Opis relacji pomiedzy typem 2 i typem 8 enneagramu
- boogi
- Pan Admin
- Posty: 5875
- Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
- Enneatyp: Perfekcjonista
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
8 i 2 w związku (eng) - kolejny artykuł w temacie. Zapraszam do komentowania
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- Basket Case
- VIP
- Posty: 712
- Rejestracja: piątek, 18 lipca 2008, 10:41
Czy mogę coś dla Ciebie zrobić?
Zarówno Ósemki jak i Dwójki realizują się w pomaganiu innym... to może paradoksalnie, przeszkodzić ich związkowi.
8 jest naprawdę ciężko przyjąć pomoc drugiej osoby. Podstawowym, ale nie jedynym, powodem jest chęć samodzielnej kontroli nad własnym życiem... Osiem musi być bardzo świadome siebie i oddane tej drugiej osobie, aby ta mogła dostać się do tej jakże ukrywanej i chronionej części 8, która mówi, że nie ze wszystkim można sobie poradzić samemu...
Zawsze zastanawiam się jak mogę wymagać od kogoś, żeby poświęcił mi swój czas - no nie mogę. Takie myśli, zawsze pojawiają się, gdy czuję, że powinnam poprosić kogoś o pomoc.
Z drugiej strony, jak jakaś zagubiona osóbka prosi mnie o coś, to ja jej pomogę i jeszcze się z tego ucieszę...
Zaobserwowałam że wiele Dwójek ma podobnie... motywacje pewnie sa inne, więc pozostaje mi czekać na odzew
Czy mogę coś dla Ciebie zrobić?
Ja pomogę Tobie, Ty pomożesz mnie... czy to nie jest recepta na szczęśliwy związek 8 z 2?
Zarówno Ósemki jak i Dwójki realizują się w pomaganiu innym... to może paradoksalnie, przeszkodzić ich związkowi.
8 jest naprawdę ciężko przyjąć pomoc drugiej osoby. Podstawowym, ale nie jedynym, powodem jest chęć samodzielnej kontroli nad własnym życiem... Osiem musi być bardzo świadome siebie i oddane tej drugiej osobie, aby ta mogła dostać się do tej jakże ukrywanej i chronionej części 8, która mówi, że nie ze wszystkim można sobie poradzić samemu...
Zawsze zastanawiam się jak mogę wymagać od kogoś, żeby poświęcił mi swój czas - no nie mogę. Takie myśli, zawsze pojawiają się, gdy czuję, że powinnam poprosić kogoś o pomoc.
Z drugiej strony, jak jakaś zagubiona osóbka prosi mnie o coś, to ja jej pomogę i jeszcze się z tego ucieszę...
Zaobserwowałam że wiele Dwójek ma podobnie... motywacje pewnie sa inne, więc pozostaje mi czekać na odzew
Czy mogę coś dla Ciebie zrobić?
Ja pomogę Tobie, Ty pomożesz mnie... czy to nie jest recepta na szczęśliwy związek 8 z 2?
To też mnie zastanawiało ale czy 2 przyjęłoby pomoc 8? One koncentrują się na pomaganiu innym i tak samo ciężko jak 8 przyjmują pomoc. Tu chyba chodzi o to że istnieją 8ki które lubią w pewien sposób być w sytuacji gdy 2 powoduje że się uzewnętrzniają ze swojej cieplejszej strony. 2 nie lubi gruboskórności 8 i tak samo jak 8 lubi się otworzyć tak samo 2 jest jakby uradowane tym że potrafi z zimnego człowieka wyciągnąć coś ciepłego i bezinteresownego. Ale Boogi niech się może wypowie jeszcze.Basket Case pisze: Ja pomogę Tobie, Ty pomożesz mnie... czy to nie jest recepta na szczęśliwy związek 8 z 2?
