Czy Ósemki płaczą?

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Kapar
VIP
VIP
Posty: 2333
Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: DownUnder
Kontakt:

Re: Czy Ósemki płaczą?

#121 Post autor: Kapar » czwartek, 7 lutego 2013, 05:21

eszpe pisze:
baby_kapar pisze:
BlackRose pisze:. Ja jestem 5, ale bez problemu zauważam, że ktoś się czuje dotknięty, jest poruszony albo że coś go dręczy...
Te zdanie dało mi trochę do myślenia. Zdałem sobie sprawę, że moje wyczucie innych nie obejmuje, kiedy ktoś poczuje się dotknięty albo jest poruszony. Chyba łatwiej jest gdy ktoś jest zadręczony problemem.
Nie dociera do mnie, że ktoś jest dotknięty, bo taki schemat "bycia dotkniętym" nie za bardzo mieści mi się w głowie. Tzn nie rozumiem, bo jak coś mnie "dotyka" to moja reakcja jest natychmiastowa i najczęściej nieprzyjemna, więc nie ma u mnie subtelnej zmiany. Jak coś mnie dotyka (jeśli już w ogóle) to do żywego! Więc jak ktoś jest dotknięty delikatnie, ukryje to, reakcja się rozłoży w czasie, to ja się nie skapnę, za nic. A jak dojdzie do tego foch, to jestem jak małe zagubione dziecko... a płaczu nie zniese!
W jakim sensie nie znosisz płaczu?
Hmm. Sam nie płacze, może tylko ze złości i frustracji? Ale to i tak można policzyć na palcach jednej ręki, zresztą nigdy nie było świadków.
Nie lubię płaczu u innych, bo jest to dla mnie bez sensu, płacz obiektywnie nic nie daje, jest objawem bezradności. Trudno to wyjaśnić... Płacz mi się kojarzy z chęcią wymuszenia czegoś, jako nieświadomy półśrodek.
Jak ktoś płacze i mu nie przechodzi to budzi się we mnie tornado złości i w efekcie opuszczam delikwenta delikwentkę, oddalam się jak najdalej, bo nie chce na to patrzeć a zwłaszcza słuchać, bo to jakby mi ktoś wbijał szpile.
Dla dzieci nie ma wyjątku. Zresztą pracując z dziećmi zauważyłem, że one płaczą jak ktoś patrzy, jak ich płacz nie ma widowni, tzn nic się nim nie zdziała, nie zwróci się nań uwagi, to nie ma on sensu i dzieci jak za dotknięciem różdżki przestają roić łezki. Moje dzieci, jak się ich doczekam, będą miały przechlapane!

A na koniec, zbierając materiały do mojego artykułu do Magazynu (niebawem ma się ukazać nowe wydanie), zobaczyłem, że przedmiot mojego artykułu - Trójkąt Dramatyczny, wyjaśnia połowicznie mój stosunek do płaczu. Autor Trójkąta Dramatycznego mówi, iż osoby uwikłane w pozycji Prześladowcy (jedna z trzech pozycji w Trójkącie Dramatycznym) robią się agresywne wobec płaczu, dlatego iż czyjaś ckliwość i taki stan oddziaływają bezpośrednio na wewnętrzne dziecko głęboko pogrzebane u takiego Prześladowcy, co wzbudza nieprzyjemny stan, stwarza trzymanie Wewnętrznego Dziecka na smyczy o wiele trudniejsze, przez co delikwent reaguje złością, żeby się obronić.
Więcej szczegółów w artykule! Zresztą ty eszpe masz już do niego dostęp :P Ale przy okazji zrobiłem sobie reklamę :) Bądźcie cierpliwi


Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl

Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.

Awatar użytkownika
eszpe
Posty: 319
Rejestracja: czwartek, 4 sierpnia 2011, 05:41
Enneatyp: Lojalista

Re: Czy Ósemki płaczą?

