Do czego my się w takim razie nadajemy?

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Grin_land
Posty: 2459
Rejestracja: niedziela, 31 maja 2009, 15:51
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: tryb koczowniczy

Re: Do czego my się w takim razie nadajemy?

#46 Post autor: Grin_land » poniedziałek, 18 stycznia 2010, 17:31

wow, nie myślałam że
...o bardzo ważnej sprawie, która jest nieodłączną cechą dziewiątek... Źle znosimy krytykę
i
" Czy nie wyjdę na głupka jak to powiem ? "
to moje osobiste fobie wynikłe np z procesu wychowawczego, do tego jeszcze jestem swoim własnym najgorszym krytykiem, nawet jeśli mnie ktoś pochwali mam zawsze myśli czy aby nie zrobił tego tylko po to żeby mnie zmotywować, lub żeby być miłym, a gdy nic nie powie to myślę że moja praca już nawet do krytyki się nadaje. Ale niektóre osoby- bardzo rzadko ale zawsze, potrafią tak krytykować że czuję się traktowana poważnie i mnie to mobilizuje.

Ja jeśli już myślałam raczej o jakimś rodzaju dziennikarstwa muzycznego lub kulturalnego. Informacyjne itp raczej mi nie podpada, natomiast nie uważam, żebym umiała płynnie i ciekawie pisać, w tej kwestii Pędzący Bakłażan jest świetnie zapowiadającym się felietonistą ;) (a Super Durson- autorem psychodelicznego SF)
a jakim rodzajem dziennikarstwa pan się zajmuje? :P panie bojzon? (nota bene- nick pański niesamowicie kojarzy mi się z frazą "boys on", czy mogę prosić o genezę bo te dwa słowa latają mi po głowie i nie dają spokoju ) ;)


IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"infantyle najbardziej ojczą" R25
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
Najmądrzejszy Post na Forum-dla 9
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"istnieje strasznie dużo nieaktywnej delikatności, która nie jest niczym innym jak lenistwem, niechęcią do wszelkich kłopotów, zamieszania czy wysiłku"

Awatar użytkownika
Mandala
VIP
VIP
Posty: 502
Rejestracja: sobota, 21 czerwca 2008, 10:25
Lokalizacja: Warszawa

Re: Do czego my się w takim razie nadajemy?

#47 Post autor: Mandala » poniedziałek, 18 stycznia 2010, 21:51

Enneagram wskazuje, jak się rozwijać, warto podnieść swój poziom zdrowia. Wiem, ze zdrowe 9 nadaje się do wszystkiego, co lubi, co na prawdę chce robić, w co się angażuje. Czasem może myśleć, że nie jest dość... [wstawcie co chcecie]. Ale dzięki swojej wytrwałości, sercu może wiele. Poznałam parę Dziewiątek odnoszących sukcesy, bardzo odpowiedzialnych. :D

Trochę wiary w siebie!
......................................................................... ZŁOTY ŚRODEK!
6 z mocnym wpływem obu skrzydeł - kiedyś nauczę się latać
"Jeśli nie wiesz do jakiego portu zmierzasz, żaden wiatr nie jest ci sprzyjający"

Awatar użytkownika
Grin_land
Posty: 2459
Rejestracja: niedziela, 31 maja 2009, 15:51
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: tryb koczowniczy

Re: Do czego my się w takim razie nadajemy?

#48 Post autor: Grin_land » poniedziałek, 18 stycznia 2010, 21:53

brrr..wybacz Mandalo, ale takie "gadki" działają na mnie wręcz odwrotnie do zamierzenia.
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"infantyle najbardziej ojczą" R25
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
Najmądrzejszy Post na Forum-dla 9
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"istnieje strasznie dużo nieaktywnej delikatności, która nie jest niczym innym jak lenistwem, niechęcią do wszelkich kłopotów, zamieszania czy wysiłku"

Awatar użytkownika
Zielony smok
VIP
VIP
Posty: 1855
Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 19:17
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: następna stacja...

Re: Do czego my się w takim razie nadajemy?

#49 Post autor: Zielony smok » poniedziałek, 18 stycznia 2010, 22:17

Po pewnej trudnej rozmowie dostałem list.
Dziękuję za wszystko, za spotkanie i za to że wysłuchał mnie Pan bez żadnego oceniania.
Czasami to bardzo pomaga.
Tyle.....
9w8 ENFP
Nie dyskutuj z idiotą, bo sprowadzi cię do swojego poziomu i wygra przewagą doświadczenia.
Ps. ( Jestem na dłuuuugim urlopie - nie odpisuję na PW, sorry )

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

Re: Do czego my się w takim razie nadajemy?

