Strona 1 z 3

Jak odkochać siódemkę?

: sobota, 25 kwietnia 2009, 14:18
autor: Tale
Pytanie do 7 w szczególności do tych ze skrzydłem 8.

Co musiałby zrobić obiekt Waszych zainteresowań by przestał być taki interesujący?
Po prostu - jak "odkochać" siódemkę?

Miałam fajnego kumpla i jak na złość musiał się zakochać.
Z mojej strony nie ma na co liczyć i on o tym wie, ale nie zmienia to faktu, że próbuje łapać każdą okazje by się do mnie zbliżyć.
Nie bardzo wiem co robić.
Unikać? To może go tylko bardziej zainteresować.
Pozwalać mu na to co robi? Wtedy trudniej mu będzie znaleźć kogoś kto odwzajemni jego uczucia.

Strzelam, że nie znajdę na to dobrej rady. (może parę sarkastycznych uwag.. :P) No ale stwierdziłam że nie szkodzi spróbować dlatego o to pytam.

Co musiałby ktoś zrobić, albo co musiałoby się stać by siódemka przestała być w kimś zadurzona?

: sobota, 25 kwietnia 2009, 14:21
autor: yusti
.

: sobota, 25 kwietnia 2009, 14:50
autor: Pędzący Bakłażan
A wiesz co jest w Tobie takiego co go interesuje?
W jakiej części Twojego charakteru, usposobienia, itp. się zakochał?
Jeśli wiesz napisz ;)

: sobota, 25 kwietnia 2009, 15:07
autor: z_glowa_w_chmurach
Z doświadczenia wiem, że dużo łatwiej jest, gdy zakochana siódemka sama dojdzie do wniosku, że "z tego nic nie wyjdzie" i sama się odkocha, ale inaczej jest, jeśli nie chce tego zrobić...
Jestem 7w8, który był w dokładnie takiej sytuacji o jakiej wspominasz i sądzę, że wystarczy naprawdę poważnie pogadać z danym kumplem, powiedzieć mu że to nie ma przyszłości, nie jest w Twoim typie itp.
Jeśli to nie pomoże, to można postawić ultimatum: albo dajesz sobie spokój i nie zadręczasz mnie swoim wzdychaniem do mnie, albo mówimy sobie "do widzenia" (nie namawiam do tego, bo nie wiem jak się po tym czuje osoba stawiająca ultimatum, w tym przypadku Ty, znam jedynie uczucia adoratora)...

: sobota, 25 kwietnia 2009, 16:24
autor: Petroniusz
Wydaje mi się że 7 nie są takie nachalne jak Twój kumpel. Są zbyt leniwe i dumne aby uganiać się za kimś.
Ale aby się odkochała to właśnie tak jak radzą. Nie myj się, przestań sie depilować ubierz się jak robol po pracy dłub przy nim w nosie bekaj i puszczaj bąki, a pewnie mu przejdzie(no chyba że to jakiś fetyszysta jest.)

: sobota, 25 kwietnia 2009, 18:40
autor: vhax
co prawda facetem nie jestem... ale na mnie, jak o 7w8 działa szczera rozmowa. jeśli coś mi się postawi jasno, wyklaruje całkiem logicznie, to mimo że może nie dam tego po sobie poznać przeanalizuję świeżo zdobyte dane i być może dojdę d wniosku, ze to nie takie całkiem głupie co ktoś mi próbował właśnie przekazać :P

: sobota, 25 kwietnia 2009, 19:28
autor: Tale
Rozmawiamy tu o stanie dość niekontrolowanym jakim jest miłość.

Nie ceni mnie za wygląd, tylko za charakter. W końcu to zakochanie a nie zabujanie, dlatego nie mycie się itd w niczym nie pomoże.
No i tak jak już pisałam, on dobrze wie, że nic z tego nie będzie i nie jest nachalny, nie wzdycha, nie dręczy.

Szczerze to tylko mój kumpel z tej samej grupy na studiach. Nie zaboli mnie gdy odejdzie, ale dobrze wypełnia naszą grupę.
Dużo razem współpracujemy i unikanie go jest po prostu niemożliwe. Wydaje mi się że gdybym próbowała z nim nie rozmawiać i nie zauważać go to tylko zachęciłabym go do dalszego interesowania się mną (strategia Casanowy ;P)

Tak jak pisałam, nie jest on nachalny, ale nie czuje się do końca swobodnie w jego obecności.
Nie wiem, najprawdopodobniej nic nie da się zrobić. Chciałabym mieć w nim tylko kumpla.
Rany! niech się odczepi..

