7w8
: czwartek, 14 grudnia 2006, 01:31
Jak to jest byc 7w8?
-ciagle widze u siebie cos do poprawienia na lepsze
-bilans walki z toksyczna potrzeba perfekcjonizmu uznaje za dodatni
-nie przejmuje sie niczym i ogniskuje uwage na czymkolwiek innym co prowadzi do olewactwa w glebokim stadium
-nie jestem zwierzeciem salonowym, 10% czasu spedzone z innymi to satysfakcjonujace optimum
-z pasja zabieram sie za zagadnienia przyciagajace mnie jak magnes
-nigdy nie moge sie spelnic w szkole, bo mam lepsze zajecia i lekcewaze zastana formule
-utrzymac sie w zwiazku to dla mnie jak ustac na linie, rzadko kiedy jest ktos dla mnie wystarczajaco absorbujacy, bym myslala o spedzeniu z nim dluzszego czasu, chociaz wiem, ze przeciez jak sie czlowieka nie pozna, to nie ma co sie deklarowac, ale czasem widac wystarczajaco, w koncu bez biegunow nie ma przyciagania
-fascynuje mnie mechaniczny, strukturalny askpekt rzeczywistosci, lubie zatrzymac sie przy placu budowy, rozkrecac sprzety, remontowac i ingerowac w przedmiot
-nie lubie sie uzalezniac bo rownia pochyla
-choc jedna rzecz od ktorej jestem dobrowolnie uzalezniona to zmiany, w depresyjnych momentach mam gwaltowna potrzebe wprowadzenia istotnej zmiany
-ciagle szukam sobie domu, nie lubie przebywac za dlugo w jednym miejscu, podrozowanie sprawia mi ogromna przyjemnosc, uwielbiam samotne eskapady w niekomfortowych warunkach
-nie wiem czy to kwestia indywidualna, ale z auopsji widac, ze mam gumowy kregoslup moralny tudziez przeogniskowane pojecie akceptowalnego
-denerwuja mnie absolutnie bezbrzeznie typy, ktore publicznie maja pretensje, ze robie cos co nie wypada. dla jasnosci nie prowokuje zachowaniem czy ubraniem, ale robiac cos co dla mnie jest normalne i posuwajac to dalej do czegos swiezego wzburzam fale swietego oburzenia
-irytuja mnie niemilosiernie ludzie obnoszacy sie ze swoim mrokiem, smecacy jaki to swiat jest zlyy, jacy ludzie wrodzyy i gupi i nikt mnie w ogole nie rozumiee. i ch*j.
-ogromna satysfakcje sprawia mi testowanie psychiki i organizmu. obrazenia sa czescia zabawy i wywoluja euforie, o ile nie sa za powazne
-uwielbiam byc czescia zupelnie nieprzewidzianego zdarzenia na duza skale, najczesciej jak to mozliwe, by sie sprawdzac i dla samego cudownego uczucia nowego i nieprzewidywalnego
piszcie bracia i siostry, jak wy jestescie wykalibrowani
-ciagle widze u siebie cos do poprawienia na lepsze
-bilans walki z toksyczna potrzeba perfekcjonizmu uznaje za dodatni
-nie przejmuje sie niczym i ogniskuje uwage na czymkolwiek innym co prowadzi do olewactwa w glebokim stadium
-nie jestem zwierzeciem salonowym, 10% czasu spedzone z innymi to satysfakcjonujace optimum
-z pasja zabieram sie za zagadnienia przyciagajace mnie jak magnes
-nigdy nie moge sie spelnic w szkole, bo mam lepsze zajecia i lekcewaze zastana formule
-utrzymac sie w zwiazku to dla mnie jak ustac na linie, rzadko kiedy jest ktos dla mnie wystarczajaco absorbujacy, bym myslala o spedzeniu z nim dluzszego czasu, chociaz wiem, ze przeciez jak sie czlowieka nie pozna, to nie ma co sie deklarowac, ale czasem widac wystarczajaco, w koncu bez biegunow nie ma przyciagania
-fascynuje mnie mechaniczny, strukturalny askpekt rzeczywistosci, lubie zatrzymac sie przy placu budowy, rozkrecac sprzety, remontowac i ingerowac w przedmiot
-nie lubie sie uzalezniac bo rownia pochyla
-choc jedna rzecz od ktorej jestem dobrowolnie uzalezniona to zmiany, w depresyjnych momentach mam gwaltowna potrzebe wprowadzenia istotnej zmiany
-ciagle szukam sobie domu, nie lubie przebywac za dlugo w jednym miejscu, podrozowanie sprawia mi ogromna przyjemnosc, uwielbiam samotne eskapady w niekomfortowych warunkach
-nie wiem czy to kwestia indywidualna, ale z auopsji widac, ze mam gumowy kregoslup moralny tudziez przeogniskowane pojecie akceptowalnego
-denerwuja mnie absolutnie bezbrzeznie typy, ktore publicznie maja pretensje, ze robie cos co nie wypada. dla jasnosci nie prowokuje zachowaniem czy ubraniem, ale robiac cos co dla mnie jest normalne i posuwajac to dalej do czegos swiezego wzburzam fale swietego oburzenia
-irytuja mnie niemilosiernie ludzie obnoszacy sie ze swoim mrokiem, smecacy jaki to swiat jest zlyy, jacy ludzie wrodzyy i gupi i nikt mnie w ogole nie rozumiee. i ch*j.
-ogromna satysfakcje sprawia mi testowanie psychiki i organizmu. obrazenia sa czescia zabawy i wywoluja euforie, o ile nie sa za powazne
-uwielbiam byc czescia zupelnie nieprzewidzianego zdarzenia na duza skale, najczesciej jak to mozliwe, by sie sprawdzac i dla samego cudownego uczucia nowego i nieprzewidywalnego
piszcie bracia i siostry, jak wy jestescie wykalibrowani