Styl intuicyjny - wypelnianie przestrzeni

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Pierzasta
Posty: 891
Rejestracja: niedziela, 27 marca 2011, 01:35
Enneatyp: Obserwator

Re: Styl intuicyjny - wypelnianie przestrzeni

#16 Post autor: Pierzasta » piątek, 1 lipca 2011, 18:36

Ja nie traktuję dyskusji jak walki, ale jak... dyskusję. Uwielbiam dyskutować, co przez niektórych ludzi jest odbierane włąsnie jako kłócenie się czy walka.

Aha, i tak się zastanawiam. Mnie nie obchodzi, co o mnie ludzie myślą, a jestem piątką. Czasem jest mi trochę przykro, jeśli np. ktoś wydaje mi się bardzo fajny, ale widzę, że mu nie odpowiadam jako towarzystwo, ale mi szybko przechodzi, przecież nie będę się narzucać.
Cotta pisze: Mój ex8 miał tak, że dobrze wiedział, kiedy np. się denerwuję, albo o czymś intensywnie myślę, albo czegoś się przestraszyłam itd., chociaż zewnątrz tego nie okazywałam (bo nie mam w zwyczaju na zewnątrz pokazywać tego, co się dzieje w środku). Np. była taka sytuacja: leżę sobie z zamkniętymi oczami. Zewnątrz wygląda to jak sjesta: zero napięcia na twarzy, zrelaksowana pozycja, spokojny oddech. Ale w głosie kłębiło mi się tysiąc myśli. A on w pewnym momencie stwierdził, że mi zaraz głowa wybuchnie i że aż słyszy tę kotłowaninę moich myśli, jakbym miała tam plątaninę iskrzących przewodów. Więc ja nie wiem jak, ale te Łobuzy i Zołzy ( :wink: ) mają wbudowany jakiś detektor stanów emocjonalnych. W dodatku ten detektor przenika piątkowe mury (skandal! to jest jawna inwigilacja!).
Może to jest kwestia skupienia się na kimś. Jeśli się z kimś często przebywa, to nie tak trudno rozpoznawać jego nastroje. Ludzie też często mają tendencję do myślenia, że świetnie zamaskowali swój nastrój a tymczasem jest widoczny. ;)


Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Styl intuicyjny - wypelnianie przestrzeni

#17 Post autor: Cotta » sobota, 2 lipca 2011, 20:48

Pablo pisze:nie tylko 8 wywołują taki efekt ale każda bardziej wygadana osoba.
Nie, nie każda gaduła wywołuje efekt ekspansji terytorialnej. Do tego jest jeszcze potrzebna odpowiednia mowa ciała (pewnie nieświadomie, ale atakująca/zawłaszczająca), sposób dobierania słów (chociaż "dobieranie" to złe określenie, bo sugeruje, że to proces w pełni świadomy), wyraz twarzy, ton głosu. Dla mnie taka zwykła gaduła to zbawienie, bo na początku nie jestem zbyt rozmowna, rozkręcam się dopiero, jak lepiej kogoś poznam. A głupio tak siedzieć i patrzeć na siebie, więc gaduły robią kawał dobrej roboty.
Ale z kolei to co piszesz - znam takie wątpliwości, niejeden introwertyk już mi o nich mówił ;) Ty masz tego typu rozkminy że kogoś tym wycofaniem się urazisz.
Ano mam. I się cieszę, że to nie uraża. Dzięki Wam za wypowiedzi w tej kwestii. :wink:
Aha, i tak się zastanawiam. Mnie nie obchodzi, co o mnie ludzie myślą, a jestem piątką.
Mnie też nie obchodzi, co o mnie myślą, ale obchodzi mnie to, jak się przeze mnie czują.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Awatar użytkownika
Paweu
Posty: 297
Rejestracja: czwartek, 20 maja 2010, 00:31
Enneatyp: Perfekcjonista
Kontakt:

Re: Styl intuicyjny - wypelnianie przestrzeni

#18 Post autor: Paweu » niedziela, 3 lipca 2011, 00:30

Cotta pisze:Do tego jest jeszcze potrzebna odpowiednia mowa ciała (pewnie nieświadomie, ale atakująca/zawłaszczająca), sposób dobierania słów (chociaż "dobieranie" to złe określenie, bo sugeruje, że to proces w pełni świadomy), wyraz twarzy, ton głosu.
O właśnie. Takie wrażenie odnosiłem głównie w stosunku do przewrażliwionych 4, 5 i 9. Miałem przeświadczenie że muszę z nimi postępować jak z jajkiem i zanim coś powiem to powinienem 10 razy pomyśleć zanim coś powiem, bo mogę nieświadomie coś chlapnąć, co będzie dla nich zbyt ostre czy coś, a nawet nie będzie to skierowane w ich stronę. Nie wiem, może to przez to jak napisałaś, dobór słów, wyraz twarzy, ton głosu, mowa ciała inne cuś na co u innych nie zwracam aż takiej uwagi więc automatycznie mogę być nieświadomy tego u siebie. Z kilkoma takimi osobami miałem poczucie, że odbierają mnie jako kogoś zbyt autorytarnego, ekspansywnego czy dominującego, podczas gdy w ogóle nie miałem takich zamiarów.
A tymczasem wobec osób bardziej zdecydowanych, prawdopodobnie będą to 1, 6, 7 i 8 w ogóle nie miałem takiego czegoś i czułem się bardzo swobodnie dzięki temu.
Podobno 1w9 LIE

Awatar użytkownika
Pierzasta
Posty: 891
Rejestracja: niedziela, 27 marca 2011, 01:35
Enneatyp: Obserwator

Re: Styl intuicyjny - wypelnianie przestrzeni

#19 Post autor: Pierzasta » niedziela, 3 lipca 2011, 13:35

Cotta, to trochę inaczej niż ja. Jak ktoś gada i nie za bardzo jest gdzie się wstrzelić, to daję im gadać, jeśli towarzystwo mnie nudzi to nie gadam, bo nie mam o czym (a czemu ty taka smutna?), ale jeśli zapada krępująca cisza to zwykle właśnie ja staram się ją wypełnić.

A już dawno zauważyłam, że są takie osoby, którym nigdy nie dogodzę w konwersacji, więc siętak nie przejmuję. Z jednymi można rozmawiać normalnie, innym rzeba dać się wygadać, jeszcze innych - rozkręcać, ale są tacy, że trzeba by chyba im upiec szarlotkę babuni i oglądać z nimi ulubiony serial... :roll: Tu żartuję, ale oni prawdopodbnie czują się kiepsko w rozmowie, bo rozmówcy zwyczajnie nie lubią albo mają w ogóle duży problem z rozmawianiem w większym gronie itp. Nie mogę przez cały czas robić wszystko dla innych, bo na ogół w takiej sytuacji albo przyszłam się bawić albo coś załatwić. Zwykle z takimi opornymi kończy się na paru uprzejmych gestach z mojej strony i koniec. Chyba, że np. są bosko przystojnymi mężczyznami ;)
Paweu pisze:
Cotta pisze:Do tego jest jeszcze potrzebna odpowiednia mowa ciała (pewnie nieświadomie, ale atakująca/zawłaszczająca), sposób dobierania słów (chociaż "dobieranie" to złe określenie, bo sugeruje, że to proces w pełni świadomy), wyraz twarzy, ton głosu.
O właśnie. Takie wrażenie odnosiłem głównie w stosunku do przewrażliwionych 4, 5 i 9. Miałem przeświadczenie że muszę z nimi postępować jak z jajkiem i zanim coś powiem to powinienem 10 razy pomyśleć zanim coś powiem, bo mogę nieświadomie coś chlapnąć, co będzie dla nich zbyt ostre czy coś, a nawet nie będzie to skierowane w ich stronę. Nie wiem, może to przez to jak napisałaś, dobór słów, wyraz twarzy, ton głosu, mowa ciała inne cuś na co u innych nie zwracam aż takiej uwagi więc automatycznie mogę być nieświadomy tego u siebie. Z kilkoma takimi osobami miałem poczucie, że odbierają mnie jako kogoś zbyt autorytarnego, ekspansywnego czy dominującego, podczas gdy w ogóle nie miałem takich zamiarów.
A tymczasem wobec osób bardziej zdecydowanych, prawdopodobnie będą to 1, 6, 7 i 8 w ogóle nie miałem takiego czegoś i czułem się bardzo swobodnie dzięki temu.
Przewrażliwieni ludzie są przewrażliwieni. Mnie też ludzie czasem odbierają, a nawet nie jestem osiem, i wydaje mi się że największy problem leży w tych przewrażliwionych, bo to często są ludzie z ambicją, której nie potrafią zrealizować. Dlatego ich tak dotyka, że ktoś "zawłaszcza" przestrzeń, bo oni uważają, że ta przestrzeń powinna być ich. :roll: Trudno mi określić jakie to typy, może właśnie zahamowane piątki m.in.
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Styl intuicyjny - wypelnianie przestrzeni

