Kontrfobijne 6

Wiadomość
Autor
dillinger
Posty: 548
Rejestracja: wtorek, 31 lipca 2007, 16:44

#46 Post autor: dillinger » piątek, 1 lutego 2008, 00:18

I jak tam Wasza kontrfobijność ?



nutshell
VIP
VIP
Posty: 808
Rejestracja: czwartek, 16 listopada 2006, 01:33

#47 Post autor: nutshell » piątek, 1 lutego 2008, 13:14

My produkowaliśmy się przez 2 strony, może Ty napiszesz coś o swojej? 8)
6w5 / INFj

*Jeśli chcesz wiedzieć, czym jest granfalon
Spróbuj obrać ze skórki bańkę mydlaną*

Stepowy
Posty: 17
Rejestracja: czwartek, 3 stycznia 2008, 14:35

#48 Post autor: Stepowy » niedziela, 3 lutego 2008, 11:30

W skrócie.
Prowokowanie sytuacji trudnych, tak, by móc się sprawdzić w sytuacji zagrożenia.
Raz na jakiś czas potrzeba otrzymania określonej dawki adrenaliny np. w formie sportów ekstremalnych.
Szukanie wytłumaczenia dla swojego niedbalstwa lub zaniechania czynnikami zewnętrznym, które rzekomo skutecznie uniemożliwiły mi doprowadzenie danej sprawy do końca.
Ogólne uciekanie z jednego zadania w drugie, szczególnie jeśli to pierwsze staje się nazbyt schematyczne i wedle moich kategorii niewarte zakończenia.
"Tonight your soul sleeps, but one day you will feel real pain,
maybe then you will see mee as I am,
A fragile wreck on a storm of emotion"
************************************
ENFP/6w7

Azagal
Posty: 388
Rejestracja: poniedziałek, 9 lipca 2007, 05:43

#49 Post autor: Azagal » wtorek, 5 lutego 2008, 13:26

...

Awatar użytkownika
Archer
Posty: 145
Rejestracja: środa, 30 stycznia 2008, 09:28
Lokalizacja: Nigdziebądź

#50 Post autor: Archer » sobota, 30 sierpnia 2008, 14:27

Jeśli jestem 6-stką, to właśnie kontrfobijną.

Jeśli potrzebuje adrenaliny, nie kalkuluje ryzyka. Lekceważe ryzyko, lekceważe swoje życie, byleby z uśmiechem przyjąć niebezpieczeństwo. Miałem w życiu b. wiele wypadków, które dały mi wiele doświadczenia, pare razy stałem w obliczu śmierci, ciągnie mnie do sportów ekstremalnych od dziecka uprawiam sztuki walki. Czasem podchodzę do bólu wręcz masochistycznie, żeby zwiększać granice swoich możliwości. Tego typu doświadczenia pokazały mi, że ból fizyczny nie jest wcale najgorszą formą bólu, dały sporą dozę arogancji i spokój w obliczu trudnych sytuacji. Mam wewnętrzną potrzebę stawiania się w niebezpiecznych sytuacjach, co prawda czasem strach bierze górę, lecz jeśli go przezwyciężę, owszem, pompuje to Ego. Mam silną wolę, nie przepadam za ludzmi, którzy nie są z sobą w stanie nic zrobić, marzą się i użalają nad swoim losem. Nauczyłem się osiągać spokój na różne sposoby, ale dawniej, gdy ich nie znałem, udowodnienie sobie czegoś, podjęcie walki i wyzwania, było bardzo dobrą opcją.

Fobiczność ujawniam czasem w kontaktach socjalnych. Czasem sprawdzam możliwości innych, rzucam im wyzwanie, ale częściej ustępuję i dużo bardziej obawiam się cierpienia w kontaktach z ludźmi.
Kontrfobiczne 6w5+w7, ENTp. Istota kontrowersji.

Wdawanie się w dyskusję, jest jak walka z wiatrakami.