#50 Post autor: SuperDurson » poniedziałek, 18 stycznia 2010, 22:50

Smoku - Dokładnie. To mówi wszystko.

"Wystarczy być dobrym człowiekiem"
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Do czego my się w takim razie nadajemy?

#51 Post autor: boogi » poniedziałek, 18 stycznia 2010, 23:05

Zielony smok pisze:Po pewnej trudnej rozmowie dostałem list.
Dziękuję za wszystko, za spotkanie i za to że wysłuchał mnie Pan bez żadnego oceniania.
Czasami to bardzo pomaga.
Tyle.....
Wysłuchać jest... dosyć łatwo... w porównaniu do tego, kiedy samemu trzeba się otworzyć. Przynajmniej ja tak mam - wysłuchanie problemu nie stanowi; otworzenie się przed kimś tak, jak ktoś przede mną potrafi? Nie-e...
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

Awatar użytkownika
Zielony smok
VIP
VIP
Posty: 1855
Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 19:17
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: następna stacja...

Re: Do czego my się w takim razie nadajemy?

#52 Post autor: Zielony smok » poniedziałek, 18 stycznia 2010, 23:26

boogi pisze: Wysłuchać jest... dosyć łatwo... w porównaniu do tego, kiedy samemu trzeba się otworzyć. Przynajmniej ja tak mam - wysłuchanie problemu nie stanowi; otworzenie się przed kimś tak, jak ktoś przede mną potrafi? Nie-e...
To jest nas dwóch....mogę czasem porozmawiać nawet o trudnych swoich sprawach, o ile już stały się uporządkowaną przeszłością. Najczęściej podczas dyskusji jako przykład z autopsji, który ma pokazać jak rozwiązałem problem i czym się kierowałem wybierając tę a nie inna opcję. Nie lubię opowiadać historii o sobie jako autoprezentacji, absolutnie nie komentuję bieżących problemów, chyba że są błahej natury, te naprawdę poważne - mam je sam rozwiązać.
Co do wysłuchiwania historii - wysłuchiwanie bez oceniania, moralizowania, podawania jedynie słusznych rozwiązań, taki odgromnik na emocje....ludzie wyrzucają z siebie swoje, często bardzo osobiste i intymne historie...i sam fakt, ze mogą je zwerbalizować w rozmowie, chyba jest dla nich ważny.
9w8 ENFP
Nie dyskutuj z idiotą, bo sprowadzi cię do swojego poziomu i wygra przewagą doświadczenia.
Ps. ( Jestem na dłuuuugim urlopie - nie odpisuję na PW, sorry )

Awatar użytkownika
Grin_land
Posty: 2459
Rejestracja: niedziela, 31 maja 2009, 15:51
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: tryb koczowniczy

Re: Do czego my się w takim razie nadajemy?

#53 Post autor: Grin_land » wtorek, 19 stycznia 2010, 00:37

boogi pisze:
Zielony smok pisze:Po pewnej trudnej rozmowie dostałem list.
Dziękuję za wszystko, za spotkanie i za to że wysłuchał mnie Pan bez żadnego oceniania.
Czasami to bardzo pomaga.
Tyle.....
Wysłuchać jest... dosyć łatwo... w porównaniu do tego, kiedy samemu trzeba się otworzyć. Przynajmniej ja tak mam - wysłuchanie problemu nie stanowi; otworzenie się przed kimś tak, jak ktoś przede mną potrafi? Nie-e...

Boogi ja np czuję przed Tobą taki jakiś rodzaj respektu, który nie pozwolił by mi się otworzyć, bez przerwy myślałabym o tym co Ty myślisz. Znowu wiem o co chodziło rozmówcy Zielonego Smoka, nie powiem żebym zawsze potrafiła tak słuchać, ale wiem że czasem mi się udaje. Jak odrzucę własne myśli i wspomnienia dotyczące tematu. Gdy mam do danej osoby lub zagadnienia mocny (negatywny) stosunek emocjonalny bywa mi ciężko się odciąć. A nawet jeśli się odetnę to nie czuję się z tym dobrze,


W każdym razie..no gratuluję to złe słowo..ale powiedzmy że ciepło się uśmiecham
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"infantyle najbardziej ojczą" R25
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
Najmądrzejszy Post na Forum-dla 9
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"istnieje strasznie dużo nieaktywnej delikatności, która nie jest niczym innym jak lenistwem, niechęcią do wszelkich kłopotów, zamieszania czy wysiłku"

bojzon
Posty: 3
Rejestracja: poniedziałek, 18 stycznia 2010, 01:25

Re: Do czego my się w takim razie nadajemy?