#20 Post autor: Cotta » niedziela, 3 lipca 2011, 13:52

Pierzasta pisze:Cotta, to trochę inaczej niż ja. Jak ktoś gada i nie za bardzo jest gdzie się wstrzelić, to daję im gadać, jeśli towarzystwo mnie nudzi to nie gadam, bo nie mam o czym (a czemu ty taka smutna?), ale jeśli zapada krępująca cisza to zwykle właśnie ja staram się ją wypełnić.
Jak nie ma naturalnego gaduły, to też się uaktywniam, ale wolę, jak jest taki naturalny gaduła.
Paweu pisze: Przewrażliwieni ludzie są przewrażliwieni. Mnie też ludzie czasem odbierają, a nawet nie jestem osiem, i wydaje mi się że największy problem leży w tych przewrażliwionych, bo to często są ludzie z ambicją, której nie potrafią zrealizować. Dlatego ich tak dotyka, że ktoś "zawłaszcza" przestrzeń, bo oni uważają, że ta przestrzeń powinna być ich. :roll: Trudno mi określić jakie to typy, może właśnie zahamowane piątki m.in.
Myślę, że to duże uproszczenie. Ludzie miewają różne motywacje i reakcja zachowawcza wcale nie musi wynikać z niespełnionej ambicji, ale z szeregu różnych lęków, zahamowań, złych doświadczeń itd. Poza tym jeżeli mówimy np. o przestrzeni osobistej, to czemu ludzie nie mieliby o niej myśleć, że powinna być ich?
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Awatar użytkownika
Pierzasta
Posty: 891
Rejestracja: niedziela, 27 marca 2011, 01:35
Enneatyp: Obserwator

Re: Styl intuicyjny - wypelnianie przestrzeni

#21 Post autor: Pierzasta » niedziela, 3 lipca 2011, 17:44

Cotta pisze:
Pierzasta pisze: Przewrażliwieni ludzie są przewrażliwieni. Mnie też ludzie czasem odbierają, a nawet nie jestem osiem, i wydaje mi się że największy problem leży w tych przewrażliwionych, bo to często są ludzie z ambicją, której nie potrafią zrealizować. Dlatego ich tak dotyka, że ktoś "zawłaszcza" przestrzeń, bo oni uważają, że ta przestrzeń powinna być ich. :roll: Trudno mi określić jakie to typy, może właśnie zahamowane piątki m.in.
Myślę, że to duże uproszczenie. Ludzie miewają różne motywacje i reakcja zachowawcza wcale nie musi wynikać z niespełnionej ambicji, ale z szeregu różnych lęków, zahamowań, złych doświadczeń itd. Poza tym jeżeli mówimy np. o przestrzeni osobistej, to czemu ludzie nie mieliby o niej myśleć, że powinna być ich?
Napisałam "często", nie "zawsze". I "wydaje mi się". Wiem, że sa ludzie, którzy po prostu są nieśmiali itp, ale najbardziej mnie denerwują ludzie, którzy rzutują na mnie swoje frustracje. Ciebie nie denerwuje, kiedy starasz się, dajmy na to w dyskusji co należy zrobić, wysłuchać wszystkich i dać się wszystkim wypowiedzieć, a potem ktoś uważa, że próbujesz nim rządzić i go zdominować, bo ty podczas tej dyskusji byłaś bardziej wygadana (albo po prostu miałaś lepszy pomysł) niż ta osoba? To co, mam zniknąć, bo sama moja obecność komuś przeszkadza?

Inna sprawa to ludzie, którzy jakby walczą, konkurują z innymi "silnymi" jednostkami, a ponieważ większość ludzi robi to chyba nieświadomie, to też mogą podawać różne powody. Niektórzy ludzie są tak bardziej pasywnie agresywni, np. tak gadają, ze nie dają się nikomu odezwać albo wszystkie próby sprzeciwu czy odmiennego zdania obracają w żart, coś jak ta dziewczyna, o której wspominał Pablo. Kiedyś spotkałam taką panią, która zaprzestawała słowotoku tylko kiedy spała, i miałam trochę kłopotu z wywalczeniem odrobiny przestrzeni dla siebie, bo ona albo obracała moje sygnały w żart albo je ignorowała. Też jest to zawłaszczanie przestrzeni w jakiś sposób, ale pewnie ona tak tego nie odbierała.
Nie wykluczam, że ja też jestem zbyt przytłaczająca dla wielu osób, ale przynajmniej nie obrażam się kiedy inni to robią. Różnica pewnie polega na tym, że ja albo będę walczyć o swoje albo się wycofam, jeśli uznam że nie warto, ale w każdym razie nie godzi to jakoś w moją pewność siebie, więc tak tego nie przeżywam.