- Basket Case
- VIP
- Posty: 712
- Rejestracja: piątek, 18 lipca 2008, 10:41
Myślę, że to bardziej złożony problem. Jakbyśmy ciągnęli dalej te stereotypy to do niczego nowego byśmy nie doszli. Nie to, że się z Tobą nie zgadzam. Zgadzam się! Tylko, że stosunek 2 do "gruboskórności" 8 był omawiany, podobnie jak, próba nadmiernego narzucania się 2...Pablo pisze:Tu chyba chodzi o to że istnieją 8ki które lubią w pewien sposób być w sytuacji gdy 2 powoduje że się uzewnętrzniają ze swojej cieplejszej strony. 2 nie lubi gruboskórności 8 i tak samo jak 8 lubi się otworzyć tak samo 2 jest jakby uradowane tym że potrafi z zimnego człowieka wyciągnąć coś ciepłego i bezinteresownego.
Spróbujmy wycisnąć coś nieschematycznego!
Powtórzę pytanie, które będzie parafrazą tezy mojego poprzedniego posta:
Czy dwójki i ósemki realizują się w pomaganiu innym?
Jeżeli tak, to w jakim stopni różnią się motywacjami?
i ostatnie
Czy świadome pozwalanie na wzajemną pomoc, może w jakimś stopniu pomóc w relacjach 2 z 8?
- boogi
- Pan Admin
- Posty: 5875
- Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
- Enneatyp: Perfekcjonista
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Nie wiesz, czego żądaszBasket Case pisze:Spróbujmy wycisnąć coś nieschematycznego!
Ale coś tam podrzucę do rozmyślań:
Motywacjami się różnią, już to nawet omawialiśmy. Teraz dodam tylko, z jakiej pozycji wychodzą oba typy (standardowo i schematycznie będzie, sorry).Basket Case pisze:Czy dwójki i ósemki realizują się w pomaganiu innym?
Jeżeli tak, to w jakim stopni różnią się motywacjami?
Dwójka generalnie wychodzi z pozycji sługi: "czy mogę ci pomóc". To nic, że się narzuca i swoją pomoc oferuje na siłę. Jej energia gna ją do pomocy innym, ale kiedy już tej pomocy udziela, nawet narzuconej na siłę, to jest to robione właśnie z pozycji takiej uległej, w stylu "ja się dopasuję".
Ósemka generalnie wychodzi z pozycji wasala: "ja ci pomogę". I znowuż, jest tutaj kontrast, bo Ósemka swojej pomocy na siłę nie narzuca. Jak ktoś nie chce pomocy, to Osiem nie będzie się aż tak narzucać innym; energia gna ją do ochrony swojego otoczenia, więc w razie gdy uzna, że trzeba pomóc, to pomoże, ale - nie ma tego narzucania się drugiej osobie. I jak pomaga, to z pozycji decyzyjnej: "ja ci powiem, jak to ma być".
No, mówiłem że będą ogólniki i były
Jaką ja różnicę zauważam? Dwójka wchodzi w czyjś świat, Ósemka zaprasza do swojego świata. Nie oznacza to, że jeden typ jest niezależny a drugi zależny; to po prostu różne podejścia, gdzie każde na swój sposób jest skuteczne. Osobiście obok naturalnego dla mnie "wejdę w twój świat i go zrozumiem" nauczyłem się też podejścia "a teraz ty wchodź w mój świat" 8)
Tak. Ale jestem tak zagubiony, że nic teraz nie napiszę. Chyba że mi ktoś pomoże - jestem teraz nawet gotów przyjąć pomoc!Pablo pisze:[Dwójki] tak samo ciężko jak 8 przyjmują pomoc
To w pewnym sensie inna wersja pytania Pablo. Bo u obu typów wynika ta niechęć do przyjmowania pomocy z całkiem innych pobudek. I znowu muszę to przemyśleć, zanim będę w stanie coś sensownego napisaćBasket Case pisze:Czy świadome pozwalanie na wzajemną pomoc, może w jakimś stopniu pomóc w relacjach 2 z 8?