#122 Post autor: eszpe » czwartek, 7 lutego 2013, 16:14

Z tym płakaniem to najgorzej jak to szantaż emocjonalny, no normalnie kurwica bierze, lub jak to jest płacz z powodu jakiś pierdół. Z powodu innych ludzi np.
Obgadali cie inni ludzie? Nie pierwszy i nie ostatni raz, czego ryczysz babo, ogarnij sie.

Co do artykułu już go czytałem.
papa ludki

Awatar użytkownika
Memory
Posty: 943
Rejestracja: środa, 23 lipca 2008, 13:49
Enneatyp: Lojalista

Re: Czy Ósemki płaczą?

#123 Post autor: Memory » środa, 6 marca 2013, 21:07

baby_kapar pisze:Nie lubię płaczu u innych, bo jest to dla mnie bez sensu, płacz obiektywnie nic nie daje, jest objawem bezradności.
Dla mnie płacz jest sposobem na rozładowanie silnego napięcia. Próbowałam kiedyś znaleźć alternatywną metodę radzenia sobie ze stresem, ale to tylko pogarszało mój stan. Nic nie przynosi mi tak prędko ulgi, jednocześnie bez robienia sobie i innym krzywdy, jak łzy. Może gdybym posiadała w domu gruszkę bokserską, w którą bym mogła od razu przywalić kiedy czułabym się źle, to płakałabym znacznie rzadziej... Ale jak dotąd jest to dla mnie najlepszy środek, spośród dostępnych, na zrzucenie ciężaru z pleców.
Niestety, z natury jako neurotyk, łatwo mogę popadać w stres. Wielki problem stanowi dla mnie radzenie sobie z nim wśród ludzi. Parę razy zdarzyło mi się, że staczałam wewnętrzną walkę, byle nie pokazać łez. Po fakcie to dla mnie wielki wstyd. Oczywiście nie robię tego notorycznie, ale parę razy mi się to zdarzyło i wciąż nie wiem jak ograniczać takie przypadki do zera, kiedy mnie rozsadza od środka.
6w7 sp/sx, EIE

Awatar użytkownika
Paweu
Posty: 297
Rejestracja: czwartek, 20 maja 2010, 00:31
Enneatyp: Perfekcjonista
Kontakt:

Re: Czy Ósemki płaczą?

#124 Post autor: Paweu » środa, 6 marca 2013, 22:43

Też nie lubię, jak ktoś przy mnie płacze, kompletnie nie wiem co mam zrobić. Najgorzej, jak ktoś chce się wybeczeć przy mnie i nie chce rady tylko... no sam nie wiem czego:/ Samemu też bardzo rzadko płaczę, nie pamiętam kiedy ostatni raz mi się zdarzyło.
Memory pisze:Dla mnie płacz jest sposobem na rozładowanie silnego napięcia.
Niektórzy twierdzą, że to pomaga, ale jakoś nie zauważam tego u siebie. Jak mi się już zdarzyło rozryczeć to tylko w samotności, ale potem sobie myślałem "dobrze, że mnie nikt nie widział, ale by był przypał".
Memory pisze:Próbowałam kiedyś znaleźć alternatywną metodę radzenia sobie ze stresem, ale to tylko pogarszało mój stan. Nic nie przynosi mi tak prędko ulgi, jednocześnie bez robienia sobie i innym krzywdy, jak łzy.
Nie wiem, czy Tobie to pomoże, ale jak ja mam doła, to chcę, żeby wszyscy dali mi święty spokój na jakiś czas. Nie podchodzić, bo gryzę. Czasami jak ktoś/coś mnie ciężko podkur... to klnę na czym świat stoi lub zdarzy mi się czymś rzucić. Ale oduczyłem się tego, jak w jednym z takich napadów furii rozwaliłem telefon o ścianę :lol: I robię to tylko, jak nikt nie widzi, żeby potem nie świecić oczami, że mnie będą brali za jakiegoś dzikusa. Przy ludziach najczęściej udaję, że nic się nie dzieje i wszystko jest ok. Nawet nie wiedziałem, że potrafię tak dobrze ukrywać, jak coś mnie gryzie, bo kiedyś pewien znajomy mi powiedział "Ty chyba nie odczuwasz jakichkolwiek emocji" :lol: Hmm... czasami ta emocjonalna obojętność trochę mnie uwiera, bo zauważyłem już, że otwartość i okazywanie emocji jest w cenie, ale z drugiej strony jak patrzę na ludzi, którzy zalewają się łzami o byle g...o to chyba jednak ten brak emocji jest dobrą rzeczą, bo nie wyobrażam siebie samego, że robię jakieś gównoburze o coś, co tak naprawdę nie ma jakiegokolwiek znaczenia.
Podobno 1w9 LIE

