Wolisz miec w domu kota czy psa?
- Kapar
- VIP
- Posty: 2333
- Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: DownUnder
- Kontakt:
Wolisz miec w domu kota czy psa?
Hej
Mam pytanie do SZEFOW!
Ktore zwierze wolelibyscie miec u siebie w domu?
Lub ktore juz macie? A jesli macie, czy jestescie zadowoleni ze swojego zwierzaka?
Koty i psy maja rozne natury, wiec ciekawi mnie jakie macie preferencje?
ANKIETA TYLKO DLA PRZEDSTAWICIELI TYPU OSEMEK
Mam pytanie do SZEFOW!
Ktore zwierze wolelibyscie miec u siebie w domu?
Lub ktore juz macie? A jesli macie, czy jestescie zadowoleni ze swojego zwierzaka?
Koty i psy maja rozne natury, wiec ciekawi mnie jakie macie preferencje?
ANKIETA TYLKO DLA PRZEDSTAWICIELI TYPU OSEMEK
Ja mógłbym mieć i to i to. Chociaż wychowałem się od 13 r.ż z psem, a odkąd umarł to jak widzę podobnego do mojego psiaka to jakoś tak ciepło mi się robi i... brakuje takiego stwora w domu mimo że 2 lata już minęły.
Do kotów dopiero ostatnio się przekonałem. Koleżanka ma takiego fajnego dachowca, jest wyjątkowo spokojny - to tego stopnia że O. czasem go podrzuca w powietrze tak że kot robi obrót i łapie z powrotem w ręce Ale trzeba trafić odpowiedniego bo psa to wychowasz, kot jak się wredny trafi to i gilotynka na klejnoty czasem nie pomaga
Do kotów dopiero ostatnio się przekonałem. Koleżanka ma takiego fajnego dachowca, jest wyjątkowo spokojny - to tego stopnia że O. czasem go podrzuca w powietrze tak że kot robi obrót i łapie z powrotem w ręce Ale trzeba trafić odpowiedniego bo psa to wychowasz, kot jak się wredny trafi to i gilotynka na klejnoty czasem nie pomaga
- Basket Case
- VIP
- Posty: 712
- Rejestracja: piątek, 18 lipca 2008, 10:41
E tam, koty nie są wredne, po prostu mają charakterek... Mój Belzebub to straszny cwaniak, ma wszystkich gdzieś, ale jak widzi, ze tacy mizerni chodzimy to przyniesie, myszkę, kreta, a czasami nawet wiewiórkęPablo pisze:Ale trzeba trafić odpowiedniego bo psa to wychowasz, kot jak się wredny trafi to i gilotynka na klejnoty czasem nie pomaga
Ja lubię zwierzęta, ale na psa jestem za leniwa. Koty potrafią zając się sobą same, a to że nie dają się "wychować" jest dla mnie ich zaletą, a nie wadą
- Kapar
- VIP
- Posty: 2333
- Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: DownUnder
- Kontakt:
Ja podzielam zdanie Basket
Wg mnie koty sa fajniejsze, bo moga sie przywiazac, troche udomowic, ale nadal pozostana niezalezne i beda podazac swoja droga. Nie zmusisz ich do niczego jak nie chca Troche jak osemke
Koty maja tez dziwne interesujace nawyki jak lizanie zaluzji czy tego typu Sa tez zdolne do nalogow, jak kocimietka
Zreszta jak jakis czlonek rodziny olewa kota, ten mu sie odwdziecza tym samym. Zdrowe podejscie
Ja tez wychowywalem sie z psem i sporo sie nim opiekowalem, lubilem swojego psa. Moze na emeryturze znajde sobie psiaka, bo one wymagaja za duzo czasu, jak napisala Basket.
Z zycia wziete: idzie sobie gosc ulica i pies chce wahac kazdy slupek i naroznik w poszukiwaniu innych psich wizytowek a wlasciciel wali go smycza po duspku. pies zatem kuli po sobie uszy jedynie i zdezorientowany idzie tylko blizej nogi swojego pana.
Te slepe oddanie, wiernosc, to sa rzeczy, ktore cenia sobie ludzie u psow.
Ale dla mnie wlasnie na plus kotow przemawia to, ze one nie sa tak slebo wierne jak psy. Zeby kot cie polubil trzeba na to zasluzyc czyms
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl
Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.
Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.
Taaa ogródka się nie chce samemu kopać co?Perwik pisze:wolę mieć kreta.