Żyć naprawdę - to kierować się wewnętrznym głosem, bez nawyków, szufladek, bezpiecznych pewników.

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

#51 Post autor: SuperDurson » niedziela, 22 lutego 2009, 14:55

Dokładnie tak jak Archer.


Gdy chcę adrenaliny to prowokuję realne niebezpieczeństwo. I z dzikim uśmiechem walczę z nim :mrgreen:

Na szczęście nauczyłem się porcjować delikatnie niebezpieczeństwo. I to jest OK. Łażę na wysokości, walczę, inwestuję małe kwoty.
Gdy strachu jest za mało przez długi czas to prowokuję coś wielkiego, nierówną walkę nieświadomie, raz a porządnie - a to bywa BARDZO niebezpieczne. (jak wchodzenie po balkonach na czwarte piętro bez zabezpieczeń gdy okno było otwarte a kluczy niet, jak bezmyślny atak na grupę szalikowców gdy szydzili z kolegi, itd..)


Takie zwycięstwo pompuje, oj pompuje :mrgreen:

Tylko ile razy można wygrać pod rząd?



No właśnie. Rozporcjowanie niebezpieczeństwa, po kawałeczku daje kontrobicznemu sześć dużo większe szanse na przeżycie i trwanie w zdrowiu.. Lubię zdrowie :wink:
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
Jubi
Posty: 15
Rejestracja: sobota, 25 sierpnia 2007, 21:39

#52 Post autor: Jubi » niedziela, 3 maja 2009, 16:29

Powiem wam szczerze, że gdy czytałam opis szóstki w enneagramie, to określenia "fobijność", "kontrfobijność" i "strach" nie skojarzyłam nigdy z adrenaliną, sportami ekstremalnymi ani ogólnie o ocieranie się ze śmiercią.
(chociaż lubię)

Zawsze kojarzyłam to z kontaktami międzyludzkimi, dlatego pytam teraz -

Jak oceniacie i widzicie swoją kontfobijność patrząc na nią przez taki pryzmat? (kontakty międzyludzkie)
6w5

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

#53 Post autor: SuperDurson » poniedziałek, 4 maja 2009, 00:29

Jeśli nie ignoruję to odstraszam, lub przyciągam ludzi mocno.
Nie ma zazwyczaj stanów pośrednich.

Skupienie na niebezpieczeństwie.

W przypadku dowolnych komplikacji dopytuję o szczegóły i skupiam się na eliminowaniu przeszkód, najlepiej natychmiastowo - czasami wzbudza to podziw, czasami zdziwienie, czasami konsternację..

Zdarzyło mi się niejednokrotnie uderzyć (uderzyć raz) kogoś znajomego bo poruszył się nieoczekiwanie, w sposób który mógł być bezpośrednim atakiem.. Od tyłu, zza kurtki, wyskakuje zza rogu.. Odruchem, dalej myślenie stopuje..

Potrafię się momentalnie zdenerwować KOSMICZNIE (aż toczę pianę i dymię, krzyczę, uderzam), gdy coś zburzyło (lub nie daj boże - burzy!) mój misterny plan. Przeprowadzam wtedy często skondensowany atak na rzeczywistość - "nie pierdolę się" z niczym. Przeszkadza - niszczę. Przestawiam siłą.

Niejednokrotnie zaskakuję błyskawicznymi, precyzyjnymi ruchami, które momentalnie wyjaśniają sytuację.. ["To ty tak śmierdzisz? Myłeś się dzisiaj? Umyj się bo śmierdzisz!", "Te grille łatwo się psują - zobacz: TRRRRRACH!" :twisted: ]

Nie jestem delikatny gdy istnieje zagrożenie.

Niektórym się podoba, niektórym nie.


