4 & 8 - help!

Wiadomość
Autor
Shi
Posty: 25
Rejestracja: piątek, 15 lutego 2008, 19:47
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Tam gdzie chmury, to tylko dym z fabryk ;)

Re: 4 & 8 - help!

#211 Post autor: Shi » czwartek, 8 lipca 2010, 20:39

Wiem, że ideałem nie jestem, więc zmienię to co również uważam za wady. A co do walczenia o swoje, raz zasugerowałam, że trochę wyolbrzymia problemy, skończyło się to jego wyjściem. Co prawda wraca zawsze po 20-30 minutach, jednak nie rozumiem tego. Prędzej spodziewałabym się po sobie takich 'scen'. Sytuacje są bardzo przykre dla mnie, ale staram się nie rozpaczać, tylko przemyśleć, co się dokładnie stało.
Naprawdę, nie wiem czy by mnie uderzył, jednak wiem, że potrafi oddać jeśli zostanie uderzony bez powodu (trik wypróbowała jego zazdrosna obecnie już Była). Sama pierwsza go nie uderzę, więc teoretycznie problemu nie ma, jednak...to jest chwila, w której próbuję zatrzymać górę lodową, ew. czuję się jakbym rozmawiała z mordercą. Postawa ciała, ton głosu, wyraz twarzy...przy kimś takim wolę nie bawić się w 'jak długo Cię przytrzymam'.
Co do stanu zdrowia to zdaję sobie sprawdę, że za dobrze nie jest. Przez długi czas zdany był tylko na siebie, przy ciągłym 'robisz za mało', 'robisz to źle', 'zrób to i tamto', niedoceniany przez bliskich, a uwielbiany przez dziewczyny, którymi przyznał, że się bawił. Uważanie się za boga, no i powiedzonka 'Gdybyśmy się rozstali, to za mną stoi łańcuszek 'chętnych' nie za Tobą' , 'to Ja mam zawsze rację, nie ty', 'Nie mam ochoty na ciebie patrzeć, zobaczymy się kiedyś tam...mówisz, że będzie smutno i przykro? NO CHYBA TOBIE!'. Nie wiem czy takie zachowanie wobec kogoś kogo się kocha jest normalne...Staram się tym nie przejmować i szufladkować jako zwykłe złośliwości.
Wiem, że nie miał łatwego życia nigdy, opowiedział mi o wielu przykrych sprawach, ale ostatnie lata zwyczajnie mu dokopały. Widzę gdy ma doły i wtedy staram się przy nim być, pytać, rozmawiać, jednak gdy pierwsze pół dnia pytam co się stało, czy coś nie tak i słyszę lodowate 'NIIICCCC', drugie pół dnia czekam aż on coś powie, lub jakkolwiek zareaguje na moją obecność, a reakcji nie ma, wycofuję się. Po to by następnego dnia była awantura o to, że zostawiłam go jak miał doła! Myślę tylko o sobie i go olewam! Do tego czego się spodziewam? Że on mi powie co mu jest? 'NO NIE BĄDŹ ŚMIESZNA!'. Nie mam pojęcia jak mu wtedy pomóc. No i chyba najgorsze co go dołuje...w seksie jestem partnerką, która woli dawać niż brać i bardziej skupiam się na jego szczęściu niż moim. On tego nie rozumie i wciąż obwinia się, że jest w łóżku beznadziejny (całkowita bzdura o czym mu mówię), co z niego za facet, w ogóle mam sobie znaleźć innego, bo on jest ch*jowy. Wiem, że on ma z tym problem, jednak ja go nie widzę. Jest świetnie, ale moje słowa tu nie mają dla niego znaczenia. Nie mam pojęcia już nawet jak go pocieszać w tej sprawie, a udawać nie zacznę. No brak słów :cry:
Na początku znajomości było dobrze, czasami nieporozumienia, złośliwości ale nie przykre...
Chociaż czy ja wiem, czy było dobrze...bo tak właściwie to wieczorem rozstał się ze mną przez telefon, bo jestem beznadziejna i on ma dość, myślę tylko o sobie i nigdy nie było dobrze ale ja tego nie widziałam! Bo jestem rozkapryszoną księżniczką i wpadnie przywieźć moje rzeczy. Za to rano dowiedziałam się, że jednak mnie kocha i nie chce tego kończyć.. :shock:
Jak tu nie zgłupieć? Nie wiem czy to są zagrania 8. Groźby i pokazanie kto tu rządzi? Ogólnie z jednej strony cieszę się, że nadal jesteśmy razem, z drugiej dopatruję się w tym 'Wróciłem, tylko po to żebyś to Ty ze mną zerwała, ja będę rączki miał czyste'.
No sytuacja komiczna, początkowo olałam 'Nie będziesz się mną bawił, wiedziałeś kogo wybierałeś. Mam to gdzieś.', rano jak to 4 porozpaczałam, aż tu taka nowina, że jednak nie koniec...Szykuje nam się weekendowe widzenie (mieszkamy daleko od siebie) no i pewnie rozmowa i nie wiem jak mam się zachowywać ;D ja po prostu po takich akcjach jestem 'wymieszana', nie wiem czy mam się cieszyć, czy płakać, bać, złościć, no wszystko na raz ;D Nie wiem czy wczoraj się zapędził a dzisiaj przemyślał, czy stwierdził, że nie ma co za szybko rezygnować z zabawy...
Ehm ;x


