Siła i słabość

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
wloczega
Posty: 301
Rejestracja: wtorek, 3 kwietnia 2007, 00:05
Enneatyp: Indywidualista

Siła i słabość

#1 Post autor: wloczega » piątek, 8 czerwca 2007, 19:59

Jak reagujecie na słabość innych, gdy wyczujecie (zobaczycie), że nie dorasta do was w jakiejś dziedzinie, że się denerwuje, plącze, gubi, jest słabszy intelektualnie, nieśmiały, nie ma siły przebicia itd itp.?
Ja jako 4 chcę zazwyczaj takiej osobie pomóc, by poczuła się lepiej. Wogóle nie postrzegam ludzi w kategoriach siła-słabość. To absurdalne z mojego punktu widzenia.

Edytował: Słomkowy_Kapelusz


Włóczyłem się - z rękoma w podartych kieszeniach,
W bluzie, co już nieziemską prawie była bluzą,
Szedłem pod niebiosami, wierny ci o Muzo !
Oh! la la! co za miłość widziałem w marzeniach !

exiled
Posty: 212
Rejestracja: piątek, 30 marca 2007, 21:51

#2 Post autor: exiled » piątek, 8 czerwca 2007, 23:08

to zalezy jaka to slabosc...
czlowieka uposledzonego bede chronil i mu pomagal...
czlowieka pelnosprawnego potraktuje jak typowa 8, czyli nie pozostawie mu zludzen, uwypukle mu jego braki i to zalezy od sytuacji: moge to zrobic delikatnie lub maksymalnie pojechac... :twisted:
jesli jego platanie i slabosc wynikaja z glupoty to nie mam moralnych ograniczen by go zgnebic...
8w7, INTJ 'inventor'

Narsil
Posty: 9
Rejestracja: czwartek, 12 kwietnia 2007, 13:23

#3 Post autor: Narsil » wtorek, 12 czerwca 2007, 22:26

U mnie to zależy kim jest dla mnie ta "słabsza" osoba. Jeśli jest przyjacielem, kimś mi bliskim to staram się być wyrozumiała - choć są też sytuacje, że się w środku, aż gotuję. Zupełnie inaczej jest jeśli ktoś taki chce mnie sobie podporządkować. Wtedy widząc jego niewiedzę już taka milutka nie jestem i nie patyczkuję się wymieniać wszystkie mankamenty tej osoby i ośmieszać jej, najlepiej przy innych. Jeszcze powiem tylko, że dla mnie nie ma podziału na lepsze i słabsze osoby. Każdy jest dobry w czymś innym, sporcie, nauce, kontakcie z innymi, dlatego trzymam się tej ostrej wersji tylko w wybitnie wkurzających osobnikach.

Awatar użytkownika
Słomkowy_Kapelusz
Posty: 850
Rejestracja: czwartek, 19 października 2006, 11:58
Lokalizacja: Z głowy
Kontakt:

#4 Post autor: Słomkowy_Kapelusz » poniedziałek, 2 lipca 2007, 00:15

exiled pisze:to zalezy jaka to slabosc...
czlowieka uposledzonego bede chronil i mu pomagal...
czlowieka pelnosprawnego potraktuje jak typowa 8, czyli nie pozostawie mu zludzen, uwypukle mu jego braki i to zalezy od sytuacji: moge to zrobic delikatnie lub maksymalnie pojechac... :twisted:
jesli jego platanie i slabosc wynikaja z glupoty to nie mam moralnych ograniczen by go zgnebic...
Dostrzegam nutę sadyzmu u kolegi ;)

Ja staram się by słabszy nie czuł się wypłoszony, bo to jeszcze go osłabia. Od tych, z którymi rozmawiam wymagam zwykłej logiki. Jeśli ktoś jest słabą i depresyjną czwórką, ale myśli racjonalnie i postępuje moralnie, to czemu miałbym się nad nim psychicznie znęcać?

Ja mogę czasami wybuchnąć - niczym choleryk, ale to się ogranicza do kilku mocniejszych słów w stresie.

Mogę też pojechać komuś. Warunek: ktoś wkurzył mnie tym, że chce więcej niż mu się należy lub chce wyzyskać czyjąś bezbronność, albo poświęcić cudze ważne dobro dla swojej wygody. Tak - wtedy potrafię być przykry. Ale wytrząsać się nad słabszym, bo jest słabszy? Brak słów ...

