Typ Sześć a (")skromność(")

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Rinn
VIP
VIP
Posty: 695
Rejestracja: sobota, 21 czerwca 2008, 21:12
Kontakt:

Typ Sześć a (")skromność(")

#1 Post autor: Rinn » poniedziałek, 4 maja 2009, 00:13

Postanowiłam odkryć przed Wami ciemną stroną swojej psychiki w nadziei, że nie jestem sama. 8)

Nie potrafię się chwalić. Chociaż nie, to nawet nie to. Nie potrafię mówić o sobie dobrze. A jeśli już mówię, to przychodzi mi to z trudem i zazwyczaj natychmiast dodaję coś, co pomniejsza znaczenie tego, co mówię, inaczej czuję się, jakbym się przechwalała. ["No tak, dostałam jako jedyna 5 z tego egzaminu. Sama nie wiem jak to się stało, normalnie więcej szczęścia niż rozumu, dostałam dobre pytania, gdybym była w drugiej grupie, to bym miała ledwo 3."] Ale w sumie luz, gdyby nie to, że to coś kompulsywnego, obsesyjnego i zatruwa życie. A ludzie to odbierają jako fałszywą skromność. Gdyby mnie ktoś pytał, dlaczego tak postępuję, powiedziałabym, że to wynika z moich wewnętrznych przekonań, że nie mam potrzeby się popisywać i błyszczeć w towarzystwie, ale tak naprawdę gdzieś głęboko za tym kryje się potrzeba poczucia bycia szanowaną i docenianą. Tyle że szanowaną i docenianą za to, kim jestem, a nie na kogo się kreuję i dlatego, że na to naprawdę zasługuję, a nie dlatego, że to wymuszam, zwracając na siebie uwagę. I tu pojawia się problem - jak zaspokoić tę potrzebę, kiedy chowa się swoje dobre strony nie tylko przed światem, ale i przed samym sobą? Kiedy się je neguje na wszelkie sposoby, z ukrytą nadzieją, że ktoś je potwierdzi? Potwierdzenie oczywiście nie przychodzi, a jeśli przychodzi, to się je neguje jako nieszczere/nieobiektywne/itp. Owocem tego konfliktu jest oczywiście frustracja i utwierdzanie się w poczuciu bycia gorszym, w poczuciu własnej niepewności i bezsiły. I kółeczko się zamyka...

Mało tego. Zdarza się, że drażni mnie, kiedy inni mówią o swoich dobrych stronach. A już osoby, które sprawiają wrażenie pewnych siebie szczególnie budzą moją niechęć, a właściwie mieszaninę niechęci, zazdrości i szacunku. Na szczęście nie zazdrości-zawiści, nienawiści do kogoś za to, że ma lepiej, tylko niezadowolenia z siebie. Chora sytuacja, bo odbieram jako "przechwalające się" osoby, którym do tego daleko i na rozsądek doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Taki paradoks, że nie cierpię rywalizacji, a sama ją sobie tworzę na każdym kroku przy okazji byle pierdoły.

Nie wiem skąd się to bierze, może to to połączenie z 3?

Zapraszam do dyskusji.


w lęku nie ma nic
czego trzeba by się bać

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

#2 Post autor: SuperDurson » poniedziałek, 4 maja 2009, 01:33

Nie cieszy mnie chwalenie się czymś.. Czasami jednak trzeba pokazać samemu swoje mocne strony i wtedy trzeba umieć "pochwalić się" odpowiednio.
Ja też nie potrafiłem tego kiedyś robić, ale już potrafię. Nie wprost - staram się to robić "w międzyczasie" uznając po prostu "to" (czym się "chwalić") za pewnik i mówiąc i myśląc o czymś zupełnie innym. Źle się czuję mówiąc, czy myśląc "jestem taki zajebisty", aż mnie mdli, ale spokojnie mogę powiedzieć "Dasz radę Marcin bo umiesz to robić, zrobiłeś to tyle razy dobrze, że potrafisz. Uda się bo robisz to przecież zajebiście dobrze, za każdym razem lepiej. Zrób to więc!"

Polecam Ci, w momencie gdy ktoś "się chwali" z całego serca i szczerze temu komuś pogratulować. Zajebiście pomaga.
Efekt Cię porazi, GWARANTUJĘ :twisted:

Ciesz się osiągnięciami innych. I swoimi też, tak samo, szczerze :mrgreen:

Problem "chwalenia się" momentalnie znika :shock:
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
Kemal
VIP
VIP
Posty: 1142
Rejestracja: sobota, 30 grudnia 2006, 23:58
Enneatyp: Lojalista

#3 Post autor: Kemal » poniedziałek, 4 maja 2009, 10:13

Postanowiłam odkryć przed Wami ciemną stroną swojej psychiki w nadziei, że nie jestem sama
Nie jesteś. Ja mam nawet gorzej, bo doszedłem do perfekcji w zajadliwym, sarkastycznym wyśmiewaniu samego siebie wśród znajomych. Krytykuję się później za to, mówię sobie, że trzeba pokazać pozytywną stronę, a później znowu to samo.