Trzymasz mnie
mocno
nie chcesz żebym spadła
a ja
palcami rąk
dotykam dachów piekła

4w5

Pablo
Posty: 1892
Rejestracja: piątek, 11 stycznia 2008, 00:12
Enneatyp: Szef

Re: 4 & 8 - help!

#212 Post autor: Pablo » czwartek, 8 lipca 2010, 21:51

Już w pierwszym poście widzę że gość jest (bez urazy) zjechany psychicznie i to nieźle ;) He he wiesz jak czytam to to jakbym widział siebie samego 7 lat temu, ech co za bratnia duszyczka :lol:

Dobra, nie chcę zabrzmieć jakbym się naśmiewał, sorry. Po pierwsze to mimo że masz z nim takie ostre i częste jazdy to koleś jest do Ciebie zarąbiście przywiązany. Gdyby tak nie było to by albo zlewał albo zostawił i nie robił zadym o takie pierdoły. Druga sprawa to właśnie te PIERDOŁY. Nie chcę się tu za niego wypowiadać ale.... jeżeli się czepia o takie rzeczy to po prostu na moje oko, sorry ale - to jest uzależnienie od własnego poczucia kontroli nad Tobą i przywiązanie, a nie ma to wiele wspólnego z miłością czy szacunkiem. Czepianie się szczegółów to znak że ogół ma nie taką formę jaką powinien mieć. I nie chodzi tu o to ż Ty mu nie pasujesz, chociaż prawdopodobnie może tak być też jak jego relacje damsko męskie kuleją albo któreś z was się za bardzo z biegiem czasu zmieniło (o sytuację że on sam nie ma takiego wpływu na swoje życie jaki by chciał mieć, na niektóre rzeczy) ale w którym dokładnie miejscu to nie wiem.
Wogóle to co spowodowało ze jest z Tobą dalej jak tak totalnie jedzie po wszystkim? Może zapytaj go a jak nie będzie chciał gadać to.... chociaż nie, jak gościu ma takie odpały to jeszcze by Ci coś złego zrobił, nie będę tu podsuwał zjadliwości żeby go to jeszcze za bardzo nie otwarło :mrgreen:

Więcej nawet - nie należy się przejmować za bardzo tym co on wygaduje, że mógłby być z kimś innym, że nie masz racji bo bla bla bla - ja tak potrafiłem kilka razy dziennie nawet :roll: Wiesz można sobie pięknie rzeczywistość we łbie przekręcić i uroić sobie rzeczy które po konfrontacji z rzeczywistością rozbijają takiego kogoś w drobny mak i wymuszają korektę poglądów i postępowania, z tym że jak zaczniesz z nim wojować i udowodnisz mu ze jest nieudacznikiem, to on biorąc pod uwagę jaki ma do Ciebie stosunek nie potraktuje tego jako pomocy - wręcz przeciwnie - wkurzy się jeszcze bardziej bo pokazałaś mu że jest ciotką. W takiej sytuacji może się odizolować i - to mu akurat na dobre wyjdzie - zacząć pracować nad sobą w drażliwych kwestiach. Ale nie będzie Ci za to wdzięczny, nie z takim stosunkiem jaki do Ciebie ma - będziesz wrogiem na własnym terenie, a któregoś dnia po prostu gościu odejdzie, a to że pomogłaś mu w ten sposób doceni jako zwrot wydarzeń w swoim życiu ale nigdy Ci za to nie podziękuje - bo na swoje każdy sam pracuje i zmieni to sam pracując nad sobą - i tyle. Beznadziejne? Niestety na moje oko tak. na MOJE oko, bo sytuacji co i jak nie znam, tego gościa tez nie.

Jeżeli gość był taki od samego początku to odpuść go sobie bo będąc przy nim sama go nie zmienisz, nie 8-ke jeżeli ma kryzys to.... może coś da się jeszcze zrobić.
Ostatnio zmieniony czwartek, 8 lipca 2010, 22:03 przez Pablo, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
lasuch
Moderator
Posty: 731
Rejestracja: sobota, 15 maja 2010, 10:50
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: 4 & 8 - help!

#213 Post autor: lasuch » czwartek, 8 lipca 2010, 22:03

Widać ewidentnie że problem leży w nim, a od Ciebie zależy czy chcesz się z nim dalej użerać czy nie.
Facet odbija to sobie wszystko na Tobie i pewnie będzie robił tak dalej, może zostaw go na jakiś czas i zobacz czy się zmieni, innej metody raczej nie widzę. Znając moje doświadczenia z czwórkami, to pewnie jednak za wszelką cenę będziesz chciała mu pomóc, będziesz cierpię, się skarżyć ale i tak mu wszystko przebaczać... :roll: lepiej go olać i zobaczyć za miesiąc czy mu przeszło, trochę na łatwiznę, ale i tak za dużo mu poświęciłaś czasu i nerwów. :D
8w7 SLE-Ti

Awatar użytkownika
Paweu
Posty: 297
Rejestracja: czwartek, 20 maja 2010, 00:31
Enneatyp: Perfekcjonista
Kontakt:

Re: 4 & 8 - help!

#214 Post autor: Paweu » czwartek, 8 lipca 2010, 22:56

Witaj Shi. Niestety tak samo jak Pablo muszę przyznać, że koleś jest nieźle walnięty, ale upewnij się czy to na pewno jest 8. Bo napisałaś jedno zdanie które może podawać w wątpliwość jego ósemkowość, mianowicie
No i zastanawia mnie to, dlaczego takie wyrzucanie z siebie żalów, prawdziwych lub nie, to tylko telefonicznie, lub pisemnie.
Chore 8 nie mają oporów, żeby komuś nawrzucać prosto w oczy, zwłaszcza kiedy ktoś jest słabszy od owej Ósemki, koleś równie dobrze może być uszkodzoną kontrfobiczną 6tką, tacy jak nie są zdrowi mają bardzo podobne napady agresji co 8, czasem są nawet jeszcze gorsi.
Niestety, ale najprawdopodobniej przyzwyczaiłaś swojego faceta do tego, że może po Tobie jeździć jak mu się żywnie podoba. Jako czwórka próbujesz zaradzić sytuacji będąc dla niego dobra, ustępując mu, wierząc że się zmieni ale niestety, czy to w przypadku chorej 8 czy kontrfobicznej 6 trzeba się czasem postawić. Chcesz mu wygarnąć co o jego jazdach myślisz - zrób to, i to najlepiej w 4 oczy, żeby zabolało go ego. Możesz postawić też ultimatum, że jak się nie zmieni to koniec. Foch też raczej nie zaszkodzi, my 8ki strasznie tego nie lubimy. Jeśli nie będziesz się do niego odzywała przez dłuższy czas, koleś zrozumie że miarka się przebrała i nie musisz się bać, że Cię zostawi, pewnie zaraz mu jajeczka zmiękną i będzie Cię przepraszał;) Grunt to stanowczość wobec takiego osobnika, bo do których kulturalnie po prostu się nie da, musisz go po prostu sobie wychować. A jeśli nie da rady - odpuść, szkoda Twoich nerwów i zdrowia. Związek na siłę to nic dobrego, a z chorymi jazdami - naprawdę nie warto.
Podobno 1w9 LIE

Awatar użytkownika
jouziou
Posty: 775
Rejestracja: czwartek, 30 kwietnia 2009, 23:07
Enneatyp: Indywidualista
Kontakt:

Re: 4 & 8 - help!

