter » wtorek, 27 lutego 2007, 09:53

kotek pisze:
NoMatter pisze:
to co najlepsze jest wciąż przed tobą.
To znaczy.. jest tym.. śmierć?
Jesteś już w tak zaawansowanym wieku???
Przeszłość nie powinna wywierać żadnego wpływu na przyszłość, jak to nieraz bywa. Nic nie jest przesądzone tylko dlatego, że kiedyś pewne wydarzenia pociągnęły za sobą łańcuch kolejnych zdarzeń, zawsze istnieje możliwość przerwania/modyfikacji związku przyczynowo-skutkowego, czy jak to się tam nazywa.
Myśl czterowymiarowo.
"Ludzi g. obchodzi co chciałeś powiedzieć, obchodzi ich to, co usłyszeli."

fryzjer
Posty: 347
Rejestracja: piątek, 17 listopada 2006, 23:30

#59 Post autor: fryzjer » wtorek, 27 lutego 2007, 10:59

Ciekawe historie tutaj czytam. Do mojej osoby w przedszkolu czy podstwówce większość miała szacunek, gdyż wiele pomysłów na ciekawe zabawy pochodziło z mojej głowy. Jesli jednak znalazł sie jakis kozak, co chciał mnie podręczyć nie czekałem az przestanie z wlasnej woli, tylko stawiałem mu czoła hyhy. Ja sam nigdy nie byłem katem dla jakiejś aspołecznej jednostki, gdyż jestem adwokatem :D Kiedy widziałem, jak dręczono jakas niewinna osóbke to mi sie serce krajało. Taki wrażliwy chłopiec ze mnie, kto by pomyślał. Nie pamietam jednak, czy pomagałem, czy tylko współczułem.

bladymargot
Posty: 62
Rejestracja: poniedziałek, 5 marca 2007, 11:46
Lokalizacja: Śląsk

#60 Post autor: bladymargot » poniedziałek, 5 marca 2007, 20:34

Największy koszmar liceum: ocena z zachowania wystawiana przez klasę. :?

Apogeum rozczarowania i zwątpienie w logikę rzeczywistości przeżyłam, kiedy w którejś tam klasie zostałam wiceprzewodniczącą (jak coś trzeba było załatwic, to mnie wypychali do nauczycieli). Latałam na zebrania samorządu itd. Nie należałam do żadnej paczki w klasie, większą przyjemność podczas przerw znajdowałam opiekując się zwierzętami w sali biologicznej albo czytając. Na sprawdzianach nie pomagałam przy ściąganiu, ale też nie zasłaniałam kartki ręką. Ogólnie rzecz biorąc - nie byłam ani złośliwa, ani nikomu w tyłek nie właziłam. Trzymałam się z boku, ale udzielałam się społecznie w szerszym tego słowa znaczeniu.

Klasa wystawiła mi z zachowania "odpowiedną". Nikomu innemu nie wystawili tak niskiej oceny. Klasowa prymuska - też neizbyt lubiana, nie była bardziej towarzyska ode mnie, ale też w przeciwieństwie do mnie nigdy nie wyrażała swojego zdania (no, ja zawsze broniłam swojego i to pewnie był mój błąd). Paradoksalnie, kiedy na radzie pedagogiczej innym obniżano oceny, moja była podwyższana na "wzorową". Czyli na dodatek wychdziłam na pulikla nauczycieli...

Na szczęście w indeksie nie ma tabelki o stopniu popularności i akceptacji przez grupę. :P
5w4

ODPOWIEDZ