Projekcja

Czy czesto odczytujesz intuicyjnie ludzi?

Oui, za czesto!
12
57%
Non, rzadko...
5
24%
Sometimes, trudno powiedziec
4
19%
 
Liczba głosów: 21

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Jar of gypsy tears
Posty: 49
Rejestracja: wtorek, 4 marca 2008, 11:46
Lokalizacja: Skierniewice
Kontakt:

#16 Post autor: Jar of gypsy tears » wtorek, 30 września 2008, 22:40

Rinn pisze:
Jar of gypsy tears pisze:A co gdyby pozwolic sobie doswiadczyc tego w pelni? Zostac mimo ze boli. Wytrzymac. Sprobujcie :)
Może to jakaś metoda, tylko do czego miałoby to prowadzić?
Widzisz, gdybym powiedzial to by juz nie bylo to samo, bo nie byloby sie czego bac bez niewiadomych. A to chodzi zeby poczuc ten czysty Strach przez duze S.
A mogę zapytać, jaki jest Twój typ w Enneagramie, Jar of gypsy tears? Bo zastanawiam się, czy czerpiesz swoje wnioski z autopsji. :)
Nie, nie jestem Szóstką, Rinn :)
Ale kazdy z nas ma tak samo. Nieprzyjmne uczucie ze cos z nim jest nie tak ktore probuje czyms zapchac.



Awatar użytkownika
Archer
Posty: 145
Rejestracja: środa, 30 stycznia 2008, 09:28
Lokalizacja: Nigdziebądź

#17 Post autor: Archer » wtorek, 30 września 2008, 22:54

Z lękiem i bólem należy radzić sobie podobnie jak z wiatrem.

Kiedy opieramy się wiatrowi, szczękamy zębami i robi się nam zimno, musimy się zmagać i angażujemy się w to. Zauważyliście, że gdy nie zaciskamy szczęk, rozluźniamy się i pozwalamy powietrzu przenikać nasze ciało odczuwamy to, ale i kontrolujemy? Czujemy się dużo lepiej. Stańcie kiedyś na wietrze, rozpościerając ręce i zupełnie spokojnie pozwólcie mu przez siebie przepłynąć.

Podobnie jest z bólem i strachem. Pozwól mu przepływać z całą siłą, a negatywne odczucia zmaleją (to się chyba akceptacją nazywa), a w końcu okaże się znajomy i nie będzie już czymś zagrażającym. Zredukuj się do obserwatora odczuć przepływających przez ciebie.
Im bardziej walczysz, tym bardziej sie oddalasz od sedna sprawy. Sztuką jest aby nie walczyć. Przynajmniej w zwyklym tego slowa znaczeniu.
Kontrfobiczne 6w5+w7, ENTp. Istota kontrowersji.

Wdawanie się w dyskusję, jest jak walka z wiatrakami.

Żyć naprawdę - to kierować się wewnętrznym głosem, bez nawyków, szufladek, bezpiecznych pewników.

Awatar użytkownika
Absynt
VIP
VIP
Posty: 3178
Rejestracja: środa, 25 kwietnia 2007, 13:53

#18 Post autor: Absynt » środa, 1 października 2008, 00:01

Przezylem lęk przez wielkie L... Mozna to nazwac strachem i dotarlem do sedna tego, az w pewnym momencie to uczucie transformowalo w odmienne uczucie. Agresja. Brutalna, wymierzona przeciw zrodlu leku. Zrodlo sily wyrazajace chec pokonania leku, zduszenia go. Wg. tego schematu dziala szostka - ucieka, a kiedy nie ma juz gdzie uciec moze jedynie odpowiedziec agresja.

Zredukowanie sie do roli obserwatora niby jest jakas metoda na kontrolowanie negatywnych doznan, ale nie chodzi tu bynajmniej o rozluznienie sie i poddawanie. Cwiczac na silce po prostu to robie. Robie co robie. Nie mysle o tym, nie chce wrecz myslec o czymkolwiek - o bolu miesni, pragnieniu itd. Wylaczam sie. Kiedy trzeba mowie stop, ale daje z siebie ile moge. Niemniej jednak granice istnieja, bo przeciez nie znaczy to, ze lekcewaze bol czy pragnienie.