#215 Post autor: jouziou » czwartek, 8 lipca 2010, 23:10

Ja bym sobie dawno odpuściła z takim egzemplarzem, ciężki przypadek, po co Ty się dziewczyno tak męczysz? Zaślepienie, desperacja?

Z Panem Szóstką (jedyny "związek" w moim krótkim życiu) miałam podobnie pod tym względem, że bał się bezpośredniej konfrontacji, nie był szczery, nie rozmawiał ze mną na tematy drażliwe, które mnie w tym momencie nurtowały, tylko wolał słodzić, bo to wg niego eliminowało problem, albo milczał i się dołował, co mnie na zmiane rozśmieszało i poniekąd wpędzało w niezbyt wesołą zadume. Skończyłam tą farse po miesiącu, człowiek jest zbyt młody, za dużo wyzwań przed nim i ciekawych ludzi, których można poznać, żeby marnować czas z kimś niedojrzałym i niestabilnym...
Mój nick wymawia się JOŁZIOŁ nie juziu

Shi
Posty: 25
Rejestracja: piątek, 15 lutego 2008, 19:47
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Tam gdzie chmury, to tylko dym z fabryk ;)

Re: 4 & 8 - help!

#216 Post autor: Shi » piątek, 9 lipca 2010, 13:56

Ooooo nie spodziewałam się takiego odzewu. Dziękuję bardzo! :wink:

Pablo, gdy spytałam rano, co się zmieniło, że wieczorem jest koniec, a rano dowiaduję się, że jednak on nie chce, dowiedziałam się, że 'NIEWAŻNE' no nic, porozmawiamy w cztery oczy, może dowiem się chociaż 2 słowa więcej :D
Złośliwości będę olewać. Najbardziej te, jaki to on nie jest piękny i boski i jakiego powodzenia nie ma, w porównaniu do mnie, bo tu jakby nie było obraża sam siebie :D nie wiem jak on 'pamięta' nasze początki, ale ja byłam 'sama i taka chciałam zostać na zawsze, miłość i przyjaźń nie istnieją, ludzie chcą Cię tylko wykorzystać, a to , że Ósemek dzwoni kilkanaście razy dziennie, potrafi przyjechać w środku nocy, tylko żeby Cię zobaczyć, mówi, że zakochał się pierwszy raz w życiu...to tylko zabawa, więc staraj się nie angażować' No i gdy on wyskakuje z tekstem, jakie to on ma powodzenie u dziewczyn, wszystkie za nim latają i ja też latałam, nawet bardzo...to uśmiecham się ładnie, a w środku aż płaczę ze śmiechu.

Lasuch, może separacja to dobry pomysł, przemyślę :D ale to gdy nie będzie już nic do stracenia, bo zdaje mi się, że on to oleje. Przecież jest chodzącym bogiem, to o niego trzeba się starać, on nie zhańbi się czekaniem, ani próbą naprawy czegokolwiek, tylko pójdzie dalej sam.
Ale będzie to tylko separacja. W rozstania i powroty ja się nie bawię, o czym mu powiedziałam, gdyż jemu one nie przeszkadzały z moimi poprzedniczkami. Powiedziałam, że pożegnamy się raz a na zawsze.
Wiem, że ze swoją Byłą-Byłą (nie ostatnią, a jeszcze wcześniejszą) przez 1,5 roku rozstawali się kilkadziesiąt razy. Z resztą z dziewczyną jest śmieszna historia, mam z nią duży problem. Jest w nim całkowicie zakochana i wytresowana przez niego. Gdyby zadzwonił do niej o 3 w nocy, zwyzywał od głupich szmat i kazał jechać do OBI kupić namiot 50 osobowy, to ona nie dość, że spytałaby jaki życzy sobie kolor, to przyniosłaby go mu do domu i jeszcze wycałowała stopy za to, że do niej zadzwonił. Chore i tyle, ale dzięki niej, wiem co Ósemek może zrobić z człowiekiem i że jeśli nie będę stanowcza to skończę jak ona.

