Bałaganiarstwo Dziewiątek i sposoby jego przezwycięzenia.

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Zielony smok
VIP
VIP
Posty: 1855
Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 19:17
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: następna stacja...

Bałaganiarstwo Dziewiątek i sposoby jego przezwycięzenia.

#1 Post autor: Zielony smok » sobota, 7 lipca 2007, 17:58

Temat, który można zrozumieć dwojako.
1. Bałagan fizyczny wokół nas w naszych domach, pokojach, komórkach, garażach, w obejściu i zagrodzie.
2. Bałagan w zakresie organizacji czasu, hierarchii ważności spraw, odkladania na wieczne jutro.
Co do bałaganu fizycznego.
Tekst Jacka Fedorowicza - mógłby być Dziewiątkowym kanonem :wink:

http://www.enneagram.pl/forum/viewtopic ... 5282#45282


9w8 ENFP
Nie dyskutuj z idiotą, bo sprowadzi cię do swojego poziomu i wygra przewagą doświadczenia.
Ps. ( Jestem na dłuuuugim urlopie - nie odpisuję na PW, sorry )

Awatar użytkownika
czarny
Posty: 43
Rejestracja: niedziela, 13 maja 2007, 02:48
Lokalizacja: z wnętrza siebie

#2 Post autor: czarny » niedziela, 15 lipca 2007, 13:35

No tak, dobry temat i jak widać nie da się go potraktować w paru słowach
stąd może pewne... milczenie.
No ale cóż to przezwyciężenie wakacyjnego milczenia w porównaniu pokonaniem własnego bałaganiarstwa ?
Rozwiązania są moim zdaniem dwa: walczyć lub zaakceptować-zrozumieć.

Stając do walki trzeba sobie od razu powiedzieć, że będzie to prawdziwa wojna.
I to nie sześciodniowa, czy sześcioletnia raczej można by rzec dozgonna.
Musimy wytyczyć sobie cel, co wydaje się proste jednak zastanawiając się nad nim głębiej
stwierdzimy, że chcielibyśmy w zasadzie zmienić ważną część naszej osobowości. No i tu już zaczynają się schody...
Czy to w ogóle możliwe?
Mamy działać wbrew sobie?
Czy mamy wystarczającą motywację?
Czy faktycznie chcemy zrezygnować z naszej wewnętrznej wolności na rzecz ścisłego zorganizowania, drobiazgowej pedantyczności?
Czy nawet jak podejmiemy tą heroiczną walkę, będziemy ją podejmować każdego dnia i godziny nie spowoduje to narastania w nas wewnętrznej złości i dyskomfortu o wiele gorszych niż zadowolenie z ewentualnego stania się dobrze zorganizowanym, poukładanym, dbającym o porządek człowiekiem?

Innym nie pozbawionym pewnej przypadkowości wyjściem jest związać swoje życie np z jedynką i w imię miłości próbować transformować się w jej kierunku w omawianych cechach.
Tyle, że jest to rozwiązanie dość eksperymentalne i nie wykluczone jest w ten sposób otrzymanie piorunującej mieszanki z tlącym się lontem...

Istnieją również inne nawet bardziej radykalne rozwiązania jak pozbawiona przedmiotów cela itp ale nawet w tym przypadku jesteśmy narażeni na "bałagan wewnętrzny".

No i na koniec omawiania strategii wojennej trzeba sobie powiedzieć, że dziewiątki nie są z natury stworzone do prowadzenia walki.

Tak więc zostaje drugie rozwiązanie: zrozumieć-zaakceptować. Nie mówię tu, że chodzi mi o samozadowolenie i siedzenie na laurach w poczuciu determinizmu własnych ograniczeń.
To strategia wieloetapowa, niełatwa i wcale nie mówię, że jestem guru w tej kwestii.
Na początku trzeba sobie powiedzieć, że bałaganiarstwo, niezorganizowanie to wewnętrzny stan umysłu. To nie tylko jedna oderwana od innych cecha. To "nie kończenie" zaczętego, przechodzenie z tematu na temat, robienie wielu rzeczy naraz, zapominanie, "zawsze jest jeszcze coś do zrobienia", brak priorytetów, "odpuszczanie", popadanie w lenistwo to wszystko właśnie jest związane z "bałaganiarstwem".
Tak po prostu jest. To otrzymaliśmy.

Ale czy tem stan niezorganizowania, nieustrukturalizowania umysłu to wada? A może to właśnie dar?
Przecież dzięki temu możemy też postawić się w dowolnej sytuacji, zobaczyć sprawę, sytuację z wielu miejsc, z wielu punktów widzenia. Możemy wreszcie zrozumieć. To idealna umiejętność. Możemy unieść się ponad własne ograniczenia i zrozumieć siebie.
Jak zaakceptujemy siebie w pełni, wypracujemy umiejętność widzenia siebie jakby z boku,
to dostrzeżemy to co jest dla nas naprawdę ważne. Zobaczymy też to z czym miotamy się bez sensu i co nic dla nas nie znaczy.
Możemy też nawet spróbować widzieć się oczami innych, jednak każdy z nich widzi nas przez pryzmat własnej osobowości i doświadczeń więc nie możemy być w takiej ocenie całkowicie bezkrytyczni.