: sobota, 25 kwietnia 2009, 19:56
autor: Pędzący Bakłażan
Hmm co prawda nie odpowiedziałaś na moje pytania, no ale cóż :roll:

Myślę, że powinnaś odbyć z nim szczerą rozmowę, tak jak radzi vhax. Jeśli to nie pomoże, to powinnaś zastanowić się w której części Ciebie on się zabujał i tą część "zamknąć" na jego osobę. Powinien wtedy sobie ubzdurać, że wcale nie jesteś taka jak mu się wydawało i dać Ci spokój.

No a jeśli wolisz hardstyle to najpierw zablokuj dla niego swoje "idealne cechy" a później porozmawiaj 8)
Życzę powodzenia i pozdrawiam ;)

: sobota, 25 kwietnia 2009, 20:31
autor: Tale
Wybacz Pędzący Bakłażanie :) już odpowiedziałam na Twojego posta, gdy skasowałam całą odpowiedź i pisałam ją od początku, zapominając o Tobie.

Powiem szczerze, że obie taktyki tutaj się nie sprawdzą.
Nie wiem jakie cechy się mu spodobały, ale by "zamknąć" jakąkolwiek z nich na jego osobę, musiałabym po prostu przestać być sobą w ogóle.
W szkole spędzamy ze sobą mnóstwo czasu, nie da się niczego ukryć.
Jak to sobie wyobrażasz, bo nie rozumiem.
Powiedzmy, że taką cechą jest asertywność i nonkonformizm.
To co. Nagle mam przed wszystkimi się płaszczyć? I tak do końca szkoły?


Co do rozmowy, to jest tak jak mówiłam. On WIE. że nie ma na co liczyć z mojej strony.
Myślicie, że jak mu powiem - "słuchaj stary, masz się odkochać, bo mnie to drażni"
To się do tego dostosuje? To u Was tak łatwo to przychodzi? ;)

: sobota, 25 kwietnia 2009, 20:41
autor: Pędzący Bakłażan
A może skoro on wie, że nic z tego nie będzie to tak naprawdę nie ma problemu?
Może to tylko takie Twoje wrażenie, że on nadal przejawia zainteresowanie Twoją osobą? Pisałaś, że czujesz się niezręcznie w jego obecności. Może to siedzi w Tobie? Trudno jest komuś odmówić i teraz to za Tobą chodzi?

A jeżeli chodzi o Twoje cechy charakteru, to nie miałem na myśli zamknięcia ich w stosunku do wszystkich ludzi tylko WYŁĄCZNIE do niego.
Może jak staniesz się w stosunku do niego małomówna, opryskliwa (oczywiście bez przesady) i w ogóle inna niż do tej pory, to on wtedy stuknie się w głowę...
Chociaż jeżeli macie razem zajęcia, to niezbyt dobry pomysł...

Może zapytaj się go czy nadal ma wobec Ciebie jakieś zamiary? i poinformuj go, że wolisz wiedzieć na czym stoisz.

: sobota, 25 kwietnia 2009, 21:16
autor: komandosek
Tale, nie wiem jak silne skrzydło 8 ma ten twój kumpel, moge Ci napisać z punku widzenia 8w7, to raczej blisko.
1. po pierwsze nie wiem czy znajdzie w sobie tyle sily by to przełknąc wiec najprawdopodobniej stracilas już kumpla. Tak więc zastanów sie czy nie było by lepiej zaryzykować i nie obstawać tak uparcie przy swoim. Zdaje sobie sprawe ze pozycja "przyjaciółki z penisem :twisted: " 'to raczej kiepski punkt wyjscia, ale... moze sama postaraj sie zmienic swój punkt widzenia, to nie takie trudne. skoro jednak go lubisz to na bank warto.
2. jak najbardziej zdecydowanie
3. ludzie tak serio zakochani rzadko kiedy są w stanie myśleć obiektywnie i logicznie, jesli bedziesz próbować odwoływać sie do tego.. pewnie sie wkurzy.. i kto wie, moze tez zalamie.
4. robienie z siebie idiotki tez do niczego nie doprowadzi.