Nie, nie mówimy o przestrzeni osobistej. Naruszanie przestrzeni osobistej jest, kiedy ktoś podchodzi za blisko, dotyka drugiej osoby itp. Myślałam, że mówimy o "wchodzi do pomieszczenia i wydaje się wypełniać całą przestrzeń", dla mnie to znaczy, że wszyscy zauważają obecność tej osoby. W niektórych sytuacjach nie da się tego uniknąć, np. mówiąc do grupy. Jeśli ktoś mówi do grupy i część czy większość grupy go nie zauważa, to jest to jakiś rodzaj porażki.
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?

Awatar użytkownika
Paweu
Posty: 297
Rejestracja: czwartek, 20 maja 2010, 00:31
Enneatyp: Perfekcjonista
Kontakt:

Re: Styl intuicyjny - wypelnianie przestrzeni

#22 Post autor: Paweu » niedziela, 3 lipca 2011, 18:31

Cotta pisze: Ludzie miewają różne motywacje i reakcja zachowawcza wcale nie musi wynikać z niespełnionej ambicji, ale z szeregu różnych lęków, zahamowań, złych doświadczeń itd.
Hmm... może coś w tym być. Ludzie którzy uważają mnie za zbyt ekspansywnego wydawali mi się jacyś tacy niezrozumiali dla mnie. Mowa tu o ludziach, którzy nie potrafią się wyrażać precyzyjnie tylko jakoś tak wszystko na okrętkę. Ja zawsze staram się mówić konkretnie i jasno o co mi chodzi, tylko po to żeby zostać właściwie odebranym i w sumie oczekuję tego od innych. Jak ktoś nie mówi wprost ocb, to jak mam zrozumieć o co mu chodzi? Np. mój znajomy M. który już się przewinął w moich postach kilka razy często komunikuje się w ten sposób. On dobrze wie o co mu chodzi, ale jakoś nie potrafi zwerbalizować swoich myśli, a dla mnie to jest nieco irytujące. Inna sprawa, że z ludźmi którzy podobnie jak on nie lubią wyrażać się wprost... on dogaduje się całkiem dobrze chyba :lol: Może to dlatego, że ja jestem bezpośredni a on i jemu podobni ludzie nie lubią albo nie umieją wyrażać się wprost uważają mnie za zbyt ekspansywnego.
Podobno 1w9 LIE

Awatar użytkownika
Pierzasta
Posty: 891
Rejestracja: niedziela, 27 marca 2011, 01:35
Enneatyp: Obserwator