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
Ok spróbuję coś wycisnąć ale z praktyki trochę słabo znam temat z praktyki w przeciwieństwie do Ciebie Basketko więc i tak masz przede mną o wiele szersze pole manewru
No ale do rzeczy:
Dzisiaj przyszła do nas taka panienka z geodezji i narzekała na brak zajęć to zaproponowali jej pieczątkowanie decyzji podatkowych i adresowanie. A że robię to od tygodnia to już znam temat całościowo co i jak po kolei robić, żeby jak najszybciej i najskuteczniej to szło, więc zacząłem jej tłumaczyć. Taka jedna babka od nas o wiele bardziej doświadczona w tym samym momencie weszła mi w słowo i zaczęła jej też tłumaczyć, co ja psychicznie odebrałem jako wpierniczanie się w moją rację i autorytet (ale że pracuje tam kilkanaście lat i była uparta) to jakoś spasowałem jak dziewczyna powiedziała że dwie osoby to za dużo - oczywiście skomentowałem półżartem "No tak - znowu K. na bezrobocie spychają, no to ja się przejdę" i demonstracyjnie się odwróciłem (oczywiście robiąc sobie jaja) To że zacząłem tej dzewczynie od ręki wyjaśniać wynikało i z tego że nie cierpię w robocie siedzieć i nic nie robić i z tego że (jak już nie raz się przekonałem) lubię po prostu pokazywać innym jak coś porządnie wykonać i ich instruować jak nie wiedzą za bardzo o co chodzi (Basketka uczy dzieci matmy więc wie o czym mówię )
Inna sprawa, że moja kumpela z pracy to babka (chyba 7) z którą sobie przez pół dnia robimy takie jaja ze czas w pracy podwójnie szybciej wszystkim zlatuje To też jest coś co robię dla siebie bo chwilowe zajęcia mam dość drętwe i potrzebuję się trochę pośmiać, albo posprzeczać (unikam tego w pracy jak ognia ale miałem w piątek niezłą spinkę (z wzajemnymi pogróżkami) z jakimś z gościem na parkingu pod moim miejscem pracy, która podziałała na mnie lepiej niż podwójna kawa na dzień dobry ) - jakiegoś bodźca - na szczęście moja kumpela z pokoju 7 reaguje całkiem fajnie na moje prowokacje i się podobnie odgryza mamy oboje z tego niezłą polewkę i cały zespół na tym korzysta, co mi zresztą dzisiaj przełożona bezpośrednio powiedziała i zaproponowała pewną rzecz:
Ostatnio w dziale obok dzieją się jakieś dziwne rzeczy - kłótnie i podpieprzenia, a wszystko dzieje się za sprawą takiej jednej fajnej z charakteru babki, którą nuda w robocie wzięła i zaczyna ładować się w pracę innych, oceniać ich pracę i jest mocno nieuprzejma dla interesantów - jedna babka już skargę złożyła. Aż zacząłem się śmiać jak nasz przełożona powiedziała że D. chce wszystko pod siebie i zawsze ona ma racje, ludzie z nią już nie gadają bo się boją tylko do niej przychodzą a ona już nie ma na tą D. siły - do czego to podobne żeby tak pozwalać ludzi terroryzować mając w robocie wyższą pozycję - ja bym na to nie pozwolił na jej miejscu no ale....
I zaproponowała mi żebym jutro poszedł do nich obok popracować (jestem na chwilowym stażu) bo na pewno D. trochę rozkręcę - z nią też były fajne jajca Mówię - ok w końcu mi to rybka bo i tak nie jestem przypięty do stanowiska. Zobaczymy co z tego wyniknie ale szczerze to nie chciałbym żeby mi się w moją robotę ładowała bo mocno tego nie lubię i poza tym wiem kiedy popełniam błędy - zwykle nieświadomie to głośno kwitując "kurde ale ze mnie ciota" także zobaczymy co jutro przyniesie. W końcu (przynajmniej mi) trochę szkoda fajnych osób siłą podporządkowywać albo im grozić, tych mniej fajnych jakoś łatwiej ale jednak D. jest z tych naprawdę równych babek tylko ma swoje odpały.
Także motywacja jest taka: ok mogę się w coś zaangażować, to wynika z mojego temperamentu, fajnie jak mogę coś zbudować, dać coś dobrego ale jak trzeba to potrafię też bluzgać, grozić, niszczyć jeśli da to jakąś korzyść (choćby w postaci lepszego samopoczucia) ale ogólnie w bliższych kontaktach jeśli mogę coś komuś pokazać jestem jako pierwszy chętny, a jeśli przechodzić to terroru i gróźb w miejscu pracy, to najlepiej tylko gdy wszystkie inne metody na które mnie było stać zawiodły.