Walczymy, poddajemy sie, wstajemy i znow walczymy :).
Nie ma sie co czarowac, ze osiagajac oswiecenie zainspirowane enneagramem czy jedna ksiazka o buddyzmie, lub audiencja u Dalaj Lamy uchronimy sie od depresji i wszelkiego zla. To nie to. Na uchronienie sie od depresji, psychozy, stresu czy leku jest sila, walka i znajomosc wlasnych granic oraz respektowanie ich, branie odpowiedzialnosci za wlasne poczynania i dbanie o siebie. Kiedy trzeba, nalezy stawiac opor i mowic nie. Akceptacja pozwala wytrwac na krotsza mete, ale przedluzana nie wzmocni naszej wrodzonej odpornosci psychicznej, a moze ja nadwyrezyc i uczynic jeszcze mniej odpornymi. Jestesmy tylko ludzmi, pamietajmy.
I to chyba to jest wazniejsze - w razie potrzeby powinnismy glosno o tym zaalarmowac siebie i zakomunikowac kogos. Z problemami nalezy sobie radzic efektywnie, a nie szukac rozwiazan w chmurach, czy gwiazdach. Te rzeczy to juz podrzedna inspiracja, ale raczej nie konkrety.
6w7 sx/so EIE

Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.

Awatar użytkownika
Rinn
VIP
VIP
Posty: 695
Rejestracja: sobota, 21 czerwca 2008, 21:12
Kontakt:

#19 Post autor: Rinn » środa, 1 października 2008, 01:37

Archer pisze:Z lękiem i bólem należy radzić sobie podobnie jak z wiatrem.

Kiedy opieramy się wiatrowi, szczękamy zębami i robi się nam zimno, musimy się zmagać i angażujemy się w to. Zauważyliście, że gdy nie zaciskamy szczęk, rozluźniamy się i pozwalamy powietrzu przenikać nasze ciało odczuwamy to, ale i kontrolujemy? Czujemy się dużo lepiej. Stańcie kiedyś na wietrze, rozpościerając ręce i zupełnie spokojnie pozwólcie mu przez siebie przepłynąć.

Podobnie jest z bólem i strachem. Pozwól mu przepływać z całą siłą, a negatywne odczucia zmaleją (to się chyba akceptacją nazywa), a w końcu okaże się znajomy i nie będzie już czymś zagrażającym. Zredukuj się do obserwatora odczuć przepływających przez ciebie.
Im bardziej walczysz, tym bardziej sie oddalasz od sedna sprawy. Sztuką jest aby nie walczyć. Przynajmniej w zwyklym tego slowa znaczeniu.
Bardzo ładna metafora, a przy tym wyjątkowo trafna. :wink:
Takie podejście jest mi bardzo bliskie, to znaczy moim poglądom, naturze, czasami udaje mi się osiągnąć taki stan spokojnej akceptacji, myślę, że w jakimś sensie do niego właśnie dążę, tyle tylko, że chwile, w których udaje mi się to osiągnąć, są krótkie i prędzej czy później pryskają bez śladu jak bańka mydlana. Ale to nie znaczy, że to nie jest metoda, raczej, że to nie przychodzi tak hop siup i raz na zawsze.

Szkoda, że medytacja nigdy mi nie wychodziła. :(
Absynt pisze:Akceptacja pozwala wytrwac na krotsza mete, ale przedluzana nie wzmocni naszej wrodzonej odpornosci psychicznej, a moze ja nadwyrezyc i uczynic jeszcze mniej odpornymi. (...)
I to chyba to jest wazniejsze - w razie potrzeby powinnismy glosno o tym zaalarmowac siebie i zakomunikowac kogos. Z problemami nalezy sobie radzic efektywnie, a nie szukac rozwiazan w chmurach, czy gwiazdach. Te rzeczy to juz podrzedna inspiracja, ale raczej nie konkrety.
Myślę, że i w tym podejściu jest sporo racji. Przynajmniej w moim odczuciu, bo tak jak dążę do spokoju ducha i wewnętrznej harmonii, tak samo chciałabym osiągnąć jakiś rodzaj wewnętrznej siły, ale nie takiej, dzięki której można zdominować innych, tylko takiej, która pozwala zachować godność i niezależność, odwagę, by mówić "nie", by nie bać się robić tego, na czym mi zależy itd. Bo to jest bardzo w życiu potrzebne, bez tego potęguje się poczucie zagrożenia, syndrom ofiary, a co za tym idzie - poziom odczuwanego bezpieczeństwa spada na łeb na szyję.

