Idealny związek

Wiadomość
Autor
jsk
Posty: 342
Rejestracja: sobota, 15 września 2007, 15:50
Enneatyp: Zdobywca
Kontakt:

#16 Post autor: jsk » sobota, 6 października 2007, 19:05

Idealne związki to chyba nawet w filmach nie istnieją. Na początku bywa tak ,zę wszystko pięknie, a potem róznice charakterów dają o sobie znać. Ponadto inne rzeczy też mogą wpłynąć negatywnie jak: wiek, status, odległość, wykszałcenie etc..


Wygrywa ten, któ ma jasno określony cel i pragnienie, aby go osiągnąć.

GreenLady
Posty: 2
Rejestracja: środa, 13 czerwca 2007, 23:15

#17 Post autor: GreenLady » wtorek, 9 października 2007, 12:32

spedzenie z moim mezczyzna trzech dni to jest dla mnie nie lada wyzwanie. potrzebuje samotnosci i ciagle wracam myslami do tego jak dobrze mi jest jak sobie mieszkam sama, we wlasnym swiecie bez dopasowywania sie do kogos i czyjegos stylu zycia. lubie byc sama, to daje mi poczucie niezaleznosci. laduje sama akumulatory i odpoczywam. chyba nie potrafie, albo juz zapomnialam jak sie obcuje z innymi ludzmi. nie jestem przyzwyczajona do rpzebywania z nimi non stop. potrzebuje odizolowac sie na jakis czas. chyba nie nadaje sie do dluzszych zwiazkow.
5 obserwatorka

veritaserum
Posty: 9
Rejestracja: piątek, 19 października 2007, 21:21

#18 Post autor: veritaserum » piątek, 19 października 2007, 21:43

greywolf pisze:....wystepowalam przeciwko zwiazkom, dopoki nie poznalam pewnej siodemki....to skolonilo do refleksji i zastanowienia sie. mysle,ze bylabym w stanie sprobowac zyc z kims pod jednym dachem,ale do dzieci jeszcze nie dojrzalam. dalej twierdze,ze sa paskudne:/ wrecz sie ich boje:/ ....teraz twierdze,ze jednak mam wiecej czasu na czytanie i robienie tego,co mnie interesuje, bo bedac w zwiazku trzeba bylo isc na kompromis. ale jezeli kompromis jest obustronny to wszystko jest ok.
Moj maz jest 7w8, ja 5w4. Jestesmy udanym malzenstwem i wszystko jest swietnie dopuki nie zaczyna mi brakowac powietrza.
Moj maz jest zazdrosny, czasem chce dyktowac mi co i kiedy mam robic. Na slowa "idz juz spac bo rano nie wstanesz" dostaje bialej goraczki. To oczywiscie jeden malenki przyklad, ale mam nadzieje, ze rozumiecie o co mi chodzi.
Mam wtedy ochote wrzasnac "mie mow mi co mam robic! Pojde spac kiedy bede chciala, albo wogole nie pojde, to moje zycie!" i kilka razy to powiedzialam :?

Mielismy na ten temat kilka powaznych spiec. Powiedzialam, a raczej wytlumaczylam mu, iz potrzebuje przestrzeni i albo mi ja da albo nie wytrzymam i koniec z nami. Moge zyc bez niego.

Zrozumial i przez wiekszosc czasu sie stosuje (jak pamieta) jak zapomina przypominam mu. Musze oddychac.

Chce powiedziec, ze zwiazki nie sa zle. Jezeli od poczatku postawisz sprawe jasno.
Mialam szczescie, ze moi rodzice zawsze dawali mi wolna reke. Chyba intuicyjnie wiedzieli, ze ego mi trzeba. Moj maz musi sie tego nauczyc.

Kocham meza, choc jako 7 jest moim przeciwienstwem. Moze wlasnie dlatego cos nas do siebie ciagnie.