Najważniejsze jest to co jest w nas. Na różnych etapach lub przypadkach życia nasze priorytety mogą być odmienne. Może to być np. nauka, miłość, rodzina, przyjaźń, rozwój duchowy. Jak zrozumiemy siebie, jak wykształcimy w sobie takiego wewnętrznego obserwatora, jak dostrzeżemy co jest dla nas na danym etapie najważniejsze, sprawy mniej ważne stracą swoje znaczenie. Musimy znaleźć się na ścieżce własnego wewnętrznego rozwoju. Wtedy nagle może okazać się, że nie potrzebujemy już większości tych wszystkich rzeczy, które zaśmiecają nasz świat. A po meandrach naszej świadomości krążą co prawda nadal- ale już w większości - myśli o sprawach, które są dla nas najważniejsze. Dla których warto żyć.

Kończę już ten kaznodziejski wykład, bo jak nawet doczytaliście od końca to i tak ze świadomością, że terez to priorytetem są dla Was wakacje ;-) .
9w1

Awatar użytkownika
Jaszczur
Posty: 9
Rejestracja: poniedziałek, 25 czerwca 2007, 14:07
Lokalizacja: Warszawa

#3 Post autor: Jaszczur » wtorek, 17 lipca 2007, 10:42

Temat bardzo dobry, he he he. Jednak widzę tylko dwa posty, które w dodatku nie wnoszą nic poza a) biadoleniem "co zrobić z bałaganem, ło la boga", oraz b) teorowaniem posuniętym do terrorowania akademniczego.

Nie mówię przez to, że sam mam na tym polu wspaniałe praktyczne osiągnięcia (chociaż mam pewne przebłyski takowych - miejscami widać podłogę i fragment monitora, raz też widziałem sufitu róg). Miło by było jednak, by ktoś dał jakąś praktyczną radę (ale sprawdzoną), co zrobić. I żeby był dziewiątką lub dziewiątkiem. Sprawdzoną radę, tj. musiała by to być zmutowana dziewiątka, która ma notoryczny porządek w domciu sama z siebie. I nie jest on osiągany przez zatrudnienie osób innych (mama, tata, brat, sistra, żona, współspacz wynajmujący, pies, kot itp).

Parę razy zdarzyło mi się mieć porządek, który samemu zrobiłem, i to nawet bezboleśnie. Poczyniłem wtedy głębokie (he he he) obserwacje na temat stanu mego umysłu i okoliczności, które doprowadziły do tego, że posprzątałem, pozmywałem, albo wyrzuciłem śmieci. (Dla ułatwienia dodam, że spuszczanie wody nieźle mi idzie, do tego stopnia, że robię to automatycznie - jak to 9 - już widzę te obrażone prześmiewcze głosy innych numerów, że jako 9 nie spuszczam wody w klopie z pełnym zaangażowaniem i w pocie czoła - to rzekną 8-ki, ani że nie przykładam się do tego radośnie myśląc pozytywnie, pewnie o tym, że ekskrementy mają teraz jak w parku wodnym - to powie 3-ka... albo że nie mam świadomości wspaniałych możliwości na przeżycie życiowej przygody które otwiera przede mną spuszczanie wody, szczególnie jeśli zrobię to z entuzjazmem - to stanowisko 7-ki... itp. itd.) No niestety, jestem 9 i robię to w taki sposób, żeby poświęcić tej czynności akurat tyle uwagi, ile ona wymaga. Ani mniej, ani więcej. I nie interesuje mnie, drogie 1-ki, że g... popłynie trochę w prawo (ok. 2 cm) od wyznaczonej mu trasy biegnącej przez płaszczyznę symetrii muszli klozetowej... Dla mnie może ono się nawet i kręcić zanim popłynie dalej. Pozostałym typom dowalę później, bo z lenistwa wrodzonego teraz mi się nie chce... :(

Wracając do obserwacji moich, to porządki można podzielić na następujące grupy:
1) Porządek paniczny.
2) Porządek powolny, nie mozolny, długoterminowy (do 2 tyg).
3) Porządek cudowny (sam z siebie).
4) Inne.

Co do 1) to wszystko jasne. Ma przyjść kobieta-łomen aktualnie dobiegająca, i to za 15 minut, to dalej nie trzeba tłumaczyć. Cechą szczególną takiego porządku jest to że po nim trzeba wszystko uprządkować jeszcze raz, tylko że bardziej.