: sobota, 25 kwietnia 2009, 22:13
autor: Tale
Komandosek piszesz te podpunkty tak jakbyś odpowiadał na czyjeś podpunkty których nie ma..
Więc nie dokładnie rozumiem co piszesz.
Jeśli nie to -
1. Mam zmienić jakiś punkt widzenia. Sugerujesz ze mam mu dać szanse i sama go pokochać? Może mam traktować każdego oblecha który się będzie przystawiał?
"Przyjaciółka z penisem".. ale o co chodzi? Przyjaciółmi na pewno nie jesteśmy. Pisałam że jesteśmy kumplami i nie jestem do niego nawet odrobine przywiązana.
2. co jak najbardziej zdecydowanie?
3.to do czego mam się odwoływać?
4.Ewidentnie nie pomoże.

Panie Bakłażanie, ja z nimi gadam tyle ile gada się z każdą osobą w czteroosobowej grupie. (bo w takiej paczce jesteśmy) To znaczy, że widzi przez cały czas jak rozmawiam, co robię, jakie jest moje zdanie w dyskusjach które powstają między mną a resztą grupy.
Gdy z trzy, cztery miesiące temu dowiedziałam się od kogoś, że coś do mnie ma, zaczęłam go traktować gorzej, z dystansem i starałam się na każdym kroku dać mu do zrozumienia, że mam go gdzieś. Przeszło mi gdy pomyślałam, że mi się tylko zdawało i zaczęłam znów go traktować jak kumpla. Tydzień temu po pijaku wyznał że jest zakochany i ze cieszy się ze mi o tym powiedział. Sama też nie byłam zbyt trzeźwa i śmiałam się tylko, ale też spytałam czy wie ze ode mnie nie ma na co liczyć. Powiedział że wie, i że jest ok.
Potem jednak znów jakoś zaczął ciągle siadać obok mnie itd. Powiedziałam, że potrzebuje conajmniej pół metra przestrzeni, to on to zaczął głośno brać jako kilometr.
Parę dni temu upił się tak, że zachowywał się strasznie agresywnie, płakał, wił się i wiedziałam że to z frustracji których miało ponoć nie być.

Teraz nawet nie wiem jak go traktować. Czuje się w tym momencie trochę odpowiedzialna za niego bo się przywiązał.

: sobota, 25 kwietnia 2009, 22:21
autor: atis
Ja co prawda 7w6 ale z doświadczenia powiem szczerze, że... odkochuję sie w momencie, kiedy z obiektem westchnien przestaje miec do czynienia.

: sobota, 25 kwietnia 2009, 22:45
autor: komandosek
racja, rozpisalem tak na szybko w podpunktach to co zawarl bym w zdeczka bardziej poukładanej wypowiedzi bo wydawalo mi sie ze mimo wszystko bedzie to zrozumiałe. każdy podpunkt był czescią odpowiedzi na Twoje pytanie.
skoro to nie jest nikt Tobie bliski.. ja bym olał i udawał ze nic nie widze. jeśli nie zadziała to olał bym troszkę dosadniej. zadziała w 100%
dziewczyny często nie potrafią traktować swoich przyjaciol w sposób inny niż czysto przyjacielskie relacje. stąd to porównanie do przyjaciółki z penisem, myslalem ze to nie jest zwykły 'schoolmate'. jak najbardziej zdecydowanie powinnaś mu uświadomić ze nie jestes nim zainteresowana.
przynajmniej mi kazde wytłumaczenie wydało by sie na tyle głupie - że nie uwierzył bym w jego szczerość. tak więc na dobrą sprawe możesz powiedziec cokolwiek, jesli tylko masz na to ochotę, równie dobrze wcale nie musisz sie tłumaczyć. Moze i taka forma moze wydać sie okrutna, jednak jak już sie zdecydowałaś to fakt faktem nie warto bawić się w konwenanse. Chyba ze sama chcesz się nimi oszukać i jakoś sie usprawiedliwić przed samą sobą.... nie zazdroszcze Ci położenia w jakim sie znalazłaś i parszywej roli w jaką przyjdzie Ci sie wcielić :roll: kompletnie przerąbane

: sobota, 25 kwietnia 2009, 23:19
autor: Petroniusz
Tale pisze: Parę dni temu upił się tak, że zachowywał się strasznie agresywnie, płakał, wił się i wiedziałam że to z frustracji których miało ponoć nie być.
Z tego co czytam to wątpie aby to była 7. Szczególnie ze skrzydłem 8 bo ani 7 ani 8 nie płaczą (a przynajmniej nie publicznie). 7 jak jak przeżyje zawód miłosny pocierpi może kilka dni w samotności ale potem się otrząśnie.

Ale skoro mówisz, że tak sie zachowuje powinnaś wyśmiać go i powiedzieć mu że jest żałosny i beznadziejny i aby sie odjebał.