Wiecie z psami to bardzo różnie jest - ja miałem takiego z tym że to rasa myśliwska a mając te swoje dziwaczne strzeleckie zapędy jak miałem te 13 lat to mi bardzo pasował ten pies łaziło się razzem z nim po łąkach i chaszczach z pneumatykiem waląc w różnego rodzaju ptactwo. Z tym że akurat ta rasa miała jeden mankament - wogóle nie nadawała się do siłowych zabaw z charakteru. Zawsze się po tym jak się ją trochę pomęczyło obrażała na resztę dnia
Za to moja ex. z którą byłem przez prawie 5 lat miała staffa brytyjskiego. To był zarąbisty pies 8) strasznie rozpuszczony jak na amstaffa i wymagający dużej ilości głaskania bo tak akurat wychowany został, ale bardzo lubił jak się z nim szarpało brałeś kija, pies brał drugi koniec ciągnął, szarpał a to bydle to ma siłę... He he jak się go trochę pomęczyło i wywaliło na plecy i przytrzymywało w tej pozycji i np. nacierało mu łeb to potrafił w rękę dziabnąć, raz tak mnie pierdzielnął że czułem to przez godzinę
Czasem jak do M. przyjeżdżałem to pies się ładował miedzy nas i domagał się towarzystwa. Jak go nie dostawał bo byliśmy sobą zajęci to po jakimś czasie rezygnował i szedł gdzieś. Ale potem był złośliwy i jak sie go wołało to wogóle nie reagował Raz pamiętam jak zszedł z kanapy i usiadł tyłem do nas i tak siedział pokazując że ma focha bo też wogóle M. nie słuchał
A i jeszcze jedna cecha w którą nigdy bym nie uwierzył jak bym na własne oczy nie widział - Bart wymagał ruchu a działka była mała. Czasem jak chciał wyjść pobiegać a nikogo nie było kto by z nim poszedł podchodził do stiatki, brał jej dolny koniec w zęby i..... szarpał tak długo że albo rozgiął ją na tyle że mógł wyjść pod spodem albo pourywał mocowanie z drucików tak że siatka wisiała luzem - i leciał gdzie go poniosło na kilka ładnych godzin Chociaż jak się na niego krzyknęło to przestawał, czasem go to podkręcało jak wiedział że zdąży, dokańczał robotę i wiał z działki
he he fajny był ten psiak charakterny mocno[/url][/code]
Nieprawda. To jest właśnie spojrzenie na koty tych ludzi, którzy nie mają o nich zielonego pojęcia.Crystal pisze:Co mi po kocie któremu wystarczy fakt, że mu napełnie michę i wymienię żwirek w kuwecie?
Kot potrzebuje czułości, miłości i akceptacji jak każde inne zwierzę, a jeszcze do tego odwdzięczy ci się z nawiązką.
6w5, IEI
- Basket Case
- VIP
- Posty: 712
- Rejestracja: piątek, 18 lipca 2008, 10:41
Re: Wolisz miec w domu kota czy psa?
Psy, psy psy! Parę ich w życiu miałam, bo niestety jakoś nie mamy szczęścia
Są przywiązane jak jasna cholera, nie dadzą panciowi albo panci nic zrobić, tęsknią, cieszą się za każdym razem jak się wraca do domu, grzeją jak jest zimno... I wcale nie jest tak, że nie mają charakteru. Jakoś wszystkie psy wychowywane u mnie w domu potrafiły pokazać, że coś im nie na łapkę Jeden dziadyga, Migdałek, pokazywał nam to nawet do krwi (biedak coś miał z głową i trzeba było go uśpić, bo strasznie nas gryzł), chociaż wolę jak psiak ostentacyjnie wychodzi z pokoju i reaguje na wołanie przez parę minut, bo np śmiało się go opierdzielić, że sępi jak coś się je
Teraz mamy dwa psy - jeden w domu, drugi w kojcu (w ogóle to strasznie mi się za nimi tęskni ). Saba - stara babuleńka domowa, która reaguje na wszystkie odmiany swojego imienia, jakie tylko z siostrą zdołałyśmy wymyślić (np. Cebulka, Buźka, Esbek...), bezczelna jak mało który sierściuch i Wsiurek, za którym mniej przepadam, bo jest zbyt grzeczny...
Właściwie to oba nasze burki są znajdami - takie mamy szczęście / nieszczeście, że zawsze się coś przybłąka i nie mamy serca nie przygarnąć. Chociaż ostatnio, co mnie wkurzyło, staruszek nie zgodził się na trzeciego psiaka, który się przybłąkał do mnie i do siostry na spacerze. Taka śliczna mała kupa futra był, już nawet imię od nas dostał - Bandzior, a tu dupa...
Jak będę duża, to też u siebie będę mieć psa. Jeśli w domku, to wilczura, jeśli w mieszkaniu w bloku, to mopsa. Ulubione rasy, poza kundlami ofkoz
Są przywiązane jak jasna cholera, nie dadzą panciowi albo panci nic zrobić, tęsknią, cieszą się za każdym razem jak się wraca do domu, grzeją jak jest zimno... I wcale nie jest tak, że nie mają charakteru. Jakoś wszystkie psy wychowywane u mnie w domu potrafiły pokazać, że coś im nie na łapkę Jeden dziadyga, Migdałek, pokazywał nam to nawet do krwi (biedak coś miał z głową i trzeba było go uśpić, bo strasznie nas gryzł), chociaż wolę jak psiak ostentacyjnie wychodzi z pokoju i reaguje na wołanie przez parę minut, bo np śmiało się go opierdzielić, że sępi jak coś się je
Teraz mamy dwa psy - jeden w domu, drugi w kojcu (w ogóle to strasznie mi się za nimi tęskni ). Saba - stara babuleńka domowa, która reaguje na wszystkie odmiany swojego imienia, jakie tylko z siostrą zdołałyśmy wymyślić (np. Cebulka, Buźka, Esbek...), bezczelna jak mało który sierściuch i Wsiurek, za którym mniej przepadam, bo jest zbyt grzeczny...
Właściwie to oba nasze burki są znajdami - takie mamy szczęście / nieszczeście, że zawsze się coś przybłąka i nie mamy serca nie przygarnąć. Chociaż ostatnio, co mnie wkurzyło, staruszek nie zgodził się na trzeciego psiaka, który się przybłąkał do mnie i do siostry na spacerze. Taka śliczna mała kupa futra był, już nawet imię od nas dostał - Bandzior, a tu dupa...
Jak będę duża, to też u siebie będę mieć psa. Jeśli w domku, to wilczura, jeśli w mieszkaniu w bloku, to mopsa. Ulubione rasy, poza kundlami ofkoz
Re: Wolisz miec w domu kota czy psa?
Lubię i te i te, ze wskazaniem na koty, bo nie trzeba ich wyprowadzać na spacer
8 w 7