Awatar użytkownika
Moray
Posty: 39
Rejestracja: wtorek, 22 stycznia 2008, 12:12
Lokalizacja: Kraków

#5 Post autor: Moray » środa, 23 stycznia 2008, 23:33

Hmm to zależy od osoby. Najczęściej odczuwam z tego powodu irytację i szybko mnie taka osoba zaczyna denerwować. Staram się oczywiście być wyrozumiałym, ale przychodzi mi to z ogromną trudnością. Często bezlitośnie wytykam im błędy.
8w7 ESTJ

Pablo
Posty: 1892
Rejestracja: piątek, 11 stycznia 2008, 00:12
Enneatyp: Szef

#6 Post autor: Pablo » środa, 30 stycznia 2008, 03:10

Staram się pomóc, pokazać jak powinna postępować jak jest nowa (np. w pracy) ale jak jest to osoba, co ciągle się nad sobą użala, to szybko zaczyna mnie wk....ać :roll: i staram się albo jej unikać albo ją trochę czasem podrażnić.

A z innej beczki - dajecie coś czasem podchodzącym żebrzącym na mieście? Mnie się czasem zdarza jak ładnie poprosi (a zwykle mają to perfekcyjnie wyuczone ;) )

Awatar użytkownika
Maro
Posty: 855
Rejestracja: piątek, 11 kwietnia 2008, 09:17

#7 Post autor: Maro » piątek, 11 kwietnia 2008, 10:49

exiled pisze:to zalezy jaka to slabosc...
czlowieka uposledzonego bede chronil i mu pomagal...
czlowieka pelnosprawnego potraktuje jak typowa 8, czyli nie pozostawie mu zludzen, uwypukle mu jego braki i to zalezy od sytuacji: moge to zrobic delikatnie lub maksymalnie pojechac... :twisted:
jesli jego platanie i slabosc wynikaja z glupoty to nie mam moralnych ograniczen by go zgnebic...
absolutnie sie z tym zgadzam. tzn nie nazwała bym ludzi uposledzonych slabszym czesto jest tak ze zdrowi na umysle i ciele sa slabsi od nich. Sila lezy w duchu, przekonaniach etc. natomias głupota to jest wlasnie definicja doskonala slabosci! lenistwo keidy trzeba dzialac brak logiki. Nemniej jednak trzeba rozgraniczyc słowo słaby czy raczej scisle je zdefiniowac! tzn jesli ktos jest chory, no kurcze cokolwiek nalezy go chronic bo slabosc moze dopasc kazdego ale jesli ktos chce poprostu pojechac na litosc to kopa w dupe na zaped - nie ma litosci bo to jest wykorzystywanie. ludzie czesto udaja slabszych zeby wykorzystac drugiego czlowieka a nie dlatego ze naprawde czegos nie moga. Wtedy wypad na swoje podworko pozamiatac tam dokladnie :evil:
8w7
ta szklanka MOZE byc pełna do połowy.

Nieugiety
Posty: 63
Rejestracja: środa, 12 grudnia 2007, 20:37

#8 Post autor: Nieugiety » poniedziałek, 12 maja 2008, 15:35

osobiście uważam że to zależy od tego jaki typ ósemki, 8w9 pewnie "przejmie" stan emocjonalny tej osoby, a że nie akceptuje u siebie słabości więc raczej nie pomoże, a kto wie, może nawet przejmie władze, 8w7 mają trochę więcej serca i są bardziej skłonne do pomocy (siódemkowe: by żyło się lepiej, wszystkim)
Obrazek

Awatar użytkownika
Maro
Posty: 855
Rejestracja: piątek, 11 kwietnia 2008, 09:17

#9 Post autor: Maro » poniedziałek, 12 maja 2008, 18:16

potwierdzam. osemka ze skrzydlem 7 jest luzacka, mozna sie z nia zawsze dogadac bo nic ja nie interesuje dopoki nie dzialasz przeciw niej. i chcialam zaznaczyc ze ja zawsze pomagalam slabszym ale tym naprawde ale nienawidze jak ktos chce zagrac na emocjiach i robi z siebie ofiare tylko po to zeby tak naprawde innych wykorzystywac.
8w7
ta szklanka MOZE byc pełna do połowy.

mirtille
Posty: 67
Rejestracja: środa, 11 listopada 2009, 14:05
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: Kraków