Paweu, myślałam nad tym i pytałam go. W niedzielę byłam u niego i było ok, a w poniedziałek wieczorem dzwonił z awanturą. Spytałam czy nie mógł powiedzieć mi tego w twarz gdy u niego byłam, a on, że 'nie, bo nie'. Myślę, że miał gorszy humor, chciał się nim ze mną podzielić, a że mieszkamy od siebie kilka miast to dzwoni. Z resztą tak jest pewnie łatwiej. Ogólnie powyżalałam się bliskim, stwierdzili, że jestem aniołem skoro toleruję takie akcje. No ale piątek dzisiaj, ostatni weekend na jego warunkach. Jeśli nadal będzie miał humorki, przestanę być miła. Bo we mnie też się zbiera i zbiera no i czas wybuchnąć ;] jak będzie później, zobaczymy.

Jouziou sama się zastanawiam, głupia jestem i tyle xD a tak poważnie, to chociażby dla tych chwil gdy jest dobrze. Byłam (albo i jestem nadal) chorą 4 w każdej kwestii. Chociażby brzydziłam i bałam się mężczyzn. Jako znajomi spoko, przyjacielski uścisk, ok. Ale gdy spotykałam się z kimś, zauważałam, że to nie po koleżeńsku zaczyna być, straszne było dla mnie nawet iście za rękę, a gdy myślałam, że kiedyś dojdzie do pocałunku, chciałam uciec odrazu. No i uciekałam. Z tego Ósemek mnie wyleczył skutecznie :wink: no i jako 4, te moje napady czarnych myśli...a wystarczy jego telefon i głupia rozmowa o tym, że w Lidlu są tańsze ziemniaki...wszystko przechodzi. Miałam też problem z egoizmem. Zawsze wszystko moje, zawsze wszystko łatwo, najmniejsza linia oporu. Myślenie, że jestem beznadziejna, nic nie osiągnę, każde zachowanie to atak na mnie...byłam głupia. Dzięki 8 wiem, że ludzie mają poważne problemy, nie moje wymyślone. Że mogę wszystko osiągnać, muszę tylko chcieć. Nie skupiam się na sobie tylko na nim, że jestem potrzebna, na kłótniach i chociażby nad myśleniem o co mu chodziło :mrgreen: no i te emocje. Raz kłótnia, bo jestem beznadziejna, później teksty, że jestem piękna, że mnie uwielbia, tęskni za mną i najchętniej nie pozwoliłby mi wrócić do domu. Zaczynam czerpać z tego masochistyczną radość :mrgreen: Rano płaczę i jestem w rozsypce, wieczorem jestem niepokonana. Nie da się obejść? Nie da się przeskoczyć? Po co? Ja po prostu przez to przejdę. Wytrzymam wszystko. Takie mniej więcej myślenie mi się włącza. No i ta głupia miłość. Naprawdę mi zależy :)
Trzymasz mnie
mocno
nie chcesz żebym spadła
a ja
palcami rąk
dotykam dachów piekła

4w5

aravi
Posty: 2
Rejestracja: wtorek, 7 lipca 2009, 00:01

8v7 i 4v3

#217 Post autor: aravi » środa, 23 marca 2011, 01:35

Panowie 8v7, jak utrzymac wasze zainteresowanie? dopóki jestem wredną lafiryndą, która nie chce się spotkać, 8v7 jest na moje zawołanie. odkąd chce się spotykać, staram się być milsza 8v7 odsuwa się. Półtorej roku temu byłam przez 4 miesiace w zwiazku z tym 8v7, kiedy mi zaczelo zalezec skonczyly sie wycieczki, wyjazdy do kina, przestal miec dla mnie czas. potem zaczal pisac o spotkania, kiedy po poltorej roku znowu zaczelismy sie spotykac przestal ze mna rozmawiac, nadal odpisywal ale na sms czy byl mily. na drugim spotkaniu bylam milsza, a on zupelnie po nim przestal ze mna rozmawiac. Olac go i wroci? dodam, ze przez caly rok bylismy przyjaciolmi, jezeli nie moge go miec jako chlopaka czy kochanka, jest opcja by wrocic do przyjaźni?
Ostatnio zmieniony środa, 23 marca 2011, 02:09 przez Kapar, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: watki polaczone ze wzgledu na te same tematyke i te sama autorke

