Sypiam 9-10 godzin (opcja 8-9). W skrajnych przypadkach potrafię spać nawet kilka nocy z rzędu przez 5-6 godzin i być w dobrej formie (kiedy od dłuższego czasu nie robię nic męczącego w ciągu dnia) lub 11-12 (wyczerpujący kilkudniowy wysiłek lub bardzo mała ilość snu przez ostatnich kilka nocy, podczas których spałabym dłużej, gdybym mogła). Najbardziej lubię noce po pracowitych, męczących dniach (ale w taki zdrowy sposób) - dobrze się wtedy zasypia i śpi
I wysypiam się wtedy chyba też najlepiej. Ale, niezależnie od wybranej opcji, kawka z rana zawsze mile widziana, bo sama to się z reguły dobudzić nie mogę
Nie zgadza się to z ogólnie przyjętymi teoriami, ale mam wrażenie, że im bliżej poranka, tym produktywniej śpię
Gdy ktoś obudzi mnie przed czasem mojego przypuszczalnego obudzenia samej z siebie, choćby to było głupie 10-15 minut, to będę chodzić zmulona przez cały dzień
Nie raz miałam takie dziwne uczucie. Poza tym, jak dla mnie, zawsze to przyjemniej obudzić się samej 8)
Miałam jakiś czas temu zwyczaj drzemania w ciągu dnia. Nie było mi źle (choć codzienne obowiązki trochę na tym cierpiały), przynajmniej mogłam trochę nadrobić nocne zaległości w spaniu
greenlight pisze:
„Neurotyczne piątki nie potrafią odpoczywać, spać lub rozerwać się, ponieważ muszą być czujne i nie mogą wyłączyć” umysłu. W rezultacie są fizycznie wyczerpane, co tylko pogłębia ich problemy. Nawet przeciętne piątki mogą mieć problemy ze snem, ale niezdrowe piątki dosłownie nie potrafią spać. Boją się, że podczas snu są bardziej narażone na działanie złych mocy, obawiają się również samych snów, które mogą być bardzo burzliwe i niepokojące. Są w stanie jeszcze bardziej pogrążyć się w nałogu alkoholowym lub narkotycznym, traktując go jako sposób uciszenia umysłu, ale to tylko przyczynia się do jeszcze większego wyczerpania. Bezsenność pobudza intensywność myśli, co może doprowadzić do pojawienia się halucynacji. Potwory z okresu dzieciństwa wychodzą z szafy i stają się realne. Lęk i bezsenność wyczerpują niezdrowe Piątki fizycznie, prowadząc do niestabilności uczuć i osłabienia fizycznego”
Pół na pół. Ze złymi mocami chyba nie zadarłam jeszcze aż tak, żeby miały mnie nękać po nocy
, sny są cool, nawet niektóre koszmary, jakieś lżejsze i nie uderzające w moje super czułe punkty (czasem lubię się trochę pobać
), halucynacji w życiu nie miałam. Ale że "bezsenność pobudza intensywność myśli", to się zgodzę, na pewno jak większość ludzi zresztą
Na szczęście można nauczyć się je kontrolować, chociaż trochę
kama.zielona pisze:Kocham spać i kocham moment zasypiania- ten moment kiedy mój umysł sam zaczyna pracować, jestem jeszcze świadoma i daję myślom płynąć. Drzemki w ciągu dnia też lubię, tylko, że budzenie się jest najgorsze- jakby mnie ktoś nagle wynurzył z cieplutkiej, miłej i czystej wody, w której nurkowałam, a tam na górze wieje wiatr i jest zimno. W drzemkach najlepsze też jest to, że ciągle jestem półświadoma i mogę kontrolować oraz kontemplować mój artystycznie i barwnie pracujący umysł.
Jeśli wiem o co Ci chodzi (bo jakoś chyba nigdy się nad tym zjawiskiem u siebie nie zastanawiałam głębiej), to też to lubię, tylko że nie TYLKO w drzemkach, a ogólnie w spaniu i śnieniu 8) To poczucie bezpieczeństwa (zdarza mi się pamiętać podczas snu, że "to tylko sen"), pozwalające beztrosko podziwiać uśpioną w ciągu dnia pomysłowość i artyzm mojego własnego umysłu
And pisze:Chinook pisze:
Umiem za to sam się obudzić o danej godzinie z dokładnością 15 minut, tylko muszę ją sobie ustalić przed snem. Zazwyczaj budzę się przed budzikiem.
Też tak potrafię, ale rzadko z tego korzystam. Jak trzeba wcześnie wstać, to muszę wykorzystać każdą minutę snu, jak nie trzeba, to organizm sam wie, kiedy ma dosyć snu.
Dlatego zazwyczaj nie stosuję tej metody, chociaż w przeszłości zdarzało mi się intensywnie myśleć przed snem, że potrzebuję wstać o tej godzinie i budziłem się przed budzikiem.
Dzięki tej umiejętności nigdy w życiu nie miałam kontaktu z żadnym budzikiem 8) Bywają okresy czasu, że korzystam z niej dosyć często, ale chyba jednak wolę być budzona przez domowników-skowronków, jeśli liczy się każda chwila snu. Z poprzednich wypowiedzi wynika, że wiele Piątek ma taki wewnętrzny budzik. Ciekawe, bo jakoś od nikogo z mojego otoczenia nie słyszałam, żeby go miał....