Co do 2), porządku powolnego, niemozolnego, to mam taką metodę, kiedy nie chce mi się np. zmywać mnóstwa naczyń wsadzonych do zlewu (niektóre w zeszłym tysiącleciu), a już zaczyna brakować naczyń do brudzenia, to mówię sobie, że od teraz, kiedy zapragnę użyć naczynia/sztućca itp. to umyję go sobie i (uwaga) jeszcze coś (ale tylko jedno - to bardzo ważne - i jak będę miał chęć umyć 2 cosie dodatkowo, to nie skożystam z takiej pokusy, i pozmywam tylko jedną dodatkową rzecz. Ten punkt jest bardzo ważny. 9 mają bardzo skrzętną podświadomość, która sprawdza i podlicza wszystko, co się robi. I jeśli człowiek się umówi ze swoją podświadomością, że będzie zmywał tylko jedną rzecz dodatkową, to musi być potem fair mimo kuszenia by zrobić więcej, bo inaczej obudzi się po miesiącu i ze zdziwieniem zobaczy, że ma jeszcze większą stertę do zmywania niż poprzednio, a tamtej wcale nie zmył. Po prostu podświadoma część 9 zastrajkuje, i odłączy zasilanie świadomości, która przekracza ustalone granice przyzwoitości.
Podobnie z robieniem porządku ogólnie w mieszkanku. Właściwie należało by mówić o wykopaliskach w poszukiwaniu legendarnej, a nawet mitycznej, podłogi. Mam taką metodę, że jednego dnia mówię sobie (a raczej wyobrażam sobie), że posprzątam tylko 1 m kwadratowy pokoju. Reszta mnie nie obchodzi. I tak postępuję dzień po dniu, aż po np. miesiącu mam wysprzątane mieszkanko idealnie, bez wysiłku. Znowu bardzo ważna sprawa unikania pokusy sprzątniecia (odkopania metodą górnictwa odkrywkowego) kolejnego m kw. podłogi, z przyczyn jak wyżej.
Tą metodę stosuję również do porządkowania danych na twardym dysku. Za każdym razem, kiedy odpalam komputer, robię porządek z jednym małym katalogiem (wrzucam do innego katalogu tematycznie, albo wywalam do niebytu).

Metoda ta ma plusy dodatnie i minusy ujemne. Do plusów dodatnich należy to, że wyrabia się nawyk (zmywania o jeden więcej, niż się brudzi, lub sprzątania jednego, kolejnego metra kwadratowego). Nawyki to specjalność 9, więc wszystko jest git. Takie np. zmywanie zapoczątkowane raz, i powtórzone 5 do 7 razy świadomie, robi się automatyczne i dalej dzieje się samo.

Niestety ujemne są też minusy, a to z tej przyczyny, że metoda działa tylko do momentu gdy się skończy bałagan. Potem nie ma czego sprzątać ani zmywać, więc nawyk zanika zastąpiony nawykiem nie robienia nic w sprawie porządku, a po miesiącu mamy znowu bałaganik.

Tu trzeba by coś wymyślić, by zamiast nawyku robienia porządku mieć nawyk utrzymywania porządku.

Wiem, że to możliwe, mam kumpla, też 9, który ma wzorcowy porządek w domu (bo taki ma nawyk), jednak nie jestem w stanie rozgyźć, w jakich momentach mu się on uaktywnia. Kumpel na pewno sam sprawia ten porządek, bo mieszka sam, rodziców już nie ma, rodzeństwo wysłał na stałe za granicę, a ostatnią kobietę poszczuł trampkiem, bo mu zrobiła dziurę w wannie doniczką (!) i stwierdziła, że to nie ważne, bo dla niej pieniądze nie mają znaczenia i nie wyda 3kPLN na naprawę, więc teraz jest sam z psami, a te raczej porządku mu nie robią.

Jest jeszcze punkt 3), najciekawszy, a zdarzył mi się parę razy. Porządek cudowny sam z siebie objawiający się nagle ni z tąd ni z owąd.
W moim przypadku dzieje się tak (ostatnio przyuważyłem pewne korelacje i nie jestem już zdany na obroty sfer niebieskich i planet wpływy) gdy mam w umyśle jasny obraz porządku, obraz musi być wyraźny i najlepiej kolorowy, oświetlony jasno, najlepiej słońcem pod kątem 45 stopni. Do tego jest potrzebna siła woli i koncentracja. Tu uwaga: siły woli pod żadnym pozorem nie wolno używać do zmyszania siebie do robienia porządku. Siły woli należy używać tylko i wyłącznie do zmuszania siebie do myślenia w pewien określony sposób, a mianowicie do wyobrażania sobie ze szczegółami owego porządku. W pewnym momencie, gdy obraz będzie dobrze utrwalony w podświadomości, ta sama z siebie zrobi porządek (nie należy wtedy jej w niczym przeszkadzać, to nie jest metoda 2). Najczęściej sama z siebie poświęci ogromne ilości energii i zapału i zrobi to na prawdę starannie. I nadzwyczaj szybko.

