Jak wygląda armageddon szóstki.

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Skowron
Posty: 41
Rejestracja: środa, 15 listopada 2006, 23:56
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Jak wygląda armageddon szóstki.

#1 Post autor: Skowron » piątek, 31 sierpnia 2007, 23:40

Jak zapewne wiecie rożne typy enneagramu mają rożne sposoby radzenia sobie z problemami i obroną przed złem. Nie będę wymieniał wszystkich bo to forum szóstek i o tym typie chciałem powiedzieć. Otóż jak pewnie wiecie szóstki bronią się przed nieszczęściami przewidując je. To jest tzw. projekcja. Rozkminiamy, kombinujemy (sam jestem szóstką) i wytężamy umysł żeby jak Kasandra przewidzieć zły los i się przed nim obronić lub przynajmniej przygotować na najgorsze. W znacznej większości ta obrona nie zawodzi. Czasem szwankuje jak każda ale... No właśnie "ale". Co jeśli raz zawiedzie... potem po niedługim czasie drugi raz? a potem "tama puści" i stajemy się bezsilni i bezbronni? Niestety mi się to zdarzyło... Dla mnie to istna apokalipsa... nie życzę tego nikomu z was. W ciągu niedługiego czasu wydarzyło się w moim życiu wiele wiele złych rzeczy. Były tak złe że nawet ja człowiek o opinii pesymisty i myśliciela nie przewidział tego. To co się stało w moim życiu przeszło nawet moje najczarniejsze myśli. W ciągu 3-4 miesięcy straciłem wszystkie pieniądze, dziewczynę, 2 (jeśli nie więcej) najlepszych przyjaciół, miałem wypadek samochodowy, skłóciłem się z wieloma bliskimi mi osobami(rodzina) to także odbija się na mojej pracy z czego nie jest zadowolony szef. Nigdy bym nie przypuszczał, że zostanę "mini-Hiobem". Moja wiara mocno podupadła, stałem się cyniczny, mój poziom zdrowia psychicznego to jak przypuszczam 1 lub 2. Zachowuję się troszeczkę jak trójka... co znajduje wyjaśnienie w trójkącie enneagramu. Choć nie do końca. W każdym razie czuję, że straciłem nad tym w wszystkim kontrolę i mało we mnie zostało z dobrodusznej szóstki. Nie proszę was o pomoc, bo już nie cofnę czasu i nie zmienię tego co się stało. Piszę to tylko może jako przestrogę albo sam nie wiem co. Może po prostu chce wam o tym powiedzieć... Mam nadzieję, w niedługim czasie to wszystko sie skończy i wrócę do normalności... to moja ostatnia nadzieja... nic więcej mi nie zostało... choć niestety nic nie zapowiada tego, że coś się zmieni... ledwo żyję


I will success... or die trying | 6w5

nutshell
VIP
VIP
Posty: 808
Rejestracja: czwartek, 16 listopada 2006, 01:33

#2 Post autor: nutshell » niedziela, 2 września 2007, 21:54

Po pierwsze, współczuje i przykro mi Skowron, że tak Ci się to wszystko (nie)poukładało :(
Ja stosuje tę samą metodę wybiegania myślami do przodu, wiecznego analizowania i tworzenia scenariuszy na podstawie przesłanek z teraźniejszości i z niepokojem stwierdzam, że naprawdę, większość moich tak zwanych 'paranoi' to nie żadne schizy niezdrowej szóstki tylko rzeczywistość. Potrafię na podstawie pewnych, być może dla innych nieistotnych ludzkich zachowań, wyobrazić sobie co może stać się za x czasu i bardzo często dokładnie tak się dzieje. Podejrzewam, że Ty masz podobnie. Dla zdrowej lub w miarę zdrowej szóstki, taka postawa jest bronią i płaszczem ochronnym zarazem, gorzej jeśli 6 jest chora, wtedy to może niszczyć, a w zasadzie warunkuje "niezdrowość". Metoda jak każda inna czasem zawodzi, ale nie znaczy że ogólnie jest zła. Człowiek chce być panem własnego losu, ale nie zawsze potrafi nad wszystkim zapanować, wszystkiego przewidzieć, tak se Panie ne da, więc lepiej nie przywiązywać się zbytnio do tej myśli, bo gdy jakiś trybik nie zadziała - leżysz. Nie wiem jak inne 6, nie wiem jak Ty, ale ja w razie swojego prywatnego armagedonu, oczywiście najpierw wpadam w czarną otchłań rozpaczy i inne brednie, ale gdy te pierwsze najgorsze uczucia trochę się wyciszą, tłumaczę sobie, że 1) nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło - i często, nawet po dość długim czasie, np roku, to się sprawdza, a 2) wyciągać wnioski, wnioski i jeszcze raz wnioski, co mnie nie zabije to mnie wzmocni, a ja w między czasie muszę dołożyć wszelkich starań, aby przy okazji nie zezwierzęciło. Może ten sposób jest głupi, może to poniekąd oszukiwanie samego siebie, ale ja jestem dość chwiejna emocjonalnie, bardzo łatwo mi wpaść w coś na kształt przejściowej depresji, a postawa wyżej opisana pozwala mi sie z tego jakoś wygrzebać, oczywiście z dużą pomocą bliskich, albo z jakąkolwiek zresztą.
Na razie chyba musisz po prostu przeczekać najgorsze, tego etapu niestety nie da się ominąć. A w razie jakichś pytań pisz tu jeśli chcesz kontynuować wątek bądź na prv :)
6w5 / INFj