Najlepiej by było znaleźć złoty środek i osiągnąć zarówno spokój, jak i siłę (wiarę i odwagę? :D).
w lęku nie ma nic
czego trzeba by się bać

Awatar użytkownika
Archer
Posty: 145
Rejestracja: środa, 30 stycznia 2008, 09:28
Lokalizacja: Nigdziebądź

#20 Post autor: Archer » środa, 1 października 2008, 08:21

Absynt, dla każdego człowieka są dobre inne metody. Oczywiście, powierzchowne zainteresowanie tematem nic nie pomoże i wymagane jest odpowiednie działanie we wszystkich sferach życia (wielokierunkowe) - żeby się rozwijać i przezwyciężać problemy. Rozumiem że zawiodłeś się na różnego rodzaju systemach filozoficzno-duchowych i uciekasz teraz w pragmatyzm, stosując krytykę, prawda? Jeśli nie, popraw mnie.

Nie chodziło mi w żaden sposób o poddawanie się. Akceptacja nie oznacza naturalnej śmierci dla jakichkolwiek zmian. Cóż mam mocne skrzydło pięć więc umiem sprowadzić się do roli zupełnie neutralnego obserwatora, czasem nawet nie traktuje obiektu w którym siedzę jako osoby :D W każdym razie to też jest pewien sposób walki - dążenia do czegoś lepszego, tylko inny. Miotanie się i gwałtowny kontratak to też sposób, ale jednak za dużo jest skrajności w moim życiu, ja wolę siłę - spokoju.

Nie chodzi o to, by się uchronić od depresji i wszelkiego zła. Trzeba być na nie poprostu przygotowanym. Kiedyś czytałem świetną radę, jeśli chodzi o radzenie sobie z umysłem i negatywnymi odczuciami:

Wpuszczaj złodzieja do pustego banku. Nie pozwól by negatywne emocje uczyniły jakiekolwiek spustoszenie w twoim umyśle. Gdy wchodzą, nie karm ich. Niech nie będzie nic, co mogą ukraść.

Oczywiście piszę o tym co mi pomaga i pomagało. Zawsze byłem dość zdrową osobą (psychicznie) i nie miałem większych problemów, więc być może to w takim wypadku wystarcza. Agresja budowała we mnie nienawiść do świata i awersje, więc hamuje takie reakcje i nie dopuszczam nigdy do jakichś dłuższych stanów lekkiej depresji.

Absynt - kontratakuj, wyżywaj się, aż zdobędziesz prawdziwy spokój. A jak go już będziesz miał, spróbuj go za wszelką cenę zatrzymać (znajdziesz sposób). To cholernie cenna rzecz dla 6-stki.
Kontrfobiczne 6w5+w7, ENTp. Istota kontrowersji.

Wdawanie się w dyskusję, jest jak walka z wiatrakami.

Żyć naprawdę - to kierować się wewnętrznym głosem, bez nawyków, szufladek, bezpiecznych pewników.

Awatar użytkownika
Absynt
VIP
VIP
Posty: 3178
Rejestracja: środa, 25 kwietnia 2007, 13:53

#21 Post autor: Absynt » środa, 1 października 2008, 10:26

Czy ja wiem, czy sie zawiodlem? Wiele razy wierzylem, tracilem wiare i teraz niby znow ja odzyskalem. Obym tym razem nie stracil ;).
Kiedys duzo filozofowalem, teraz mam tego dosc.
6w7 sx/so EIE

Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.

Awatar użytkownika
Memory
Posty: 943
Rejestracja: środa, 23 lipca 2008, 13:49
Enneatyp: Lojalista

#22 Post autor: Memory » wtorek, 14 października 2008, 22:33

O tak! Jest z czego sie pośmiać! Ja np mam odwieczny lęk, że gdy coś ceruje, wsadzę sobie igłę w oko. Bądź od kogoś dostanę w oko ołówkiem.
Znam ten przypadek. Dokuczał mi przez jakiś czas. Jako dziecko nie mogłam spoglądać na ostro zakończone przedmioty, zaciskałam mocno powieki i starałam się odgonić wizję wbijania się zaostrzonego końca prosto w oko. :P

Projekcje... różnie z nimi bywa. Potrafię obdarzyć bliskich niekwestionowanym zaufaniem. Ale zdarza mi się rozumowanie, które wręcz mnie zaskakuje. Przykład: dzwoni telefon, spoglądam na wyświetlacz i rodzi mi się w głowie przeświadczenie, żebym nie odbierała, bo usłyszę przykrą wiadomość. Zdarzają się unikatowe przypadki, kiedy zatracę się na tyle daleko, by odrzucić komórkę w kąt i udawać głuchą.
Nie występuje to zbyt często, ale cóż, zdarza się. Nie jest to przyjemne.