Awatar użytkownika
jouziou
Posty: 775
Rejestracja: czwartek, 30 kwietnia 2009, 23:07
Enneatyp: Indywidualista
Kontakt:

Re: Czy Ósemki płaczą?

#125 Post autor: jouziou » środa, 6 marca 2013, 23:09

Paweu pisze:ale z drugiej strony jak patrzę na ludzi, którzy zalewają się łzami o byle g...o to chyba jednak ten brak emocji jest dobrą rzeczą, bo nie wyobrażam siebie samego, że robię jakieś gównoburze o coś, co tak naprawdę nie ma jakiegokolwiek znaczenia.
zależy co rozumieć pod tym "byle gównem" i czymś co nie ma znaczenia, ale w sumie tacy ludzie mają swoją nazwę
chyba jednak ten brak emocji jest dobrą rzeczą
etam, nie ma czegoś takiego jak brak emocji, po prostu na hasło "emocje" włącza ci się czerwona lampka i jesteś czujny by z nimi nie przesadzić itp. i irytują cie ludzie którzy nie potrafią stonować emocji, to tak w wieeeeelkim skrócie
Mój nick wymawia się JOŁZIOŁ nie juziu

Awatar użytkownika
Kapar
VIP
VIP
Posty: 2333
Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: DownUnder
Kontakt:

Re: Czy Ósemki płaczą?

#126 Post autor: Kapar » czwartek, 7 marca 2013, 02:34

jak ci ludzie płaczący o byle co się nazywają?

ludzie (dorośli) płaczą o byle gówno, np:
-ktoś podniósł głos i zaczął krzyczec
-nie udało się zdac egzaminu
-wykupili wszystkie kiecki z modelu na który się zbierało pieniążki
-nie mam najlepszej średniej na roku
Spoiler:
jouziou pisze:nie ma czegoś takiego jak brak emocji, po prostu na hasło "emocje" włącza ci się czerwona lampka i jesteś czujny by z nimi nie przesadzić itp
ja odczuwam chłód wobec osoby płaczącej, potocznie odnosi się do takiego stanu jako brak emocji - tzn brak współczucia, empatii, przykrości gdyż ktoś płacze. staram się byc jak kamień, bo lepsze to niż poddawanie się złości i irytacji (kiedy mam słabszy moment). ale złośc i irytacja to nie emocje
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl

Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.

Awatar użytkownika
Zielona
Posty: 600
Rejestracja: środa, 6 lutego 2013, 01:31
Enneatyp: Mediator

Re: Czy Ósemki płaczą?

#127 Post autor: Zielona » czwartek, 7 marca 2013, 10:09

baby_kapar pisze:ale złośc i irytacja to nie emocje
A dlaczego to nie są emocje?
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo

Awatar użytkownika
Memory
Posty: 943
Rejestracja: środa, 23 lipca 2008, 13:49
Enneatyp: Lojalista

Re: Czy Ósemki płaczą?

