Strona 2 z 3

: niedziela, 7 grudnia 2008, 12:04
autor: Pędzący Bakłażan
Yusti, przepraszam, że Cię znowu krytykuję. Próbowałem wyłowić jakiś sens z Twoich niechlujnie i zapewne pospiesznie skleconych zdań... Nie znalazłem :/

: niedziela, 7 grudnia 2008, 13:30
autor: yusti
.

: wtorek, 24 lutego 2009, 13:36
autor: Basket Case
Wczoraj jadąc autobusem przypadkowo spotkałam swoja nauczycielkę nauczania początkowego (1-3) Nie była zbyt dobrym pedagogiem (pod koniec lat 80tych do szkół przyjmowali nauczycieli z tzw "łapanki", bo było mało chętnych, wystarczyło mieć maturę)

Mnie nie lubiła, za to nie mogła się powstrzymać przed faworyzowaniem uczniów bardziej zamożnych, cóż :? Tak na marginesie dodam, że większego zaścianku niż w podstawówce to nie spotkałam już nigdy później...

Wchodzę do autobusu, mówię "Dzień dobry" spodziewając się zwyczajnej pogawędki. Pani J. przeszyła mnie wzrokiem, wyczułam coś dziwnego... Przez pierwszy przystanek wypytała się co robię, jak wspomniałam o korkach to nie omieszkała się spytać ile zarabiam (a niech ma babeczka) "No i co nauczycielką chcesz być? Bo to trudne, mało płacą, tak ci na początku chcę powiedzieć..." (na razie zupełnie niewinnie, ale poczułam, że to jeden z tych chwytów, które mają sprawić, żeby rozmówca poczuł się gorzej... wiecie o co chodzi) Pani J. ciągnie dalej: "Tak ci powiem, że matematyki to bardzo trudno uczyć, dwóch kapuje, a reszta nic..." :shock: Ja na to, że w sumie to trudniej jest uczyć przedmiotów humanistycznych, polskiego, historii (nie zdążyłam dokończyć: "bo..." - przerwała mi) Ty byś nie mogła uczyć polskiego (na mojej twarzy wymalował się znak zapytania) "Dlaczego?" (pani J. wyraźnie zdziwiona moim pytaniem) "bo Ty z polskiego to raczej nie bardzo i zdolności manualnych też raczej nie..." :shock: :shock: :shock: No tego to ja się nie spodziewałam, żeby tak spotkać swoją uczennicę po 17 latach i tak perfidnie spróbować popsuć jej humor...

no ludzie, co to za świat!

: wtorek, 24 lutego 2009, 15:31
autor: yusti
.

: środa, 25 lutego 2009, 05:32
autor: Kapar
Z sytuacji jaka przedstawila Basket to ja bym predzej pomyslal, ze ta nauczycielka zazdrosna. Basket jest mloda, matematyke trudno skonczyc przeciez, ma dopiero przed soba kariere a tamta juz pewnie sie sypie powoli.
Zwyczajna zazdrosc a nie mieszanie z socjonikami i tlumaczenie tym wszystkiego i wszystkich.

: środa, 25 lutego 2009, 09:58
autor: yusti
.

: wtorek, 10 marca 2009, 22:04
autor: Basket Case
A czemu ty nic nie powiedziałaś? Że twoi uczniowie świetnie sobie radzą i więcej niż 2 na 30kapuje. czemu się nie "broniłaś"?
Ależ się broniłam, na swój sposób :lol: Trochę mnie zaskoczyła, nie spodziewałam się aż takiego "ataku", pani J. była wyjątkowo dobra i szybka (jechałyśmy góra 10minut)

Nie lubię udowadniać nikomu czegokolwiek. Uważam, że uwłacza to mojej godności, wolę tego unikać :? Na taką sytuację reaguję zazwyczaj entuzjazmem, im ktoś bardziej chce mnie wbić w ziemię tym bardziej staram się uśmiechać i sprawiać pozytywne wrażenie... taką przyjmuję postawę, chociaż bardzo mnie to męczy. W tamtej sytuacji, aż mnie ściskało wewnętrznie, ale przecież nie zrobię sceny na środku autobusu...

Jak już napisałam pani J. była dobra, aż mnie przytłoczyła. Trudno było mi opisać jej wyraz twarzy, ten błysk w oku, ten śmiech gdy mówiła: "bo Ty z polskiego to raczej nie bardzo i zdolności manualnych też raczej nie..." Abstrahując teraz czy to prawda, czy nie zawsze będzie mnie dziwić dlaczego niektórzy ludzie bezinteresownie chcą kogoś zdołować, nie rozumiem postawy: "Skoro ja się czuję źle, to Ty też się poczuj" :shock:

: wtorek, 10 marca 2009, 22:11
autor: impos animi
A może ta nauczycielka nie sądziła, że Ciebie to tak zdołuje, może myślała, że to nic takiego?

: wtorek, 10 marca 2009, 22:30
autor: Basket Case
impos animi pisze: A może ta nauczycielka nie sądziła, że Ciebie to tak zdołuje, może myślała, że to nic takiego?
(*)cóż, widziałam to w jej oczach i słyszałam w sposobie śmiechu. Nie mam jakiejś cudownej intuicji, zazwyczaj nie ufam swoim przeczuciom, ale tutaj nie było wątpliwości. Pani J. ich nie zostawiła ;)

Zakładając jednak Twoją wersję (to znaczy, ze babeczka plotła trzy po trzy nie zastanawiając się po co, wyprowadź mnie z błędu jeżeli się mylę)

Jest to dla mnie niepojęte, żeby ktoś gadał bzdury bez celu :shock:

(*)mała poprawka zdołowało, ale wybitnie wkurzyło. gotowałam się w środku! (używanie sformułowania zdołować w odniesieniu do ósemki nie jest na miejscu)

: wtorek, 10 marca 2009, 23:31
autor: impos animi
No mnie tam nie było, więc trudno mi powiedzieć, ale jeśli mówisz, że intonacja i mimika wyraźnie na to wskazywała, no to może rzeczywiście była złośliwość...
A co do tego gadania, to mnie też czasem trudno to pojąć, ale chyba jednak jakoś trzeba to sobie w głowie zmieścić, bo to naprawdę częstsze zjawisko, niż nam się wydaje.

: wtorek, 10 marca 2009, 23:52
autor: Basket Case
impos animi pisze:A co do tego gadania, to mnie też czasem trudno to pojąć, ale chyba jednak jakoś trzeba to sobie w głowie zmieścić, bo to naprawdę częstsze zjawisko, niż nam się wydaje.
Ja się na coś takiego nie zgadzam i okazuje się, że takie nastawienie działa na takie zdarzenia odstraszająco ;) czyli bardzo rzadko czegoś takiego doświadczam.

Zamiast mieścić sobie to w głowie wolę się wkurzyć No ale ja jestem Osiem, mnie to pomaga ;)

: środa, 11 marca 2009, 08:11
autor: yusti
.

: środa, 11 marca 2009, 10:07
autor: Snufkin
.

: środa, 11 marca 2009, 10:13
autor: yusti
.

Re: Co Cię ostatnio wkurzyło ÓSEMKO!!!

: poniedziałek, 14 grudnia 2009, 16:11
autor: Mietła
Bezsilność. Nic mnie bardziej nie wkurza. Nie mam wpływu na pewne rzeczy, a one niestety mają wpływ na mnie. Nie mogę nic zmienić i to mnie złości bardzo bardzo mocno... A może i smuci?