Gdy przebywam wśród znajomych, rozmawiam z kimś, raczej nie doszukuję się nieprawidłowych intencji w czyimś zachowaniu. Najmocniej pokładam nadzieję w danej osobie, jeśli ją kocham. Wtedy wybaczę naprawdę wiele ciosów, bo nie przyjmuję do wiadomości, że zraniono mnie umyślnie.
Generalnie potrafię przyjąć za szczere czyjeś postępowanie, ale bywa, że moja wiara szwankuje bez szczególnego powodu i muszę zdusić jazgot myśli.
6w7 sp/sx, EIE

impos animi
VIP
VIP
Posty: 2251
Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 17:09
Lokalizacja: z nikąd

#23 Post autor: impos animi » piątek, 14 listopada 2008, 19:01

Po analizie wikipedyjnej definicji nurtuje mnie jeszcze jedna rzecz. Jak nazwać mechanizm odwrotny do klasycznej projekcji, czyli nie przypisywanie komuś swoich wad, a przypisywanie czyichś wad (choć niekoniecznie tylko wad, bo różnych cech w sumie) sobie? To jest też jakiś rodzaj projekcji, jakaś projekcja odwrotna, czy co?

Dajmy na to taki przykład. W tym temacie Memory pisała o gościu, który ją szantażował. Pierwsze co mi przyszło do głowy, to od razu myśl, czy ja przypadkiem tak nie robię, czy ja nie szantażuję ludzi, a może jestem taka sama i tego nie widzę, dlatego inni się mnie boją?
Innym razem siostra opowiadała mi jak na uczelni koleś się do niej przyczepił i mówiła, że idzie się uczyć do biblioteki, a on nachalnie szedł za nią i pierwsze co, to przyszła mi do głowy sytuacja, kiedy ja byłam z kimś na spacerze, rozpadało się, on musiał pisać pracę i mówi, że trzeba się zbierać, na co ja że dobra to go odprowadzę, i od razu zaczęłam się zastanawiać, że może byłam tak samo nachalna jak ten koleś z uczelni, może on chciał sobie sam wrócić, a ja go namolnie odprowadzałam... Aaaaaaaaaaa!
To też tyczy się innych sytuacji, gdy w zasadzie na każdym kroku doszukuję się jakiejś analogii do mojej sytuacji życiowej i odnoszę to do siebie porównując, choć wydaje mi się, że nie zawsze prawidłowo... Zdarza mi się też przypisywać innym ludziom cechy, które zobaczę w innych ludziach...

Nie wiem, cholera, nie wiem, co to ma być? A może to wszyscy tak mają, tylko ja o tym nie wiem i niepotrzebnie panikuję? A może właśnie nie? A może ja próbuję załagodzić coś co jest dziwne? A może na siłę doszukuję się czegoś dziwnego w czymś, co jest normalne? Tylko czemu wtedy mnie to tak gnębi i tak boli, i sprawia, że mój kierunek myśli jest jak chorągiew na wietrze? Bo najpierw mocą tej 'projekcji' myślę w dany sposób, ale jak za chwilę pojawi się gdzieś historyjka, którą też potrafię sobie tak analogicznie przenieść do tej samej historii co poprzednio, to już myślę inaczej. A zaraz pojawia się jeszcze inna analogia i myślę jeszcze inaczej. Przez to do jednej i tej samej sytuacji potrafię zmieniać zdanie co godzinę...

Co to jest?
Czy zdanie okrągłe wypowiesz,
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.