Awatar użytkownika
Mietła
VIP
VIP
Posty: 977
Rejestracja: wtorek, 22 września 2009, 16:23
Enneatyp: Szef

Re: 4 & 8 - help!

#218 Post autor: Mietła » niedziela, 27 marca 2011, 17:17

Jeżeli jak Ci zaczyna zależeć, zmieniasz się z "wrednej lafiryndy" w "zależny i upierdliwy bluszcz", to się nie dziw, że ucieka... W ogóle czemu tak robisz? Po co się bawisz i zachowujesz raz tak, a raz tak? Przecież to wprowadza niepotrzebny zamęt tylko. A my i tak mamy sporo problemów, żeby się połapać w relacjach międzyludzkich i damsko-męskich, nawet bez takich atrakcji, jak zmieniające się nastawienie partnera :roll:
aravi pisze:Panowie 8v7, jak utrzymac wasze zainteresowanie?
Ups, sorry, już milczę ;)

A tak w ogóle - połączyłam wszystkie wątki założone przez zakochane w ósemkach czwórki. Niech ten temat będzie dla czwórek kącikiem płaczu nad trudną miłością, jaką darzą nasz typ.

Pablo
Posty: 1892
Rejestracja: piątek, 11 stycznia 2008, 00:12
Enneatyp: Szef

Re: 4 & 8 - help!

#219 Post autor: Pablo » niedziela, 27 marca 2011, 21:33

Naucz tego kolesia że ignory które Ci funduje działają na nerwy, chociaż zastanawia mnie to jego odwracanie się jak zaczynasz być w porządku. Jak dla mnie ten koleś to jeszcze dzieciak który się nie wybawił. ja tam lubię jak babka czasem jest zołza :mrgreen: ale jakby taka permanentnie była to bym ją pewnie przykuł do kaloryfera w piwnicy. A jakby nie pomogło to kilka mysz tam wpuścił.

Awatar użytkownika
jouziou
Posty: 775
Rejestracja: czwartek, 30 kwietnia 2009, 23:07
Enneatyp: Indywidualista
Kontakt:

Re: 8v7 i 4v3

#220 Post autor: jouziou » piątek, 1 kwietnia 2011, 22:49

aravi pisze:Panowie 8v7, jak utrzymac wasze zainteresowanie? dopóki jestem wredną lafiryndą, która nie chce się spotkać, 8v7 jest na moje zawołanie. odkąd chce się spotykać, staram się być milsza 8v7 odsuwa się.
nie jestem panem, ani 8w7, ale tylko chciałam powiedzieć: bądź sobą, o ile chcesz żeby relacja z tą osobą trwała dłużej, bo na dłuższą mete takie udawanie... prze*ebane
Mój nick wymawia się JOŁZIOŁ nie juziu

Paula1
Nowy użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: sobota, 5 maja 2012, 17:39

Czym zaimponować 4w5?

#221 Post autor: Paula1 » sobota, 5 maja 2012, 17:59

Mam taki problem, ostatnio poczułam słabość do pewnego faceta, on ma 4w5 a ja jestem 8w9. Mamy takie same zainteresowania i on ściąga tak jakby przede mną wszystkie swoje maski. Z tego co czytałam to 8 raczej odstraszają 4, jednak myślę ze wiele osób zbyt mocno do serca beże tzw.,,kontrolowanie" przez 8. Bo my takie naprawdę nie jesteśmy. Lubimy być zorganizowane to tak. Ale kontrola w związku objawia się zupełnie inaczej...bardziej chodzi o to że chcemy wiedzieć na czym stoimy. Dlatego pytam was 4w5 czym imponują wam 8? I czy kiedykolwiek spotkałyście się już z takim związkiem? Co mam zrobić żeby go w sobie rozkochać? :wink:

przeniosłem do istniejącego już wątku / łasuch

gromek9979
Nowy użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: niedziela, 6 maja 2012, 08:44
Enneatyp: Szef

Re: 4 & 8 - help!