Re: Styl intuicyjny - wypelnianie przestrzeni

#23 Post autor: Pierzasta » niedziela, 3 lipca 2011, 18:40

Paweu pisze:
Cotta pisze: Ludzie miewają różne motywacje i reakcja zachowawcza wcale nie musi wynikać z niespełnionej ambicji, ale z szeregu różnych lęków, zahamowań, złych doświadczeń itd.
Hmm... może coś w tym być. Ludzie którzy uważają mnie za zbyt ekspansywnego wydawali mi się jacyś tacy niezrozumiali dla mnie. Mowa tu o ludziach, którzy nie potrafią się wyrażać precyzyjnie tylko jakoś tak wszystko na okrętkę. Ja zawsze staram się mówić konkretnie i jasno o co mi chodzi, tylko po to żeby zostać właściwie odebranym i w sumie oczekuję tego od innych. Jak ktoś nie mówi wprost ocb, to jak mam zrozumieć o co mu chodzi? Np. mój znajomy M. który już się przewinął w moich postach kilka razy często komunikuje się w ten sposób. On dobrze wie o co mu chodzi, ale jakoś nie potrafi zwerbalizować swoich myśli, a dla mnie to jest nieco irytujące. Inna sprawa, że z ludźmi którzy podobnie jak on nie lubią wyrażać się wprost... on dogaduje się całkiem dobrze chyba :lol: Może to dlatego, że ja jestem bezpośredni a on i jemu podobni ludzie nie lubią albo nie umieją wyrażać się wprost uważają mnie za zbyt ekspansywnego.
No właśnie, biorą zachowania z intencji neutralne za ekspansywne. I to dlatego, że sami nie potrafią wyrazić swojej opinii wystarczająco stanowczo. Fakt, że różni ludzie różnie widzą co jest wystarczająco stanowcze, a co nie, ale z drugiej strony tych "niewygadanych" większość ludzi tak ocenia. Sama parę razy czułam się nieco winna, że uznaję kogoś za bredzącego, a potem się okazywało że wszyscy tak o tej osobie myślą, ale np. tylko ja usiłuję czasem z tej osoby "wydusić" jednoznaczną opinię. W związku z tym ja tę osobę "dręczę", a reszta nie. Tylko, że ja to robię, bo chcę poznać jej zdanie, a reszta ludzi ma tę osobę i jej opinię po prostu w d. i wykorzystują niejasność wypowiedzi, żeby przeforsować swoje zdanie.

Hm. Rozumiecie o co mi chodzi? Trochę ten bezosobowy styl zaciemnia... :D
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Styl intuicyjny - wypelnianie przestrzeni

#24 Post autor: Cotta » niedziela, 3 lipca 2011, 18:59

Pierzasta pisze: Napisałam "często", nie "zawsze". I "wydaje mi się". Wiem, że sa ludzie, którzy po prostu są nieśmiali itp, ale najbardziej mnie denerwują ludzie, którzy rzutują na mnie swoje frustracje. Ciebie nie denerwuje, kiedy starasz się, dajmy na to w dyskusji co należy zrobić, wysłuchać wszystkich i dać się wszystkim wypowiedzieć, a potem ktoś uważa, że próbujesz nim rządzić i go zdominować, bo ty podczas tej dyskusji byłaś bardziej wygadana (albo po prostu miałaś lepszy pomysł) niż ta osoba? To co, mam zniknąć, bo sama moja obecność komuś przeszkadza?
Gdybym miała z czymś takim do czynienia, to pewnie by było drażniące, ale nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek była w takiej sytuacji. W pracy (bo takie sytuacje kojarzą mi się bardziej z gruntem służbowym niż prywatnym) mam akurat zgrany zespół i nie ma takich rzeczy, chociaż na gruncie służbowym jestem dyskutująca. Gdyby w zespole były słabsze jednostki, to mogłyby się czuć przytłoczone. Ale akurat wszyscy jesteśmy tacy, że swoje powiemy i nie ma osób, co to się boją odezwać i potem mają pretensję do reszty, że nie zostali wysłuchani. Gdyby ktoś taki był, to i tak pewnie bym się nie przejęła, tylko robiła swoje, zakładając, że to jego problem, że nie umie "walczyć o swoje".