Nie bojcie sie zobowiazan, ale walczcie o siebie kazdego dnia.

Poczucie szczescia i swiadomosc iz jest ktos kto kocha cie tak bardzo iz pozwala ci "oddychac" warte jest wysilku.

Ps. Co do dzieci. Dobiegam 30-stki. Kilka lat po slubie i wciaz nie moge zmusic sie do tego kolejnego kroku. jakby dziecko mialo mi wyssac moje powietrze. Mezowi wciaz mowie, ze nie jestem gotowa i to prawda, ale czy kiedykolwiek bede?
Z drugiej strony nie wyobrazam sobie nie posiadania dzieci wogole.

5-tki maja ciezkie zycie, chca byc razem a jednak osobno. Widza i wiedza rzeczy o ktorych inni nie maja pojecia. ta swiadomosc nie pomaga.

Piszcie z kim Wy jestescie w zwiazkach i jak one funkcjonuja. Jestem ciekawa z jakim numerem 5-tki tworza najbardziej udane zwiazki, a z ktorym wiazac nigdy sie nie powinny.

Przepraszam za rozpisanie.

Awatar użytkownika
Mal
Posty: 206
Rejestracja: sobota, 12 maja 2007, 22:29
Lokalizacja: Bielsk-Biała

#19 Post autor: Mal » piątek, 19 października 2007, 22:08

Takie pytanie do Ciebie, Veritaserum. Czy nie zauważyłaś, że z wiekiem uczucie wygasa, i tkwienie w związku wydaje się bezsensowne? Pytam hipotetycznie, sam byłem tylko w jednym, krótkim związku, i zastanawiam się jak to wygląda z punktu widzenia piątki, na dłuższą metę.
Mielismy na ten temat kilka powaznych spiec. Powiedzialam, a raczej wytlumaczylam mu, iz potrzebuje przestrzeni i albo mi ja da albo nie wytrzymam i koniec z nami. Moge zyc bez niego


W którym etapie związku to było? Bo aż chce się zadać pytanie czy to faktycznie poważne uczucie, czy dopiero/już tylko namiastka ? Proszę o rozjaśnienie :wink:
1w9

Awatar użytkownika
bluemoonka
Posty: 337
Rejestracja: czwartek, 25 października 2007, 23:03
Lokalizacja: Home

#20 Post autor: bluemoonka » piątek, 26 października 2007, 16:25

Ja jestem przeciwna takiej instytucji jak małżeństwo a to dlatego że wiele osób myli akt małżeństwa z aktem własności,myślą "teraz Cię mam,będziesz robić co co chce" no i przestają sie starać.
Nie lubię gdy ktoś wiecznie mówi mi co mam robić,gdy mnie ogranicza no i jako 5 potrzebuje swoich chwilek samotności.
Dla mnie kochać to dawać wolność,kochać to iść przy boku ukochanej osoby bez względu na przeciwności,Kochać to wybaczać,kochać to akceptować kochaną osobę taką jaką ona jest.....
Lubię spokój w związkach bez awantur i przepychanek słownych,bo wszystko można rozwiązać na spokojnie,rozmawiając.I nie lubię jak pojawiają sie problemy a ta druga osoba nie mówi mi wprost o co chodzi,wtedy zaczynam rozmyślać co sie stało??,dlaczego się stało??.......i gubiąc sie w wariantach odpowiedzi na te pytania tracę grunt pod nogami....po prostu lubię stabilizację emocjonalną ona jest dla mnie jak tlen.
W wolnych chwilach robię smutne miny, udaję zwłoki albo wpierdalam batony. - V
5w4
ISTj

jsk
Posty: 342
Rejestracja: sobota, 15 września 2007, 15:50
Enneatyp: Zdobywca
Kontakt:

#21 Post autor: jsk » piątek, 26 października 2007, 19:14

bluemoonka pisze:Ja jestem przeciwna takiej instytucji jak małżeństwo
A gdyby Ci się facet oświadczył, to czy byś odrzuciła jego oświadczyny?[/quote]
Wygrywa ten, któ ma jasno określony cel i pragnienie, aby go osiągnąć.

