Z opowieści rodziców i starszej siostry wynika jednoznacznie, że byłam bardzo spokojnym niemowlakiem, który nigdy nie płakał. Jako kilkuletni malec, potrafiący już samodzielnie chodzić i stawiać babki z piasku, wykazywałam nadzwyczajny wręcz stoicyzm godny samego Zenona z Kitionu. Wszystkie opowieści o moich wczesnych latach życia akcentują wyrozumiałość i spokój z jaką znosiłam konfiskatę zabawek przez inne dzieci, bicie, naśmiewanie się i tym podobne poniżanie (dzięki czujnej interwencji rodzicielki jakoś przeżyłam ten okres).Armand pisze:Zastanawia mnie czy jest jakaś typowa metoda wychowawcza/przeżycie, dzięki któremu kształtuje się osobowość piątkowa. Oczywiście odwołuję się do przeżyć z dość wczesnego dzieciństwa, więc bazujemy na szczątkowych wspomnieniach, popartych przez opowieści rodziców i własne przemyslenia.
Odkąd sięgam pamięcią, zawsze byłam milcząca, zatopiona w myślach, skupiona na snuciu fantastycznych wizji, marzeń (niektóre realizowałam w prakytce, czyli najzwyczajnie kradłam). To wszystko wskazywało by, że od narodzin jestem Obserwatorem. Naturalnie w dużej mierze to środowiskowe naciski z zewnątrz kształtują osobowość (w moim przypadku zachodziło pogłębianie typowo piątkowych cech), jednak bardzo wiele zależy od tego jak mocny rdzeń ma nasz charakter na wstępie "obróbki".