"Jestem silny i chętnie pokażę Ci jak silnym być, tylko musisz tego sam chcieć - powiedz mi to a ja Ciebie poprowadzę. Ale słuchaj tego co mówię i postępuj podobnie albo lepiej tak samo, szanuj moją decyzję, bo nie lubię niewdzięczności i wykorzystywania mnie" - to by idealnie opisywało moje podejście.
Jeśli chodzi o pomaganie osobom przypadkowym to rzadko. Parę razy mi się zdarzyło albo komuś użyczyć akumulatora albo podholować samochód ale wtedy gdy sam mnie o to poprosił - wychodzę z założenia że jak ktoś czegoś potrzebuje to da znać - wtedy mu pomogę.
A inna moja znajoma 8 ostatnio się postarała - znalazła klucze przed czyimś mieszkaniem, to nawet zachciało jej się wywiesić przed tym domem kartkę że klucze zostały znalezione i są pod tym numerem - oddała je właścicielowi jak zadzwonił i w zamian dostała jakieś podobno zarąbiste wino Wszystko z wewnętrznych pobudek.
No ale do rzeczy:
Z mojej perspektywy pomaganie i poczucie realizacji wygląda w ten sposób:Czy 2 i 8 realizują się w pomaganiu innym?
Dzisiaj przyszła do nas taka panienka z geodezji i narzekała na brak zajęć to zaproponowali jej pieczątkowanie decyzji podatkowych i adresowanie. A że robię to od tygodnia to już znam temat całościowo co i jak po kolei robić, żeby jak najszybciej i najskuteczniej to szło, więc zacząłem jej tłumaczyć. Taka jedna babka od nas o wiele bardziej doświadczona w tym samym momencie weszła mi w słowo i zaczęła jej też tłumaczyć, co ja psychicznie odebrałem jako wpierniczanie się w moją rację i autorytet (ale że pracuje tam kilkanaście lat i była uparta) to jakoś spasowałem jak dziewczyna powiedziała że dwie osoby to za dużo - oczywiście skomentowałem półżartem "No tak - znowu K. na bezrobocie spychają, no to ja się przejdę" i demonstracyjnie się odwróciłem (oczywiście robiąc sobie jaja) To że zacząłem tej dzewczynie od ręki wyjaśniać wynikało i z tego że nie cierpię w robocie siedzieć i nic nie robić i z tego że (jak już nie raz się przekonałem) lubię po prostu pokazywać innym jak coś porządnie wykonać i ich instruować jak nie wiedzą za bardzo o co chodzi (Basketka uczy dzieci matmy więc wie o czym mówię )
Inna sprawa, że moja kumpela z pracy to babka (chyba 7) z którą sobie przez pół dnia robimy takie jaja ze czas w pracy podwójnie szybciej wszystkim zlatuje To też jest coś co robię dla siebie bo chwilowe zajęcia mam dość drętwe i potrzebuję się trochę pośmiać, albo posprzeczać (unikam tego w pracy jak ognia ale miałem w piątek niezłą spinkę (z wzajemnymi pogróżkami) z jakimś z gościem na parkingu pod moim miejscem pracy, która podziałała na mnie lepiej niż podwójna kawa na dzień dobry ) - jakiegoś bodźca - na szczęście moja kumpela z pokoju 7 reaguje całkiem fajnie na moje prowokacje i się podobnie odgryza mamy oboje z tego niezłą polewkę i cały zespół na tym korzysta, co mi zresztą dzisiaj przełożona bezpośrednio powiedziała i zaproponowała pewną rzecz:
Ostatnio w dziale obok dzieją się jakieś dziwne rzeczy - kłótnie i podpieprzenia, a wszystko dzieje się za sprawą takiej jednej fajnej z charakteru babki, którą nuda w robocie wzięła i zaczyna ładować się w pracę innych, oceniać ich pracę i jest mocno nieuprzejma dla interesantów - jedna babka już skargę złożyła. Aż zacząłem się śmiać jak nasz przełożona powiedziała że D. chce wszystko pod siebie i zawsze ona ma racje, ludzie z nią już nie gadają bo się boją tylko do niej przychodzą a ona już nie ma na tą D. siły - do czego to podobne żeby tak pozwalać ludzi terroryzować mając w robocie wyższą pozycję - ja bym na to nie pozwolił na jej miejscu no ale....
