Pozycja w grupie
- Słomkowy_Kapelusz
- Posty: 850
- Rejestracja: czwartek, 19 października 2006, 11:58
- Lokalizacja: Z głowy
- Kontakt:
Pozycja w grupie
Jak to było z wami innymi ósemkami – czy byliście liderami w grupach, których byliście członkiem? Pytam o przedszkole, szkołę, studia i inne grupy rówieśnicze.
Poza tym, czy jesteście wodzirejami lub duszami towarzystwa na imprezach?
Jeśli chodzi o mnie, to nie byłem szary i niewidoczny, ale też nie byłem liderem. W grupie zwykle aktywizuję się, gdy coś się dzieje - „jest jakaś akcja”. Na imprezach jestem tak pomiędzy tymi którzy tańczą, a tymi którzy gadają. Taki śmiało-nieśmiały Zwykle rozkręcam się w miarę trwania zabawy i choć raczej nie wchodzę pierwszy na parkiet, to zdarza się, że schodzę ostatni. Raz nawet tak dobrze się bawiłem, że nie zwróciłem uwagi na to, że impreza się kończy i tańczyłem z partnerką jeszcze dobre 20 minut po tym jak wyłączyli muzykę. (Aha, zaznaczam, że nie byłem naprochowany )
Poza tym, czy jesteście wodzirejami lub duszami towarzystwa na imprezach?
Jeśli chodzi o mnie, to nie byłem szary i niewidoczny, ale też nie byłem liderem. W grupie zwykle aktywizuję się, gdy coś się dzieje - „jest jakaś akcja”. Na imprezach jestem tak pomiędzy tymi którzy tańczą, a tymi którzy gadają. Taki śmiało-nieśmiały Zwykle rozkręcam się w miarę trwania zabawy i choć raczej nie wchodzę pierwszy na parkiet, to zdarza się, że schodzę ostatni. Raz nawet tak dobrze się bawiłem, że nie zwróciłem uwagi na to, że impreza się kończy i tańczyłem z partnerką jeszcze dobre 20 minut po tym jak wyłączyli muzykę. (Aha, zaznaczam, że nie byłem naprochowany )
Ja byłam liderem w pierwszysch 3 latach podstawówki, pózniej cos się zmieniło. Przez reszte podstawówki byłam raczej cichą osobą. W liceum byłam liderem ale w swojej grupie przyjaciół. Na studiach jestem barwną osoba ale nie liderem, bo mi poprostu na tym nie zależy (może dlatego, że wiąże się to z obowiązkami). Wodzirejem raczej nie jestem, tańcze tylko wtedy gdy mam z kim i kiedy mam na to ochote. A jak mam ochote, to tańcze do białego rana
8: "gdy krzyczę i przeklinam, pamiętaj, że poprostu taka jestem"
"pełna smierć następuje dopiero po likwidacji duchów albo po ich ucieczce. Te duchy trzeba wypuścić ze zmarłego, tak jak sie wypuszcza z balonu powietrze: przez nakłucie"
"pełna smierć następuje dopiero po likwidacji duchów albo po ich ucieczce. Te duchy trzeba wypuścić ze zmarłego, tak jak sie wypuszcza z balonu powietrze: przez nakłucie"
tak jak słomkowy, taka śmiało-nieśmiała
zazwyczaj w grupie znajomych sobie czasem poprzewodze, ale tak na serio to mi sie nie chce
a dawniej? dawniej byłam zaskorupiona w piątce, więc nie było mowy o liderowaniu
imprezy? nie chodzę bo mieszkam w mieścinie 10 tys. słucham metalu, i nie przekraczam progu dyskotek, nienawidze techno, a tutaj naprawde mało jest osób słuchających czegoś innego
zazwyczaj w grupie znajomych sobie czasem poprzewodze, ale tak na serio to mi sie nie chce
a dawniej? dawniej byłam zaskorupiona w piątce, więc nie było mowy o liderowaniu
imprezy? nie chodzę bo mieszkam w mieścinie 10 tys. słucham metalu, i nie przekraczam progu dyskotek, nienawidze techno, a tutaj naprawde mało jest osób słuchających czegoś innego
-
- Posty: 325
- Rejestracja: sobota, 18 listopada 2006, 10:37
ja lubię się pogibać przy muzyce ale nie wychodzi mi dobrze jakieś liderowanie czy zwracanie na siebie uwagi na imprezach ale np lubię sobie pośpiewać a jak się czegoś napije to śpiewam obowiązkowo...
jeśli chodzi o szkołę to w liceum kiedy były prace grupowe bardzo lubiłem przejmować inicjatywę, wymyślałem co mamy zrobić i rozdzielałem umiejętnie zadania, kiedyś to lubiłem ale stwierdziłem, że za wychylanie się przed szereg można najwyżej dostać w łeb.