Jest też jeden przypadek nie do końca dla mnie jasny. Kiedyś porządek zrobił się sam (ja nawet nie zauważyłem że go robię, zauważyłem, jak był zrobiony). A wszelkie rzeczy muzealne, o których Fedorowicz pisze w tekście przytoczonym przez szanownego Zielonego Smoka (witam jak gad gada, uszanowanie), były zniknięte w cudowny sposób, bez zastanawiania się, czy może się przydadzą, i gdzie je jeszcze upchnąć by dać im jeszcze szansę na przydanie się w przyszłości.

Zdarzyło się to po tym, jak trochę niechlujnie wykonałem (przez ok 5 kolenych dni) pewne ćwiczenia opisane przez Carlosa Castanedę.

Ćwiczenia te zaczęły zmieniać w sposób trudny do opisania, jednak dla mnie bardzo wyraźny, moją świadomość i sposób postrzegania. W pewnym momencie zaczęło mnie to przerażać, i ich zaprzestałem na pewien czas. Jednak już po 2 tygodniach niechlujnego ćwiczenia (5 min dziennie, nie całe serie ćwiczeń, tylko te, które były łatwiejsze, albo mi się podobały), zauważyłem też zmiany sposobu odnoszenia się do mnie otoczenia. Szczególnie typy do tej pory wrogie mi (jawnie, lub skrycie) i często atakujące i dokopujące dla samej przyjemności dokopania 9-tce, zaczęły się mnie panicznie bać, i to do tego stopnia, że po moim wejściu do pomieszczenia uciekały prawie że w panice. Szczególnie 3-ki, które w stosunku do 9-tek bywają bardzo jadowite, i kopią ile wlezie, mnie zaczęły obawiać się panicznie... (Na ten temat i wojen między typami nie będę pisał więcej, bo te metody mogą zostać użyte przeciw mnie, jednak efekt jest powtarzalny. Znajome 9-tki, nawet najbardziej d**owate, które notorycznie padały ofiarami, najczęściej zimnych psychopatycznych 3-jek i gorących psychopatycznych 8-mek - mówię tu o atakach głównie psychicznych, ale nie tylko - zaczęły być unikane przez te typy w sposób niemalże cudowny już po kilku godzinach praktykowania. Efekt jest bardzo wyraźny. Jednak przepis podaję tylko znajomym do których mam zaufanie i na pewno nie na ogólnie dostępnym forum.)

To tyle na temat porządku na dzisiaj, drogie dzieci.
DobraaaaAAAAaaaanoc.

PS
Trochę głupio zorganizowano to forum. Gdybym nie wykazał się ogromnym sprytem i bardzo ograniczonym zaufaniem do programistów, którzy stworzyli to forum, to bym cały ten tekst musiał wpisywać jeszcze raz od zera. Nawet jeśli jest ograniczenie czasowe od zalogowania się, to po ponownym podaniu hasła, na miłość boską, okienko edycyjne nie powinno się pojawiać puste, tylko z poprzednim tekstem. Jak dopadne tego mądrale programiste, który to spłodził, to wręczę mu nóż i będzie musiał pójść na trawnik przezd blokiem (żeby nie pobrudzić podłogi i dywanu) i otworzyć sobie brzuch. Bardzo złośliwy błąd, fuk fuk fuk!
9 z odchyłkami w stronę 8 :D
Niech żyją najlepsi na świecie uczeni!
Niech żyje Żarówkow wynalazca żarówki!!!
Niech żyje Młotkow wynalazca młota!!!
Niech żyje Wołow wynalazca ... hm... :)

Awatar użytkownika
Zielony smok
VIP
VIP
Posty: 1855
Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 19:17
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: następna stacja...

#4 Post autor: Zielony smok » wtorek, 17 lipca 2007, 11:35

Powiało konkretem...to i ja konkretem coś nie coś. Mam coś takiego jak domowe archiwum i teczki o rożnych kolorach. Związane z praca kolor czerwony, podróżami -niebieski, rachunki ( mieszkanie, prąd, telefony, rozliczenia podatkowe) - kolor zielony.
Zasada jest prosta, jeśli rzucisz jakiś dokument czy rachunek,byle jak, możesz rzucić go wszędzie, a to oznacza, że jak będzie ci kiedyś potrzebny trzeba szukać wszędzie. Nie mam problemów z tym, że trzeba zapłacić za prąd...a ja nie wiem, gdzie wtryniłem druczek. I klnąć szukam przez trzy godziny.
Rzeczy używane od wielkiego dzwonu - komórka.
Dokonuję od czasu do czasu rzezi przedmiotów np. książki, o których wiem, ze do nich nie sięgnę. oddaję do biblioteki, albo rozdaję znajomym.
Trzy tablice korkowe. Na jednej wartości stałe np. kalendarz, na jednej karteczki, rotacja zmienna. Na tablicy jest specjalne miejsce, gdzie zbieram, niezapłacone rachunki. Dziś wisi za komórkę, jutro dojdzie za stacjonarny, za dwa, trzy dni za prąd. Po dojściu ostatniego finalizuje wszystkie na poczcie. Obecnie czekam, na elektrownię, by zbiorowo załatwić regulację przelewami przez bank, a ja tylko będę kontrolował sytuacje przez internet.