Re: Siła i słabość

#10 Post autor: mirtille » piątek, 27 listopada 2009, 22:05

Słabi ludzie w pewien sposób mnie pociągają, bo można nimi sterować, a mi, jak to ósemce, w to graj :D z drugiej strony, nie mogłabym mieć takiego partnera, bo związek byłby nudny jak flaki z olejem. Nikogo celowo nie gnębię, póki ze mną nie zadrze. Wtedy... :twisted: przykład - wbijanie koleżankom cyrkla w ręce, skopanie kogoś, kto próbował rozwalić mi życie tak, że nie mógł wstać...no ale to były dwa epizody w moim życiu. Paradoksalnie, często mam napady w stylu miłosiernej samarytanki i mam wokół siebie mnóstwo ludzi czekających na moją pomoc.
8 w 7

Awatar użytkownika
Mietła
VIP
VIP
Posty: 977
Rejestracja: wtorek, 22 września 2009, 16:23
Enneatyp: Szef

Re: Siła i słabość

#11 Post autor: Mietła » niedziela, 29 listopada 2009, 20:42

Stary temat, ale mam ochotę na merytoryczne wypociny ;)
wloczega pisze:Jak reagujecie na słabość innych, gdy wyczujecie (zobaczycie), że nie dorasta do was w jakiejś dziedzinie, że się denerwuje, plącze, gubi, jest słabszy intelektualnie, nieśmiały, nie ma siły przebicia itd itp.?
To zależy ;)
Znajomy / nieznajomy: w stosunku do osób znajomych jestem większym nerwusem, jeśli wiem, że boją się czegoś, bo wcześniej coś zawalili. Przykład: drę mordę na siostrę, która jest trzy dni przed egzaminem i zrzędzi, że nic nie umie i że teraz już nie ma sensu się uczyć. Na obcych się nie drę, bo nie wiem jak na to może zareagować, a wolę unikać sytuacji, kiedy ktoś się ma popłakać przez to, co powiedziałam. Na swoich czasami - wiem kiedy i na kogo mogę.
Jeśli ktoś się gubi, plącze, jest zestresowany przez coś na co nie ma wpływu, nie ma siły przebicia, to bardzo często robię za przedłużacz między tą osobą a światem. Pod warunkiem, że ona tego chce, że akurat mam dobry dzień i lubię tę osobę.
Generalnie nie lubię patrzeć jak ktoś się z czymś męczy, chyba że męczy się z własnej głupoty (a jeszcze jak wcześniej nie posłuchał rad Cioci Mądrej Mietły, to niech ma za swoje). Ogólnie bardzo nie lubię głupoty u ludzi. Kierowania się złudnymi nadziejami, uczuciami wtedy, kiedy trzeba ogarnąć cztery litery i rozwiązać problem przy użyciu logiki. Wtedy się drę. Bardzo.
Dość często zdarza mi się zrobić coś za kogoś, jeśli widzę, że się męczy. Mistrzem w takim wyzysku jest moja Siostruńka ;) Ona tak mistrzowsko udaje niemotę, że czasem nawet nie chcę, żeby cokolwiek zaczynała robić, bo i tak wiem, że po męczarniach coś spierdzieli ;) Więc bez słowa coś za nią robię.
exiled pisze:czlowieka uposledzonego bede chronil i mu pomagal...
czlowieka pelnosprawnego potraktuje jak typowa 8, czyli nie pozostawie mu zludzen, uwypukle mu jego braki i to zalezy od sytuacji: moge to zrobic delikatnie lub maksymalnie pojechac... :twisted:
jesli jego platanie i slabosc wynikaja z glupoty to nie mam moralnych ograniczen by go zgnebic...
I właściwie pod tym mogę się podpisać. Poza tym brakiem ograniczeń w gnębieniu. Wydrę mordę, żeby wywalić z siebie irytację spowodowaną czyimś zachowaniem. Ale jeśli ta osoba już wcześniej była zestresowana, to zestresuję ją jeszcze bardziej swoim krzykiem, przez co ona zestresuje się jeszcze bardziej i jeszcze bardziej będzie coś partaczyć, a we mnie będzie rosnąć irytacja... Spirala się nakręca. I o ile ja mogę drzeć gębę zawsze i wszędzie, o tyle ta osoba może walnąć na zawał ;)

Koniec wypocin, nie wiem czy toto jest merytoryczne, ale z pewnością jest wypocinami (wypocinem? ;))

Awatar użytkownika
MartiniB
Posty: 774
Rejestracja: sobota, 12 stycznia 2008, 21:06

Re: Siła i słabość

#12 Post autor: MartiniB » poniedziałek, 30 listopada 2009, 04:29

Zupełnie was powaliło.