Nie, nie mówimy o przestrzeni osobistej. Naruszanie przestrzeni osobistej jest, kiedy ktoś podchodzi za blisko, dotyka drugiej osoby itp. Myślałam, że mówimy o "wchodzi do pomieszczenia i wydaje się wypełniać całą przestrzeń", dla mnie to znaczy, że wszyscy zauważają obecność tej osoby. W niektórych sytuacjach nie da się tego uniknąć, np. mówiąc do grupy. Jeśli ktoś mówi do grupy i część czy większość grupy go nie zauważa, to jest to jakiś rodzaj porażki.
Nie chodzi mi o sytuację, kiedy mówca wchodzi i wszyscy na niego zwracają uwagę, bo jest na eksponowanym miejscu. Ani nie chodzi mi o osoby zwyczajnie gadatliwe. W takich sytuacjach nie ma wkroczenia do czyjejś przestrzeni osobistej. Natomiast sporadycznie zdarzają się jednostki, które odbieram, jako wkraczające na moją osobistą przestrzeń, chociaż wcale mnie nie dotknęły. Bo są tak wypełniające przestrzeń, że czuję się, jakbym została pozbawiona własnej. "Włażą na mnie" swoją ekspansywnością. Myślę, że za to też jest w dużej mierze odpowiedzialna mowa ciała - np. wychodzenie z gestykulacją poza swoją przestrzeń osobistą, rozsiadanie się (a nie zwykłe siadanie), zbytnie nachylanie się ku rozmówcy (ale nie takie na bok, żeby mu coś powiedzieć szeptem, tylko konfrontacyjne, face to face), spojrzenie lustrujące całe pomieszczenie i twoją osobę, głośność niedobrana do odległości od rozmówcy. To przykłady, ale nie tylko chodzi o mowę ciała - cały styl bycia takich osób jest zalewający otoczenie.
Mowa tu o ludziach, którzy nie potrafią się wyrażać precyzyjnie tylko jakoś tak wszystko na okrętkę.
U niektórych to faktycznie problem z wyrażeniem myśli, u niektórych raczej asekuracja (nie są pewni tego, co mówią, więc mówią to tak, żeby móc się wycofać), np. kiedy wolą powiedzieć nie to, co myślą, ale to, co ktoś chce usłyszeć (a nie są pewni, co dokładnie chce usłyszeć). Fajny paradoks następuje, kiedy się chce od takiej osoby wyciągnąć bardziej konkretną wypowiedź poprzez bycie samemu bardziej konkretnym. Jest spora szansa, że wtedy to już w ogóle nic konkretnego nie powie. Mam z tym kiepskie doświadczenia ze związku (dawne dzieje, kiedy byłam bardziej gniewna i konfrontacyjna - mam taki okres w życiu na sumieniu) - gość był właśnie taki owijający w bawełnę. A ja naciskałam, żeby powiedział jasno, o co mu chodzi. Efekt był taki, że najpierw tylko coraz bardziej się plątał, a potem po prostu w ogóle zamykał w sobie i już nic nie mówił, czym doprowadzał mnie do szału ( i głowę sobie dam uciąć, że moje pytania odbierał jako atak, a nie jako chęć wyjaśnienia sytuacji). Z czasem się nauczyłam, że do takich osób lepiej się dociera, jeżeli samemu się trochę "rozmyje". Ale też wiem, że "rozmycie" się nie jest w stylu 8.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Awatar użytkownika
Pierzasta
Posty: 891
Rejestracja: niedziela, 27 marca 2011, 01:35
Enneatyp: Obserwator