Awatar użytkownika
Archer
Posty: 145
Rejestracja: środa, 30 stycznia 2008, 09:28
Lokalizacja: Nigdziebądź

#24 Post autor: Archer » piątek, 14 listopada 2008, 20:53

Jest to imho - niepewność własnej wartości połączona z (być może zbyt dużą) potrzebą samokrytycznego korygowania własnej osoby, zredukowaną do analizy, połączona z przejściem; obserwacja - odczucia i emocje, nie zaś przejściem: obserwacja-konstruktywne wnioski-działanie.

Nie ma co też robić z siebie wariata na siłę i szukać jakiejś specjalistycznej nazwy na to :) Myślę że co jakiś czas każdy w pewnym stopniu odczuwa coś podobnego, a przynajmniej każda nie do końca pewna siebie (jako całości - wartości, zachowań etc) osoba.
Kontrfobiczne 6w5+w7, ENTp. Istota kontrowersji.

Wdawanie się w dyskusję, jest jak walka z wiatrakami.

Żyć naprawdę - to kierować się wewnętrznym głosem, bez nawyków, szufladek, bezpiecznych pewników.

impos animi
VIP
VIP
Posty: 2251
Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 17:09
Lokalizacja: z nikąd

#25 Post autor: impos animi » piątek, 14 listopada 2008, 21:04

Tak, tak, tak, ja wiem, że każdy i czytałam tutejsze wypowiedzi, gdzie każdy opisuje jakieś dziwactwo, ale zaraz dodaje, że mu to nie przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu - a mi przeszkadza bardzo. Wpadam w załamania nerwowe i różne tym podobne, i już naprawdę nie mogę tego znieść, nie mogę... Kiedy to chodzi za tobą na każdym kroku i odbiera ci zdolność normalnej komunikacji z ludźmi, siłą rzeczy zaczynasz zastanawiać się o co tu chodzi.
A co do Twoje diagnozy to wydaje mi się bardzo trafna... Zwyczajnie chciałam wiedzieć czy ten typ zachowania to też jest projekcja, czy to już co innego, bo być może nie do końca ten termin rozumiem, a nie chciałabym go źle używać.
Czy zdanie okrągłe wypowiesz,
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.

qqq
Posty: 383
Rejestracja: niedziela, 13 stycznia 2008, 23:17

#26 Post autor: qqq » piątek, 14 listopada 2008, 22:06

impos animi pisze:czy ten typ zachowania to też jest projekcja, czy to już co innego
Projekcja to mechanizm obronny, a to o czym piszesz nie brzmi jak mechanizm obronny, więc tak na mój prosty chłopski rozum to co innego.
A może to wszyscy tak mają, tylko ja o tym nie wiem i niepotrzebnie panikuję?
Znam to uczucie, często nie mam pojęcia jak inni są nastawieni do mnie i do tego co mówie/robie, ale różnica jest taka, że się tym za bardzo nie przejmuję więc i jest to dużo mniej nasilone.

Awatar użytkownika
Absynt
VIP
VIP
Posty: 3178
Rejestracja: środa, 25 kwietnia 2007, 13:53

#27 Post autor: Absynt » piątek, 14 listopada 2008, 23:59

Witam w fobijnym swiecie szostek, impos animi. Przeczytalem to i faktycznie... tak sie czulem w swiecie swoich lękow ;F. To raczej nie jest czworkowe, bo to szostki potrafia nasladowac cudze sposoby myslenia do tego stopnia, ze gubia sie w swoich psychologicznych projekcjach i identyfikacjach lub introjekcjach... Stad juz tylko malutki kroczek do "czytania ludziom w myslach". Nabiera sensu pojecie "zaburzenie osobowosci" -bo nie wiesz kim jestes ;/. Zgubiles sie w sobie...
6w7 sx/so EIE

Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.

impos animi
VIP
VIP
Posty: 2251
Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 17:09
Lokalizacja: z nikąd

#28 Post autor: impos animi » sobota, 15 listopada 2008, 00:03

Projekcja to mechanizm obronny, a to o czym piszesz nie brzmi jak mechanizm obronny, więc tak na mój prosty chłopski rozum to co innego.
A jak brzmi w takim razie?
Witam w fobijnym swiecie szostek, impos animi. Przeczytalem to i faktycznie... tak sie czulem w swiecie swoich lękow ;F. To raczej nie jest czworkowe, bo to szostki potrafia nasladowac cudze sposoby myslenia do tego stopnia, ze gubia sie w swoich psychologicznych projekcjach i identyfikacjach.
Heh, wiedziałam, że to napiszesz, wiedziałam. A jednak, nadal mam odmienne zdanie. Nie tylko Szóstki mają skłonności do paranoi i zaburzeń osobowości. Tak jak inne typy czasem wypowiadają się u Czwórek, że z czymś tam też tak mają, choć Czwórkami wcale nie są, tak też Czwórka może znaleźć część siebie w innym typie, ale nie oznacza to, że nim jest.
Czy zdanie okrągłe wypowiesz,
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.