*Jeśli chcesz wiedzieć, czym jest granfalon
Spróbuj obrać ze skórki bańkę mydlaną*

Awatar użytkownika
Skowron
Posty: 41
Rejestracja: środa, 15 listopada 2006, 23:56
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

#3 Post autor: Skowron » niedziela, 2 września 2007, 23:32

uciekam na jakiś czas.. na tydzień... naiwnie liczę na to że jak wrócę to zastanę wszystko tak jak powinno być... a co do Twojej wypowiedzi... cóż trzeba czekać tak jak mówisz bo nie ma innego wyjścia... no i rzeczywiście- mam to samo analizuję w przód wszystko (nawet najdrobniejsze szczególiki i zachowania ludzi tak jak powiedziałaś) co dla wielu osób wydaje się schizami a potem niestety sprawdza się, choć często wolałbym się mylić...
I will success... or die trying | 6w5

gawron
Posty: 346
Rejestracja: piątek, 13 października 2006, 21:28
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków

#4 Post autor: gawron » poniedziałek, 3 września 2007, 00:09

nutshell pisze:że naprawdę, większość moich tak zwanych 'paranoi' to nie żadne schizy niezdrowej szóstki tylko rzeczywistość.
Hehe kazdy paranoik tak mowi :wink:
W moim zyciu uklada sie obiektywnie calkiem niezle, naprawde ludzie maja znacznie wieksze problemy niz ja, lecz jakos nie pociesza mnie to. Potrafie przez kilka dni miec dola jak ktos na mnie krzywo popatrzy. Ostatnio poziom zdrowia mi podupadl i robie sie coraz gorszy - Green Eyes i Avin pewnie to zauwazyly na ostatnim spotkaniu :wink:

nutshell
VIP
VIP
Posty: 808
Rejestracja: czwartek, 16 listopada 2006, 01:33

#5 Post autor: nutshell » poniedziałek, 3 września 2007, 08:28

Cholera gawron, ale naprawdę jest tak, że przewiduje, że za jakis czas stanie się to i to i potem tak się dzieje. Brrr. Tak jak Skowron napisał, często wolałabym się mylić.
Potrafie przez kilka dni miec dola jak ktos na mnie krzywo popatrzy
I tego też w sobie niecierpię. Wyjątkowo głupia cecha.
6w5 / INFj

*Jeśli chcesz wiedzieć, czym jest granfalon
Spróbuj obrać ze skórki bańkę mydlaną*

gawron
Posty: 346
Rejestracja: piątek, 13 października 2006, 21:28
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków

#6 Post autor: gawron » poniedziałek, 3 września 2007, 12:57

Hehe, jak to kiedys bylo na bashu odnosnie doswiadczenia:
Zacznij myslec o ludziach jak najgorzej, od razu przestaniesz sie mylic :wink:
Ja tez tak niestety mam, ze moje przewidywania sie sprawdzaja :cry:

Awatar użytkownika
Skowron
Posty: 41
Rejestracja: środa, 15 listopada 2006, 23:56
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

#7 Post autor: Skowron » niedziela, 9 września 2007, 16:39

wróciłem... kontynuuję moją krucjatę walki z przeszłością = nadal jest kiepsko...
I will success... or die trying | 6w5

Green Eyes
Posty: 657
Rejestracja: poniedziałek, 6 listopada 2006, 13:44

#8 Post autor: Green Eyes » poniedziałek, 10 września 2007, 09:33

u mnie tez zawsze prawdziwe okazują sie moje podejrzenia co do innych ludzi :?
nawet juz z tym nie walcze bo doswiadczenie dobitnie pokazalo ze moje wnioski sie sprawdzaja.