#128 Post autor: Memory » czwartek, 7 marca 2013, 18:30

Paweu pisze:Nie wiem, czy Tobie to pomoże, ale jak ja mam doła, to chcę, żeby wszyscy dali mi święty spokój na jakiś czas. Nie podchodzić, bo gryzę. Czasami jak ktoś/coś mnie ciężko podkur... to klnę na czym świat stoi lub zdarzy mi się czymś rzucić. Ale oduczyłem się tego, jak w jednym z takich napadów furii rozwaliłem telefon o ścianę :lol:
Problem niestety polega na tym, że zdecydowaną większość czasu w ciągu doby spędzam w towarzystwie ludzi, nawet w domu nie mam stu procentowej prywatności. Niestety zdarzało mi się wyładować złość na kimś, kto stanął mi na drodze w złym momencie. Robię to półświadomie, po prostu łatwo mnie sprowokować i zdaję sobie sprawę ze swojego zachowania dopiero, gdy opadną emocje. Chciałabym mieć w sobie więcej luzu czasem...
baby_kapar pisze:ja odczuwam chłód wobec osoby płaczącej, potocznie odnosi się do takiego stanu jako brak emocji - tzn brak współczucia, empatii, przykrości gdyż ktoś płacze.
To interesujące, co piszesz, bo ja sama odczuwam to inaczej. Gorzej jeśli ja jestem powodem łez. Wtedy nie bardzo wiem jak powinnam się zachować i wpadam w zakłopotanie. Może to wynika stąd, że Twoi rodzice ignorowali Twój płacz w dzieciństwie, bądź absolutnie go nie tolerowali?
6w7 sp/sx, EIE

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Czy Ósemki płaczą?

#129 Post autor: Cotta » czwartek, 7 marca 2013, 18:43

Ja z kolei mam podobnie jak Kapar. Jak ktoś ekspresywnie szlocha*, to w środku zaczyna mi się krystalizować bryłka lodu i zaczynam odczuwać niechęć wobec tej osoby. U mnie akurat jest to nie z powodu braku emocji w dzieciństwie, tylko ich nadmiaru w postaci wykorzystywania dramatycznych scenek jako narzędzia szantażu emocjonalnego. Powiedziałabym, że kontakt z histerykami w dzieciństwie znieczula na łzy w dorosłym życiu.

*Nie mam na myśli takich zwykłych łez, kiedy naprawdę stało się coś poważnego (wypadek, czyjaś śmierć, rozpad małżeństwa, utrata pracy), tylko właśnie takie histerie "o nic".
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Awatar użytkownika
Kapar
VIP
VIP
Posty: 2333
Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: DownUnder
Kontakt:

Re: Czy Ósemki płaczą?

#130 Post autor: Kapar » wtorek, 12 marca 2013, 06:52

rozmawiamy tu o stosunku Ósemek do płaczu i rozklejania się, a nie o animozjach między "nieczułymi facetami" a "manipulującymi kobietami". niby te wa wątki się nakładają ale wg mnie nie, choćby przez to jak Ósemki reagują na płacz - bo nie tylko ja mam alergię (frustracja, złość, wycofanie), ale inne Ósemki także.

brak empatii u mężczyzn to inna sprawa! problem jest ściśle enneagramowy ;)
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl

Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.

Awatar użytkownika
Paweu
Posty: 297
Rejestracja: czwartek, 20 maja 2010, 00:31
Enneatyp: Perfekcjonista
Kontakt:

Re: Czy Ósemki płaczą?

#131 Post autor: Paweu » wtorek, 12 marca 2013, 21:55

No dokładnie. Poza tym odeszliśmy od głównego tematu wątku i zaczęliśmy dyskutować o tym, dlaczego faceci są niedomyślni, a kobiety nie umieją się normalnie wysłowić :lol: Inna sprawa, że ta dyskusja jest całkiem ciekawa, więc proponuję ją wydzielić np. do ogólnych, żeby tam można było ją kontynuować w odpowiednim wątku do tego przeznaczonym:)
Podobno 1w9 LIE

Awatar użytkownika
Kapar
VIP
VIP
Posty: 2333
Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: DownUnder
Kontakt:

Re: Czy Ósemki płaczą?