#222 Post autor: gromek9979 » niedziela, 6 maja 2012, 08:58

Witam, przeczytałem cały ten temat (uff) i mam mieszane uczucia. Jestem 8w7 i usiłuje stworzyć związek z 4w3, jednak po waszych opisach mam wątpiwości czy to możliwe. Mam przyjaciółke 4w5 i jesteśmy w stanie się dogadać, bez żadnych problemów czasami tylko mnie dziwi ta jej "depresja", której ja jako połączony z 7 entuzjastyczny, wiecznie roześmiany wojownik nie rozumiem.
Czym byłbym w stanie takiej czwórce zaimponować co jej może się we mnie spodobać?
Od razu mówie zabójczo przystojny nie jestem, wiecznie radosny, potrafiący również wpaść w melancholijny humor, nie mam oporów przed otworzeniem się (tylko nie za głęboko) i ujawnieniem uczuć, aczkolwiek nad nimi panuje.


Żeby nie było że chce tylko brać nic nie dająć też postaram się coś wyjaśnić.

To że on przy ostrej kłótni wychodzi nie jest dziwne, lubimy lizać rany w samotności, gdzie spokojnie możemy wyjść ze skorupy. My jesteśmy jak ślimaki ; twardzi i nienaruszalni na zewnątrz, a skorupe można zniszczyć tylko razem z nami, lub zachęcić nas do jej opuszczenia, a już w środku jesteśmy delikatni. Lubimy się droczyć, dyskutować, rządzić (bardzo często nieświadomie), często również nieświadomie atakujemy. Ale taka poważna kłótnia to co innego. Domagacie sie wyczucia emocjonalnego ze strony partnera? My też o to prosimy, a także o szczerość i bezpośredniość. Owszem subtelność raz na jakiś czas jest dobra, ale stosowana bez przerwy i zbyt mocno staje się podejrzana. Bezpośredniość drogie czwórki jest bardzo ważna dla nas. Wy jesteście empatami którzy potrafią wyczuć czyjeś emocje, jednak nie zawsze chcecie/umiecie pomóc. Z nami jest odwrotnie my bazujemy na wiedzy, nie na intucji. Mam nadzieje że komuś pomogłem, i licze na wzajemność.

Ps. Dodam że mam 17 lat ( i jeśli to ma jakieś znaczenie jestem "diobłem" gdyż "lubuje się w czarnych kolorach" nosze dlugie wlosy itd. mimo bycia wierzącym) xD
Zdrowy entuzjastyczny wojownik, nie mający problemu z ujawnieniem uczuć.
Czy to możliwe? :p

Awatar użytkownika
maroz
Posty: 532
Rejestracja: piątek, 20 kwietnia 2012, 21:01
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Gdzieś w Tricity sobie lata

Re: 4 & 8 - help!

#223 Post autor: maroz » niedziela, 6 maja 2012, 12:16

Ja uważam że taki związek ma szansę się udać jeśli
1) Oboje jesteście dojżali i gotowi do odpowiedzialności, jesteście zdrowymi enneatypami
2) Macie wspólne zainteresowania i podobnie patrzycie na świat, dobrze się wam razem spędza czas
3) W jakiś komplementarny sposób pokrywacie swoje wzajemne potrzeby
Sądzę że to, jaki typ każdy z was ma ma mniejsze znaczenie niż opisane kwestie powyżej.

Sądzę też że możesz jej zaimponować tym co sam w sobie cenisz i co cenią w tobie bliskie tobie osoby.
Wytarczy że będziesz sobą i będziesz patrzył na siebie i na nią pozytywnie, bez przybierania masek.