a co do armagedonu skowrona, to ja zuwazylam ze jak sie wali to wszystko na raz, a dwa: pamietaj nigdy nie jest tak zle zeby nie moglo byc gorzej. to napsalam ja optymistyczna siódemka :wink:
gawron pisze:Ostatnio poziom zdrowia mi podupadl i robie sie coraz gorszy - Green Eyes i Avin pewnie to zauwazyly
nic nie zauważylam - nie wpadaj w paranoje! :wink: :lol:

nutshell
VIP
VIP
Posty: 808
Rejestracja: czwartek, 16 listopada 2006, 01:33

#9 Post autor: nutshell » poniedziałek, 10 września 2007, 10:53

gawron napisał:
Ostatnio poziom zdrowia mi podupadl i robie sie coraz gorszy - Green Eyes i Avin pewnie to zauwazyly

nic nie zauważylam - nie wpadaj w paranoje! Wink Laughing
:lol:
wróciłem... kontynuuję moją krucjatę walki z przeszłością = nadal jest kiepsko...
Ehh, właśnie. Próbowałam raz w ten sposób na chwilę uciec, odciąć się od problemu, ale efekt był marny, bo co się odwlecze... Ale jest pewien plus :) - wyjazd pozwala nabrac dystansu do sprawy, ochłonąć z pierwszych, burzliwych emocji.
6w5 / INFj

*Jeśli chcesz wiedzieć, czym jest granfalon
Spróbuj obrać ze skórki bańkę mydlaną*

Awatar użytkownika
Skowron
Posty: 41
Rejestracja: środa, 15 listopada 2006, 23:56
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

#10 Post autor: Skowron » środa, 12 września 2007, 22:30

może i trochę ochłonąłem ale to nie rozwiązało problemu... byłem dziś u psychologa- to też nie pomogło... chyba powoli zaczynam sie godzić z życiową porażką:(
I will success... or die trying | 6w5

dillinger
Posty: 548
Rejestracja: wtorek, 31 lipca 2007, 16:44

#11 Post autor: dillinger » czwartek, 13 września 2007, 08:58

Tak tylko się mówi, a ani sie nie obejrzysz, a sytuacja sie poprawi diametralnie ;]
Co do tej Twojej historii, kiedy wszystko na raz zwaliło Ci sie na głowe to też typowe, bo zawsze nieszczęścia chodzą parami ;] Dla mnie jest to prawie niepodważalna teoria ;]

Green Eyes
Posty: 657
Rejestracja: poniedziałek, 6 listopada 2006, 13:44

#12 Post autor: Green Eyes » czwartek, 13 września 2007, 11:37

Green Eyes pisze: zuwazylam ze jak sie wali to wszystko na raz, a dwa: pamietaj nigdy nie jest tak zle zeby nie moglo byc gorzej. to napsalam ja optymistyczna siódemka :wink:
Chyba sobie wykrakałam :?
dillinger pisze:bo zawsze nieszczęścia chodzą parami ;] Dla mnie jest to prawie niepodważalna teoria ;]
niestety :x

Czekolada
VIP
VIP
Posty: 653
Rejestracja: czwartek, 25 stycznia 2007, 22:15

#13 Post autor: Czekolada » czwartek, 13 września 2007, 16:21

Brzmi znajomo. Każde większe przyszłe, przeszłe zdarzenie rozkładam na czynniki pierwsze - nie chcę, żeby coś mnie zaskoczyło, przygotowuję się psychicznie na najgorsze.

Choć często jest również tak, że widzę wszystko przez różowawo zabarwiony pryzmat. Widzę w ludziach przede wszystkim to co najlepsze, a najgorsze pozostaje gdzieś dalej, ledwo zauważalne. Chyba, że wchodzę z kimś w bliższą znajomość - wtedy przestaję być częściowo ślepa.
Jestem prawie pewna, że to się nie zmieni i będę zawsze na tym się potykać.
Chociaż ... jeśli już czuję, że chcę być z kimś bliżej to nie zdarzyło mi się pomylić (chyba już zboczyłam lekko z tematu).

Levanda
Posty: 35
Rejestracja: niedziela, 13 stycznia 2008, 21:04

#14 Post autor: Levanda » niedziela, 13 stycznia 2008, 22:07

Każda 6 tak ma. Inni często nie rozumieją moich leków, które dla nich są za daleko wysunieto na przód. Tylko, ze ja czuję je bardzo blisko. Przygotowuje sie na nie. Ostatnio miałąm też taki armagedon. Posypał mi sie mój składany na nowo świat, akurat w momencie kiedy już było ok. Wiedziałąm, ze cos bedzie, ale nie umiałąm sie na to przygotowac. Teraz jest świetnie. Przyjaciółka mi pomogła trochę. Dalej radzę sobie sama już. Nie ufam ludziom. To też przez strach. Nie jestem pewna czy ufam przyjaciołom, których znam i są przy mnie. Ciagle potrzebuję zapewniania, że jest ok.
6w5

ODPOWIEDZ