I zaproponowała mi żebym jutro poszedł do nich obok popracować (jestem na chwilowym stażu) bo na pewno D. trochę rozkręcę - z nią też były fajne jajca Mówię - ok w końcu mi to rybka bo i tak nie jestem przypięty do stanowiska. Zobaczymy co z tego wyniknie ale szczerze to nie chciałbym żeby mi się w moją robotę ładowała bo mocno tego nie lubię i poza tym wiem kiedy popełniam błędy - zwykle nieświadomie to głośno kwitując "kurde ale ze mnie ciota" także zobaczymy co jutro przyniesie. W końcu (przynajmniej mi) trochę szkoda fajnych osób siłą podporządkowywać albo im grozić, tych mniej fajnych jakoś łatwiej ale jednak D. jest z tych naprawdę równych babek tylko ma swoje odpały.
Także motywacja jest taka: ok mogę się w coś zaangażować, to wynika z mojego temperamentu, fajnie jak mogę coś zbudować, dać coś dobrego ale jak trzeba to potrafię też bluzgać, grozić, niszczyć jeśli da to jakąś korzyść (choćby w postaci lepszego samopoczucia) ale ogólnie w bliższych kontaktach jeśli mogę coś komuś pokazać jestem jako pierwszy chętny, a jeśli przechodzić to terroru i gróźb w miejscu pracy, to najlepiej tylko gdy wszystkie inne metody na które mnie było stać zawiodły.
"Jestem silny i chętnie pokażę Ci jak silnym być, tylko musisz tego sam chcieć - powiedz mi to a ja Ciebie poprowadzę. Ale słuchaj tego co mówię i postępuj podobnie albo lepiej tak samo, szanuj moją decyzję, bo nie lubię niewdzięczności i wykorzystywania mnie" - to by idealnie opisywało moje podejście.
Jeśli chodzi o pomaganie osobom przypadkowym to rzadko. Parę razy mi się zdarzyło albo komuś użyczyć akumulatora albo podholować samochód ale wtedy gdy sam mnie o to poprosił - wychodzę z założenia że jak ktoś czegoś potrzebuje to da znać - wtedy mu pomogę.
A inna moja znajoma 8 ostatnio się postarała - znalazła klucze przed czyimś mieszkaniem, to nawet zachciało jej się wywiesić przed tym domem kartkę że klucze zostały znalezione i są pod tym numerem - oddała je właścicielowi jak zadzwonił i w zamian dostała jakieś podobno zarąbiste wino Wszystko z wewnętrznych pobudek.
Ostatnio zmieniony wtorek, 3 lutego 2009, 19:54 przez Pablo, łącznie zmieniany 2 razy.
- boogi
- Pan Admin
- Posty: 5875
- Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
- Enneatyp: Perfekcjonista
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Właśnie tak mnie naszło (nie po raz pierwszy) na wniosek, że patrzymy na innych przez pryzmat siebie. Bardzo teraz uproszczę:Pablo pisze:Jeśli chodzi o pomaganie osobom przypadkowym to rzadko. Parę razy mi się zdarzyło albo komuś użyczyć akumulatora albo podholować samochód ale wtedy gdy sam mnie o to poprosił - wychodzę z założenia że jak ktoś czegoś potrzebuje to da znać - wtedy mu pomogę.