Specjalny programik w Exelu, który oblicz mi na czym stoję finansowo. Przypływy , odpływy, stałe wydatki, długi czyjeś, moje zobowiązania.Nie cierpię się zadłużać, a taki programik pozwala mi sensownie zaplanować np. czy stać mnie na określone przyjemności, czy też na określone inwestycje. Lista inwestycji, realizowano stopniowo.
9w8 ENFP
Nie dyskutuj z idiotą, bo sprowadzi cię do swojego poziomu i wygra przewagą doświadczenia.
Ps. ( Jestem na dłuuuugim urlopie - nie odpisuję na PW, sorry )

Awatar użytkownika
Jaszczur
Posty: 9
Rejestracja: poniedziałek, 25 czerwca 2007, 14:07
Lokalizacja: Warszawa

#5 Post autor: Jaszczur » wtorek, 17 lipca 2007, 12:25

No proszę! Wiedziałem, szanowny Smoku Zielony, że odpowiesz jeszcze dzisiaj. W końcu jesteś taki sam jak ja (wiele razy chciałem coś napisać, a potem dochodziłem do wniosku, że Ty to już napisałeś parę postów wcześniej, i to prawie dokładnie tak jak ja bym to zrobił).
Pewnie leżysz przy monitorku, i jednym okiem patrzysz, kto napisał odposta na Twojego posta. Ja też tak robię zwykle na różnych forumach.

A co do wielkiej rzezi książek, to bardzo mi się podoba. To świetny i bardzo pobudzający wyobraźnię zwrot typowo 9-tkowy z odchyłami 8-kowymi. Super. Jeszcze dzisiaj urządzę rzeźbę książkom. Znaczy wyrzeźbię... zarżnę książki. Tak, tak. Jednak wystarczy trochę posiać, i owoce po godzince z forum się zbiera. Hi hi hi.

Co do uporządkowania dokumentów, to mam pojemniki, ale wszystkie czarne (ale nie jestem 4, w żadnym wypadku, dzięki Bogu - no proszę, dokopałem i 4-kom dzisiaj, dzień nie będzie stracony). I bez napisów (nie chciało mi się). Natomiast jeśli chodzi o materiały do programowania (ostatnio w LISP-ie), to mam ładnie poukładane, w segregatorkach, z kolorowymi przekładkami, książka przy książce, z napisami na grzbietach. Wyspa porządku na oceanie chaosu. Z tego wniosek, że jednak 9-tki nie są bałaganiarzami w dziedzinach, które ich interesują, albo w sprawach, w których postanowiły że będą miały porządek (postanowiły - tu znaczy dogadały się dwie części dziewiątki, podświadomość i świadomość i ustaliły zgodnie że coś tam będzie tak a tak - to nie jest takie dziwne, jak brzmi, wystarczy siebie trochę poobserwować, inne typy też tak mają, co by nie gadały). Ogólnie to postanowienie jest bardzo ważne dla dziewiątki, i oznacza konkretną decyzję podjętą w konkretny sposób (jak wyżej). Bez tego ani rusz. A z tym można góry przenosić (ten opisany śpiący olbrzym u Helen Palmer), i to masowo, 5 sztuk na minutę. Właściwie tzw. lenistwo 9-tki nie polega na leżeniu na tapczanie, dziewiątka potrafi być bardzo aktywna - w sposób automatyczny, jak przez sen - a właśnie na nie zajmowaniu się swoją podświadomą częścią (np. nie podejmowaniu decyzji w pewien określony sposób, tylko tak na odczepnego, żeby tej decyzji tak na prawdę nie podjąć) i pozwoleniu jej na przeżycie życia na autopilocie ustawionym we wczesnym dzieciństwie przez jakiegoś niewprawnego najczęściej psychola z rodziny.

Zadłużać też się nie lubię, i też mam programik, również w exelu, w pracy, a w domu w Open Ofsiku, który robi to samo co Twój. I pewnie tak samo. Inwestycje też tak samo. A jednak okazy jednego typu są do siebie bardzo podobne, i jak się zna jeden, to zna się wszystkie.

Komórki też używam od wielkiego dzwonu, bo to smycz dana mi przez brata 8-kę (bałwanek mnemonicznie... i praktycznie) po to "żeby mnie mógł zawsze złapać", he he he, i od tej pory zawsze mnie łapie... i łapie... i łapie... he he he. I jeszcze mam być wdzięczny, że młodszy brat taki prezent mi zrobił pod choinkę (ale nie byłem - obraza boska - i orzekłem, że ten prezent to on zrobił sobie, a nie mnie, i powinien być wdzięczny że go wogóle przyjmuję) (Ha ha ha - zrozumiałem, co miałeś na myśli w sprawie dzwonów i komórek, ale pozwoliłem sobie zażartować w typowo 9-tkowy sposób).

Tymczasem muszę kończyć, bo szef (8 - bałwanek mnemonicznie... i praktycznie :) ) nisko przelatuje po sali. He he he.