Awatar użytkownika
Rinn
VIP
VIP
Posty: 695
Rejestracja: sobota, 21 czerwca 2008, 21:12
Kontakt:

#29 Post autor: Rinn » sobota, 15 listopada 2008, 00:11

Znam to, co opisujesz, impos animi. Też mi to bardzo dokuczało i wytrącało z równowagi psychicznej. I działało dokładnie tak samo: ktoś powiedział np., że nie lubi jakiegoś tam typu zachowań, a ja sobie mimowolnie, czasem dopiero po jakimś czasie, ni stąd ni z owąd, przypominałam jakąś sytuację, którą można było zinterpretować podobnie pod takim kątem. Towarzyszył temu taki nagły atak paranoi, silnego strachu i wstydu, wyobrażałam sobie, co ten ktoś o mnie pomyślał i gardziłam sobą za to... Oczywiście bardzo to uderzało w samoocenę i ogólne samopoczucie.

Miałam tak 2-3 lata temu, potem stopniowo i w sumie niepostrzeżenie zanikało w miarę jak dochodziłam ze sobą do ładu i teraz już mnie nie męczy.
Też uważam, że diagnoza Archera jest bardzo trafna. Z całą pewnością wiąże się to z brakiem pewności siebie i nadmiernym samokrytycyzmem. I sądzę, że zmiana takiego sposobu myślenia jest tutaj właśnie kluczem do uwolnienia się z tego.
w lęku nie ma nic
czego trzeba by się bać

Awatar użytkownika
Absynt
VIP
VIP
Posty: 3178
Rejestracja: środa, 25 kwietnia 2007, 13:53

#30 Post autor: Absynt » sobota, 15 listopada 2008, 00:34

impos animi pisze: Heh, wiedziałam, że to napiszesz, wiedziałam. A jednak, nadal mam odmienne zdanie. Nie tylko Szóstki mają skłonności do paranoi i zaburzeń osobowości. Tak jak inne typy czasem wypowiadają się u Czwórek, że z czymś tam też tak mają, choć Czwórkami wcale nie są, tak też Czwórka może znaleźć część siebie w innym typie, ale nie oznacza to, że nim jest.
To w tym momencie caly enneagram mozna roztrzaskac o kant dupy, gdyz szostka moze byc czworkowa, piatka siodemkowa itd. etc. Lepiej wiec polegac w tej kwestii na socjonice. Jest przynajmniej w miare spojna a na pewno duzo bardziej logiczna...
Enneagram jest wydumany... Moze sens maja w nim tylko instynkty...
Wybacz, ale ja widze, ze cale Twoje zycie to lęk, lęk i lęk a nie zawody spowodowane zazdroscia. I moze faktycznie jestes czworka. Ale problem polega na tym, ze Ty nie znasz siebie jako zdrowa osobe (acz moze...), ani my jako takiej Ciebie nie poznalismy.
Ale pozwole sobie zauwazyc, ze temat "Czworki do boju" to typowe kontrfobijne zdanie typowe dla szostek ;P. Ja bywam agresywny, bo jestem 6 i dla mnie wazne jest czuc sie bezpiecznym, a do tego potrzebuje obrastac w sile - w ten czy inny sposob. Stajac sie silniejszym fizycznie, czy zjednujac sobie ludzi. Nie potrzebuje czuc sie lepszym, bo nie dorownuje innym, nie robie nic dla prestizu. Robie to tylko i wylacznie dla siebie, a w dalszej perspektywie po to, by moc ochronic innych... Jestem 6 - co do tego akurat watpliwosci nie mam :P.

I tu pewnie tez sie zgubisz bo odnajdziesz w sobie te same cechy, po czym odnajdziesz inne, zaprzeczysz i w kolko Macieju... "Kim ja kur.wa jestem?!". Skad ja to znam :P.
6w7 sx/so EIE

Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.

ODPOWIEDZ