#54 Post autor: bojzon » wtorek, 19 stycznia 2010, 00:59

Wysłuchać jest... dosyć łatwo... w porównaniu do tego, kiedy samemu trzeba się otworzyć. Przynajmniej ja tak mam - wysłuchanie problemu nie stanowi; otworzenie się przed kimś tak, jak ktoś przede mną potrafi? Nie-e...
A ja mam całkowicie odwrotnie. Często się otwieram, bo na dłuższą metę, nie potrafię trzymać w sobie problemów. Zawsze wole z kimś bliskim porozmawiać o tym co mnie akurat męczy. Oczywiście pod warunkiem, że jest to osoba którą dobrze znam i której ufam :)
a jakim rodzajem dziennikarstwa pan się zajmuje?
Obecnie reporter radiowy w dziale informacyjnym, chociaż absurdalnie coraz bliżej mi do reportażu prasowego :D
(nota bene- nick pański niesamowicie kojarzy mi się z frazą "boys on", czy mogę prosić o genezę bo te dwa słowa latają mi po głowie i nie dają spokoju )
Genezy jako takiej nie ma. Wpisałem pierwsze co przyszło mi do głowy :wink:

Awatar użytkownika
In3orn
VIP
VIP
Posty: 601
Rejestracja: czwartek, 28 czerwca 2007, 21:07
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: Kraków

Re: Do czego my się w takim razie nadajemy?

#55 Post autor: In3orn » wtorek, 19 stycznia 2010, 09:34

A ja się podpisuję pod słowami Mandali i powiem szczerze, że w sporej mierze dzięki enneagramowi.
Don't give up! Never give up! Never back down!

Awatar użytkownika
Mandala
VIP
VIP
Posty: 502
Rejestracja: sobota, 21 czerwca 2008, 10:25
Lokalizacja: Warszawa

Re: Do czego my się w takim razie nadajemy?

#56 Post autor: Mandala » wtorek, 19 stycznia 2010, 10:38

Nawet nie wiesz, jak się cieszę! Mówiłam na podstawie Dziewiątek, które znam i wiem, że to jest prawda, ale jak do tego dojść, zaczynając od mniej zdrowych stanów? To chyba większy problem i z pewnością łatwiej powiedzieć, niż zrobić.
......................................................................... ZŁOTY ŚRODEK!
6 z mocnym wpływem obu skrzydeł - kiedyś nauczę się latać
"Jeśli nie wiesz do jakiego portu zmierzasz, żaden wiatr nie jest ci sprzyjający"

Awatar użytkownika
In3orn
VIP
VIP
Posty: 601
Rejestracja: czwartek, 28 czerwca 2007, 21:07
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: Kraków

Re: Do czego my się w takim razie nadajemy?

#57 Post autor: In3orn » wtorek, 19 stycznia 2010, 19:18

Właściwie trudno mi określić tą zmianę. Czuję się jakby nastąpił jakiś przeskok między tym co było, a tym co jest. Heh, próbowałem coś dopisać do tej nikłej odpowiedzi, ale na razie nic mi nie wychodzi, więc odezwę się jeszcze może jak mi się trochę rozjaśni :)
Don't give up! Never give up! Never back down!

Awatar użytkownika
kroplablekitu
Posty: 167
Rejestracja: wtorek, 19 października 2010, 15:09
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Do czego my się w takim razie nadajemy?