PS
Nawet Twoje odpowiedzi do Hytrej... Hydry są takie, jakie ja zwykle swoim znajomym Hydrom zadaję (też wszystkie one są takie same, ale jak im się to powie, to śmierć w buraczkach... trzeba im mówić że są indywidualistki jedyne niepowtarzalne, te indywidua he he he).
9 z odchyłkami w stronę 8 :D
Niech żyją najlepsi na świecie uczeni!
Niech żyje Żarówkow wynalazca żarówki!!!
Niech żyje Młotkow wynalazca młota!!!
Niech żyje Wołow wynalazca ... hm... :)

Awatar użytkownika
Zielony smok
VIP
VIP
Posty: 1855
Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 19:17
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: następna stacja...

#6 Post autor: Zielony smok » wtorek, 17 lipca 2007, 12:55

Wychodzi nam kącik Zielonych gadów.

Ale inne Dziewiątki mogą skorzystać.
Porządkami zacząłem się interesować po usłyszeniu mądrej sentencji kumpeli ,,Jestem zbyt leniwa, by mieć bałagan.....", istotnie energia przeznaczana na odszukanie czegoś, jest czasem o wiele większa niż ta, która wcześniej mogla być zużytkowana na porządek. Opłaca się go mieć...by mieć więcej czasu na lenistwo. :wink:
Przypominają mi się czasy studenckie. Bałagan miesiącami, w ogóle nie przeszkadza...ideologicznie wpisany jest w neohipisizm, któremu wówczas długowłosy Smok hołdował. Zbliża się sesja...no nie...ja w tych bałaganach pracować nie będę....Sprzątanie, pranie....widzę nie swoje książki na półce...leżały parę miesięcy...trzeba oddać, przejechać miasto całe. Moment wzięcia w łapy podręcznika oddala się.
Wniosek, Dziewiątka ma czasem porządek w ramach ...ucieczki od niechcianych obowiązków.
9w8 ENFP
Nie dyskutuj z idiotą, bo sprowadzi cię do swojego poziomu i wygra przewagą doświadczenia.
Ps. ( Jestem na dłuuuugim urlopie - nie odpisuję na PW, sorry )

Awatar użytkownika
Jaszczur
Posty: 9
Rejestracja: poniedziałek, 25 czerwca 2007, 14:07
Lokalizacja: Warszawa

#7 Post autor: Jaszczur » wtorek, 17 lipca 2007, 13:15

Gaaaady, gaaAAaady, zieloooOOoone gaaaady!
Każdy od śmiechu ma zajady!
Ten łuskaty, ten kudłady,
kochaaaAAaają się jak wariaaaaAaaaaAaAAaatyyyYY.
Każdy kokardkę ma na ogonie...
... a to były jednak słonie.

No trudno. Niech idą po betonie.

Bardzo mądra ta Twoja koleżanka.
Sentencję wyprodukowała okrąglutką i wypasioną.
I piękną w swojej prostocie.
Że też rodzaj kobiecy jest zdolny do takich pięknych porywów w dziedzinie logiki stosowanej.

Jestem powalony intelektualnie na kolana. Przekaż to swojej koleżance.
I wcale nie jestem złośliwy teraz, tylko szczerze zauroczony. :shock:

Bałagan miałem w czasie sesji taki sam jak w czasie nie sesji. Zupełnie nie rzutowało. Różnica była taka, że w czasie sesyjnym siedziałem okryty pajęczyną i się uczyłem ze swej murzyńskiej pierwszej czytanki, a w czasie niesesyjnym to se ino siedziałem... okryty pajęczyną.

:)
9 z odchyłkami w stronę 8 :D
Niech żyją najlepsi na świecie uczeni!
Niech żyje Żarówkow wynalazca żarówki!!!
Niech żyje Młotkow wynalazca młota!!!
Niech żyje Wołow wynalazca ... hm... :)

Awatar użytkownika
aliszien
VIP
VIP
Posty: 1459
Rejestracja: środa, 15 listopada 2006, 14:07
Lokalizacja: Warszawy

Re: Bałaganiarstwo Dziewiątek i sposoby jego przezwycięzenia

#8 Post autor: aliszien » wtorek, 17 lipca 2007, 15:36

To ja może opiszę przyjaciółkę, 9w1.
Kompletne zaprzeczenie bałaganiarstwa, może dlatego, że tresowała ją matka chora 1, a potem mąż (prawie były), też 1 (dobry żywiciel rodziny i ojciec, ale trochę emocjonalna lodówka)...
Ma widoczne silne skrzydło 1 - porządek w domu, na podwórku, w papierach, w sprawach urzędowych.
Bałagan jedynie chyba w sprawach życiowych - wieje nią jak piórkiem na wietrze, ma plany, ale rozchodzi się po kościach. I to nawet nie dziewiątkowe lenistwo, tylko rodzaj niezorganizowania życiowego. Zabierała się, ale po jakimś czasie zostawiała w środku realizacji (szkoła, prawo jazdy), potem się znowu zabierała i zostawiała...
Szokiem była wiadomość, że po latach podejść, wreszcie zdecydowała się na koniec małżeństwa i twardo się tego trzyma (ku zaskoczeniu męża).
4w5, INFj, sp/sx