- Osiem jak chce pomocy, to o nią poprosi -> więc uważa, że jak ktoś inny chce pomocy, to o nią poprosi (abstrahuję całkowicie od tego, że Osiem może nie chcieć prosić o pomoc, bo woli samo zrobić)
- Dwa, czeka aż ktoś sam zaoferuje mu pomoc -> uważa, że każdy inny też chce, żeby wyjść do niego z ofertą pomocy (abstrahuję całkowicie od tego, że Dwa najczęściej po prostu nie wie, że ma problem i potrzebuje pomocy)
Historyjka ze znajomą od klucza i karteczki przypomniała mi, jak kiedyś, lata temu (chyba z 10 lat miałem) podczas zabawy w chowanego znalazłem w krzakach portfel - był z dowodem osobistym i jakimiś zdjęciami, ale nie było pieniędzy, więc oczywista sprawa że został skradziony, opróżniony, i w krzaki wyrzucony. Nie wiedziałem co z tym zrobić, to zaniosłem do proboszcza i powiedziałem, gdzie to znalazłem; pamiętam jego minę, kiedy chyba w pierwszej chwili rozważał, czy to nie ja gwizdnąłem ten portfel, bo byłem po lataniu w krzakach i wcześniejszej grze w nogi cały umorusany od piachu, ze zdartymi kolanami i takie tam, jak to małe dzieci mają
Po normalnym człowieku by spłynęło, a ja zauważyłem i nastrój drugiego człowieka, i zrozumiałem jego myśli, i umiałem się do tego dostroić odpowiednio. Fajna sytuacja
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
Trochę tak Ja jak kompletnie nie wiem jak się do czegoś zabrać to zdaję się na innych, potem w miarę możliwości modyfikuję to pod własną technikę że robię to możliwie najwydajniej. Ale też wynika z czegoś innego - braku umiejętności wyczuwania w otoczeniu kogoś komu pomoc jest potrzebna - jasno powiedziane ma to być albo ma być jasna sytuacja - nowy człowiek nie wiedzący o co chodzi.boogi pisze: - Osiem jak chce pomocy, to o nią poprosi -> więc uważa, że jak ktoś inny chce pomocy, to o nią poprosi (abstrahuję całkowicie od tego, że Osiem może nie chcieć prosić o pomoc, bo woli samo zrobić)
He he mi też ktoś podpieprzył portfel i potem (na jego szczęście że mi osobiście nie oddał ale przesłał pocztą ) Czasem ktoś zapieprza kasę bo po prostu nie ma środków na życie i nie jest skurwielem z natury, chociaż i tak dobrze że się ze mną potem nie spotkał żeby mi osobiście oddać skórkę pomniejszoną o 100 zeta mam istne uczulenie na złodziei...
- Aleksandrowa
- Moderator
- Posty: 1452
- Rejestracja: poniedziałek, 11 maja 2009, 20:01
- Enneatyp: Zdobywca
Coś w tym musi być. Mój najlepszy przyjaciel to 8, blisko kolega to 8 i hmm...niedoszły to też 8. Dobrze się z 8 raczej dogaduje, a przed moim przyjacielem potrafię otworzyć jak przed nikim.
Did you see SEE se?
Trójkowdwójkę
Człowiek rzadko myli się dwa razy – na ogół TRZY lub więcej.
John Perry Barlow
Trójkowdwójkę
Człowiek rzadko myli się dwa razy – na ogół TRZY lub więcej.
John Perry Barlow
pewnie po części dlatego że jesteś ESFj
Ja trochę znam jedną 2w1, drugą (z tego forum) poznaję i poznawał będę dalej. Jesteście rzadko spotykanym gatunkiem Ciekawe że 2 mają podejście do pewnych rzeczy np. postępowanie z trującymi ludźmi) całkowicie inne niż 8ki. Moja kumpela odwiodła mnie od paru ostrych akcji już całkiem niezłymi argumentami. Są też mądrymi ludźmi, cholernie mądrymi. Mają ciekawe pomysły jak z czegoś przeciętnego (np. urodziny) zrobić coś mistycznego i symbolicznego. Jak się posłucha niektórych ich pomysłów to ciężko czasem odmówić przyłączenia się do realizacji pewnych rzeczy
Jednak uważać trzeba z bezpośrednią krytyką i ocenianiem (lepiej krytykować sytuacje i postępowanie w niej niż zachowanie przypisywane TEJ osobie) to diabelnie czuły punkt u 2. Pewien rodzaj niepewności u tych osób też ma swój urok. Trochę mi czasem przeszkadza że 2 wtrąca się w sprawy w które powiedzmy sobie szczerze wtrącać się nie powinna - tylko w imię tego żeby wszyscy byli szczęśliwi, gdy niektórzy zasłużyli na siarczystego kopa w dupę.