Re: Styl intuicyjny - wypelnianie przestrzeni

#25 Post autor: Pierzasta » niedziela, 3 lipca 2011, 19:56

Cotta pisze: Gdybym miała z czymś takim do czynienia, to pewnie by było drażniące, ale nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek była w takiej sytuacji. W pracy (bo takie sytuacje kojarzą mi się bardziej z gruntem służbowym niż prywatnym) mam akurat zgrany zespół i nie ma takich rzeczy, chociaż na gruncie służbowym jestem dyskutująca. Gdyby w zespole były słabsze jednostki, to mogłyby się czuć przytłoczone. Ale akurat wszyscy jesteśmy tacy, że swoje powiemy i nie ma osób, co to się boją odezwać i potem mają pretensję do reszty, że nie zostali wysłuchani. Gdyby ktoś taki był, to i tak pewnie bym się nie przejęła, tylko robiła swoje, zakładając, że to jego problem, że nie umie "walczyć o swoje".
Ja tak czasem mam w grupach typu rok, klasa. Bywa to czasem trochę irytujące, ale robię swoje właśnie. Może z czasem takie osoby nauczą się wyrażać własne zdanie.
Cotta pisze: Nie chodzi mi o sytuację, kiedy mówca wchodzi i wszyscy na niego zwracają uwagę, bo jest na eksponowanym miejscu. Ani nie chodzi mi o osoby zwyczajnie gadatliwe. W takich sytuacjach nie ma wkroczenia do czyjejś przestrzeni osobistej. Natomiast sporadycznie zdarzają się jednostki, które odbieram, jako wkraczające na moją osobistą przestrzeń, chociaż wcale mnie nie dotknęły. Bo są tak wypełniające przestrzeń, że czuję się, jakbym została pozbawiona własnej. "Włażą na mnie" swoją ekspansywnością. Myślę, że za to też jest w dużej mierze odpowiedzialna mowa ciała - np. wychodzenie z gestykulacją poza swoją przestrzeń osobistą, rozsiadanie się (a nie zwykłe siadanie), zbytnie nachylanie się ku rozmówcy (ale nie takie na bok, żeby mu coś powiedzieć szeptem, tylko konfrontacyjne, face to face), spojrzenie lustrujące całe pomieszczenie i twoją osobę, głośność niedobrana do odległości od rozmówcy. To przykłady, ale nie tylko chodzi o mowę ciała - cały styl bycia takich osób jest zalewający otoczenie.
Tacy też są, ale ja raczej myślałam o ludziach, którzy po prostu bardziej przykuwają uwagę. Często bywa tak, że osoba złakniona uwagi, a nie potrafiąca jej zdobyć jest sfrustrowana samą obecnością takiego kogoś. Zresztą wiadomo, że w pewnych sytuacjach osoba o takich zdolnościach powinna się pohamować i nie "kraść przedstawienia". Ale do tego trzeba być pewnie trochę świadomym takich sytuacji i zachowań.
Cotta pisze: U niektórych to faktycznie problem z wyrażeniem myśli, u niektórych raczej asekuracja (nie są pewni tego, co mówią, więc mówią to tak, żeby móc się wycofać), np. kiedy wolą powiedzieć nie to, co myślą, ale to, co ktoś chce usłyszeć (a nie są pewni, co dokładnie chce usłyszeć). Fajny paradoks następuje, kiedy się chce od takiej osoby wyciągnąć bardziej konkretną wypowiedź poprzez bycie samemu bardziej konkretnym. Jest spora szansa, że wtedy to już w ogóle nic konkretnego nie powie. Mam z tym kiepskie doświadczenia ze związku (dawne dzieje, kiedy byłam bardziej gniewna i konfrontacyjna - mam taki okres w życiu na sumieniu) - gość był właśnie taki owijający w bawełnę. A ja naciskałam, żeby powiedział jasno, o co mu chodzi. Efekt był taki, że najpierw tylko coraz bardziej się plątał, a potem po prostu w ogóle zamykał w sobie i już nic nie mówił, czym doprowadzał mnie do szału ( i głowę sobie dam uciąć, że moje pytania odbierał jako atak, a nie jako chęć wyjaśnienia sytuacji). Z czasem się nauczyłam, że do takich osób lepiej się dociera, jeżeli samemu się trochę "rozmyje". Ale też wiem, że "rozmycie" się nie jest w stylu 8.
Racja.
Hm, w moim stylu też nie jest takie rozmycie. :) To trudne dla kogoś, kto zawsze dąży do jasności i jednoznaczności.
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?

Awatar użytkownika
Paweu
Posty: 297
Rejestracja: czwartek, 20 maja 2010, 00:31
Enneatyp: Perfekcjonista
Kontakt:

Re: Styl intuicyjny - wypelnianie przestrzeni

#26 Post autor: Paweu » niedziela, 3 lipca 2011, 20:54

Cotta pisze:Mam z tym kiepskie doświadczenia ze związku (dawne dzieje, kiedy byłam bardziej gniewna i konfrontacyjna - mam taki okres w życiu na sumieniu) - gość był właśnie taki owijający w bawełnę. A ja naciskałam, żeby powiedział jasno, o co mu chodzi. Efekt był taki, że najpierw tylko coraz bardziej się plątał, a potem po prostu w ogóle zamykał w sobie i już nic nie mówił, czym doprowadzał mnie do szału ( i głowę sobie dam uciąć, że moje pytania odbierał jako atak, a nie jako chęć wyjaśnienia sytuacji). Z czasem się nauczyłam, że do takich osób lepiej się dociera, jeżeli samemu się trochę "rozmyje". Ale też wiem, że "rozmycie" się nie jest w stylu 8.
Też z panną, mocno niezdrową 7w8 kiedyś przerabiałem podobny temat, ona wprawdzie nie była taką mameją co to nie umie powiedzieć, tylko lubowała się we wszelkiego rodzaju podchodach, gierkach etc. no i oczywiście klasyk gatunku:
- Kochanie, smutna jesteś, czy coś się stało?
- NIC!!! :lol:
Teraz się oczywiście sam z siebie śmieję, bo dziś takiej madam już po krótkiej znajomości bym podziękował, ale wtedy miałem 19 lat i myślałem mózgiem tylko czym innym :lol: Może to i dawno, ale od tamtej pory mam awersję do ludzi którzy manewrują i nie wyrażają się wprost świadomie bądź nieświadomie i raczej nie zmienię już swojego zdania i chyba nikt mnie nie przekona że tajemniczość czy odgadywanie czyichś intencji może być pociągające bo mnie to tylko wkurwia.
No fakt, tacy ludzie lepiej się rozumieją z osobami które również są jakieś takie rozwodnione, ale nie mam wmontowanego w mózgu translate.google.pl żeby rozmawiając z kimś przetłumaczyć sobie to co chcę powiedzieć z polskiego na cielebuński :mrgreen: No po prostu ja tak nie umiem.
Podobno 1w9 LIE