Będąc w pracy także przyjmowałem jakby rolę szefa, mimo, że takch obowiązków nie miałem i wynikały stąd konflikty ze współpracownikami a mi się wydawało, że kreatywność i inicjatywa sa cenione w pracy, pomyliłem się także
jeśli chodzi o szkołę to w liceum kiedy były prace grupowe bardzo lubiłem przejmować inicjatywę, wymyślałem co mamy zrobić i rozdzielałem umiejętnie zadania, kiedyś to lubiłem ale stwierdziłem, że za wychylanie się przed szereg można najwyżej dostać w łeb.
Będąc w pracy także przyjmowałem jakby rolę szefa, mimo, że takch obowiązków nie miałem i wynikały stąd konflikty ze współpracownikami a mi się wydawało, że kreatywność i inicjatywa sa cenione w pracy, pomyliłem się także
-
- Posty: 325
- Rejestracja: sobota, 18 listopada 2006, 10:37
- Słomkowy_Kapelusz
- Posty: 850
- Rejestracja: czwartek, 19 października 2006, 11:58
- Lokalizacja: Z głowy
- Kontakt:
Bo trójki jak są złe, to zduszą w sobie uśmiechną się i rozejrzą się czy nikt nie patrzy, gdy je urażano. Ósemka w takiej sytuacji pojedzie z grubej rury i uzna, że lepiej wyczyścić atmosferę niż żyć w smrodzie.Miltado pisze:kiedy 3 robią to bardziej subtelnie.
Trójka to taki Ken z Big Brothera sprzed kilku lat
- Słomkowy_Kapelusz
- Posty: 850
- Rejestracja: czwartek, 19 października 2006, 11:58
- Lokalizacja: Z głowy
- Kontakt:
A kim?Miltado pisze:ken na pewno nie był 3!
No jakby Cię dobrze sprowokować. Trójka walnie pięścią, gdy uzna, że otoczenie uważa to za w miarę usprawiedliwione.Miltado pisze:Wyobraź sobie, że potrafię więcej razy walnąć z grubej rury niż myślisz
No widzisz Jak chcesz, to potrafiszMiltado pisze: Wal się
Re: Pozycja w grupie
Przepraszam, że odświeżam tak stary temat! Nie znam się na Ósemkach. Nie wiem, czy wniesie to coś do tematu, ale mogę przytoczyć pewną sytuację:
Mianowicie, mamy w klasie trzech zdolniejszych uczniów (jeżeli chodzi o Matematykę). Mnie i dwóch kolegów. Jeden jest 6w7, drugi 8w7. Od początku roku przerabialiśmy inny program, dostawaliśmy inne zadania i nie braliśmy udziału w lekcji. (Wszystko było opanowane już wcześniej.) Tak pracowaliśmy, pracowaliśmy... Ja oczywiście, pełna ambicji (nawet bez chęci konkurowania) wybijałam jeszcze bardziej na przód, jeszcze bardziej się wykazując. (Matematykę można nawet nazwać moją pasją.) A w międzyczasie leniwi (i bardziej zdolni ode mnie!) koledzy robili to, co im nakazała nauczycielka. Czasami nawet sobie odpuszczali.
Wtem nadchodzi sytuacja, że mamy mieć zorganizowane kółko. (Na co oczywiście wpadłam ja, aby poćwiczyć.) Nauczycielka wychodzi z sali, odnieść dziennik. Zostajemy w sali w trójkę. Ósemka ma do mnie żal. Nie chciało jej się siedzieć na tym kółku, a zrezygnować też nie chciała, bo 'wyszłoby na to, że sobie olewamy'. Nawet usłyszałam od niego, że 'wkurza go to, że pani mnie tak wywyższa'... A sam nic nie robił, tak o - chciał być od razu najlepszy. Bez żadnych starań. Skończyło się na tym, że zostałam tam sama.
A na koniec roku dostali po piątkach.
Mianowicie, mamy w klasie trzech zdolniejszych uczniów (jeżeli chodzi o Matematykę). Mnie i dwóch kolegów. Jeden jest 6w7, drugi 8w7. Od początku roku przerabialiśmy inny program, dostawaliśmy inne zadania i nie braliśmy udziału w lekcji. (Wszystko było opanowane już wcześniej.) Tak pracowaliśmy, pracowaliśmy... Ja oczywiście, pełna ambicji (nawet bez chęci konkurowania) wybijałam jeszcze bardziej na przód, jeszcze bardziej się wykazując. (Matematykę można nawet nazwać moją pasją.) A w międzyczasie leniwi (i bardziej zdolni ode mnie!) koledzy robili to, co im nakazała nauczycielka. Czasami nawet sobie odpuszczali.
Wtem nadchodzi sytuacja, że mamy mieć zorganizowane kółko. (Na co oczywiście wpadłam ja, aby poćwiczyć.) Nauczycielka wychodzi z sali, odnieść dziennik. Zostajemy w sali w trójkę. Ósemka ma do mnie żal. Nie chciało jej się siedzieć na tym kółku, a zrezygnować też nie chciała, bo 'wyszłoby na to, że sobie olewamy'. Nawet usłyszałam od niego, że 'wkurza go to, że pani mnie tak wywyższa'... A sam nic nie robił, tak o - chciał być od razu najlepszy. Bez żadnych starań. Skończyło się na tym, że zostałam tam sama.
