Inicjatywa
Inicjatywa
Drogie dziewiątki, mam do Was takie pytanie... Czytając to i owo o Waszym typie zauważyłam, że wciąż pojawia się to, że "brak Wam inicjatywy". Chciałam spytać, czy rzeczywiście tak jest? ;)Powiedzmy, że ktoś Wam się podoba i wydaje Wam się, że Wy też podobacie się tej osobie (gdyż wysyła niewerbalne "sygnały" itp.) - czy podchodzicie, zagadujecie itd. czy czekacie aż ta druga osoba to zrobi? (Dobra, przyznam, że głównie chodzi mi o mężczyzn-dziewiątki, ale jestem też ciekawa opini dziewczyn )
4w5
- Piwko Wielkie
- Posty: 85
- Rejestracja: środa, 4 lipca 2007, 00:00
- Enneatyp: Mediator
- Lokalizacja: Piwolandia
Jak mi się ktoś podoba, to prędzej czy później (raczej później) się przełamię i podejdę. Najprawdopodobniej jednak będę najpierw szukał możliwości nawiązania znajomości za pośrednictwem grupy bądź wspólnego znajomego. Wiadomo - łatwiej. Przy kilku osobach ciężar prowadzenia rozmowy raczej nie będzie na mnie spoczywał i będę mógł zająć się słuchaniem, dorzucając od czasu do czasu coś od siebie. To zmniejsza stres powodowany przez obawę o powstanie takiej "niezręcznej ciszy", bo nie będę wiedział co dalej mówić.
- Piwko Wielkie
- Posty: 85
- Rejestracja: środa, 4 lipca 2007, 00:00
- Enneatyp: Mediator
- Lokalizacja: Piwolandia
- Piwko Wielkie
- Posty: 85
- Rejestracja: środa, 4 lipca 2007, 00:00
- Enneatyp: Mediator
- Lokalizacja: Piwolandia
- Szopa
- Posty: 644
- Rejestracja: czwartek, 19 października 2006, 21:13
- Lokalizacja: Zewsząd. Jesteście otoczeni.
Podobno wysyłam jakieś sygnały, ale są one nieuświadomione.
Albo ludzkośc jest chora i mnie źle odbiera.
Raczej nie staram sie zbytnio byc zauwazonym. Staram sie przybywac w towarzystwie tej osoby, oczywiscie nie nachalnie, rozmawiac i takie tam. Nic wielkiego. Obserwuje druga strone i oceniam swoje szanse. Jak widze, ze sa duze, to juz idzie z gorki. Ale to czysto hipotetyczna sytuacja.
Albo ludzkośc jest chora i mnie źle odbiera.
Raczej nie staram sie zbytnio byc zauwazonym. Staram sie przybywac w towarzystwie tej osoby, oczywiscie nie nachalnie, rozmawiac i takie tam. Nic wielkiego. Obserwuje druga strone i oceniam swoje szanse. Jak widze, ze sa duze, to juz idzie z gorki. Ale to czysto hipotetyczna sytuacja.
- chottomatte
- Posty: 1012
- Rejestracja: sobota, 14 marca 2009, 10:18
- Enneatyp: Entuzjasta
- Lokalizacja: królestwo nadmorskiej mgły
- Kontakt:
- bujająca w obłokach
- Posty: 6
- Rejestracja: wtorek, 26 maja 2009, 23:18
- Lokalizacja: wielkopolska
.
W dzieciństwie byłam bardzo nieśmiała. Było mi z tym bardzo źle. Jednak po kilku, a może nawet po kilkunastu zaprzepaszczonych sytuacjach poznania bliżej kogoś ciekawego, (kogoś kogo naprawdę chciałam poznać bliżej, ale nie miałam odwagi zrobić pierwszego kroku) coś we mnie pękło i zaczęłam się zmieniać. Zrozumiałam, że jeżeli nie będę pracować nad sobą, nie będę bardziej odważna, to życie przejdzie mi koło nosa. Oczywiście, ze łatwiej poznać kogoś, gdy są wspólni znajomi, gdy jest jakiś punkt zaczepienia. Czasem wystarczy jednak znaleźć się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie, nie zapomnieć języka w gębie i zaufać swojemu instynktowi, a nie - wahać się z podjęciem decyzji, aż będzie ...nieaktualna.
bujająca w obłokach 9w8
Nigdy mi się nie zdarzyło zagadać. A czy zdarzyła mi się sytuacja, w której mógłbym - dobre pytanie. Jechałem raz w pociągu z taką jedną, teraz żałuję że nie próbowałem się zapozać
Ale ze mną problem jest taki, że nawet jak już wpadnie mi jakaś w oko, to od razu doszukuję się u niej jakichś wad żeby dojść do wniosku, że to jednak nie to i nie ma po co się męczyć. No bo jaka jest szansa, że taka spotkana "na ulicy" osoba okaże się kimś z kim świetnie bym się dogadał? Raczej nikła...
Ostatnio natomiast w tramwaju natknąłem się na Najpiękniejszą Dziewczynę Świata i byłem jej urodą tak sparaliżowany że nawet jakbym się zebrał w sobie i spróbował zagadać, to pewnie bym słowa nie mógł wykrztusić
A no i jest jeszcze taka sprawa, że nie wierzę w swoje umiejętności bajerowania i nie miałbym pojęcia jak taką rozmowę przeprowadzić... No i też nie wierzę, że mógłbym na takiej przypadkowej dziewoi sprawić dobre wrażenie..
Ale ze mną problem jest taki, że nawet jak już wpadnie mi jakaś w oko, to od razu doszukuję się u niej jakichś wad żeby dojść do wniosku, że to jednak nie to i nie ma po co się męczyć. No bo jaka jest szansa, że taka spotkana "na ulicy" osoba okaże się kimś z kim świetnie bym się dogadał? Raczej nikła...
Ostatnio natomiast w tramwaju natknąłem się na Najpiękniejszą Dziewczynę Świata i byłem jej urodą tak sparaliżowany że nawet jakbym się zebrał w sobie i spróbował zagadać, to pewnie bym słowa nie mógł wykrztusić
A no i jest jeszcze taka sprawa, że nie wierzę w swoje umiejętności bajerowania i nie miałbym pojęcia jak taką rozmowę przeprowadzić... No i też nie wierzę, że mógłbym na takiej przypadkowej dziewoi sprawić dobre wrażenie..
- kama.zielona
- Posty: 922
- Rejestracja: niedziela, 12 kwietnia 2009, 00:33
- Enneatyp: Obserwator
Wczoraj się ostatecznie przekonałam, że moja matka jest 9 Zapytałam ją o jej największe życiowa marzenie, odpowiedziała, że chciałaby mieć tyle kasy, żeby siedzieć reszte życia przy oknie, oglądać przechodzących ludzi i oczywiście mieć poduszki pod łokcie żeby ją nie bolały. To się nazywa inicjatywa...
Uważam siebie za inteligentnego, wrażliwego człowieka o duszy błazna, która przejmuje nade mną kontrolę w najważniejszych chwilach.