Awatar użytkownika
bluemoonka
Posty: 337
Rejestracja: czwartek, 25 października 2007, 23:03
Lokalizacja: Home

#22 Post autor: bluemoonka » piątek, 26 października 2007, 22:12

jsk pisze:
bluemoonka pisze:Ja jestem przeciwna takiej instytucji jak małżeństwo
A gdyby Ci się facet oświadczył, to czy byś odrzuciła jego oświadczyny?
[/quote]

Tak... A tak w ogóle to mój facet wiedziałby co ja myślę na ten temat więc nie oświadczałby się.Najważniejsze jest uczucie a nie papierki i nie instytucje.
W wolnych chwilach robię smutne miny, udaję zwłoki albo wpierdalam batony. - V
5w4
ISTj

Awatar użytkownika
ewelmonda
Posty: 28
Rejestracja: czwartek, 7 lutego 2008, 13:12
Lokalizacja: zielone podziemie

#23 Post autor: ewelmonda » niedziela, 10 lutego 2008, 14:57

serket pisze:Case, .. to pierwsza kobieta, z którą tyle wytrzymałem. To głównie dlatego, że nie jest bluszczowata

Oczywiście nie chcemy bliskości, która nas zaleje, ale jakiejś tam potrzebujemy z pewnością. No, przynajmniej tak jest u mnie.


no właśnie mam to samo do facetów. najpierw staram sie przysunąć a potem jak czuję jak się zbliżają, "bluszczują" to zaczynam sie dusić..
i czepiam sie głupstw by to zepsuć.

nawet jak chcemy na początku, gdy zapominamy jak było ostatnio.. to jeszcze szybciej potem chcemy być znowu wolni.. tak myslę, że wolnośc to u nas 5 bardzo istotna sprawa. wolność, decydowanie o samym sobie, i ..nieprzewidywalność. lubimy zaskakiwać innych. i zdaje mi się że ma to źródło w niedowartościowaniu swojej osoby..
5 w 4 / "najważniejsze niedostrzegalne dla oczu...."

nutshell
VIP
VIP
Posty: 808
Rejestracja: czwartek, 16 listopada 2006, 01:33

#24 Post autor: nutshell » czwartek, 14 lutego 2008, 00:29

Lubię spokój w związkach bez awantur i przepychanek słownych,bo wszystko można rozwiązać na spokojnie,rozmawiając.I nie lubię jak pojawiają sie problemy a ta druga osoba nie mówi mi wprost o co chodzi,wtedy zaczynam rozmyślać co sie stało??,dlaczego się stało??.......i gubiąc sie w wariantach odpowiedzi na te pytania tracę grunt pod nogami....po prostu lubię stabilizację emocjonalną ona jest dla mnie jak tlen.
Tak, nie ma nic gorszego od tkwienia w niewiedzy i gubienia się w domysłach, zwłaszcza przy silnie rozwiniętej intuicji i bujnej wyobraźni :/
Mając skrzydło w5 z jednej strony rozumiem potrzebe wolności, niezależności i posiadania przestrzeni w związku, ale z dwojga złego wolę delikatną bluszczowatość niż oziębłość i brak zainteresowania.
6w5 / INFj

*Jeśli chcesz wiedzieć, czym jest granfalon
Spróbuj obrać ze skórki bańkę mydlaną*

Awatar użytkownika
bluemoonka
Posty: 337
Rejestracja: czwartek, 25 października 2007, 23:03
Lokalizacja: Home