Z własnych doświadczeń wiem też że kluczem do udanego związku jest wyciszyć swoje negatywne emocje, wszędzie tam gdzie są one irracjonalne i nieopanowane. Np. bardzo destrukcyjny dla związku jest silny lęk, a także złość czy zadrość.
takie emocje nie pozwalają zaistnieć bliskości. jeśli się panuje nad własną złością i lekiem, jest się świadomych tych emocji i świadomym swoich działań to jest się w stanie skupić na tej drugiej osobie jej potrzebach i problemach. W kłutni któraś ze stron musi przyjąć rolę bardziej dojżałej i opanowanej, mediatora by kłutnię rozwiązać. Jeśli obie strony mają w kwestiach własnej emocjonalności, intelektualności, poglądów na życie (patrz niedojżałość emocjonalna) braki to taki związek możę nie przetrwać próby czasu i rozpaść się z hukiem, lub zabójczym chłodem emocjonalnym.
Kilka słów o mnie i moim życiu: http://www.youtube.com/watch?v=--fv2KOIjhM
Co mnie kręci i czym się zajmuje w czasie wolnym http://www.enneagram.pl/forum/viewtopic ... 1&p=283039
ENTj (LIE) Ennagram 6w7

gromek9979
Nowy użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: niedziela, 6 maja 2012, 08:44
Enneatyp: Szef

Re: 4 & 8 - help!

#224 Post autor: gromek9979 » niedziela, 6 maja 2012, 16:08

maroz pisze:.bez przybierania masek.
Co przez to rozumiesz?
Mam się od razu odkryć z tym jak jest? Jak mówiłem wcześniej zamierzam stworzyc, nie stworzyłem, więc nie wiem czy na początku taka bezpośredniość wyjdzie mi na dobre. Z drugiej strony jako empatka i tak może mnie wyczuć. Ogólnie trudna sprawa.
Zdrowy entuzjastyczny wojownik, nie mający problemu z ujawnieniem uczuć.
Czy to możliwe? :p

Awatar użytkownika
maroz
Posty: 532
Rejestracja: piątek, 20 kwietnia 2012, 21:01
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Gdzieś w Tricity sobie lata

Re: 4 & 8 - help!

#225 Post autor: maroz » niedziela, 6 maja 2012, 19:13

Kiedyś bym tego nie rozumiał. Chodzi o taki stan gdy czujesz że jesteś soba i działasz słusznie i nie masz wątpliwości że to co mówisz i robisz jest właściwe. Prosty stan w którym jeśli chcesz coś powiedzieć to mówisz a jeśli nie chcesz czegoś mówić to nie mówisz. Po prostu postępujesz wzgodzie ze swoim wewnętrznym sumieniem, filozofią życiową i emocjami.
Maska jest wtedy gdy udajesz kogoś kim nie jesteś. Np. pokazujerz pewnośc siebie by ukryć swoją nieśmiałość i wtedy wypadasz w tym naprawdę bardzo sztucznie. Sądzę że maska zwykle jest zakładana nieświadomie.
Taki stan bez masek można osiągnąć przez samoświadomość, świadomość własnych popędow, motywacji, emocji i wewnętrzną spójność czyli brak konfliktów wewnętrznych (np. konflikt własnych pragnień z wychowaniem kulturą i tradycją). Taki stan pozwala być bardzo asertywnym. Gdy wiesz co czujesz to nawet jeśli o tym nie powiesz wypadasz naturalnie.
Reasumując bądź świadomy kim jesteś i czego chcesz i staraj się nie udawać kogoś kim nie jesteś. Ufaj swoim odczuciom, uczuciom, emocjom i przekonaniom.
Nie wiem czy 8 mają z tym problem ale ja jako 6 miałem i to spory.

Dodam, że jeśli rozkochasz w sobie drugą osobę przybierając maskę to potem ta osoba będzie kochała twoją maskę a nie ciebie i gdy zdecydujesz się tą maskę zdjąć ta osoba może odejść od Ciebie.

zmieniłem niedozwolony kolor czcionki na pogrubienie, przypominam iż stosowanie kolorów moderatorów jest zabronione / łasuch
Kilka słów o mnie i moim życiu: http://www.youtube.com/watch?v=--fv2KOIjhM
Co mnie kręci i czym się zajmuje w czasie wolnym http://www.enneagram.pl/forum/viewtopic ... 1&p=283039
ENTj (LIE) Ennagram 6w7

ODPOWIEDZ