Jak okazujecie zainteresowanie płcią przeciwną?
Bo jak jest przyzwolenie społeczne na to, żeby się chυjnia działa, to tak się właśnie dzieje.
Ostatnio zmieniony piątek, 22 października 2010, 18:50 przez sledz, łącznie zmieniany 1 raz.
Bo jak jest przyzwolenie społeczne na to, żeby się chυjnia działa, to tak się właśnie dzieje.
Zeby miec pelna swobode, tak jak bedac samemu, a jedoczesnie korzystac z urokow kontaktow damsko-meskich... i nie chodzi mi o to, zeby co tydzien byc z inna, bo z taka osoba tez moglbym zwiazac sie na dluzej, byle miec swobode bycia samemu.sledz pisze:Mi to raczej siódemkowo brzmi.multivita pisze:A czy mezczyzni tu tez tak maja, ze najchetniej to by szukali zameznej kobiety? Mnie glownie taki uklad sie podoba, ze wzgledu na bezpieczenstwo zwiazane z druga strona, ze jej stan bedzie ja powstrzymywal przed tym zeby nie zajmowac calego mojego cennego czasu ogolnie to ze to bedzie tylko taki zwiazek z doskoku, ze nie ciagle ze soba, bo ona bedzie miala wlasne zycie..
A po co byś takiej szukał?
Poza tym ma to i swoj urok... konspiracja za plecami meza czeka sie zawsze z uteksnieniem na mozliwosc spotkania... po prostu jest to takie inne....
5w4
Doskonale. Może zacznij kraść auta tłumacząc, że i tak ktoś je ukradnie, jak nie Ty, to ktoś inny, więc czemu nie? Zastanów się najpierw.multivita pisze:Pewnie i nie jest to uczciwe... ale jak ma zdradzic, to i tak zdradzi - nie ze mna, to z innym :)Avis pisze:W życiu. To by było nie fair wobec męża tej kobiety, poza tym z dysproporcjami w zaangażowaniu z dwóch stron można sobie radzić w inny, uczciwszy sposób.multivita pisze:A czy mezczyzni tu tez tak maja, ze najchetniej to by szukali zameznej kobiety?
5w4, ISTj
on
on
- atis
- Posty: 2789
- Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: różowy balonik
A co w tym brakuje? Albo taka hipotetyczna żona ma skłonność do zdrady albo nie. Oczywiście gdyby każdy facet miał morlaność pt. 'nigdy nie przespałbym się z cudzą żoną' to nie miałaby z kim tego zrobić ))Snufkin pisze:Ja tam rozumiem multivita to pewno bardzo fajne uczucie pukać czyjąś żonkę.
No i wygoda.
Chociaż tłumaczenie w stylu "jak nie ja to inny" mnie nie satysfakcjonuje.
Zupełnie inna kwestia to celowe uwodzenie kogoś, kto wiemy, że jest zajęty i wiemy, że nie ma ochoty - coś takiego jest za to wprost..obrzydliwe.
xxx xx/xx XXXx
Od tego to są chyba panie do towarzystwa Zawsze można zostać stałym klientem, będziesz mieć jedną na dłużej, zachowasz swobodę i uroku kontaktów damsko-męskichmultivita pisze:Zeby miec pelna swobode, tak jak bedac samemu, a jedoczesnie korzystac z urokow kontaktow damsko-meskich... i nie chodzi mi o to, zeby co tydzien byc z inna, bo z taka osoba tez moglbym zwiazac sie na dluzej, byle miec swobode bycia samemu.sledz pisze:Mi to raczej siódemkowo brzmi.multivita pisze:A czy mezczyzni tu tez tak maja, ze najchetniej to by szukali zameznej kobiety? Mnie glownie taki uklad sie podoba, ze wzgledu na bezpieczenstwo zwiazane z druga strona, ze jej stan bedzie ja powstrzymywal przed tym zeby nie zajmowac calego mojego cennego czasu ogolnie to ze to bedzie tylko taki zwiazek z doskoku, ze nie ciagle ze soba, bo ona bedzie miala wlasne zycie..
A po co byś takiej szukał?
Te "auta" prowadzą się jednak same, lepiej lub gorzej.Avis pisze:Doskonale. Może zacznij kraść auta tłumacząc, że i tak ktoś je ukradnie, jak nie Ty, to ktoś inny, więc czemu nie?multivita pisze:Pewnie i nie jest to uczciwe... ale jak ma zdradzic, to i tak zdradzi - nie ze mna, to z innymAvis pisze: W życiu. To by było nie fair wobec męża tej kobiety, poza tym z dysproporcjami w zaangażowaniu z dwóch stron można sobie radzić w inny, uczciwszy sposób.
Multivita, wszystko fajnie póki nie trafisz na taką, która zechce rzucić wszystko dla Ciebie. Jakiej decyzji nie podejmiesz, trudno się z tym czuć "swobodnie".