A na koniec roku dostali po piątkach.
„Zdrowa” 4w5, z silnym wpływem skrzydła.
- lasuch
- Moderator
- Posty: 731
- Rejestracja: sobota, 15 maja 2010, 10:50
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Pozycja w grupie
Mva, widać po prostu dla niego matematyka nie jest pasją, a po prostu jest zdolny i nie chce tracić swojego wolnego czasu na coś co go nie interesuje.
Ja miałem w szkole podobnie, jeśli coś mnie nie zainteresowało, to olewałem, robiłem tyle ile muszę. Co do zazdrości, no nie wiem...mamy wielkie ego, stąd jego uczucie, że "gdyby chciał, to by był lepszy od Ciebie".
Ja miałem w szkole podobnie, jeśli coś mnie nie zainteresowało, to olewałem, robiłem tyle ile muszę. Co do zazdrości, no nie wiem...mamy wielkie ego, stąd jego uczucie, że "gdyby chciał, to by był lepszy od Ciebie".
8w7 SLE-Ti
Re: Pozycja w grupie
Miałam dokładnie to samo Jedynie potrafiłam wiele godzin poświęcić na to co mnie naprawdę interesowałolasuch pisze:jeśli coś mnie nie zainteresowało, to olewałem, robiłem tyle ile muszę
A co do tematu ogółem nie jestem szaraczkiem chociaż na siłe nie staram się być gwiazdą i liderem
Fakt jest taki, że jak jestem w pewnej grupie lubię rzucać różne propozycje i organizować iwenty/spotkania ale nie za wszelką cenę...
Ego za bardzo mi na to nie pozwala
Chociaż muszę przyznać, że nie jestem ta osobą co siedzi w kąciku i się nie udziela towarzysko
Niesforna księżniczka dumnie idąca przez świat; pyskata, bezczelna, mająca dużo wad... 8w7
Re: Pozycja w grupie
Ja to bym powiedział że samo to że jesteś w jakiejś grupie nie znaczy że od razu odbierasz ją jako swoją - i to od tego głównie zależy to jak się w niej zachowujesz. W grupce nie swojej albo poznawanej bycie na końcu nie doskwiera - odbierasz to wtedy jako bycie niezależną jednostką która potrafi pilnować granic (i wtedy jesteś na to bardziej wyczulony)
Jeżeli jestem w ekipie w której chcę być i do której chcę należeć to nie pozwalam na to żeby być na samym końcu - nie z zasady - po prostu lubię jak coś się dzieje. No ale też bycie jakimś liderem też mnie nie obchodzi. A że lubisz jak coś się dzieje to rzucasz jakieś propozycje - to samo w sobie powoduje że człowiek jest widoczny i może być postrzegany jako wpływowy albo przywódca. Jeszcze inną kwestią jest to jak cała rzesza na to reaguje ale wtedy np. irytuje mnie że ludziom większość rzeczy nie pasuje - wtedy mam na taką kompanię ogólnie wyj...... A jak jest to stan trwały to porzucam swoje uczestnictwo w niej zazwyczaj. W kwestii grup czysto towarzyskich, bo grupy pasjonatów to już inna mańka.
Co do zachowania tamtej 8 z opisu mva to chyba się zapieniła o to że zorganizowałaś jej chodzenie na kółko na które nie chciała chodzić, a pretensje miała nie do Ciebie co do tej baby - że nie wzięła pod uwagę zdania 8 czy chce tam chodzić czy nie - chyba (?)
Jeżeli jestem w ekipie w której chcę być i do której chcę należeć to nie pozwalam na to żeby być na samym końcu - nie z zasady - po prostu lubię jak coś się dzieje. No ale też bycie jakimś liderem też mnie nie obchodzi. A że lubisz jak coś się dzieje to rzucasz jakieś propozycje - to samo w sobie powoduje że człowiek jest widoczny i może być postrzegany jako wpływowy albo przywódca. Jeszcze inną kwestią jest to jak cała rzesza na to reaguje ale wtedy np. irytuje mnie że ludziom większość rzeczy nie pasuje - wtedy mam na taką kompanię ogólnie wyj...... A jak jest to stan trwały to porzucam swoje uczestnictwo w niej zazwyczaj. W kwestii grup czysto towarzyskich, bo grupy pasjonatów to już inna mańka.
Co do zachowania tamtej 8 z opisu mva to chyba się zapieniła o to że zorganizowałaś jej chodzenie na kółko na które nie chciała chodzić, a pretensje miała nie do Ciebie co do tej baby - że nie wzięła pod uwagę zdania 8 czy chce tam chodzić czy nie - chyba (?)