Poza tym, jestem wcieleniem energetycznej łagodności, spokoju i zgodności :mrgreen:
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
Minka
Posty: 194
Rejestracja: wtorek, 9 czerwca 2009, 19:38

#54 Post autor: Minka » sobota, 4 lipca 2009, 17:24

jeśli boję się jakiegoś człowieka, podchodzę do niego i zaczynam z nim rozmawiać. jeśli boję się grupy osób, a bardzo często się boję, podchodzę do nich i zaczynam z nimi rozmawiać.

czasami mam ochotę nie wychodzić z domu, bo martwię się, że ludzie mogą mnie nie zaakceptować. i, dlatego, często ubieram się dość ostro, żeby pokazać im, że też jestem człowiekiem.

ogólnie, szybko się denerwuję, więc jeśli się denerwuję, liczę do 10 i mi przechodzi. jednak, kiedy ktoś przekroczy moją granicę, po prostu atakuję, kąsam, jestem ostra, powiem Ci całą prawdę przesyconą najgorszym jadem.

jeśli widzę, że osoba nie chce ze mną rozmawiać, zrobię wszystko, żeby chciała (jeśli uwielbiam danego człowieka). przyjaciele u mnie mają dobrze, bo nie pozwolę zrobić im krzywdy, chociaż zbyt bardzo się boję, że mogę ich stracić i to mnie paraliżuje.

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

#55 Post autor: SuperDurson » niedziela, 5 lipca 2009, 11:18

Jeśli chcą do mnie podejść np mundurowi, a ja wiem że to może nie być ani miłe, ani krótkie spotkanie to ja często podchodzę do nich i uśmiechając się rozbrajająco pytam o drogę, o opinię w jakiejś sprawie, lub coś co wybije ich z rytmu abym mógł "się wyślizgnąć" przełączając ich uwagę tam gdzie chcę :twisted:


Kiedyś pamiętam dawno temu kupiłem na osiedlu trochę podobno niezbyt legalnego zioła leczniczego, nie obejrzałem go na miejscu i poszedłem sobie.. Kilka minut później rozwinąłem i dopadła mnie blada rozpacz - żenująco płaczliwa malizna, wstyd.. Dzwonię do "zielarza" i mówię że jakaś miernota, że ja to zwracam, albo niech mi to wymieni na coś normalnego. Przeprasza, mówi że wymieni. Za minutę kilka bloków dalej. Myślę - OK, idę. I poszedłem..
Szybkim krokiem doszedłem na miejsce, z przyprawą w ręku i rozglądam się - nie ma nikogo. Stał w miejscu nie będę bo się spieszę - chodzę nerwowo, rozglądam się, spieszę się! Mija minuta.. druga.. Nagle ni stąd, ni z owąd z parkingu kilka metrów dalej, na wprost, zza drzewa wyjeżdża nieoznakowany samochód, ze środka wybiega czterech policjantów w mundurach i biegną DO MNIE!

Uciekłbym im, gdybym postanowił uciekać w pierwszej chwili. Nie mieli szans, biegam szybko i znam teren..
Sprawdzę, czy zwiodę ich twarzą w twarz.

