8 i zaufanie
- komandosek
- Posty: 157
- Rejestracja: sobota, 4 kwietnia 2009, 13:21
- Lokalizacja: Wrocław
8 i zaufanie
Witam ponownie Na ile 8mki potrafią odzyskać raz nadwątlone zaufanie w innych? Chciałbym wiedziec, jak to u Was wygląda, z perspektywy czasu.
"a słońce przyciąga nas, bo kocha życia blask!"
- komandosek
- Posty: 157
- Rejestracja: sobota, 4 kwietnia 2009, 13:21
- Lokalizacja: Wrocław
Re: 8 i zaufanie
widze ze moje pytanie okazalo sie retorycznym
"a słońce przyciąga nas, bo kocha życia blask!"
- Kapar
- VIP
- Posty: 2333
- Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: DownUnder
- Kontakt:
Re: 8 i zaufanie
heh... takiego tematu nie było ale twoje pytanie było poruszane tu na forum więcej niż raz w podobnych wątkach 8) tam w sumie nie było wielkiego odzewu, bo ósemki jakoś prywatnie się nie odkrywają
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl
Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.
Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.
Re: 8 i zaufanie
Ja to pytanie przeczytałam i się wciąż nad nim zastanawiam. Bo nie przypominam sobie takiej sytuacji. Przynajmniej porządnej, z ostatnich dwóch lat. Ale przede mną 3,5 godziny w PKS-ie, więc podumam i jak coś wydumam to napiszę
- atis
- Posty: 2789
- Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: różowy balonik
Re: 8 i zaufanie
Zależy od tego, jak bardzo im zależy i na ile są zdrowe. Współlokatorka (8) wybaczyła nieszczerość swojemu facetowi tyle razy, że ciężko mi to zliczyć; ale czy odzyskała do niego zaufanie, czy zostawała z nim za każdym razem z przyzwyczajenie, nie wiem.
xxx xx/xx XXXx
Re: 8 i zaufanie
Kurde to zależy kto i jak zawiódł, skrobnij coś szczegółowiej Ja ostatnio wogóle nie mam czasu na fora, gg i inne, ale to się wkrótce zmieni
A tak poza tym to welcome back i gratulacje z okazji złamania 1 noworocznego postanowienia
A tak poza tym to welcome back i gratulacje z okazji złamania 1 noworocznego postanowienia
Re: 8 i zaufanie
No dobra, tak w skrócie, bo szczegółów jest za dużo. Jestem z tych ludzi, którzy naiwnie wierzą, że ludzie są dobrzy. Mimo tego jestem cholernie nieufna - nie ma w tym momencie osoby, której ufam w 100 procentach. Są znajomi, jest rodzina, wszystko fajnie, ale im nie ufam. Dlatego do tematu raczej nie wniosę zbyt wiele poza tym, że jako ósemka kiedyś przekonałam się, że prędzej czy później każdy cię wyroluje. Kiedyś nie wybaczyłam, zostałam z kimś, ale nie ufałam w ogóle. I ten ktoś spowodował, że już nie chcę bezgranicznie ufać ludziom - bo i po co?
Po czyimś potknięciu robię się bardzo ostrożna, ciężko tej osobie wrócić do łask, ale jest to możliwe (w moim małym zakresie zaufania). Wszystko zależy od tego kto to zrobił, co zrobił, jak zrobił, jaki miał cel...
BTW na początku zrozumiałam ten temat odwrotnie - jak się zachowuje 8, kiedy kogoś wyroluje. Ciężko takiej 8 wrócić do łask?
Po czyimś potknięciu robię się bardzo ostrożna, ciężko tej osobie wrócić do łask, ale jest to możliwe (w moim małym zakresie zaufania). Wszystko zależy od tego kto to zrobił, co zrobił, jak zrobił, jaki miał cel...
BTW na początku zrozumiałam ten temat odwrotnie - jak się zachowuje 8, kiedy kogoś wyroluje. Ciężko takiej 8 wrócić do łask?
Re: 8 i zaufanie
Wiesz co mnie zastanawia? jak patrzę o swoim wczesnym dzieciństwie to.... zastanawia mnie czy przypadkiem tego typu sromotna porażka albo i parę z nich za młodu nie odwracają uwagi od ludzi i przekierowują ją na własne życie i sprawy. Tak jest pewniej ale z perspektywy czasu to jednak coś się tym traci, chociaż na codzień nie zdajesz sobie z tego sprawy. Doarło to do mnie ostatnio po gadkach z moją 8-ką i widzę że mamy bardzo podobne obserwacje.Mietla pisze:. I ten ktoś spowodował, że już nie chcę bezgranicznie ufać ludziom - bo i po co?