4
have a strange day
have a strange day
- atis
- Posty: 2789
- Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: różowy balonik
CHodziło mi dokładnie o to - ze porównywanie kradziezy i podrywania męzatek jest śmieszne, bo autko jakby nie ma włąsnej woli, a kobieta jak chce te się bzyka po katach albo nie i nie można moralnie obciązać faceta, który się nią zainteresował. Mój post był niejako podpisem pod wyrażniem 'jak ma zdradzić to zdradzi', powinnam byłą cytat dać ... .^.
xxx xx/xx XXXx
- atis
- Posty: 2789
- Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: różowy balonik
chyba wiem o co Ci chodzi: zainteresowany nie wie, że kobieta, która mu się spodobała ma męża, a w momencie, gdy się dowiaduje, powinien od razu zrezygnować, inaczej to on jest moralnie obciążony. Gdy na starcie to wie, w ogóle nie powinien do niej startować.
przykłąd o zdradzie ma jednak setki, jak nie więcej, wariantów typu:
- ona wypije i się do niego dostawia, on mięknie, bo ona mu się podoba i idą do łóżka.
- relacje między nimi zmieniają się stopniowo z przyjacielskich w romantyczno-erotyczne, żadne nie jest w stanie powiedziec, kto zaincjował całą sytuację i dopóki nie znajdą się włóżku ona nawet nie przypuszcza, że mogłaby zdradzić meża
- on to jej były, do którego wciąż cośtam czuje, idzie z nim do łóżka pod wpywem emocji, bo z obecnym się pokłóciła.
i to tak na poczekaniu wymyśliłam, chodzi o to, że nie można generalizować i szukać winnych, bo jeśli nikt nikogo do niczego nie zmusza, to nie ma mowy o jakiejkolwiek jednostronnej winie i jednostronnej moralnej odpowiedzialności.
..a ostatecznie - to nie średniowiecze, od czego są rozwody? gdy po iluśtam latach związku[małzenstwa] okazuje sie, ze to nie byl ten jeden jedyny, to po co się męczyc? Ale to już trochę w offtop poleciałam
przykłąd o zdradzie ma jednak setki, jak nie więcej, wariantów typu:
- ona wypije i się do niego dostawia, on mięknie, bo ona mu się podoba i idą do łóżka.
- relacje między nimi zmieniają się stopniowo z przyjacielskich w romantyczno-erotyczne, żadne nie jest w stanie powiedziec, kto zaincjował całą sytuację i dopóki nie znajdą się włóżku ona nawet nie przypuszcza, że mogłaby zdradzić meża
- on to jej były, do którego wciąż cośtam czuje, idzie z nim do łóżka pod wpywem emocji, bo z obecnym się pokłóciła.
i to tak na poczekaniu wymyśliłam, chodzi o to, że nie można generalizować i szukać winnych, bo jeśli nikt nikogo do niczego nie zmusza, to nie ma mowy o jakiejkolwiek jednostronnej winie i jednostronnej moralnej odpowiedzialności.
..a ostatecznie - to nie średniowiecze, od czego są rozwody? gdy po iluśtam latach związku[małzenstwa] okazuje sie, ze to nie byl ten jeden jedyny, to po co się męczyc? Ale to już trochę w offtop poleciałam
xxx xx/xx XXXx
Mniej więcej.atis pisze:chyba wiem o co Ci chodzi: zainteresowany nie wie, że kobieta, która mu się spodobała ma męża, a w momencie, gdy się dowiaduje, powinien od razu zrezygnować, inaczej to on jest moralnie obciążony. Gdy na starcie to wie, w ogóle nie powinien do niej startować.
Tak, wiem, że nie zawsze da się jednoznacznie określić, kto jest winny; często (zazwyczaj) winne są obie strony, nie bez znaczenia pozostaje też wkład strony trzeciej (osoby zdradzonej) w zdradę. Ja osobiście się zdradą brzydzę, jeśli ktoś nie chce już być ze swoim partnerem, niech najpierw się z nim rozstanie, a potem szuka kogoś innego, zamiast próbować upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.
Powiedz to dzieciom...a ostatecznie - to nie średniowiecze, od czego są rozwody? gdy po iluśtam latach związku[małzenstwa] okazuje sie, ze to nie byl ten jeden jedyny, to po co się męczyc?
5w4, ISTj
on
on
- atis
- Posty: 2789
- Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: różowy balonik
Więc lepiej żeby dzieci miały uczestniczyć w kłótniach i wojnach każdego dnia? Jakoś wątpię. Zresztą nie każda rozstająca się para ma dzieci; a poza tym nie uważam, że marnowanie sobie życia z osobą, której już się nie kocha dla dobra kogokolwiek miało sens. Kilkanaście albo kilkadziesiat lat katowania się 'w imię wyżsego dobra'... nigdy. Jeśli obie strony są dojrzałe, to będę w stanie rozejść sięz godnością, a jeśli nie, to już fakt, że zdecydowali się na dzieci, był błędem.
xxx xx/xx XXXx