#132 Post autor: Kapar » środa, 13 marca 2013, 02:31

ten wątek dyskusji o płaczu przemieniający się w wojnę płci został wydzielony jako nowy temat w HP
Memory pisze:
baby_kapar pisze:ja odczuwam chłód wobec osoby płaczącej, potocznie odnosi się do takiego stanu jako brak emocji - tzn brak współczucia, empatii, przykrości gdyż ktoś płacze.
To interesujące, co piszesz, bo ja sama odczuwam to inaczej. Gorzej jeśli ja jestem powodem łez. Wtedy nie bardzo wiem jak powinnam się zachować i wpadam w zakłopotanie. Może to wynika stąd, że Twoi rodzice ignorowali Twój płacz w dzieciństwie, bądź absolutnie go nie tolerowali?
moja mama powiedziała mi tak: ryczałem bardzo długo jak przyszedłem na świat, a na resztę dzieciństwa jakoś zabrakło mi łez. mój brat (5w4) przy przyjściu na świat bezdźwięcznie rozejrzał się podobno po sali w szpitalu i poszedł zaraz spać, hehe, ale jak był mały to on był beksa odkąd pamiętam.
moim rodzice aż nadto tolerowali płacz, bo mój brat nie mówił prawie wcale aż miał 5 lat, tylko załatwiał co chciał płaczem - to wina jednego z rodziców (jak go zmusili w końcu do gadania to nie mógł przestać). jak się z nim bawiłem i coś mu się nie podobało, to zaraz zaczynał płakać bachor skubany i było, że ja niby mu coś zrobiłem! więc może jest jak cotta mówi
Cotta pisze: Powiedziałabym, że kontakt z histerykami w dzieciństwie znieczula na łzy w dorosłym życiu.
Można powiedzieć, że ja takiego dziecięcego histeryka miałem przy sobie i stąd mam takie a nie inne skojarzenie wobec łez.
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl

Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.

Awatar użytkownika
Kondorek
Posty: 7
Rejestracja: środa, 1 maja 2013, 23:45
Enneatyp: Szef

Re: Czy Ósemki płaczą?

#133 Post autor: Kondorek » środa, 1 maja 2013, 23:48

Gdy byłem mały nie lubiłem krytyki i wtedy płakałem. Ostatni raz płakałem 5 lat temu.
8w7
Obrazek

bianco_martino
Posty: 18
Rejestracja: niedziela, 30 czerwca 2013, 08:59
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: Warszawa

Re: Czy Ósemki płaczą?

#134 Post autor: bianco_martino » niedziela, 30 czerwca 2013, 09:14

czy płaczę? wszystko zalezy od sytuacji, ale raczej staram sie powstrzymywac łzy - gdyz moze to być postrzegane jako oznaka slabosci, a tego nie lubie.. owszem jesli sytuacja dotyczy czegos/kogos bliskiego to i owszem nie zamykam sie w szczelnej skorupie i nie hamuje płaczu.

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Czy Ósemki płaczą?

#135 Post autor: boogi » środa, 3 lipca 2013, 17:13

baby_kapar pisze:moim rodzice aż nadto tolerowali płacz, bo mój brat nie mówił prawie wcale aż miał 5 lat, tylko załatwiał co chciał płaczem - to wina jednego z rodziców (jak go zmusili w końcu do gadania to nie mógł przestać). jak się z nim bawiłem i coś mu się nie podobało, to zaraz zaczynał płakać bachor skubany i było, że ja niby mu coś zrobiłem! więc może jest jak cotta mówi
Cotta pisze: Powiedziałabym, że kontakt z histerykami w dzieciństwie znieczula na łzy w dorosłym życiu.
Można powiedzieć, że ja takiego dziecięcego histeryka miałem przy sobie i stąd mam takie a nie inne skojarzenie wobec łez.
To chyba jeszcze jest różnica pomiędzy tymi histerykami. Cotta wspomniała o rodzicu, ty o bracie. Dzieciaki są zależne od rodziców, ale nie od rodzeństwa, więc reakcje na histeryka będą inne. W przypadku rodzica-histeryka: pewnie jakiś rodzaj niepewności, bo histeryczny rodzic nie potrafił dać stabilizacji. W przypadku histerycznego rodzeństwa: coś w rodzaju pogardy czy obojętności, bo od nich nas los nie zależał i potrafiliśmy sobie poradzić z sytuacjami, z którymi oni nie potrafili.
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

ODPOWIEDZ