Rozumiem wyścig szczurów na płaszczyźnie zawodowej, gdzie przeżywają tylko najsilniejsi, ale ja pierdole, jak można się wyżywać na słabszych psychicznie ludziach gdy w grę wchodzi sfera osobista??

Mam tylko jedno kryterium wartości. To, jak ktoś reaguje na pomoc.

Ktoś może być zerem, ale tak długo jak ma odpowiednie nastawienie mentalne, w sensie, chce to zmienić, na szacunek zasługuje. I odwrotnie - arogancki kutas siedzący na dupie i marnujący swoje talenty, który przyfarcił w życiu pare razy po czym poszedł się opierdalać nadaje się do eutanazji z miejsca. Nic sobą nie wnosi.

Nie ma rzeczy bardziej wkurwiającej niż urządzanie ideologii ze swojego frajerstwa. Jeśli ktoś się nad tym użala, jest to znak, że przynajmniej rozumie konstrukcje tego świata i przy odpowiedniej stymulacji może wyjść na prostą. A tacy zawsze zasługują na szanse.

Awatar użytkownika
Kapar
VIP
VIP
Posty: 2333
Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: DownUnder
Kontakt:

Re: Siła i słabość

#13 Post autor: Kapar » poniedziałek, 30 listopada 2009, 05:09

MartiniB pisze:Zupełnie was powaliło.
Rozumiem wyścig szczurów na płaszczyźnie zawodowej, gdzie przeżywają tylko najsilniejsi, ale ja pierdole, jak można się wyżywać na słabszych psychicznie ludziach gdy w grę wchodzi sfera osobista??
To wszystko jest tylko gra
Mietla pisze:Dość często zdarza mi się zrobić coś za kogoś, jeśli widzę, że się męczy. Mistrzem w takim wyzysku jest moja Siostruńka ;) Ona tak mistrzowsko udaje niemotę, że czasem nawet nie chcę, żeby cokolwiek zaczynała robić, bo i tak wiem, że po męczarniach coś spierdzieli ;) Więc bez słowa coś za nią robię.
I ja tak mam, moj brat to byl podobny przypadek jak u Mietli. Rodzenstwo sie uczy wykorzystywac brata lub siostre wlasnie w ten sposob i staje sie to wg pewna gra. W ten sposob ucza sie bezradnosci, otaczaja sie kims kto wychodzi z inicjatywa i taka maja strategie na przetrwanie i radzenie sobie z problemami - szkoda, ze enneagram tego w sobie nie zawiera choc mowi o innych strategiach.
To samo jest z ludzmi slabszymi psychicznie. Wydaje mi sie, ze oni maja jakich wdrukowany masochizm i wrecz prowokuja, zeby spelniac sie w swojej roli. Szukaja sobie kogos, kto zalozmy nie ma cierpliwosci, i sie na nich "wyzywa". Wszyscy wykonuja swoje, jest ofiara i jest tyran, tyran nie moze byc tyranem bez ofiary, ofiara nie bedzie soba bez tyrana...
MartiniB pisze: Mam tylko jedno kryterium wartości. To, jak ktoś reaguje na pomoc.

Ktoś może być zerem, ale tak długo jak ma odpowiednie nastawienie mentalne, w sensie, chce to zmienić, na szacunek zasługuje. I odwrotnie - arogancki kutas siedzący na dupie i marnujący swoje talenty, który przyfarcił w życiu pare razy po czym poszedł się opierdalać nadaje się do eutanazji z miejsca. Nic sobą nie wnosi.

Nie ma rzeczy bardziej wkurwiającej niż urządzanie ideologii ze swojego frajerstwa. Jeśli ktoś się nad tym użala, jest to znak, że przynajmniej rozumie konstrukcje tego świata i przy odpowiedniej stymulacji może wyjść na prostą. A tacy zawsze zasługują na szanse.
Martini ty jestes 3 czy 8 w koncu? Widzialem jakiegos twojego posta o ewoluowaniu w typach enneagramu.