Po czyimś potknięciu robię się bardzo ostrożna, ciężko tej osobie wrócić do łask, ale jest to możliwe (w moim małym zakresie zaufania). Wszystko zależy od tego kto to zrobił, co zrobił, jak zrobił, jaki miał cel...
BTW na początku zrozumiałam ten temat odwrotnie - jak się zachowuje 8, kiedy kogoś wyroluje. Ciężko takiej 8 wrócić do łask?
Myślałaś o tym jak to było bardzo dawno temu i co się wydarzyło (nie jeden raz) co zmieniło tok myślenia i życiowe priorytety powiedzmy w wieku 9 - 10 lat? Czemu odwracasz się od tego ufania ludziom (poruszałem to trochę w temacie Dursona "Emocje garść pytań" na HP) - Kurde ciekawe że gadki z realną drugą 8-ką o takich rzeczach poparte przykładami z codzienności są zajebiście interesujące
Może to nic oczywistego między tymi wszystkimi napisanymi tu postami ale jednak jak sobie tak cofniesz wstecz film to zastanawia mnie kim byłbym jakby nie te wczesne podważanie mojego zaufania. 6-tką? 9-tką?
Nie żebym się tu wypłakiwał jak jakaś dupa wieprzowa ale tak sobie myślałem ostatnio. Taka autorefleksja to ciekawy wgląd we własne życie i obraz podejmowanych potem "po chrzcie" w nim decyzji. Ech a może to tylko przejaw mojej fascynacji z przebywania z tą osobą?
Tak więc Komandos wal o co chodziło i pieprzyć napinki a'la nietykalność osobista (bo ona i tak jest fikcją, a my nie jesteśmy 5-kami) i forumową "prywatność" bo ma ona sens tylko wtedy jak ktoś jest w naszym bezpośrednim otoczeniu, a my mimo że się tutaj kojarzymy to jednak żyjemy każde z nas w oddzielnej rzeczywistości i nie mamy na nią żadnego wzajemnego wpływu - a i nikt tu nie będzie oceniał ani krytykował, a poza tym to kxxxx - ten kto zawiedzie zaufanie to z założenia człowiek stojący niżej w jakimś stopniu więc strzelaj co jest grane - taka rzecz też się w odmętach prywatnych emocji przedawnia z czasem.
Re: 8 i zaufanie
Akurat jeśli chodzi o ufanie ludziom, to bardziej sparzyłam się w późniejszym wieku, niż tak "za gluta". Jasne, że jako dziecko kilka razy przejechałam się na rodzicach, którzy mieli mi na coś pozwolić, a w ostatniej chwili zmieniali zdanie, albo coś obiecali, a potem się wykręcali. Ale myślę, że takie akcje przeżył każdy, no może większość, uważam, że nie ma to większego wpływu na psychikę. Przynajmniej moją, ale nigdy nie byłam szczególnie wrażliwym dzieckiem, które przeżywało każdą pierdołę. Robiło się trochę smutno i to wszystko.
Z drugiej strony nauczyłam się po czasie, że nie mam co ślepo wierzyć w słowa rodziców, bo zawsze mogą zmienić zdanie - i było jeszcze lepiej, bo nabierałam dystansu do pewnych spraw.
To, że teraz z góry zakładam, że lepiej człowiekowi nie ufać, to całkowicie inna bajka. Zaufania się nie dostaje w pakiecie, trzeba sobie na nie zapracować i to bardzo ciężko. Koniec, kropka.
Z drugiej strony nauczyłam się po czasie, że nie mam co ślepo wierzyć w słowa rodziców, bo zawsze mogą zmienić zdanie - i było jeszcze lepiej, bo nabierałam dystansu do pewnych spraw.
To, że teraz z góry zakładam, że lepiej człowiekowi nie ufać, to całkowicie inna bajka. Zaufania się nie dostaje w pakiecie, trzeba sobie na nie zapracować i to bardzo ciężko. Koniec, kropka.
- chokureika
- Moderator
- Posty: 608
- Rejestracja: niedziela, 11 listopada 2007, 23:25
- Enneatyp: Indywidualista
Re: 8 i zaufanie
Moja koleżanka jest 8. Jest bardzo nieufna i podejrzliwa. Potrzeba dużo czasu, żeby ją oswoić.
4.5 sp/sx IEI / z uniesień pozostało mi uniesienie brwi, ze wzruszeń - wzruszenie ramion.