#58 Post autor: kroplablekitu » czwartek, 18 listopada 2010, 18:52

boogi pisze:
Zielony smok pisze:Po pewnej trudnej rozmowie dostałem list.
Dziękuję za wszystko, za spotkanie i za to że wysłuchał mnie Pan bez żadnego oceniania.
Czasami to bardzo pomaga.
Tyle.....
Wysłuchać jest... dosyć łatwo... w porównaniu do tego, kiedy samemu trzeba się otworzyć. Przynajmniej ja tak mam - wysłuchanie problemu nie stanowi; otworzenie się przed kimś tak, jak ktoś przede mną potrafi? Nie-e...
Ha! Czasami też dostaję taką info zwrotną. Ale np osobiście szukam innych cech, bo sama siebie akceptuję wystarczająco. Dla mnie najcenniejszy jest mały, delikatny kop energetyczny, łagodny sparring. Po prostu energia do zmiany, której sama sobie nie zawsze potrafię dostarczyć. I też mam problem, żeby się otworzyć. Jak mam problem to podobnie jak bojzon opowiadam wszystkim. Ale gorzej jak nie mam problemu...

Odkryłam, że śmiertelnie nudzą mnie wszystkie zajęcia, które nie są związane z kontaktem z ludźmi. Tu pojawia się drobny techniczny problem, bo mój kontakt z ludźmi wygląda zwykle tak, że siedzę, uśmiecham się i telepatycznie podsuwam tematy rozmowy. Ale walczę z tym : ) Zawodowo uczę business english, ale szukam nowych dróg rozwoju.

Myślę też, że możemy dawać radę na giełdzie – brak silnych emocji, a jak wszystko leci w dół, to luuuuuuz (jakoś to będzie, pod mostem też są ciekawi ludzie, to tylko pieniądze, wszechświat mnie wspiera, no i tak musiało być, żebym się mogła czegoś nauczyć – wow : )
:mrgreen: testy kłamią ! Enneagram morduje ! ALE Spójrz, jak wiele nam dano! Skocz obiema nogami w ten przepiękny wszechświat! Odnajdź swą moc i stań się tym, kim powinieneś być!

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Do czego my się w takim razie nadajemy?

#59 Post autor: boogi » poniedziałek, 29 listopada 2010, 18:04

boogi pisze:
Zielony smok pisze:Po pewnej trudnej rozmowie dostałem list.
Dziękuję za wszystko, za spotkanie i za to że wysłuchał mnie Pan bez żadnego oceniania.
Czasami to bardzo pomaga.
Tyle.....
Wysłuchać jest... dosyć łatwo... w porównaniu do tego, kiedy samemu trzeba się otworzyć. Przynajmniej ja tak mam - wysłuchanie problemu nie stanowi; otworzenie się przed kimś tak, jak ktoś przede mną potrafi? Nie-e...
Przeczytałem w powyższym poście to, co napisałem dawno temu, i teraz uważam trochę inaczej - wcale nie jest tak łatwo wysłuchać, i to jeszcze bez oceniania. Tak wielu ludzi tego nie potrafi. A i mi ostatnio umiejętność ta zaczyna umykać.
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

Awatar użytkownika
Grin_land
Posty: 2459
Rejestracja: niedziela, 31 maja 2009, 15:51
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: tryb koczowniczy

Re: Do czego my się w takim razie nadajemy?

#60 Post autor: Grin_land » poniedziałek, 29 listopada 2010, 23:09

Boogi- już Ci niczego nie powiem!
Mnie irytuje wysłuchiwanie. Znaczy ja to lubię nawet- czuję się pozyteczna i lubię wspomóc radą, ale ludzie tego totalnie nie doceniają, wylewają całe to swoje błoto, żale, rozterki, moooże od swięta ktoś rzuci "dobrze że jesteś, fajnie było się komuś wygadać" ale generalnie uznają że to takie naturalne, wręcz że to oni mi robią przysługę. A to strasznie jednak obciąża psychikę-czasem gdy jestem szczęśliwa z powodu czegoś co mnie się przytrafiło/przytrafia ktoś przyjdzie do mnie z problemem i ja się w to wczuwam- coraz słabiej, ale ciągle na tyle mocno by mnie to przygnębiało.
Sama nie wiem czy bardziej irytuje mnie to traktowanie, czy to że nie potrafię z czystym sumieniem się odwrócić plecami i zakomunikować "a co mnie to obchodzi" i zająć się własnymi sprawami.
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"infantyle najbardziej ojczą" R25
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
Najmądrzejszy Post na Forum-dla 9
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"istnieje strasznie dużo nieaktywnej delikatności, która nie jest niczym innym jak lenistwem, niechęcią do wszelkich kłopotów, zamieszania czy wysiłku"

ODPOWIEDZ