Awatar użytkownika
Jaszczur
Posty: 9
Rejestracja: poniedziałek, 25 czerwca 2007, 14:07
Lokalizacja: Warszawa

#9 Post autor: Jaszczur » wtorek, 17 lipca 2007, 17:01

To ciekawe. To wobec tego druga dziewiątka z porządkiem w domu. Ta opisana przeze mnie (kolega co mu ukochana otwór w wannie doniczką zrobiła) to jak łatwo się domyślić (wyrzucenie owej niewiasty z domu) jest dziewiątka ze skrzydłem 8. I tresowana przez 8 od dziecka, ale na tyle silna emocjonalnie, że była w stanie tatusia usadzać jak tylko tamten dostawał odlotów. Sam widziałem. Rzucał się tatuśkowi do gardła bardziej, niż stado kontrfobijnych szósteczek-samiczek w ogólnym amoku typowym dla tychże (no i dowaliłem szóstkom dzisiaj, dobry dzień). A miał wtedy lat z 16 i miesiąc. :)
9 z odchyłkami w stronę 8 :D
Niech żyją najlepsi na świecie uczeni!
Niech żyje Żarówkow wynalazca żarówki!!!
Niech żyje Młotkow wynalazca młota!!!
Niech żyje Wołow wynalazca ... hm... :)

Awatar użytkownika
czarny
Posty: 43
Rejestracja: niedziela, 13 maja 2007, 02:48
Lokalizacja: z wnętrza siebie

#10 Post autor: czarny » wtorek, 17 lipca 2007, 18:26

Być może zdarzają się dziewiątki w naturalny sposób niebałaganiarskie,
albo raczej już po ukształtowaniu się ich dziewiątkowości wyuczono ich porządku.
No i wyuczono z młodym wieku, a czy można później? Pewnie tak, ale ja wolę takie metody:
Jaszczur pisze: Siły woli należy używać tylko i wyłącznie do zmuszania siebie do myślenia w pewien określony sposób, a mianowicie do wyobrażania sobie ze szczegółami owego porządku. W pewnym momencie, gdy obraz będzie dobrze utrwalony w podświadomości, ta sama z siebie zrobi porządek
To zbliżone do mojego na razie bardziej intuicyjnego doznania, że jeżeli wykształcisz w sobie np. przez medytację odpowiednie podejście do świata, świadość tego co jest ważne to bałagan powoli zniknie. Ostatnio np. jakby bardziej zaczyna drażnieć mnie lekki nawet bałagan na biurku.

Z bardziej praktycznych spostrzeżeń, to mając teraz (po przeprowadzce) kilka razy mniej rzyczy niż wcześniej spostrzegłem, że w ogóle tamte nie są mi potrzebne.

Co do rachunków i opłat to najlepiej złożyć polecenia zapłaty do banku. Ryzyko prawie żadne, a po co tracić czas na pocztę (moja ulubiona instytucja :lol: ), a nawet zbędne klikanie żeby wysłać przelewy internetowo.

Excela jak najbardziej używam do rejestracji wydatków i to na bieżąco w palmtopie.

Nie znaczy to wszystko, że przestaję mieć problemy z bałaganem.
Generalnie problemem jest pewien być może znany Wam ;-) chaotyczny sposób pracy.

Ostatnio zacząłem intersować się mapami myśli (mind mapping).
9w1

Awatar użytkownika
Zielony smok
VIP
VIP
Posty: 1855
Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 19:17
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: następna stacja...

#11 Post autor: Zielony smok » wtorek, 17 lipca 2007, 18:38

czarny pisze:
Ostatnio zacząłem intersować się mapami myśli (mind mapping).
kłania się Tony Buzan.

Można się pobawić korzystając z tego linka.
http://szybkanauka.net/efektywna-nauka

A ja proponuje jedną , juz nawet z tytułu Dziewiątkowa lekturkę
http://www.merlin.com.pl/frontend/brows ... 03251.html
Nawet ja mam, może znajdę czas na prezentację jakiegoś fragmentu.
9w8 ENFP
Nie dyskutuj z idiotą, bo sprowadzi cię do swojego poziomu i wygra przewagą doświadczenia.
Ps. ( Jestem na dłuuuugim urlopie - nie odpisuję na PW, sorry )

Awatar użytkownika
Jaszczur
Posty: 9
Rejestracja: poniedziałek, 25 czerwca 2007, 14:07
Lokalizacja: Warszawa

#12 Post autor: Jaszczur » środa, 18 lipca 2007, 07:19

Drogi Czarny, nie chcę się czepiać, ale ja nic nie pisałem o medytacji. To nie ma być myślenie obrazowe w jakiejś medytacji i od święta, z pełnymi szykanami, tj. poduszeczką położoną na podłodze przy ścianie, ty klęczysz lub nóżki w kokardkę, lub w pozycji lotosu, i po wstępnej przedmedytacji i powtarzaniu imienia Buddy Siakjamuniego Bombuniego Tromboniego Trzeciego przechodzisz z wielką pompą do medytowania nad wyobrażaniem sobie wyobrażania sobie porządku w rytm powtarzanej mantry "hyugala bungala" co znaczy "jestem czyścioszkiem byłem czyścioszkiem będę czyścioszkiem". Owszem, skutek byłby również widoczny, bo siedząc tak i nic innego nie robiąc nie robiłbyś większego bałaganu.