Oderzenie kortyzolu, ale kontroluję - odsuwam się jak praworządny obywatel ustępując im miejsca i okazując wyraźnie zdziwienie, tak aby mnie minęli, ale oni mnie natychmiast okrążają, najstarszy rangą uśmiecha się jak by złapał co najmniej grubą rybę półświatku przestępczego i karze się legitymować, wypytuje, straszy. Ja bez dokumentów, przy sobie nielegalne środki, diler za sekundę tu będzie i wpierdoli się na ostrą minę..
Co robi Durson?
Potwierdzam ich przypuszczenia skupiając uwagę na moim silnym stanie - mam się bać, oni tego oczekują, kortyzol właśnie uderzył, oni to zauważą -muszę to jakoś wykorzystać. Płaczliwym tonem mówię, że tak, jestem winny, uciekam przed wojskiem i teraz mnie mają, o ja nieszczęśliwy, czy wezmą mnie od razu w kajdany i do aresztu, czy czekamy na żandarmów, itp.. Oni w delikatnym szoku, że od razu chowam ogon pod siebie i to o taką pierdołę, ale podłapali i patrzą na mnie, a nie dookoła. Zaczynam robić dość szybkie ruchy, podchodzę raz do jednego, raz do drugiego, czasem gdzie indziej, tak aby musieli cały czas patrzeć czy nagle się nie zrywam i nie uciekam, cały czas przemieszczając całą grupę bardzo delikatnie na jak najbardziej widoczne miejsce.. Zielarz nas zauważył, widzę że mignął i zniknął, to cwana bestia, on już wie, droga wolna. Podaję moje dane, oni pod wpływem mojej ewidentnej skruchy nieco naginają regulamin i nie rewidują mnie od razu tylko dają mi czas - ja wciągam ich w rozmowę, momentalnie wyciągam informację, że nie pójdę siedzieć za miganie się od wojska, oni w ogóle tego nie będą mieli w bazie, ja robię dalej teatrzyk i oddycham BARDZO zauważalnie z ulgą, hormon stresu spłynął, momentalnie zaczynam już całkiem luźną gadkę, a oni dopiero teraz mnie rewidują - ja jestem już przygotowany. Jakiś inny patrol złapał kilkunastoosobową grupę nastolatków w nowej hucie i musieliśmy czekać na swoją kolej przy podawaniu danych dlatego rozmawialiśmy tam ponad czterdzieści minut. Zabiłem ich śmiechem, zabiłem szczerością, zabiłem brakiem zahamowań i swoim podejściem do życia. Polubiłem ich od razu, bezwarunkowo i cały czas dawałem do zrozumienia, że oczekuję tego samego. Zrozumieli. Zaprzyjaźniliśmy się w te kilka minut (kiedyś mi jeden później pomógł, kilka miesięcy później w centrum, po cywilu). Rozmawialiśmy (a raczej ja nawijałem..) o pracy, o bezpieczeństwie w okolicy, o piłce, o dziewczynach, o budowie kościoła w pobliżu, o tym że nie ma tu ławek a by się przydały bo dzieciaki nie mają gdzie siedzieć i gdzie to załatwić, a może oni by szepnęli słówko, itd..
Trzymałem "to" cały czas w ręku, raz w jednym, raz w drugim, raz w kieszeni, raz nawet położyłem na chwilkę na ich samochodzie szperając przy telefonie.. 8)

A potem dzięki takim bodźcom przez pół dnia chodziłem napompowany moimi ulubionymi stymulantami - adrenaliną i dopaminą prosto z własnej fabryki. Technologię mam tam pierwszorzędną, więc produkty najwyższej jakości :mrgreen:
Energetyczny koktajl bogów. :twisted:
Zmysły jak szpilki. Świat u stóp..

To może mieć coś wspólnego z kontrfobicznością? 8)
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

G.I.Joe
Posty: 400
Rejestracja: sobota, 10 stycznia 2009, 09:51

#56 Post autor: G.I.Joe » poniedziałek, 6 lipca 2009, 18:32

SuperDurson pisze:To może mieć coś wspólnego z kontrfobicznością? 8)
Pewnie też...chociaż kontrfobiczność to często rzucanie się z motyką na słońce... Dlatego sądzę, że sytuacja opisana przez Ciebie ma większy związek ze sprytem polegającym na wyborze najodpowiedniejszego modelu działania w zaistniałej sytuacji niż kontrfobijnością jako taką 8)