Przykład odpowiedzi na komplement: koleżanka mi mówi "pasuje Ci ta nowa fryzura", a ja na to "mam nadzieję, że mówisz to bez sarkazmu", "nie, naprawdę", "no to dzięki...", albo "podobasz mi się", odpowiedź: "fajnie", z wyrazem twarzy mówiącym "taa, czego chcesz".
6w5, ESI, sp/soc

Gdyż obojętność, wiem, byłaby rodzajem szczęścia

Awatar użytkownika
Jubi
Posty: 15
Rejestracja: sobota, 25 sierpnia 2007, 21:39

#4 Post autor: Jubi » poniedziałek, 4 maja 2009, 13:17

No tak.
To naturalna, szóstkowa potrzeba zapewnienia przez innych, że wszystko jest ok. Że Ty jesteś ok. Że oni naprawdę uważają, że jest ok. ;)
Nie można mówić tu o fałszywej skromności, bo to nie jest w pełni świadome działanie. Byłoby to fałszywe gdybyś świetnie zdawała sprawę sobie z tego, że jesteś zajebista, a mówiła co innego by inni karmili Twoje ego.
Tu jednak pojawia się potrzeba pewności, którą nie wiem czy da się zaspokoić.
Sama znalazłam dla siebie inne rozwiązanie. Jeśli coś mi się uda, nie zaprzeczam temu, ale wygłupiam się. Robię z siebie małego kotka i mówię "Urra! Pochwal Jubi!" ;) I słucham pochwał w milczeniu i z uśmiechem na ustach.
Z udawania, że wcale nie zrobiłam super, by ktoś zaprzeczył i zapewnił mnie, że jest ok,
przeszłam na udawanie, że chwalenie mnie nie jest dla mnie takie ważne i mogę w wygłupach poprosić kogoś o pochwałę.
Nie wiele osób wie, jak bardzo to cenię i jak wiele dla mnie znaczy gdy ktoś potwierdza, że zrobiłam coś dobrze.
Jedno i drugie rozwiązanie zahacza o pewną grę i bagatelizuje wielkość tego co zrobiłam. Z tym, że rozwiązanie które wybrałam w pełni mnie satysfakcjonuje.
Może spróbuj tego? :)

Co do tego jak chwalą się inni -

Jeśli to są moi "wybrańcy" (tak nazywam ludzi, do których z niewiadomych mi przyczyn przywiązuje się na całe życie.)

To potwierdzam ich słowa i staram się im udowodnić, że naprawdę tak myśle.
(jeśli tak myślę, bo nie potwierdzam kłamstw..;])
Autentycznie cieszę się gdy się im coś udaje.

A jeśli to cała reszta - to mam ich gdzieś ;)
Co najwyżej, jeśli ktoś mi czymś zaimponuje to później sama staram się tego nauczyć/zrobić.
6w5

Awatar użytkownika
Absynt
VIP
VIP
Posty: 3178
Rejestracja: środa, 25 kwietnia 2007, 13:53

#5 Post autor: Absynt » poniedziałek, 4 maja 2009, 14:37

Ja to bym sprowadzil do wspolnego mianownika jakim dla szostki moze byc ocenianie przez innych i uzaleznianie od tego opinii o sobie.
Nie chwalac sie :twisted: ilez to razy juz nazywano mnie geniuszem... A ile razy slyszalem, ze nie potrafie sie wziac za siebie :evil: .

Rozwiazanie: znalezc w sobie mocne strony, nie szukac w nich zapewnien, dbac o nie, rozwijac je i nie przykladac uwagi do reszty.
6w7 sx/so EIE

Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

#6 Post autor: SuperDurson » wtorek, 5 maja 2009, 06:17

Błąd!
Wzmacnianie tylko silnych punktów prowadzi go powstawania przerośniętych "gigantów na glinianych nogach".

ROZWIĄZANIE:
Znaleźć swoje SŁABE strony i uczynić je swoimi mocnymi stronami :twisted:
Znaleźć następne słabe, zmienić w mocne 8)

Taki układ sprawdza się o wiele bardziej.


Im więcej mocnych stron tym większa pewność własnej wartości więc łapiesz pochwały od innych jako naturalne i oczywiste (przecież tak jest :wink: ) a "chwalisz się" mimochodem bo presuponujesz (zakładasz językowo konstruując wypowiedzi) własne możliwości co do których masz pewność.