#25 Post autor: bluemoonka » czwartek, 14 lutego 2008, 00:58

nutshell
Mając skrzydło w5 z jednej strony rozumiem potrzebe wolności, niezależności i posiadania przestrzeni w związku, ale z dwojga złego wolę delikatną bluszczowatość niż oziębłość i brak zainteresowania.
To nie tak,bo ja też nie lubię oziębłości i braku zainteresowania.Ja nie lubię jak ktoś wkracza w moje życie z zakazami i nakazami,próbując mnie w ten sposób zniewolić bądź zmienić.Nie jestem ramką w którą można włożyć dowolne zdjęcie i nie jestem modelinką którą ktoś może sobie kształtować według swojej własnej wizji.
W wolnych chwilach robię smutne miny, udaję zwłoki albo wpierdalam batony. - V
5w4
ISTj

nutshell
VIP
VIP
Posty: 808
Rejestracja: czwartek, 16 listopada 2006, 01:33

#26 Post autor: nutshell » czwartek, 14 lutego 2008, 01:24

To nie tak,bo ja też nie lubię oziębłości i braku zainteresowania
Pisałam raczej o sobie, bo taka naszła mnie myśl w związku z Twoim postem.
Ja nie lubię jak ktoś wkracza w moje życie z zakazami i nakazami,próbując mnie w ten sposób zniewolić bądź zmienić
Jeżeli zakazy i nakazy nie wynikają z tendencji do tyranizowania, bądź odchyłek o zabarwieniu psychopatycznym to może to dziwnie zabrzmi, ale uważam że jest w nich coś, hmmm, rozczulającego. W jakiś sposób, oznaczają one zainteresowanie i w tym sensie mogłabym podpiąć to pod teorię mniejszego zła. Zakazy i nakazy są punktem wyjściowym do dialogu, w przypadku olewania, oziębłości i niedostępności może być z tym ciężko. W pierwszym przypadku mogę krzyknąć, że sobie tego nie życzę, w drugim, no cóż, nie będę się prosić o uczucie.
Nie jestem ramką w którą można włożyć dowolne zdjęcie i nie jestem modelinką którą ktoś może sobie kształtować według swojej własnej wizji.
Z tym się zgadzam bez żadnego 'ale', jeśli ktoś w ten sposób podchodzi do bliskiej osoby, to znaczy że pomylił się przy wyborze partnerki/a
6w5 / INFj

*Jeśli chcesz wiedzieć, czym jest granfalon
Spróbuj obrać ze skórki bańkę mydlaną*

miszal
Posty: 35
Rejestracja: piątek, 15 lutego 2008, 02:11

#27 Post autor: miszal » piątek, 15 lutego 2008, 22:10

dla mnie małżeństwo jest ok, bo ma dla mnie znaczenie bardziej symboliczne w rozumieniu uczuciowym niż stanowi swego rodzaju 'zabezpieczenie' i pewność, że 'teraz to nigdy nie będę już sam/a'.
w drugim przypadku małżeństwo dla mnie nie ma sensu. myślę, że nie byłabym w stanie wytrzymać na dłuższą metę z kimś kto tak czuje. mam wrażenie, że tego typu podejście do sprawy świadczy wręcz o czymś więcej niż o samym stosunku do małżeństwa (mianowicie o pewnych ważnych elementach charakteru), dlatego nawet nie wiem czy mogłabym się w takiej osobie zakochać. jako piątka miałabym wątpliwość czy ten ktoś rzeczywiście mnie kocha, czy po prostu chce ponad wszystko (także uczucie) znaleźć po prostu stabilizację.
może zmienię zdanie z wiekiem, ale to raczej ze zmierzenia się z realiami niż z własnego idealistycznego przekonania.

dzieci też są ok, szczerze mówiąc przekazanie komuś części mnie, tworzenie historii fascynuje mnie. nie wyobrażam sobie odejścia stąd bez potomka. poza tym, to chyba jedna z największych radości jaką dwoje ludzi może się dzielić, a ja pragnę się dzielić, to daje mi poczucie spełnienia.

