Ten właśnie intelektualny absolutyzm Piątek, tendencja do poszukiwania "ostatecznych prawd", i kurczowego bronienia ich jako właściwego i powszechnego stanu rzeczy, odcina Obserwatora od jego subiektywnej strony - a mianowicie od dobrego samopoczucia, jakie niosą człowiekowi relacje z innymi.
Pytanie tylko do Obserwatorów. Czy nie uważacie, że w pewnym sensie enneagram i socjonika wpływają na Nas zgubnie. Czy analiza tych dwóch systemów nie jest właśnie tym szukaniem ostatecznej prawdy? Zatracamy się w tym, analizujemy, typujemy, tworzymy teorię. W pewnym momencie wydaje się, że posiedliśmy klucz do zrozumienia świata. Ale przecież tak nie jest, okazuje się, że świat jest dalece bardziej skomplikowany. Czy nie odczuwacie z tego powodu pewnego rodzaju zawodu?Piątki pogrążone w rozważaniach nad ostatecznym dowodem, często zatracają świadomość, że to, czego naprawdę w życiu pragną, to nie obalanie teorii - ale poczucie, że mają prawo tańczyć jak Zorba, i że ich życie - dotąd wypełnione melancholią stoika - nie straci na tym, a jedynie zyska.
Do czego dążę? Drogą do zdrowia piątki jest zaprzestanie ciągłego analizowania i popłynięcie z nurtem życia. Poddanie się mu. Piątka powinna wyjść do ludzi, zacząć uprawiać jakiś sport etc. Nawet jeżeli wydaje się jej to złe wyjście. Trochę na siłę. Osobiście zrozumiałem, że prawdziwego szczęścia nie trzeba wcale szukać głęboko. Trzeba po prostu zacząć żyć.