Awatar użytkownika
Pierzasta
Posty: 891
Rejestracja: niedziela, 27 marca 2011, 01:35
Enneatyp: Obserwator

Re: Styl intuicyjny - wypelnianie przestrzeni

#27 Post autor: Pierzasta » niedziela, 3 lipca 2011, 21:19

Ja nie mam dużych problemów z odczytywaniem nastrojów, a i tak mnie denerwuje, kiedy ktoś nie mówi wyraźnie o co chodzi, tylko rozmywa i rozmywa, biorę to za unik czy wręcz przerzucanie problemu na drugą osobę.
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?

Awatar użytkownika
Paweu
Posty: 297
Rejestracja: czwartek, 20 maja 2010, 00:31
Enneatyp: Perfekcjonista
Kontakt:

Re: Styl intuicyjny - wypelnianie przestrzeni

#28 Post autor: Paweu » niedziela, 3 lipca 2011, 21:38

No dokładnie. Wiesz, może to już nie chodzi o samo odczytywanie czyichś intencji bądź nastrojów, bo jak się kogoś już mniej więcej zna i nie jest to ktoś z tych którym nigdy nie wiadomo co tam ma w główce to można to odczytać, ale o sam fakt że ktoś nie mówi wprost tylko bawi się w takie gierki. Dla mnie takie zachowanie jest po prostu dziecinne i nie traktuję takiej osoby poważnie. Pierzasta, musisz mieć silne połączenie z 8, skoro też irytują Cię mało konkretni ludzie, mimo że potrafisz ocenić o co im chodzi.
Podobno 1w9 LIE

Awatar użytkownika
Pierzasta
Posty: 891
Rejestracja: niedziela, 27 marca 2011, 01:35
Enneatyp: Obserwator

Re: Styl intuicyjny - wypelnianie przestrzeni

#29 Post autor: Pierzasta » niedziela, 3 lipca 2011, 22:50

Tak, mam takie silne połączenie. :) jestem piątką z mocą berserkowania ;)

Jest coś takiego, co się nazywa pasywną agresją, i to jest chyba to, co robią ludzie, którzy unikają konfrontacji a chcą komuś dokuczyć, według mnie właśnie niektóre formy unikania, dawania sprzecznych sygnałów są czymś takim. Albo formą manipulacji. Dlatego mnie denerwują.

Są też np. tacy ludzie, którzy rzadko proszą wprost przysługę, ale robią z siebie takie ofiary i opowiadują o swoich problemach oczekując, żebym im pomogła. Też mnie to wkurza. Kiedyś bym im pomagała, teraz czekam na magiczne słówko. Niesamowite, jak nagle wszystko potrafią sami zrobić! :D
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?

Awatar użytkownika
Paweu
Posty: 297
Rejestracja: czwartek, 20 maja 2010, 00:31
Enneatyp: Perfekcjonista
Kontakt:

Re: Styl intuicyjny - wypelnianie przestrzeni

#30 Post autor: Paweu » niedziela, 3 lipca 2011, 23:06

Podpisuję się pod tym obiema rękami. A co myślisz na temat egzaltacji? Znaczy się przesadnej ekspresji emocjonalnej, histeryzowaniu i posługiwaniu się łzami jako kartą przetargową :mrgreen: Chociaż pewnie nie masz takich osób zbyt dużo w swoim otoczeniu, co najwyżej przewinie się ktoś taki od czasu do czasu ale nie utrzymujesz z nim dłuższego kontaktu i prędzej to on/ona kończy znajomość niż Ty spławiasz, dobrze celuję? Takie osoby zauważyłem nie darzą szczególną sympatią ludzi o których szybko można powiedzieć, że cenią sobie konkretne, solidne osoby, bo im intuicja podpowiada że za dużo to nie nawojują i dostaną w dupe kopa dość szybko. Przynajmniej mnie się takie egzaltowane osóbki boją jak jakiegoś wilkołaka :lol:
Pierzasta pisze:z mocą berserkowania
Co to znaczy? Bo ja niekumaty;p
Podobno 1w9 LIE

ODPOWIEDZ