Wracajac do tematu. To jak ktos reaguje na pomoc jest wazne, czy pomagac dalej, czy nie? Ale ja staram sie juz wczesniej decydowac co mam zrobic, jak mam sie zachowac. Po pierwsze nie pomagam komus kto o to wyraznie nie prosi, pomagam, kiedy mam jasnosc, co jest ode mnie oczekiwane. Wtedy jestem bardzo chetny do pomocy bezwarunkowej.
Inne rodzaje pomocy sa wlasnie albo wciaganiem w gre przez ofiary losu, lub prowokacjami owocujace dziwnymi i nieprzyjemnymi - ja sie w to nie bawie. Traci sie w ten sposob znajomych i przyjaciol. Z drugiej strony mowia, ze mam znieczulice. Moze i tak jest, ja staram sie byc wygodny i praktyczny.
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl

Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.

Awatar użytkownika
MartiniB
Posty: 774
Rejestracja: sobota, 12 stycznia 2008, 21:06

Re: Siła i słabość

#14 Post autor: MartiniB » poniedziałek, 30 listopada 2009, 15:13

baby_kapar pisze:To wszystko jest tylko gra
Jaka gra? Chyba o złote kalesony. Jak można w ogóle angażować się w wymianę ciosów z kimś kogo uważasz za osobe słabszą, gdy stawka jest tak żałosna.

Bo w pojęciu "sfera osobista" mam na myśli kwestie rodzinne, relacje przyjacielskie, oraz damsko - męskie. Są ludzie, dla których, tego typu gierki stanowią wręcz sens istnienia. I nigdy z tego nie wyrastają. Załamuje ręce nad takimi osobami, tym bardziej gdy uświadamiam sobie, że do tego grona należą mężczyźni w równym stopniu co kobiety. Moim zdaniem jeśli ktoś ma za dużo czasu na "siłowanie" się z otaczającym światem na tego typu płaszczyźnie, jest to oznaka, iż jest on po prostu nieudolnym kutasem w innych sprawach, koniec tematu.

Chociaż faktycznie, powinienem o tym popisać na forum dwójek i czwórek.

Pablo
Posty: 1892
Rejestracja: piątek, 11 stycznia 2008, 00:12
Enneatyp: Szef

Re: Siła i słabość

#15 Post autor: Pablo » poniedziałek, 30 listopada 2009, 15:59

Martin ja już wierz mi poznałem w swoim życiu typów którzy otaczani byli przez przeróżnych porządnych ludzi a nigdy im to nie wystarczało do tego żeby jakoś pójść naprzód, stać się lepszymi, wydajniejszymi - ciągnęli ile się dało z fałszywym uśmieszkiem na gębie a chodziło im o to żeby było wygodnie i miło - i to jest uczciwe? Skończyła się "opieka" - wywaleni zostali z grupy/pracy bo się do niej nie nadawali ciągle mając jakieś "problemy" zasłaniali tym swoje nieróbstwo, albo zaczęli być ignorowani przez grupę do której się podczepili i co? Poszli nie oglądając się za siebie i za nikim kto im pomagał - to dopiero potrafi być wqrwiające!
To jest w porządku?

Jeszcze inaczej. Niektórzy nie umiejąc doceniać tego co mają. Jest im dobrze to zawsze sobie znajdą temat do ponarzekania. Przykładowo - znam gostka który ogólnie ma wzięcie wsród panienek i miał naprawdę wiele okazji do tego żeby sobie porządną kobitę na życie znaleźć. Ale jest pojebany i zawsze jak trafił na kogoś normalnego to z biegiem czasu zachowywał się jak nieodpowiedzialny arogancki gówniarz i spalał kolejne znajomości. Potem poznał panienkę, która mu nie dorasta do pasa osobowością i trzymają go przy niej..... problemy. Panna jest ogólnie ok ale ma swoje odchyły, a trzyma go za mordę krótko, a czasem mu po prostu..... spuści wpierdol, a jemu to pasuje! Ponarzeka sobie ale zawsze do niej wróci :lol: ze spuszczonym łbem jak piesek.

Tacy ludzie są chorzy. I jedni i drudzy. Sami sobie zasługują na to co ich w życiu spotyka.


EDIT a z przypadków tu na forum znanych weź na przykład sobie takiego Snufcia. Siedział tu prawie 2 lata ma jakieś kompleksy na punkcie 8-ek i zamiast je rozwiązać spotykając albo poznając tu normalnych ludzi, to wolał drażnić i robić głupków z tych normalnych tu obecnych wogóle nie przyjmując jakichkolwiek argumentów. Następny samobójca - takim to ogór w dupę i kij na pysk. Spalił swoją szansę nie raz, więc niech wypier..... :)

ODPOWIEDZ