To wyobrażenie ma być odruchowe, widzisz bałagan, wyobrażasz sobie jak to jest (przypominasz sobie najlepiej w sposób wizualny) jak to było, kiedy był porządek, i jakie to przyjemne uczucie. I utrzymujesz ten obraz w umyśle, ale nie na siłę. Tylko tak po prostu, prawie od niechcenia. Żadnych odświętnych rytuałów. Na początku będzie może to nienaturalne, ale po paru dniach będzie to odruch. Tak na prawdę chodzi o wyobrażenie sobie celu, a nie opisanie go słowami. Podświadoma część człowieka najczęściej nie myśli słowami i nie do końca je rozumie, myśli obrazami. Żeby coś zrobić, to trzeba sobie to wyobrazić, albo wizualnie przypomnieć jak to było poprzednim razem. To jak wpisanie z klawiatury polecenia do komputera i wciśnięcie Enter. Program sam zaczyna działać. Ludzki komputer jest programowany obrazkami w większości przypadków (piszę obrazowo dla intuicji, a nie jako producent ludzkich kompów, to jest metafora tylko... nie chce mi się dyskutować przez następny miesiąc, że a) człowiek to coś więcej niż komputer, b) czy mam pozwolenie producenta Ludzkich Komputerów (R) (C) by dawać porady odnośnie ich konserwacji i użytkowania, c) nigdy nie zbudowałem żadnego Ludzkiego Komputera (R) (C), więc niech się nie mondruję, bo ... itp. itd. To po prostu jest taka obrazowa przenośnia, by wiadomo było o co chodzi. U mnie to działa, u znajomych też, w większości przynajmniej. :) )

Ale się nagadałem. No dobra, a teraz do siły woli, z doświadczenia osobistego, żeby nie było że to terroria jakaś wstrętna, najlepiej działam, jak siłę woli skieruję na wyobrazanie sobie, ale nie całe wyobrażanie, tylko zapoczątkowanie go. Potem wyobrażenie samo z siebie znika, i podświadomość przechodzi do normalnego stanu, czyli bimbania w chmurach, których wyziewy wysyła do świadomości. Po chwili znowu lekki impulsik woli, by przypomnieć sobie np. jak to było, kiedy był porządek, i tak w kółko. Za pierwszym razem długo trwa, zanim podświadomość ruszy protezą i coś zacznie, za drugim już szybciej, a potem to działa prawie natychmiastowo. U mnie przynajmniej.

Podkreślam to dlatego, że to dla 9-tek naturalnym stanem jest wewnętrzny słowotok, bo nawet nie dialog, który odzwyczaił podświadomość od wykonywania poleceń części świadomej, szczególnie, że są one zwykle pozbawione sensu.

Jeśli chodzi o mapy myśli, to używam od ponad dwudziestu lat. Bardzo przydatna technika, chociaż na studiach kumple mieli pretensje, bo nie mogli wykorzystać moich notatek. A teraz, po latach, jak znajdę jakąś starą mapę myśli, to bardzo szybko jestem w stanie sobie przypomnieć ze szczegółami (albo i bez hi hi hi), co to było. Polecam, ale trzeba w sobie wyrobić nawyk ich robienia, a potem używania. Przeczytanie ze zrozumieniem mapy myśli zajmuje od kilku sekund do niecałej minuty. To się bardzo opłaca.
9 z odchyłkami w stronę 8 :D
Niech żyją najlepsi na świecie uczeni!
Niech żyje Żarówkow wynalazca żarówki!!!
Niech żyje Młotkow wynalazca młota!!!
Niech żyje Wołow wynalazca ... hm... :)

Awatar użytkownika
Zielony smok
VIP
VIP
Posty: 1855
Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 19:17
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: następna stacja...

#13 Post autor: Zielony smok » wtorek, 7 sierpnia 2007, 09:20

Nie wiem, ale jakoś mnie tytuł jakoś dziś zmotywował do sprzątnięcia domu. :lol: :lol: :lol:
http://wiadomosci.onet.pl/1584768,11,item.html
9w8 ENFP
Nie dyskutuj z idiotą, bo sprowadzi cię do swojego poziomu i wygra przewagą doświadczenia.
Ps. ( Jestem na dłuuuugim urlopie - nie odpisuję na PW, sorry )

ODPOWIEDZ