Uzyskuj kompetencje w jak największej ilości kontekstów - Twój wewnętrzny autorytet (gdy będzie ich miał odpowiednio dużo) sam przyjmie, lub wygeneruje odpowiednie pochwały. Po jakimś czasie przestaniesz je świadomie zauważać i zwracać na nie uwagę - staną się tak naturalne :twisted:

"Perfekcyjnie :mrgreen:"
"Tak trzymaj."
"No no no, coraz lepiej."
"Co jak co, ale jak ty to dopieścisz to mucha nie siada.."
"Jak zwykle - zajebiście."
:twisted:
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
Absynt
VIP
VIP
Posty: 3178
Rejestracja: środa, 25 kwietnia 2007, 13:53

#7 Post autor: Absynt » wtorek, 5 maja 2009, 14:33

Musze sie zgodzic 8).
Niemniej jednak sa pewne rzeczy, ktorych za bardzo nie da sie zmienic :P.

Dla mnie tez swego rodzaju odkryciem bylo podziwianie ludzi i staranie sie by skopiowac ich mocne strony. Zamiast udawac, ze chwale a w glebi zazdroscic zaczalem autentycznie doceniac umiejetnosci innych i na tym zyskuje, bo sam sie przez to rozwijam we wlasnym kierunku, a z innych tylko czerpie to co dla mnie najlepsze, bedac otwartym na nowe idee.
6w7 sx/so EIE

Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.

Awatar użytkownika
kama.zielona
Posty: 922
Rejestracja: niedziela, 12 kwietnia 2009, 00:33
Enneatyp: Obserwator

#8 Post autor: kama.zielona » wtorek, 5 maja 2009, 15:08

SD to ciekawe co mówisz i prawdziwe o tych słabych cechach, ale jak to zrobić? Jestem np. obrażalska i niemiła jak mam zrobić żeby to byly moje mocne strony?
Uważam siebie za inteligentnego, wrażliwego człowieka o duszy błazna, która przejmuje nade mną kontrolę w najważniejszych chwilach.

Awatar użytkownika
Jubi
Posty: 15
Rejestracja: sobota, 25 sierpnia 2007, 21:39

#9 Post autor: Jubi » wtorek, 5 maja 2009, 23:58

Kamo, chyba chodzi przede wszystkim o to, by nad tymi słabymi stronami pracować.
Byśmy np z
nieśmiałych stali się śmiałymi,
z obrażalskich przeobrazili się w wyrozumiałych i "szybko wybaczających"..
No, chyba ze Superdurson rzeczywiście wie, jak np. taką zazdrość wykorzystać jako zaletę ;P

W sumie najważniejsze jest teraz by nad tym się po prostu zastanowić. Dojść do tego, co jest naszą słabą, a co mocną cechą, oraz jakich cech u siebie pożądamy. Trzeba przede wszystkim wiedzieć na czym się stoi by móc potem dążyć do - lepszego siebie.
6w5

Awatar użytkownika
Absynt
VIP
VIP
Posty: 3178
Rejestracja: środa, 25 kwietnia 2007, 13:53

#10 Post autor: Absynt » środa, 6 maja 2009, 00:33

kama.zielona pisze:SD to ciekawe co mówisz i prawdziwe o tych słabych cechach, ale jak to zrobić? Jestem np. obrażalska i niemiła jak mam zrobić żeby to byly moje mocne strony?
Juz Ci mowie co jest biegunem polarnym Twego stanu - wyrozumialosc i duma. Twoja obrazalskosc i (opryskliwosc) moze wynikac (acz za malo wiem) z braku poczucia wartosci i nieakceptowania krytyki, lub odmiennego punktu widzenia.

Jak to zmienic? Wewnetrznie. Przed pojsciem spac wyobraz sobie cala ta swoja zla ceche -zwizualizuj ja najlepiej w postaci jakiegos obiektu. Jak najmocniej i jak najwyrazniej z wszelkimi mozliwymi doznaniami zmyslowymi z nia zwiazanymi. Kiedy to juz nabierze mocy, zamroz ten obraz, ucisz dzwiek, wymaz kolory! Potem wez ten obraz/obiekt w reke i skrusz go w pyl! Niech pyl rozniesie sie z wiatrem. Nastepnie pozwol by na to miejsce stworzylo sie cos nowego. Zawsze na to miejsce pojawi sie to, czego bysmy potrzebowali i oczekiwali. Samo!
To dziala, nie zartuje :). Przygotuj sie tylko do tego cwiczenia (zrelaksuj sie) i je wykonaj. Aby napisac ten poprzedni akapit sam wykonalem to cwiczenie z trescia podobna do Twojej, by opisac Ci efekt jego dzialania - rezultat :)
6w7 sx/so EIE

Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.

ODPOWIEDZ