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

#57 Post autor: SuperDurson » poniedziałek, 6 lipca 2009, 20:12

Zamiast prowokowania gadką (tu, u mnie raczej nie lubią organów ściagania i tych co z nimi gadają tym bardziej.. - sama rozmowa była dla mnie ryzykowna, co dopiero spoufalanie się..), oraz żonglowania nielegalnym materiałem na ich oczach - najefektywniejszym wtedy zachowaniem, patrząc jednostkowo z mojej perspektywy w tamtych warunkach było by walenie jana i schowanie tego głęboko w kiermanę pewnie płacząc, że jadę do dziewczyny i nie da jak się spóźnię! (motywacja!) A tu gdzieś zgubiłem gumki (AAAAA!! Szaleństwo! Panika!) i dlatego tak nerwowo szukam.. :wink:
Ja wtedy kryłem kogo innego. Miałem w tym swój interes. A metodę wybrałem taką, a nie inną bo tej nigdy jej wcześniej nie sprawdzałem.
Była ryzkowna, była wymagająca, była energetyczna. Uwielbiam takie :twisted:
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
Rinn
VIP
VIP
Posty: 695
Rejestracja: sobota, 21 czerwca 2008, 21:12
Kontakt:

#58 Post autor: Rinn » wtorek, 7 lipca 2009, 00:37

Szczerze to na początku historii pomyślałam, że ten diler Cię wrobił - celowo sprzedał zły towar, nie chciał wymienić, więc ściemnił, że będzie na Ciebie czekał tu i tu, a tak naprawdę wezwał gliny, żeby Cię zgarnęły. :lol:
w lęku nie ma nic
czego trzeba by się bać

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

#59 Post autor: SuperDurson » wtorek, 7 lipca 2009, 07:43

To by był jego ostatni dzień pracy.. :wink:
I w ogóle mogłby się od razu wyprowadzić na biegun, bo tu nie miał by po co mieszkać..

Swoją drogą LSI - wątpię, czy poważył by się na coś takiego.



Jest tu ktoś kontrfobijny kto zechce nam opowiedzieć jakąś historyjkę z życia ilustrującą tę kontrfobijność? :mrgreen:


Ciekawostka: Za małolata tak bałem się dentysty, że mleczaki wyrwałem sobie sam, po kolei, obwiązywałem je nitką i wyrywałem - przeszkadzały mi, a wiedziałem że odrosną.
Miewam częściej niż większość "lekkie kontuzje", bardzo różne.. Palce, głowa, okolice kolan, uda, siniaki, zadrapania, otarcia, rozcięcia, czasami szarpnięcia.. Śmieszne, tyle tego jest gdy to wymieniaam ot tak, ale to są raczej pojedyncze drobne kontuzje, których zazwyczaj nie widać bardzo (szybko się goję..) i raczej o nie dbam. Sam sobie zazwyczaj ściągam jakieś szwy i zdarza mi się samemu, na żywca, mechanicznie ingerować we własnym ciele nawet ostrymi narzędziami - gdy np. nacinam delikatnie i wyciągam coś co weszło pod skórę, czy czyszczę ranę wycinając obumarłe elementy. Sam. Bez okaleczeń. Pozostaje zdrowa, silna tkanka. W miarę możliwości.. :wink:
Znam ze dwie kontrfobijne, niezdrowe szóstki, które celowo się tną (raczej na twarzy!) aby wyglądać groźniej..
Ostatnio zmieniony wtorek, 7 lipca 2009, 22:22 przez SuperDurson, łącznie zmieniany 1 raz.
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
kinia
Posty: 150
Rejestracja: poniedziałek, 8 września 2008, 22:31
Lokalizacja: kraków

#60 Post autor: kinia » wtorek, 7 lipca 2009, 18:53

Rinn pisze:Szczerze to na początku historii pomyślałam, że ten diler Cię wrobił - celowo sprzedał zły towar, nie chciał wymienić, więc ściemnił, że będzie na Ciebie czekał tu i tu, a tak naprawdę wezwał gliny, żeby Cię zgarnęły. :lol:
właśnie tak samo pomysłałam, że facet Cię wystawił
bo jeśli nie, to skad te gliny?
pozostaje jeszcze kwestia, czy udało Ci sie z nim rozmówić i wymienić trefny towar?
9w1, ISFj

ODPOWIEDZ