wszystko pięknie, ale... dla mnie największy problem tkwi w tej jednej osobie na całe życie. bo tak jak potrafię sobie wyobrazić wspólne szczęśliwe życie, dzieci, dom i pieska;), tak trudno mi nakreślić sobie w głowie realny obraz osoby, z którą mogłabym tego doświadczyć.
z drugiej strony, może to tylko kwestia czasu.
5w4 INTj

silver
Posty: 139
Rejestracja: czwartek, 7 lutego 2008, 22:28

#28 Post autor: silver » sobota, 16 lutego 2008, 11:09

miszal pisze: wszystko pięknie, ale... dla mnie największy problem tkwi w tej jednej osobie na całe życie. bo tak jak potrafię sobie wyobrazić wspólne szczęśliwe życie, dzieci, dom i pieska;), tak trudno mi nakreślić sobie w głowie realny obraz osoby, z którą mogłabym tego doświadczyć.
z drugiej strony, może to tylko kwestia czasu.
Nigdy nie miałam w głowie gotowego obrazu takiej osoby, z wiekiem nic się nie zmieniło. Myślę że on dopiero powstaje kiedy zaczynasz kogoś poznawać i dochodzisz do wniosku, że to jest to. Inaczej nigdy i nikt nie wpasuje sie w schemat. Poza tym, kiedyś wierzyłam że sporadycznie, niektórym szczęśliwcom zdarza sie miłość na całe życie (miedzy nami i tylko nami, chyba dalej w to wierzę), ale też jest prawdą ze spośród licznych osób które przewijają się na naszej drodze moglibyśmy być z niejedną, to kwestia podjęcia decyzji, świadomego wyboru, czasem odwagi. Mam wrażenie, że wielu ludzi jest w związku z czysto racjonalnych przesłanek, na chłodno rozważyli wszystkie za i przeciw i zdecydowali ze im się tak 'opłaca', są nawet w takich układach szczęśliwi, nie maja poczucia ze tracą coś cennego. Ja myślę, że można albo tak, albo trzeba zaryzykować i grać o najwyższa stawkę, czekając na taki moment, kiedy pewne rzeczy staja sie oczywiste.
4w3 ENFP
"The proper function of man is to live - not to exist."

Awatar użytkownika
isla7
Posty: 165
Rejestracja: wtorek, 17 marca 2009, 15:00

#29 Post autor: isla7 » niedziela, 29 marca 2009, 14:35

Hm...jak miałam naście lat to byłam przeciwna jakiemukolwiek małżeństwu. Raczej byłam za tym by żyć na kocią łapę - wydawało mi się to w jakiś sposób bezpieczniejsze, bo skoro ja chcę kochać tą osobę bezwarunkowo - tak po prostu, bo ona jest na tym Świecie - to w razie (gdyby ona jednak inaczej myślała niż ja), chciałabym tak po prostu móc odejść bez zbędnych ceregieli. Po drugie miałam przekonanie, że żaden papierek nie jest potrzebny do szczęścia, skoro kocha się kogoś tak naprawdę.

Teraz, gdy mam wizję siebie w jakimś związku, to widzę dom w którym każde z nas ma oddzielne pokoje, komputery...miejsce do którego - gdy tego potrzebuje - może sobie uciec, pobyć sam na sam. A co do formalności, to mógłby być ślub - ale tylko państwowy...i intercyza.

A dzieci?...zawsze nie chciałam...teraz deczko się to przełamuje...jednak, bardziej fascynuje mnie bycie w ciąży niż wychowywanie - boję się tej odpowiedzialności. Może jeszcze do tego dorosnę, a może po prostu już nie.

A z racji tego, że ostatnio prościej jest mi się izolować od mężczyzn niż spróbować dać się poznać...mogę sobie dalej w spokoju fantazjować o tej "rodzinnej" przyszłości :]
5w4.

ODPOWIEDZ