Ja trochę znam jedną 2w1, drugą (z tego forum) poznaję i poznawał będę dalej. Jesteście rzadko spotykanym gatunkiem Ciekawe że 2 mają podejście do pewnych rzeczy np. postępowanie z trującymi ludźmi) całkowicie inne niż 8ki. Moja kumpela odwiodła mnie od paru ostrych akcji już całkiem niezłymi argumentami. Są też mądrymi ludźmi, cholernie mądrymi. Mają ciekawe pomysły jak z czegoś przeciętnego (np. urodziny) zrobić coś mistycznego i symbolicznego. Jak się posłucha niektórych ich pomysłów to ciężko czasem odmówić przyłączenia się do realizacji pewnych rzeczy
Jednak uważać trzeba z bezpośrednią krytyką i ocenianiem (lepiej krytykować sytuacje i postępowanie w niej niż zachowanie przypisywane TEJ osobie) to diabelnie czuły punkt u 2. Pewien rodzaj niepewności u tych osób też ma swój urok. Trochę mi czasem przeszkadza że 2 wtrąca się w sprawy w które powiedzmy sobie szczerze wtrącać się nie powinna - tylko w imię tego żeby wszyscy byli szczęśliwi, gdy niektórzy zasłużyli na siarczystego kopa w dupę.
- boogi
- Pan Admin
- Posty: 5875
- Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
- Enneatyp: Perfekcjonista
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
^^Pablo pisze:drugą (z tego forum) poznaję i poznawał będę dalej.
^^Pablo pisze:Jesteście rzadko spotykanym gatunkiem
^^Pablo pisze:Są też mądrymi ludźmi, cholernie mądrymi.
^^Pablo pisze:Mają ciekawe pomysły jak z czegoś przeciętnego (np. urodziny) zrobić coś mistycznego i symbolicznego.
Czytasz Dwójki jak otwartą księgę. "Czuły" to łagodne określenie, większość Dwójek ze skrzydłem w Jedynce taki strzał niemalże zabija, tak przynajmniej jest ze mną i drugą 2w1 którą znam. Trzy osoby 2w3 nie reagują na to już tak mocno (mają bardziej "siódemkowe", olewcze podejście do tego i aż tak bardzo się nie przejmują, aczkolwiek też często je trafia). Wiadomo, Dwójka czerpie poczucie własnej wartości właśnie z ocen innych, i to bywa jej najsłabszym punktemPablo pisze:Jednak uważać trzeba z bezpośrednią krytyką i ocenianiem (lepiej krytykować sytuacje i postępowanie w niej niż zachowanie przypisywane TEJ osobie) to diabelnie czuły punkt u 2.
^^Pablo pisze:Pewien rodzaj niepewności u tych osób też ma swój urok.
Ano, przez szczęście jednostek do szczęścia ogółu!Pablo pisze:Trochę mi czasem przeszkadza że 2 wtrąca się w sprawy w które powiedzmy sobie szczerze wtrącać się nie powinna - tylko w imię tego żeby wszyscy byli szczęśliwi, gdy niektórzy zasłużyli na siarczystego kopa w dupę.
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- Aleksandrowa
- Moderator
- Posty: 1452
- Rejestracja: poniedziałek, 11 maja 2009, 20:01
- Enneatyp: Zdobywca
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 29 czerwca 2009, 09:54 przez Aleksandrowa, łącznie zmieniany 1 raz.
Did you see SEE se?
Trójkowdwójkę
Człowiek rzadko myli się dwa razy – na ogół TRZY lub więcej.
John Perry Barlow
Trójkowdwójkę
Człowiek rzadko myli się dwa razy – na ogół TRZY lub więcej.
John Perry Barlow
- boogi
- Pan Admin
- Posty: 5875
- Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
- Enneatyp: Perfekcjonista
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Wśród Dwójek zaczyna panować moda na Ósemki?
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- Aleksandrowa
- Moderator
- Posty: 1452
- Rejestracja: poniedziałek, 11 maja 2009, 20:01
- Enneatyp: Zdobywca
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 29 czerwca 2009, 09:55 przez Aleksandrowa, łącznie zmieniany 1 raz.
Did you see SEE se?
Trójkowdwójkę
Człowiek rzadko myli się dwa razy – na ogół TRZY lub więcej.
John Perry Barlow
Trójkowdwójkę
Człowiek rzadko myli się dwa razy – na ogół TRZY lub więcej.
John Perry Barlow